Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zwyczajny człowiek

Czy rozstania nadszedł czas?

Polecane posty

współczuje ci. ona się tobą po prostu bawi. wie że masz miekkę serce. w ogolę czego ona tak naprawdę chce? mężczyzny czy kukiełki. najgorszy jest szantaż że nawet po ślubie odejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku ........................
Zwyczajny Człowieku. Jesteś naprawdę cudownym człowiekiem. Gdyby mój facet robił męskie rzeczy w domu to już byłby sukces, od śmierci taty ja albo moja mama to wszystko robimy a on leży. Gdyby nie chciał mi sprawiać przykrości też bym była szczęśliwa. Gdyby mnie nie krytykował i poniżał też bym była szczęśliwa. Ale mi się wydaje, że problemem nie jesteście Wy tylko jej mamusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwyczajny człowiek
Dlaczego tak uważasz, ze problemem jest jej mamusia? W tej chwili powiedziała mi przez telefon, że ona nie będzie już taka jak dawniej, że nie będzie tolerować takiego mojego zachowania jak do tej pory, ze już nie będzie między nami tak jak dawniej, że ona wszystko przemyślała i nie będzie mi już tak "nadskakiwać jak do tej pory" jedzenie będę sobie robił sam, prasował będę sobie sam, sprzątał będę sobie sam. Tylko że ja nie oczekuję od niej niczego poza odrobiną cierpliwości. Ona sie bardzo denerwuje wszystkim i dlatego taki jej zachowanie. Pare razy postawiłem na swoim nie poszedłem na kompromis i dlatego ona widzi, że już nie zawsze dam się "urobić" pomóżcie mi . Ktoś tu napisał, ze to podpucha wcale nie. Nie mam się do kogo zwrócić o pomoc więc piszę do Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorze, sam chyba robisz sobie te problemy. Zamieszkaliście razem - więc była to dla Ciebie nowa sytuacja, cieszyłeś się, a po jakimś czasie (jednak) musiała przyjśc chwila kiedy zaczniecie byc naturalni. I tak jest w każdym związku, tylko trzeba tą codziennośc zaakceptowac. Szczególnie nauczyc się życ sam ze sobą w zgodzie - zaręczam Ci, że gdybyś był w związku z samym sobą to byś tak samo - nie mógł wytrzymac. W rodzinie też nie jest zawsze idealnie, przypomnij sobie swoich rodzicow i pomysl czy zawsze bylo tak, ze sie zgadzali nie denerwowali na siebie nawzajem. Tylko inne zwiazki potrafia jakos zaakceptowac nowy stan rzeczy, to, ze teraz są dwie osoby, oddzielne jednostki, pod jednym dachem. Atmosfere trzeba nauczyc sie rozladowywac: spontanicznoscia, obroceniem w zart, chwila samotnosci... Ale oczywiscie - pójście na łątwiznę i rozstanie to jedyne co taki "zwyczajny factet" może wymyslec..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to "urabianie" świadczy o tym, że twoja narzeczona nie jest pewna Twoich uczuc, tego czy jej zdanie kiedykolwiek wziales pod uwage. Może warto postarac sie o to, zeby poczula, że jest ważna, że jej zdanie też ma znaczenie. Bo jak to wygląda? Ty: Zrobiłem sobie kanapkę Ona: W moich stronach mówi się na to "kromka". Ty: Ale w moich kanapka i ja tak mówię i będę mówił. Ona: Szanuj inne kultury (wykaż zrozumienie.) Ty: JA zawsze mówiłem kanapka i tak już zostanie Ona: A nasze dzieci będą mówiły kromka. A nie lepiej. Ty: Zrobiłem sobie kanapkę Ona: W moich stronach mówi się na to "kromka". Ty: Aha :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwyczajny człowiek
To nie tak. Ja się nie zmieniłem od początku. Jestem sobą cały czas tylko ona jakoś dziwnie się zachowuje. Wyszukuje problemy, który można uznać co najmniej za "śmieszne" Bo przecież kromka czy kanapka co to za różnica albo czy ktoś mówi na placek z orzechami orzechowiec czy snickers :( Porażka wcześniej taka nie była teraz wszystko ją drażni i powiedziała, ze nawet po ślubie jeśli jej coś nie będzie odpowiadało to .... domyślić się można ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwyczajny człowiek
czasem mam ochotę ją rzucić a czasem kocham do szaleństwa ..... Ostatnio jednak bardziej jestem na etapie rozmyślań dlatego się waham póki nic nie jest za późno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku ........................
dlaczego myślę, że mamusia? bo moja mamusia mnie podpuszczała, że ten mój taki czy owaki jest, bo nie był taki jak mój tata, a ona by chciała, żeby taki był . Teraz już tego nie ma bo przejrzałam na oczy, że to ona mnie prowokowała - teraz został problem z moim, że zachowuje się jak baba. A tak po za tym - może powinieneś być zimnym skurwysynem? I jak to się mówi, baba do sprzątania i gotowania? A ty jak prawdziwy facet? Może wtedy by zrozumiała jak skarb dostała od losu czyli Ciebie, bo ja bym wszystko dała za to żeby mój chociaż trochę męskich spraw wziął na swoje barki a nie ciągle patrzył jak ja rozwiąże męski problem - naprawie cieknący kran , napalę w piecu, wymienię klamkę, rozkręcę DVD w celu przeczyszczenia lasera bo nie czyta płyt, przesunę meble, zrzucę miał do kotłowni jak przywiozą, itp. Nie mówcie mi tylko, że tego nauczyłam, już dwa razy prosiłam się go np. o to by wrzucił miał to miał na dworze leżał ponad 2 tygodnie. I tak w kółko odkąd mój tata nie żyje wszystkie męskie sprawy robię ja i mama a mój książę leży na łóżku i ogląda TV. Z jednej strony moja mama ma racje ale w niektórych sprawach się myliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwyczajny człowiek
Wiesz ja teraz pracuję na dwa domy, bo na ten i mój rodzinny tam też nie mogę zostawić rodziców na pastwę losu. To mi kiedyś zarzuciła, że jej matce mało pomagam ostatnio. A jak wrzucałem z jej matką węgiel, scinałem drzewa i ciąłem całą przyczępę drewna na opał, wykładałem płytkami pomieszczenia w domu, remontowałem przewody elektryczne to wtedy mnie nie czepiała się a o swoim rodzinnym domu mam zapomnieć? Ona nie pomaga mojej matce w niczym, ba nawet jeździć tam ze mną nie chce bo się tłumaczy, że ma dużo obowiazków albo jest zmęczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość val_val
Dziwnie mi ten wasz zwiazek wyglada. Mieszkanie razem pozwala sprawdzic jak dwie osoby potrafia sobie wspolne zycie ulozyc. Jesli juz na tym etapie zauwazasz ciagle czepianie sie o drobiazgi, mimo ze czynnie w waszym zyciu i obowiazkach uczestniczysz, to cos nie gra. Jesli ona ciagle jest rozdrazniona, wystepuje w waszych kontaktach z pozycji osoby wymagajacej i karcacej cie jak male dziecko, a ty masz tylko siedziec cicho i sie dostosowywac, to ciezko mowic o partnerstwie. Na twoim miejscu bym ja bardzo powaznie zapytala, po co wlasciwie z toba jest, skoro wszystko tak bardzo jej przeszkadza? Powie, ze dlatego, ze cie kocha? - to odpowiedz, ze milosc polega na akceptowaniu drugiego czlowieka razem z jego wadami, takiego jakim jest. Woz albo przewoz - albo jest w stanie cie zaakceptowac bez ciaglych prob naginania cie do wizerunku , jaki sobie w glowie uroila; albo wolna droga - lepiej rozstac sie przed slubem, niz ozenic sie z kims, kto w razie jakiejs dupereli typu skarpetki na podlodze czy nazywanie kanapki kromka bedzie ci grozic odejsciem. A juz jej teksty typu ´do mnie nie miej pretensji, probowalam sie zmienic i nie wyszlo, ale przeciez probowalam i to wystarczy´ sa conajmniej niepowazne - albo wymaga i od siebie i ewentualnie od ciebie, albo niech nic nie mowi - przeciez to hipokryzja. Dojrzala emocjonalnie osoba tak nie postepuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwyczajny człowiek
Jak tak postawię sprawę i trafię "przed jej okresem :D" to konsekwencje mogą być różne i to bardzo Poważnie wszyscy tak uważacie żeby tak to na ostrzu noża postawić? Chyba czasami mało asertywny jestem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość val_val
Decyzja o tym, co i jak zrobisz, nalezy do ciebie, ale zapytaj sam siebie, czy tak wlasnie ma wygladac twoje zycie z nia? Czy jestes i bedziesz szczesliwy? Chcesz za kazdym razem zastanawiac sie, czy to odpowiedni moment na poruszanie jakiegos tematu, czy ona ma odpowiedni nastroj, czy najpierw wszystko co miales zrobic zrobiles, zeby nie miala do czego sie przyczepic? Bedziesz musial prosic o laskawe zezwolenie np. na chwile odpoczynku przed tv albo wysluchiwac, jak cie karci, bo kolejny raz tak bardzo sie zawiodla, bo tak uparcie, zapewne jej na zlosc nie chcesz sie zmienic i dopasowac? Za pare lat, jesli sie zrealizuje bardzo negatywny scenariusz, bedziesz sie zachowywal jak ofiara przemocy psychicznej. Pogrzeb troche w necie w temacie toksycznych relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwyczajny człowiek
Tylko w jaki sposób podejść do niej? Żeby w razie tego złego scenariusza czyli naszego rozstania ona nie odwróciła kota ogonem i nie powiedziała, że to ona się ze mną rozstaje bo nie może wytrzymać i by naszym znajomym nie opowiadała niestworzonych rzeczy o tym, że to ona miała dość jaki to ja byłem niedobry i że musiała odejść i mnie z domu wyrzucić No jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość val_val
Na to wplywu nie masz. A jesli faktycznie by sie tak po ewentualnym rozstaniu zachowala, to tylko by pokazala, ze brak jej klasy. A znajomi chyba wlasny rozum maja i wiedzieliby komu wierzyc. Jesli nie, tez nie ma co takich znajomosci zalowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalna kobieta ok 30
Olej ją i umów się ze mną ;) Ale poważnie, też finalizuję utylizację takiego związku. Przez kilka lat byłam traktowana w podobny sposób. Zmieniłam się i teraz daję facetowi popalić. Nie jest to jakaś zemsta, ja już nie potrafię z nim być. On ze mną też. Rozstajemy się, a w przyszłym roku mieliśmy wziąć ślub...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwyczajny człowiek
A co z ewentualnymi sprawami finansowymi? Bo np wizyty u dentysty mi czasem opłacała, płaciła za benzynę jak jechaliśmy razem do pracy. To trochę temat drażliwy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze jak czytam twoje wypowiedzi to zdaje sobie sprawe ze tez niekiedy tak postępuje wobec mojego narzeczonego. Robie mu awanture z byle powodu, potem udaje obrażoną i to on musi mnie przepraszac. Musze sie zmienić!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalna kobieta ok 30
Tak, to drażliwa kwestia. My staramy się mniej więcej pół na pół podzielić tym co mamy. Póki co nie wyliczamy kto komu za co zapłacił, bo różne okresy bywały w życiu. Czasami ja nie miałam kasy, czasami on i jakoś dawaliśmy radę. Ale się wypaliło i ja wiem, że to nasza wspólna wina. Nigdy wina nie leży po jednej stronie. Ty jesteś z nią krótko, ja już ładnych kilka lat, więc współnego majątku się trochę nazbierało i to jest trudne. Ale ludzie się po latach rozwodzą i jakoś dogadują, więc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwyczajny człowiek
kika Widzisz więc, że to co opisuję to nie jest żadna podpucha jak niektórzy uważają. Ja to mam na co dzień. A w kwestii finansowej to nie jest do końca tak. Czasem ja płacę czasem ona . Ja np opłacam jej ubezpieczenie i bilety mpk miesięczne, coś tam dorzucam się do życia (30 pensji mojej) tak, ze to nie jest życie na czyimś utrzymaniu. Nie może mieć do mnie pretensji ps. w kwestii finansowej to załatwiłem wszystkie formalności odnośnie kredytu w banku na remont domu (jej) dach nowy położony (ja załatwiałem ekipę i cały materiał - w sensie zorganizowania wszystkiego, żeby sprawnie szło). Myślicie, że naprawdę ma podstawy do tego, żeby mieć do mnie pretensje o wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalna kobieta ok 30
Jestem jeszcze w o tyle komfortowej sytuacji, że on nie partycypował w kosztach żadnych remontów. Wykonywał je własnoręcznie, ale za moje pieniądze. Nie wyobrażam sobie teraz skuwania połowy kafelek ze ścian ;) Przeczytałam Twoje posty i mówię z całą stanowczościa, że ona nie ma podstaw. Już mówiłam, że winne zawsze są obydwie strony, a nie tylko jedna. Ale wiem jak to jest, bo mój prawie były też mnie obwinia za całe zło. A tymczasem obydwoje popełniliśmy chyba wszystkie możliwe błędy jakie w związku popełnić można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieobraz sie
ale ona jest glupia , ona niewie jaki ma skarb kolo siebie.niejedna kobi9eta zazdroscilaby jej takiego faceta jak Ty. Natwim miejscu zakonczylabym ten zwiazek, wiem ze mi to latwo powiedziec ale to jak ona zachowuje sie to sie w glowie niemiesc.Pamietaj lepiej teraz zerawc z nia puki niejestescie po slubie bo pozniej bedzie jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwyczajny człowiek
Czasem mam trudne żarty to fakt, czasem lubię, żeby cos przyniosła, zeby podała jedzenie, czasem mam dni kiedy nie mam ochoty na rozmowę. Nie mówię nie mam wad ale czy aż to jest takie drażniące? Nie jestem leniwy, nie piję, nie palę, jestem uczuciowy, zawsze chętny do pomocy. Taki jestem. Czasem trochę z osiołka mam ale nigdy nie jestem zarozumiały. To chyba nie powody do aż takich "WOJEN"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwyczajny człowiek
Powiem wam taką sytuację: Kupiła mi kubek na prezent o treści "LUBIĘ CIĘ jak ciepłą czapkę w zimie, jak słonko w lecie itd" Ja kupiłem jej też kubek (i teściowej przyszłej też) o treści "Kubek superowej żonki" a teściowej "Kubek superowej teściowej" To ma do mnie pretensje, że nie używam kubka od niej. Na to ja jej powiedziałem, że ona mojego prezentu też nie toleruje bo nie używa. Odpowiedziała mi, że jak będzie moją żoną to go będzie używać. Nieźle nie? PS. trzyma w nim długopisy i ołówki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalna kobieta ok 30
Przecież każdy ma wady. Faceci mają specyficzne poczucie humoru bardzo często, ale to nie powód do skakania im do gardła... Wydaje mi się, że Twoja pani postrzega siebie samą w kategorii chodzącej doskonałości i uważa, że powinieneś być zaszczycony faktem bycia z nią. Ona jak na mój gust Cię nie kocha, a już na pewno nie szanuje. I w ogóle przerażające jest to, że stało się to wszystko w tak krótkim czasie :( Co będzie za kilka lat? Sądzę, że jeśli pokażesz jej, iż może Cię stracić to zadziała, ale tylko na chwilę i wszystko wróci do "normy". Niestety, pomyłka. Wyplącz się z tego toksycznego związku, póki nie jest za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalna kobieta ok 30
Lubię Cię? ja bym nie chciała być żoną faceta, którego tylko lubię :( Wiesz, co-przedstawiasz mnóstwo drobiazgowych sytuacji, które w połączeniu w całość dążą ku zagładzie waszego związku. O ile to można nazwać związkiem, bo przeciez nie ma tam partnerstwa tylko próba ubezwłasnowolnienia jednej strony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwyczajny czlowieku
Jedna wazna rzecz: PRZESUNCIE ŚLUB!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jestescie razem BARDZO krotko, przesuncie slub o rok. Nie musisz od razu z nią zrywać, wiele rzeczy da sie naprawic, najgorsze klotnie mgą pojsc w zapomnienie, próbujcie razem. Ale, na Boga, PRZEŁÓŻCIE ŚLUB!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwyczajny człowiek
Jak wszystko już zaklepane jest? Termin , kucharka, ciastkarka, sala , orkiestra, nauki przedmałżeńskie odbyte. Nie wiem czy to jest tak. No i najważniejsze ona jest zdania "co by ludzie powiedzieli?" Mnie to za przeproszeniem fiurga, bo ja u niej mieszkam i nikt mnie tam nie zna a w mojej okolicy ludzie nie wiedzą, że planujemy ślub. No bo siłą rzeczy mnie nie ma w rodzinnych stronach więc skąd mają to wiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, co-przedstawiasz mnóstwo drobiazgowych sytuacji, które w połączeniu w całość dążą ku zagładzie waszego związku." ależ dokładnie :) Autor stosuje opisy , jak by chciał nam uzmysłowić że pisze różowe pamiętniki w których zamieszcza opisy każdej godziny spędzonej ze swoja księzniczką... Wiesz co , ja juz sie nie dziwie tej twojej dziewczynie , że cie owinęła wokół swojego palca jak nitkę na szpulkę :D Ciebie sie nie da zreformować , ciebie trzeba wycyckać do cna ;) MOże wtedy zrozumiesz że zachowywałeś sie jak panna a nie jak facet 🖐️ , bo jak na razie to jak grochem o sciane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Termin , kucharka, ciastkarka, sala , orkiestra, nauki przedmałżeńskie odbyte. Nie wiem czy to jest tak. No i najważniejsze ona jest zdania "co by ludzie powiedzieli?" DOJRZAłOść pełną gębą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwyczajny człowiek
Najgorsze ze tesciowie obiecali nam w prezencie samochod, a ja juz mam dosyc jezdzenia tramwajami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×