Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Olgaaa_wel

Dzieci na slubie, przyjeciu weselnym

Polecane posty

Gość ludzie to przeciez jego
To może i ona tak uzna. Bardzo niegrzeczne jest mowic komus z kim ma przyjsc. Jesli ona nie wyobraza sobie zeby dzieci nie byly na slubie jej brata to jej sprawa i wcale sie nie dziwie,ze sie obraza cala rodziną, że im sie rozkazuje kto ma przysc. ty zapraszasz-ich dobrą wolą jest przyjscie, to nie obowiązek. A tobie zalezy chyba tylko na swoim dobrym samopoczuciu a narzeczonego masz w nosie. Nie wrozy to dobrze na przyszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jusaaa
nie wiem dlaczego myślicie że rozkapryszone dziecko w "ataku" wyjdzie posłusznie z kościoła z jakąś obca osobą.Jak znam takie dzieci to rozedrze sie jeszcze głośniej i będzie wyrywało sie do matki,ta do niego wyjdzie i jeszcze więcej hałasu narobią... Jedyne wyjście moim zdaniem to przy pogadać z rodzicami przy jakimś spotkaniu rodzinnym razem z narzeczonym,miło ale stanowczo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka anka
autorko skoro narzeczony tak stawia sprawe, to moze pogajcie z jego siostra i powiedz ze to dla Was szczegolny dzien i nie chcesz zeby ich dzieci to zniszczyly, a narze zony nie boi sie ze te male stworki narozrabiaja??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka anka
i ktos tu dobrze napisal, pogadaj z ksiedzem najlepiej bez obecnosci przyszlego meza jak ktores dziecko bedzie sie zle zachowywalo to niech ksiadz powie przez mikrofon zeby wyprowadzic dziecko. Moze jak publicznie upomni matke to daj jej to cos do myslenia. a kiedy masz wesele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już kiedys wypowiadałam się na topicu dot. dzieci na weselach i o rodzicach, którzy swoich dzieci nie potrafia/nie chca upilnowac. pozwole sobie przytoczyc moja poprzednia wypowiedz: "bylam niedawno na slubie i weselu, gdzie bylo ok. 50 doroslych i 10 dzieci.. te starsze (8-10lat) nie przeszkadzaly w kosciele, na sali bawily sie i bylo ok. ale te mlodsze, a zwlaszcza jedno - TRAGEDIA! cala msze w kosciele chlopczyk (2-3lata) biegal w te i z powrotem, krazyl miedzy lawkami, tupal, smial sie, kilka razy sie przewrocil. oczywiscie cala uwaga ludzi skupiona na nim, a nie parze mlodej. ale to jeszcze nic - najlepsze bylo to, ze podczas przysiegi malzenskiej maly zaczal biegac wokol pary mlodej i ksiedza, potem wkolo oltarza, a kiedy pozniej mlodzi zakladali sobie obraczki to stanal przy pannie mlodej i prawie wtrynil sie miedzy mlodych a ksiedza! moim zdaniem to juz przegiecie, a najgorszy byl w tym wszystkim tatus dziecka, ktory mial go pilnowac w kosciele (mama byla swiadkiem) - widzial, ze dziecko sie nudzi i nie zrobil nic, zeby je uspokoic.. tylko patrzyl z bloga mina jak sie "ladnie bawi" biegajac miedzy oltarzem i lawkami..." nadal uważacie, że ślub i wesele to miejsce dla dzieci? zwlaszcza, że rodzice dzieci, ktore mialyby byc na weselu Autorki raczej naleza do tych zapatrzonych w swoje "slodkie" pociechy i slub moze wyglądac tak jak z mojego opisu :O ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem dorosli sa gorsi od dzieci. Czasami ludzie nie dorosli do roli bycia rodzicem bo patrza blogo jak ich dzieci sie popisuja a oni tylko sie ciesza. Ja jestem szczesliwa ze moi rodzice tak mnie wychowali. I ja wiem ze rowniez tak wychowam swoje dzieci. Mam chrzesnice(2latka) ktora sie strasznie ruchliwym dzieckiem rodzice sie smieja jak robi rozne wariactwa. Byłam wczoraj z nia w kosciele na poczatku siedziala spokojnie pozniej zaczela chodzic ale siedzialam z nia w przedsionku wiec to nikomu nie przeszkadzalo. Ale jak zaczela skakac powiedzialam powaznym tonem zeby tak nie robila i dala sobie spokoj. Do dziecka trzeba stanowczo zeby wiedzialo co wolno i gdzie. Ale nie stety jak rodzice tak ucza dzieci ze co mi tam niech idzie na wesele i przeszkadza w przysiedze małzenskiej to ja po tej ceremoni przy calej rodzinie powiedzialam bym tym odpowiedzialnym rodzicom ze niech wychowaja swoje dziecko bo widac ze jest tak nie wychowane jak oni. Ja tez jestem zdania ze wesele nie jest miejscem dla dzieci. Wiec trzeba przemyslec za i przeciw a tym bardziej porozmawiac z rodzicami takiego dziecka. W taki sposob zeby nie bylo nie domowien i obgadywania w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafirek.......
wiecie ale to siostrzency przyszlego meza wiec uwazam, ze nie wypada ich nie zapraszac. ja na autorki miesjcu pogadalabym z szwageirka i tesciowa i stanowczo zaznaczyla ze maja pilnowac tego malego bo nie zyczy sobie zeby przeszkadzal w kosciele. moze i sie obraza ale lepsze to niz mowienie ze dzieci nie moga przyjsc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qpkaaa
na jednym weselu została zamówiona taka pani "niańka" perfekcyjnie zabawiała dzieci dzieciaczki miały swój kącik do różnych zabaw jeżeli tylko chciały się pobawić i żadne nie nudziło się, nie marudziło były zadowolone. A rodzice też byli spokojni o swoje pociechy, myślę że wynajęcie takiej pani/pana "zabawiacza" to świetna sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka anka
nie na kazdej sali jest mozliwosc stworzennia miejasca specjalnie dla dzieci, jezeli na weselu ma sie popjawic grupka ok 10 malych dzieci do 7 roku zycia trudno bedzie nawet niance zapanowac nad nimi. Ponadto niektore dzieci nie beda chcialy bawic sie z innymi skoro nikogo nie znaja. Wiele osob dzis szuka oszczednosci na wesele a zpalacic za dodatkowe danie dla nianki i oplacenie jej to juz wydatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autorki Ja jestem za tym że powonno się zabierać dzieci na wesela jeśli jest taka możliwość pod warunkiem że dzieci są grzeczne.My zapraszaliśmy na wesele rodziców z dziećmi i wszyscy przyszli ze swoimi pociechami.W końcu to nasza najbliższa rodzina i nie wyobrazam sobie że mogłoby ich nie być.Dzieci było ośmioro w wieku od 3 do 9 lat i mimo ze niektóre były sobie zupełnie obce to szybko się zintegrowały.W końcu wesele to uroczystość rodzinna a nie zabawa sylwestrowa.Mysle że powinnaś zaprosić rodziców z dziecmi ale porozmawiać też poważnie z ich rodzicami i teściową.Niech sobie szwagierka wyobrazi jak by się czuła,gdyby na jej ślubie czyjeś dzieci tak się zachowywały.Księdza nie radze w to mieszać,nie wiadomo jak zareaguje.A jak się zdenarwuje i powie coś przykrego na kazaniu to będzie wam milo?Co do obiadu to podobno tylko trzy godziny a nie całonocna zabawa wię myśle że wytrzymają.Zawsze możesz napisać bileciki gdzie kto ma siedzieć i posadzić ich w drugim końcu sali:)Swoją drogą to dziwie się rodzicom że pozwałają dzieciom na takie zachowanie,mam 3,5 letnią córeczke i nie wyobrażam sobie żeby tak się zachowywała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miarka - mam nadziejze ze twojej tesciowej nie rzuci sie nic na mozg przed twoim slubem i bedzie tak jak ty chcesz a maz bedzie po twojej stronie. szczerze ci tego zycze bo jesli zastanowilas sie chwile nad moim postem to z moglas sie domyslec ze moj slub byl daleki od wyobrazanego. ja zaprosilam rodziny z dziecmi, bylo kilku parolatkow ktorych rodzice pilnowali na zmiane, po pol godzinki, dzieci byly w osobnym pokoju a reszta sie bawila, OK. ale jest subtelna roznica miedzy normalnymi dziecmi i ich rodzicami ktorzy sie nimi zajmuja a rozwydrzonymi potworkami ktorych matka ma w powazaniu co one robia :P ja nie bede zabierac swoich dzieci na imprezy dopoki stanowczo nie podrosna i nie zaczna sie zachowywac. moi rodzice tez tak robili, my z siostra mialysmy zawsze balange z babcia i bylo super. mysle ze najbardziej nawalone w glowie maja ci co ciagaja maluchy po imprezach dla doroslych i jeszcze szukaja zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki dylemat ma większość przyszłych panien młodych ;/ Ja na swoim ślubie miałam sporo dzieci i robiły hałas i szalały, nawet nie w kościele ale na środku sali ;/ Niestety juz po moim ślubie przeczytałam tutaj dobre rozwiązanie: http://supersluby.pl/index/artykuly/category_id/3/item/77 Zaprosić bliską rodzinę z dziećmi a dalszą i znajomych bez dzieci. Mogłam tak zrobić to miałam może 3-4 dzieci na weselu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tutaj nie chodzi o liczbe dzieci ale o to zeby sie grzecznie zachowywaly. jak dla mnie moze byc ich pietnascioro byle nie przeszkadzaly na mszy a zwlaszcza w czasie przysiegi. na weselu mi tam wszystko jedno czy sa dzieci czy nie ma, przeciez dorosli jak sie uchlaja to robia wieksze szopki niz maluchy. generalnie uwazam ze slub czy wesele to nie jest miejsce dla dzieci ponizej 12 roku zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia.korda - dajesz dobre rady tyle tylko, że nie uwzględniasz realiów... Brałam ślub na wiosnę; zaprosiłam ZNAJOMĄ (nie rodzinę, nie przyjaciółkę) z mężem. Przyszła na wesele z mężem i... ze swoim ok.7-letnim synkiem. Nawet nie zadzwoniła, nie zapytała się, czy będzie ok. :( Po prostu przyszła i posadziła go na miejscu kogoś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaproś bez dzieci - na zaproszeniu wyszczególnij imie i nazwisko i tyle - to oni niech sie wstydzą jak dzieci wychowali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podoba mi sie ta wersja,zeby ksiadz z ambony uwage zwrocil:) nie mam nic do dzieci,ale nienawidze,jak lataja po kosciele,jakby to plac zabaw byl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę inne pytanie-czy jak już są dzieci na weselu, na przyjęciu to siedzą z rodzicami przy stole czy wypada "zrobić"osobny stoliczek dla nich? Dzieci będziew liczbie około 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zalezy w jakim wieku
jesli np 3 latka posadzisz osobno to narobi wiecej balaganu niz z rodzicami, no i nie wiem czy rodzice na to pojda, poniewaz wtedy musza miec bardziej podzielna uwage, ale to juz zalezy od wieku dzieci Co do pomyslu to nawet spoko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie były maluchy w rożnym wieku;-) I o "zgrozo" chrześniak mojego męża zapłakał na ślubie:-D Normalnie katastrofa:D A dzieciaki bawiły się grzecznie podczas wesela. Za naszymi plecami miały miejsce gdzie były zabawki itp. O 22 już wszystkie spały w domach. A rodzice dalej się bawili. Trochę wyrozumiałości dla innych dziewczyny;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miarka --> moje przyjęcie weselne SKOŃCZY SIĘ o 22. A ponieważ będzie to bardzo dorosły obiad, zapraszam bez dzieci (zwłaszcza że w rodzinie żadnych nie ma). W kościele pewnie się pojawią - mam nadzieję, że będą spokojne lub SPACYFIKOWANE. Co do czyjejś uwagi, że "Mnie troche razie,ze martwisz sie ,ze uwaga rodziny i meza bedzie skierowana na dzieci nie Ciebie...". No chyba. I nie jest to powód do wstydu. Tego dnia uwaga wszystkich gości powinna być skupiona na młodej parze, a nie na żadnych małoletnich, choćby byli nie wiem jak słodcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś RER- jak nie masz dzieci w rodzinie to czym się przejmujesz? Zresztą nie czuję się taką gwiazdą że uwaga ma się skupić tylko na mnie. I jak tylko ktoś coś spróbuje inaczej to go spacyfikuje jak to ujęłaś. W

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halinka BBB.
Ohoho to u mnie dopiero będzie ;) Planuję wesele na o 100 dorosłych + jakieś 25 dzieci (same rodzeństwo moje i przyszłego męża to prawie 20 dzieci). Z tego, co wiem, wszystkie obecne dzieci będą powyżej 5 rż (młodszych nie biorą, oprócz jednej cioci, która uparła się zabrać swoje roczne). Trochę sie boję, że moje wesele będzie niczym kinderbal, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie nie mieć ich na własnym weselu, skoro są na wszystkich uroczystościach rodzinnych, zresztą zawsze bawią się razem, z daleka od rodziców, a na sali jest kącik dla dzieci. Myślę, że byłoby drętwo bez nich. Trochę się boję, ze to roczne rozedrze sie na mszy. Z drugiej strony byłam na ślubie u kuzynki, która prosiła bez dzieci - było tylko takie 3 letnie, jej siostra, i ta nieustannie latała po kościele, widać ją na płycie przed parą młodą, i jak próbuje coś mówić do panny młodej. Także myślę, że wszystkiego nie da się przewidzieć. Prawda, Miarko? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaki z tego wniosek?
taki ze rodzicielstwo rzuca sie na mozg i ludzie nie potrafia odroznic wlasciwego zachowania swoich pociech od zlego. wiele razy widze ze dzieci laatajace po oltarzu sa w kosciolach na porzadku dziennym, jak ja bylam dzieckiem to takie cos bylo nie do pomyslenia. jak chcialam zobaczyc oltarz z bliska to rodzice prowadzili mnie tam jak bylo juz po mszy i wtedy moglam sobie pozwiedzac :) ale nikt nie latal za dziecmi po calym kosciele, jak dziecko plakalo to ludzie rodzice wychodzili z nim zeby sie uspokoilo i nie przeszkadzalo innym w uczestnictwie we mszy. to co robia w kosciele dzisiejsze bachorki i ich jebnieci rodzice to chamstwo na calego. niedlugo pewnie kaza ksiedzu przesiedziec msze w bocznej lawce zeby nie przeszkadzal dziecku w zabawie na oltarzu :P ja nie mam nic do dzieci brykajacych na weselu, ale gdyby mi ktores latalo po kosciele i sie darlo albo stalo i szarpalo mnie za suknie to bym chyba wstala, dala klapa w dupe i odprowadzila do rodzicow :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halinka BBB da się oj da się;-) Wiadomo że trzeba liczyć ze rodzice to normalni ludzie i rozumieją że dziecko trzeba uspokoić i dobrze wychować. Zresztą na ich weselach parę lat wczesnej też był dzieci. Ale jak już pisałam z obecnych chyba z 10 dzieciaków żadnych "numerów" nie było;;-) Mały jak zapłakał to dostał soczku i dalej wszystko było bez problemów. Żadne dziecko nie biegało, nie darło się w wniebogłosy itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesele to nie zabawa dla
dzieci, ja nie zapraszalam rodziny z dziecmi bo po pierwsze wiecej kasy a po drugie dzieci rozrabiaja i nie chcialam na swoim weselu biegajacych po sali dzieci ktore przeszkadzaja innym. Rodzina zrozumiala i nikt nie byl obrazony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×