myślałam, że on jest moim życiem..

ani nie pisał. ten przedpołudniowy sms to jedyne na co było go stac

Ja też bym na taki sms nie odpisała, no wybacz, to brzmiało, jak zerwanie :\

tak bo kilkuletnie zwiazki konczy sie smsem:O

ej już. po rozmowie. dwugodzinnej. Dużo gorzkich słów, z jego strony, typu - DOBRZE, TO JA SIĘ PODSTOSUJĘ. BĘDĘ SIEDZIAŁ Z TOBA JAK PIES i z mojej - SZUKAJ KOGOŚ KTO MA PODOBNE PRIORYTETY I KTO BĘDZIE MIAŁ PODOBNE POTRZEBY W ZWIAZKU. Tak w telegraficznym skrócie. Ale poza tym dogadaliśmy się. Myślę, że zrozumiał. Może tak mi sie tylko wydaje. Wydawałam komunikaty "ja", nie oskarżałam go, a tylko mówiłam, że jego zachowanie jest raniące z tego i z tego powodu. Wytłumaczyłam mu także, na przykładzie tego tygodnia, czemu w sobotę byłam tak nastawiona do jego pomysłu niewidzenia się w niedzielę. Każdego dnia frustracja we mnie narastała, aż w sobotę pękło. On za to powiedział, że też nie był fair, ale cały tydzień pracował po 10 h, w sobotę też był w pracy (w sobotę pracuje fizycznie, dodatkowa praca) więc pod koniec dnia był tak zmęczony, że nie miał ochoty na nic. Nie wiem co myślec. Ale rozmowa wiele oczyscila.

no i szafa gra. powiedz mi tylko co znaczy "podstosowac sie"?! ;)

dostosowac się :)

hmmm.nie wnikając w szczegóły dziwi mnie fakt,że w swoje urodziny siedział w chałupie z matką:O:O

męski punkt widzenia: straszna z ciebie manipulantka, moja panno. wlasnie dlatego czasem kumple odradzają kumplom związki - przez takie intrygantki.

bardzo dobrze, jak zostaniesz sama, zasłuzyłaś

czemu manipulantka? co do siedzenia z matką, nie było do końca tak, ona mu zrobiła tort tylko urodzinowy. siedział z kumplami (szachy), potem sam.;)