Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bura kura

myślałam, że on jest moim życiem..

Polecane posty

Gość bura kura

Spotkania JA I ON - ostatni tydzień: w poniedziałek - nie widzieliśmy się bo widzieliśmy się w niedzielę we wtorek - bo karol gra teraz z "kolegami z pracy" w piłkę nożną w środę - bo karol z "kolegami z pracy" poszedł na piwo w czwartek - widzieliśmy się, ale tylko dlatego, ze miałam jazdy doszkalające do wieczora, więc nocowałam u niego w piątek - widzieliśmy się tylko na moim egzaminie z prawa jazdy (1 podejście. oblałam) , 3 godziny, później każde grzecznie do domu w sobotę - rano pracował u ojca, przyjechał o 18, o 20 poszliśmy na REC2, wróciliśmy do domu do mnie, myałam , że w końcu sobie pogadamy bo od tyg nie mamy na nic czasu.... a on mówi, że mnie odwiózl i jedzie do domu bo rano ma turniej szachowy, taki gminny!.. no kurwa:/ było mi smutno, popłakałam się jak pojechał, później dzwoni, że dojechał, ja mówię żebyśmy pogadali bo czuję ż ejest coś nie halo.. i dostałam wiązankę - że przesadzam bo po prostu jest jesień i mam dużo stresów i stąd te moje stany emocjonalne - że on już w ogóle życia nie może miec? - żebym poszła spac i nie przesadzała - że on pracuje 10 godzin dziennie i że chce się wyspac, odpocząc, nie jeździc nigdzie. ale to nie koniec.. bo pytam, co w takim razie jutro (dzis), a on że jutro zadzwoni do mnie. DZIŚ MA URODZINY I MAMUSIA ZROBIŁA MU TORT. kurwa wiecie, nie spotkamy się, ale wielkodusznie ZADZWONI. ja mówię - to już się nie spotkamy jutro, mam rozumiec? a on do mnie: no chyba masz co robic w niedziele, zajmij się czymś, nie masz swojego życia? Mam swoje życie.. Oprócz wieloletniego narzeczonego (w.w) studiuję, spracuję, łapie dodatkowe zajęcia, dużo czytam, uczę się 2 języków obcych, robię prawo jazdy, dbam o kondycję fizyczną. Ale mimo wsyztstko chciałabym miec poczucie, że jestem dla kogoś najważniejsza, tak jak ten ktoś jest najważnieszy dla mnie. Ja mam 22 lata, on 26 (dzis ma urodziny). A w lipcu ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21typ
nie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bura kura
ale to nawet chodzi o to, żeby mi powiedział: mam ten zasrany turniej, ale przyjedź do mnie, posiedzimy sobie w moje urodziny.. -- a on do mnie: nie masz swoich zajęc?! Kurczę, jesteśmy razem od zawsze, tzn. zaczęliśmy razem by jak miałam 17 lat, on 21.. i od początku spotykaliśmy się rzadko, on był studentem z akademika, ja mieszkałam niedaleko jego rodzinnej miejscowosci, całe weekendy mieliśmy dla siebie, teraz się widujemy w tygodniu (jak widac) bo też mieszkam w miescie jego juz bylych studiow.. i nagle się czuje ograniczany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z boku
nuuudna jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bura kura
wiem, że jestem nudna. tak przeraźliwie, że lepiej w szachu pograc. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bura kura
szachy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieladnie on robi
lepiej zastanow sie dobrze z tym slubem bo jesli on teraz tak cie traktuje to co bedzie po slubie. Ja rozumie ze on ma swoje obowiazki ale bez przesady, dlatego ci radze dobrze zastanow sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przez to, że tak długo jesteście razem zapomina, że powinien też czasem zadbać o Ciebie. Mam tak samo. Wasze spotkania powinny być dostosowane nie tylko do jego wolnego czasu, ale też Twojego - uświadom go w tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bura kura
z jednej strony jestem pewna tego, że po ślubie będzie OK, on się zaangażował w ten ślub, wszystko organizujemy sami, wiemy już gdzie będziemy mieszkac, planujemy wszytsko. Widzę , że mu zależy. Wiem też, że nikogo nie ma, nigdy nie rozglądał się na boki. Ale z drugiej strony takie akcje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bura kura
próbowałam go uświadomic. ale dowiedziałam się , że przecież możemy się spotkac następnym razem i żebym zajęła się czymś pożytecznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gorzej jezeli po slubie tez sobie zaplanuje tydzien i w dniu swoich urodzin powie zajmij sie swoim zycie:O myslisz,ze slub jest gwarancja szczesliwego zwiazku?Ze po slubie to ludzie zmieniaja sie jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No więc ja widzę jedno rozwiązanie. Rób to samo co on;) wyjdź gdzieś z koleżankami itd. I powiedz mu, że zajmujesz się swoim życiem. Wtedy na pewno się opamięta i spojrzy na to trzeźwym okiem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bura kura
Oczywiscie, że nie. Ale mimo tego, co się stało jesteśmy zgodną parą, mamy dużo wspólnych tematów, podobne cele i wartości. Taka wzorowa para: ona mu z kosza maliny, on jej kwiatki do wianka;) ale dopiero ostatnio, kiedy zmienił pracę, ma więcej zajęc widzę, że stałam się dla niego powszechna.. W ub.r. rozstaliśmy się na miesiąc, powód był podobny do w.w.Ale nie mogliśmy tego przełknąc, wróciliśmy, były zaręczyny (zupełnie z zaskoczenia), świetlane plany... I scenariusz się powtarza?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie też tak jest. Więc jeśli on będzie chciał spotkać się np. w środę to powiedz mu, że już jesteś umówiona i nie masz czasu. A jeśli będzie mu coś nie pasowało to przedstaw mu jego postępowanie z Twojego punktu widzenia. Niech poczuje, że trzeba dbać o dobro obu stron ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
guess_who i mysliusz,ze jest to rozwiazanie na dluzsza mete?Po slubie tez beda tak sie "umawiali"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że powinnaś się zastanowić nad sensem waszego ślubu, i zająć się swoim życiem, może on wtedy poczuje potrzebę spędzenia z Tobą czasu...zatęskni i zobaczy jak to jest jak ukochana osoba, ma lepsze rzeczy do roboty niż poświęcać czas jemu. ludzie popełniają największy błąd biorąc ukochaną osobę za pewnik, uważając, że jest ona jakby "zagwarantowana" - potem można się bardzo zdziwić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że nie, ale on musi się obudzić. Przecież ona nie może się mu wiecznie podporządkowywać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie jest to rozwiazanie na jakis czas:) moze sie jednak okazac,ze jemu bedzie odpowiadala,ze masz sie ciagle czym zajmowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bura kura
w nocy wymyśliłam może dziecinny sposób, ale jakiś jzawsze nie będę odbierac telefonów od niego, ani odpisywac na smsy. (jedyna forma kontaktu) jak już odbiorę np. we wtorek to powiem, że nie mam czasu rozmawiac i czy chodzi o cos konkretnego bo mam duzo spraw na glowie. jak sie spotkamy w koncu, to nie bede miec pierscionka (nosze caly czas) i powiem, ze jesli nie czuje sie spelniona w zwiazku to nie zakladam to branie za pewnik jest z jednej strony poczuciem bezpieczenstwa, a z drugiej... hmmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój robi tak samo. Umawia się i nie przychodzi wcale, albo przychodzi 2h później niż powinien. Albo ja jestem pewna, że się spotkamy, bo wcześniej nie mówił mi nic, że ma jakieś plany, a on zapytany 'co dzisiaj robimy?' mówi, że nic, bo on coś tam gdzieś tam z kimś tam musi. Zauważyłam, że koledzy są coraz częściej ważniejsi. Mimo, że ja np. pierwsza do niego piszę i mówię, żeby przyszedł po mnie, to on mówi mi 'idź sama, ja jestem już w trasie', a potem widzę go z kolegą. To samo wczoraj, siedzimy u niego, a nagle zadzwonił kolega i on koniecznie musi z nim gdzieś iść. Ale na pewno nie będzie z nim dłużej niż 2h, a 3h to już na pewno max, a potem już do mnie wróci. Wrócił po 4h. ;] a ja... ja tak bardzo chcę się z nim widzieć, że nie potrafię powiedzieć mu, żeby teraz już nie przychodził, albo że dzisiaj się nie zobaczymy, bo już się umówiłam. kiedyś było inaczej, spędzaliśmy razem całe dnie, i widziałam, że on chce ze mną spędzać czas... a teraz... robi to jakby z przymusu. I tłumaczy się tym, że jakby nie chciał, to byśmy się w ogóle nie spotykali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bura kura
dostałam esa : "Ogłaszam, że zaczynam grę w powiatowych mistrzostwach szachowych. Życz mi powodzenia. I już się nie złośc;-) " i znowu obracanie wszystkiego w sytuację, że to ja mam problem i złoszczę się bez powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _nicky_
zakladasz mu smycz, slub za pasem a on moze ma stresa w zwiazku z nim.... odpusc, rozluznij sie ....SAMA, nie czekaj,nie pytaj, daj mu troche odsapnac od siebie... was... Faceci sa bardzo prosci, im bardziej cisniesz tym badziej bedzie sie stawial...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bura kura
odpisałam, ale prawdę mówiąc nie czekam już na odpowiedź. niech się bawi. "widzę, że się nie dogadamy,albo dogadamy się, jeśli znowu się podstosuję.To nie rokuje dobrze.Tak więc graj w szachy z 12latkami,pij drinki z mamą,ale nie baw się w związki.POWODZENIA przede wszystkim zycze.A, i wszystkiego najlepszego.Moze po tych urodzinach docenisz uroki samodzielnego zycia."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wow dobrze je mu
napisalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wow dobrze je mu
napisz jesli on ci odpisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko iiiii
pisal ci cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutkaaaaaaaaaaaaaaaa
Wiesz co troche przesadzilas z tym smsem.. Ja rozumiem ze jestes rozgoryczona bo tez mam podobnie czasami ze swoim facetem. Ma ostatnio malo czasu wiec roznie to bywa.. Ale mysle ze zle zrobilas ze napisalas mu cos takiego.Postawilas sprawe na ostrzu noza i tak naprawde watpie zeby on to zrozumial.Predzej sie zdenerwuje i te slowa obroca sie przeciwko Tobie. Ja bym na Twoim miejscu poszla do niego i porozmawiala z nim na spokojnie,powiedziala normalnym tonem ze rozumiem ze nie ma czasu ostatnio i ze ma swoje zycie ale chcialabym jednak zeby wsrod nawalu tych swoich spraw znalazl tez miejsce dla mnie,mieszkamy w jednym miescie w zwiazku z czym mamy mozliwosc zeby spotykac sie czesciej niz 2x w tygodniu.Jak czlowiek chce to potrafi naprawde tak wszystko ustawic ze znajdzie czas na wszystko. Jesli normalna konstruktywna rozmowa nic by nie dala to wtedy bym sie zastanawiala nad bardziej drastycznymi krokami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bura kura
nie odpisał. Może i przesada, ale mam nadzieję, że trochę się zastanowi nad sobą. To, że ma mało czasu jestem w stanie zrozumiec. Ale to, że rozdysponowuje ten czas na kolegów i inne rozrywki to już jego wybór, jego decyzja i ja nie będę na pewno go głaskac po głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×