Za co kochacie swoich facetów

Ostatnio doszedłem do wniosku,że miłość do faceta zależna jest od: portfela,wielkości fiuta i mięśni,od tego czy jest sie supermenem czy nie.Za co wy kochacie swoich facetów?

po prostu trafilo mi na niego i tyle.

Już Ci to tłumaczę..

Ja mam pracę, mieszkanie i studia. Nie zaglądam nikomu w portfel bo nie interesuje mnie to, zresztą nawiasem mówiąc, pieniądze to śmiecie. Miłość nie jest zjawiskiem wytłumaczalnym, długo walczyłam ze sobą próbując zrozumieć co ja z nim robię i po co to mi, odpowiedź jest banalna - bo on jest sobą, bo kocham jego uśmiech, każdy jego gest, nasze wspólne wygłupy, to jak się cieszy gdy podaję mu smaczny obiad, to jak mnie nazywa pieszczotliwie i jak śmiesznie porusza ustami :).. Za to go kocham.

pieniądze to śmiecie A wypłątę wyrzucasz do śmietnika?

kocha sie nie za cos, ale mimo wszystko

Wypłatę zjadam, wypijam i grzeję nią w domu. To tylko równoważnik.

"kocha sie nie za cos, ale mimo wszystko" to ciekawe. Więc kochasz wszystkich mężczyzn na ziemi?

Ja kocham wszstkich ludzi zaocznie, a niektórych - tych wybranych - naocznie:)

ja już chyba mojego nie kocham....

-za rozrzucanie brudnych skarpet po całej chałupie (jeszcze tylko w lodówce ich nie było), -za dłubanie w nosie, -za siorbanie i bekanie, -za trzymanie nóg na stole, hm... chyba jestem nienormalna, ale naprawdę go kocham niezmiennie od wielu, wielu lat. Aha i jeszcze jeden malutki ;) powód: daje mi zaj.ebiste orgazmy :)

Ja mojego kocham nie za coś, ale pomimo wszystko:-)

super fiut wyznacznikiem milosci z tego wynika ze slonie osly i konie kochaja najbardziej

ja za kase:> jakby zbiedniał odeszłabym do innego:> proste..i tak wszyscy zdradzaja wiec niech chociaz mi zapewni dostatnie życie;) zycie z biedakiem to głupota...