Czy popełniłam błąd...czy wyszłam na tym jednak dobrze?

Nie chce gadac o moich sprawach znajomym bo to nie ich interes. Tu jestem anonimowa i licze, ze ktos obiektywnie spojrzy na moja sytuacje. Byłam z facetem jakis czas, ale niedługo. Zdązylam sie zakochac i przyszedl dzien w ktorym zostawil mnie dla innej.Zabolało.. minelo kilka lat gdy nasze drogi sie złączyły. Zaczęły sie pytania ilu kto mial parterow( gdyz w sexie bylismy dla siebie pierwszymi wtedy). wiec ja powiedzialam ze 1( co bylo kłamstwem, ale chcialam ukarac go tą wiadomoscia za to ze odeszedl, i aby wiedzial ze mialo to konsekwencje). On powiedzial ze nie spal z żadna. Początkowo go to gryzło, ale potem juz była kilkuletnia sielanka.Ja swoja drogą sie cieszyłam, że bedziemy dla siebie pierwszymi i jedynymi i stiwerdzilam, ze powiem mu prawde w noc poslubna. W koncu sie zaręczylismy i mial byc slub. Lecz mu nagle zachcialo sie porównania i mnie zdradzil. Za bardzo bolało...odeszlam:( Od tego czasu minelo wiele miesięcy. Ja nadal nie moge sie pozbierac i wiem, ze on tez jest sam. Mialam nadzieje, ze bedziemy tylko dla siebie, ale teraz to juz nie ma znaczenia:(

pomyślmy

a dlaczego nie wspominasz od tych z którymi się puściłaś...bądź obiektywna, mnie też bolało!!!

Chłopak autorki--> Czytaj uwaznie, ja oprócz niego nie mialam nikogo.

oprócz kogo nie miałaś nikogo - mnie czy jego?

chłopak autorki--> bardzo smieszne;] Oprócz Ciebie nie mialam nikogo.

ale to,ze ty sklamalas nie ma zadnego zwiazku z jego zdrada...to swinia,ktory musial wyprobowac inne cipki...daruj go sobie.

No właśnie... Tak sobie tłumacze. On nawet nie ma świadomosci tego, że był dla mnie jedynym mężczyzna i nawet nie wie co stracił. Nie mam z nim żadnego kontaktu. Staram ułozyc sobie zycie na nowo... Nie jest to łatwe, pojawiają sie faceci, ale labo od razu do łózka chca zaciągnac albo niezaradni życiowo. Nie potrafie spojrzec na innego faceta, czuje obrzydzenie...czy to kiedys minie? Mam 27 lat...najwyzszy czas sie zwiazac- jezu jak mi kur....źle.

nie rob nic na sile samo przyjdzie

powoli,27 lat to nie koniec swiata...wszystko sie samo powoli ulozy...a on cie nie szanowal,wiec nie ma nad czym rozpaczac

Wiecie co...po rozstaniu postanowilam pospotykac sie z facetami...ale nie wiem czy ja źle trafiałam czy po prostu zaden z nich nie byl "Nim". Jeden z tych wszystkich wydal mi sie na poziomie. Facet z klasą, którym naprawde moglabym sie zainteresowac. Ale jak posluchalam tego co mówi typu " ze na zone tylko dziewica" bo nie ma ochoty myslec jak ktos pukal jego kobiete, a sam mial ich troche. Troche zasciankowe myslenie. To jest dlam nie dwulicowosc. Życie sie roznie uklada...widac takze na moim przykladzie. To teraz juz dla innego bede suk...niczym wiecej? Przeraza mnie to:(

nikt sie juz nie wypowie?? Szkoda:(

bie, wiec co na to odpisywac ? poproacuj nad swoim poczuciem wartosci i tyle wtedy szukaj faceta na poziomie jesli wtedy bylo ci zle