Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Stokrotunia18181818

Czy te stosunki z mamą są normalne...?

Polecane posty

Moze i ww ielu domach sa takie problemy ale to nie znaczy ze to jest normalne. Ogarnac, jak dla mnie troche przesadzasz. A co do sytuacji z bratem... Uwazam, ze nie jest normalne, ze matka nie reaguje na takie zachownie dziecka. Nie dosc, ze przymyka na nie oko, to jeszcze obwinia corke za to, ze ta reaguje na takie zachowania. Uwazam, ze sytuacja w jej domu jest naprawde niezdrowa i te relacje sa emocjonalnie chore... Matka nie powinna wciagac w swoje konflikty z corka jej braci i jeszcze ich nastawiac przeciwko niej. To nieuczciwa gra, dowodzaca slabosci osoby, ktora ja uprawia. Poza tym mam wrazenie, ze Stokrotka stala sie w tej rodzinie swego rodzaju kozlem ofiarnym, na ktorego sklada sie wszelkie winy za wszystko. Widac to chociazby po zachowaniach braci, ktorzy przeciez sa mali i tak naprawde nic rozumiec nie moga z calej tej sytuacji, zachowuja sie natomiast tak a nie inaczej, poniewaz instynktownie i podswiadomie wychwytuaj panujace w domu klimaty i tendencje zachowania, reprezentowane glownie przez matke. Niniekszym dalej uwazam, ze autorka powinna byc moze przeprosic matke za to, co zrobila, bo widac tu, ze matka ma rowniez zal i do tego uzasadniony. Co by sie nei powiedzialo na temat tego, co powinni a czego nie rodzice, to nie zmienia faktu, ze to sa takze zwykli ludzie ze swoimi niedoskonalosciami. Kazdy rodzic czulby sie zawiedziny i zraniony w swoim zaufaniu do dziecka, gdyby ten wyniosl z domu cenne przedmioty matki. Nie chodzi o to, ze obwiniam Stokrotke, raczej staram sie wniesc doze obiektywizmu, ktory moze tylko pomoc. Zeby rozwiazac jakikolwiek konflikt, czasem trzeba sie postawic w sytucaji drugiej strony i takze starac sie ja zrozumiec. A Stokrotka tez jakby nie bylo jest juz dorosla, wiec moze sprobowalaby rowniez postapic w tym konflikcie jak dorosla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem sama, myślę o tym liście, co mi ktoś tam podsunął, napisałabym wszystko i zostawiła im gdybym wychodziła gdzieś żeby nie być przy tym, jak będą go czytać.. bo to w sumie może jest dobry pomysł, bo może sobie nie zdają sobie sprawy ile rzeczy biorę do siebie.. hmm no nie wiem.. ciężko mi go będzie napisać, bo zwyczajnie sie wstydzę.. nie wiem, tak czuję.. dziś cały dzień był u mnie mój M to jakoś trochę się chociaż zrelaksowałam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stokrotka, to jest dobry pomysl, bo oni naprawde moga nie wiedziec co ty przezywasz. Tylko napisz bez zlosci, postaraj napisac sie z jakims pozytywnym przekazem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problem przedstawiasz
ze swojej strony, ciekawe tylko, jak przedstawiłaby go Twoja mama. Ja w wieku 18 lat tez uważałam, że nie potrafimy z mamą rozmawiać, że wyżywa się na mnie, że cały świat jest w ogóle zły i niedobry,, a ja taka biedna, pokrzywdzona przez los. I też wcześniej nawywijałam, co prawda nie z sądem, ale ogólnie dałam jej nieźle popalić, wstyd na cała rodzinę i jeszcze jej wygadywali, że "pchała mi wszystko w tyłek" i sie jej odpłaciłam. I niestety, naważyłaś piwa, musisz je wypić. Nie wiem, ile czasu minęło od twoich "nawywijań", ale ja równiez musiałam sobie " zasłużyć" na ponowną łaskę :) Musiałam pokazac, że warto mi zaufać, że więcej nie będę zachowywac się jak gówniara, która najlepiej wszystko wie. Że więcej nie będę okłamywać. Do dziś, na wspomnienie o tym, jeszcze mi wstyd, że chciała dla mnie jak najlepiej, a ja jeszcze ją obwiniałam. Ty chciałabyś, żeby problem rozwiązał się "jakoś" sam. Ale sam się nie rozwiąże, ktos musi pierwszy podać rękę. A że to ty narozrabiałaś (ucieczki z domu, sądy, kurator) to ty teraz musisz pokazać, że zrozumiałas swoje błedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie wydaje ze autorka
przesadzila w tym okresie buntu i teraz juz matce przestalo zalezec... Polozyla na Tobie krzyzyk autorko. Pisalas o szpitalu. TTwoja mama spedzila tam miesiac, tak? Pisalas o tym jak wrocila. A ani razu nie napisalas o tym, ze ja odwiezilas. To sie dziwisz chlodnemu przywitaniu w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po raz tysięczny mówię, że gdy leżała w szpitalu to można z nią było gadać przez szybę przez telefon i tata mówił, że max 20 min POZA TYM KTOś SIE RODZEńSTWEM MUSIAł ZAJąC,TAK? Oni mają 8, 10 lat więc sami nie mogą zostać w domu, więc pomagałam w ten sposób, że sie nimi zajmowałam, odrabiałam lekcje.. jak mama była na normalnej sali to byłam u niej, ale tata tam spędzał całe popołudnie i czasami wieczór, więc musiałam byc z młodymi, ogarnąć dom, wyprać itd. Samo by się nie zrobiło, poza tym byłam jedyną kobietą w domu. Oni teraz widzą przecież, że siedzę na dupie, nigdzie nie chodzę, malo imprezuje, nie wagaruje, więc chyba widzą zmianę..? napisałam wczoraj wieczór list. Dam go jutro, jak będę wychodziła do M, żeby sobie beze mnie spokojnie przeczytali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak nie podziała, to może zostaw włączony ten temat na kompie. Jak Twoja mam wchodzi do Twojego pokoju i grzebie Cie w rzeczach, to niech sobie poczyta, co inni sądzą o tej sytuacji. Może coś dotrze do niej... Od godziny czytam ten topic... Mieszane mam uczucia, ale bardzo Ci współczuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm. Na razie niewiele mogę napisać.. wczoraj wychodząc z domu zostawiłam na stole ten list. Nie minęło 15 minut, a już zadzwoniła do mnie mama, gdzie idę, po co itd.. mówiła, co w tym liście jest, bo ona jest po chorobie i nie może takich rzeczy czytać..chyba spodziewała się, że napiszę tam, że jestem w ciąży czy coś :P powiedziałam, że opisałam tam o co mi chodzi, że ona się nie zdziwi i że chyba zbytnio ją nie zaskoczę. Zaczęła gadać, że lepiej pogadać niż pisać listy, że przecież ona stara się być normalna, a to ja ją wyzywam, że nic nie pomagam, ale mówiła to takim tonem spokojnym, nie chamskim. Mi już się na płacz zbierało. Pogadałyśmy chwilę i powiedziałam żeby przeczytała. Po godzinie dzwoni dla odmiany tata i mówi, gdzie jadę, kiedy będę (nagle zainteresowanie)i że pogadamy, jak wrócę - był miły. No, ale wróciłam później, bo były korki, oni już spali. Wstałam niedawno, zeszłam na dół, ale był tata tylko coś tam powiedział, że chleb zaraz kupi, bo jedzie po mamę, bo była u lekarza na kontroli.. więc będą pewnie niedługo.. i zobaczymy, czy w ogóle ze mną pogadają, bo tata nie był z rana rozmowny, nie wiem, może się spieszył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm.. do rozmowy jako takiej konkretnej nie doszło.. widzę, że jako tako ze mną gadają, coś tam powiedzą sami, nie unikają tak mnie, na Sylwka mnie odwieźli, ale rewelacji nie ma ..:O no nie wiem, nie jestem zachwycona... średniawka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jest dobrze ciągle wciąż to samo, myślałam, że ten list naparwde coś da, tym bardziej, że jak go odczytali od razu dzwonili i w ogóle.. mam dośc siebie, wszystkiego.. jak najdalej stąd :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To już nic nie da nigdy :O mam dosc, nic się nie zmienia, to jest istny horror. Ona tylko chodzi z kluczami, telefonami, żebym przypadkiem nie wzięła czegos z szafki, co jest pod kluczem czyt. jakiś jej kosmetyk, czy jakieś słodycze, która chowa, co jak się tłumaczy TYLKO PO TO, żEBYM NIE ZJADłA WSZYTSKIEGO. Telefonu też nie opuszcza na krok, bo się zdarzyło, że przyszło nieraz jej 20 zł więcej rachunku to teraz nosi przy sobie bylebym na sekundę nie zadzwoniła gdzieś :O nie umie w ogóle mówić, tylko drze się jak mówi. Mój M wczoraj u mnie spał, to dziś rano łaziła pod pokojem z 50 razy.. nie wiem, co chciała usłyszeć, ale nawet młodszy brat się pytał, co tak łazi cały czas, a on nie rozumie wszystkiego.. mam jej już serdecznie dosyc, co ja mam zrobic, mam szkolę, nie mam gdzie się wyprowadzic, a nie mam ochoty zostac tu ani dnia dłużej ;(;(;(;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×