Jak znosicie obecność osób, które was drażnią?

Jak znosicie obecność osób, które was drażnią? Np. mama, tata, siostra, sąsiadka, koleżanka itd? Macie jakieś sposoby by nie zwariować i nie dac wpędzić się w nerwice?

Zioło :D

w ten sam sposob co znosimy ciebie

ja ogolnie jestem bardzo mila i nigdy nikt nie wie ze go specjalnie nie darze symaptia. kazdy ma prawo byc jaki chce a ja mam prawo tego nie lubic, o ile ktos nie pakuje sie na sile do mojego zycia jest spoko.

olewam ciepłym moczen, nie reaguje na głupie zaczepki. działa :D a w myślach obrzucam błotem :D

zalewa

wrecz panicznie tesciow

maksymalnie odsuwam sie jak moge.Jesli nie da sie , to staram sie byc poblazliwa ,bo tym ludziom juz wystarczajco dokopalo zycie , dajac im taki charakter.

Źle znoszę.

Ja unikam za wszelką cenę, jak już muszę się spotkać to staram się być miła ale w pewnym momencie mogę pęknąć i powiedzieć parę słów prawdy.

podobnie znosimy jak one znoszą nas.. skąd pewność, że ty także ich nie drażnisz?

i denerwuję. sytuację mam złą, bo z czasem (dłuższym lub nie) denerwuje mnie większość ludzi, i to tak denerwuję, że nie jestem w stanie znieść tych wad, to znaczy wady mi przesłaniają zalety. I nie wiem, czy to ze mną coś jest nie tak, że tak większość ludzi, jakich znam, mnie bardzo wkurza swoim charakterem!

Jeśli już nie mam wyjścia i muszę przebywać w towarzystwie osób, które mnie drażnią, staram się je ignorować (jeśli jest więcej osób. Częściej jednak zdarza mi się, że prowadzę rozmowę z takim człowiekiem w dość ironiczny sposób i szybko taka osoba wie jak jest. Nic na to nie poradzę.

OLEWAM....ogolnie mam taki sposob..kogos nie lubie tp OLEWAM ta osoba dla mnie NIE ISTNIEJE.. wkurza mnie jesli ktos sie do kogos przymizdrza potem odwraca i mowie"kurwa jak ja nie lubie tej suki" nie lubisz to po cholere się odzywasz....proste i logiczne....