Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lilialilia

Strach przed samotnością a tkwienie w nieudanym związku.

Polecane posty

Gość lilialilia

Mój związek trwa siła rozpędu. Przyzwyczailismy się do siebie, znamy swoje wady i zalety. Czy go kocham? Nie wiem. Czy on kocha mnie? Chyba nie. Oboje jesteśmy po nieudanych związkach, straconych wielkich miłościach. To taki związek "z braku laku", który trwa ponad rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
Nie ma motylków w brzuchu, nie ma wielkiego pożądania, nie ma wyznań miłosnych....para przyjaciół uprawiająca seks i wspólnie spędzająca czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
Lubimy się i szanujemy-to na pewno. Spotykamy sie codziennie, dzwonimy 2 razy dziennie. W tym momencie nie wyobrażam sobie bycia całkiem samej-wpadłabym w depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
W naszym związku brakuje tego "czegoś".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
czy zrobiłabym dla niego wszystko? nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
A może przesadzam? Może wierzę w bajki o wielkiej miłości a życie jest tylko życiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motyle w brzuchu nie trwaja latami. Taka fascynacja szybko przechodzi a znalezienie w partnerze przyjaciela nie zawsze sie udaje. Moze zamiast pisac na kafe to pogadalabys ze swoim facetem jak on odbiera wasz zwiazek i co czuje? Skoro nie wiesz czy Cie kocha to go spytaj.Jak chcesz cos zmienic to porozmawiaj z nim i powiedz czego Ci brakuje.Moze on mysli podobnie tylko tak samo jak Ty siedzi cicho i udaje ze jest ok.Druga sprawa jest "Oboje jesteśmy po nieudanych związkach, straconych wielkich miłościach." Jesli obydwoje patrzycie na siebie przez pryzmat "straconych milosci" i zamiast dbac o wasza relacje rozpamietujecie jak to bylo kiedys z eksami to ja sie nie dziwie ze wasz zwiazek kuleje. Jesli zalezy Ci na tym facecie i wiesz ze Ci odpowiada to zawalcz o ten zwiazek,porozmawiaj z nim,zmien wasze nawyki,wyjdz z nim gdzies na randke,nie wiem mozliwosci jest sporo.Niestety zgadzam sie z tym co uslyszalam ostatnio na zajeciach na uczelni..Dzisiaj ludzie szybko sie poddaja i nie umieja przechodzic razem kryzysow. Swoj post napisalam w oparciu o odczucie ze wasz zwiazek nie musi byc stracony,jesli jednak czujesz ze nie chcesz z nim byc i ze Cie odpycha to lepiej zakoncz ten zwiazek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
FallenAngel__----> ta znajomość wypełnia pustkę w moim życiu, nie jest zła ale też nie jest jakaś cudowna. Oboje chyba jesteśmy trochę skryci w otwieraniu się i okazywaniu uczuć. Pytanie tylko czy robimy to ze strachu przed zranieniem czy też nie okazujemy uczuć, bo ich nie mamy lub też nie potrafimy okazać? Rozmowy były, oskarżenia o nieczułość też...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowy byly ok,ale co z nich wyniklo? Jak reagowal facet na Twoje zarzuty? Swoja droga zarzuty i obwinianie to nie jest najlepszy sposob konwersacji.Nie ma zwiazkow idealnych,zawsze sa problemy.Jesli macie sie dogadac to musicie pojsc na kompromis i sprobowac dac sobie szanse,otworzyc sie.Inaczej nic sie nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
Masz rację, wzajemne pretensje do niczego nie prowadzą...ale udawanie, że jest wszystko w porządku też nie jest rozwiązaniem.On wie, co mi przeszkadza ale nic z tym nie robi. Kolejny raz tłumaczyć mu nie ma sensu...albo nie chce, albo nie potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dudududada
Też byłam w takim "bezuczuciowym" związku aż poznałam miłość mojego życia. Daj sobie z ta całą szopką spokój dziewczyno!:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
dudududada----->myślisz, że nic z tego nie będzie? W sumie do tej pory czekałam, aż coś się zmieni, aż się bardziej otworzymy ale tak się nie dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
Myślę, że jakbym była pewna jego uczuć, wiedziała i czuła że mnie kocha to ja też bym go pokochała..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dudududada
Nie każdy jest zdolny do miłości i nie każdy pokocha właśnie ciebie. Faceci potrafią być w związkach, mimo że nie kochają kobiety.Raczej szkoda twojego czasu i czekania na coś, co nigdy się nie spełni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
Gdy pytałam czy mnie kocha, powiedział że tak ale co jest warte takie niejako wymuszone wyznanie? Nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze nie umiesz
mu sama okazywac uczuc, on Tobie też. byc moze oboje jesteście uwiklani w nawyki: Ty za bardzo kiedys kochalas ale w okresie dziecinstwa przezylas traume bo jeden z rodzicow Cie odrzucal, on bo jest kaleka uczuciowym i tez w dziecinstwie przezyl podobna traume. Ty zadasz, zeby on okazywal Ci uczucia, a on tego nie potrafi i ucieka w nawyki, to moze byc alkohol albo jakies inne uzywki. poczytaj: Mellody Pia - Toksyczna milosc. ta ksiazka, sadze, wiele Ci wyjasni . mozesz ja sciagnac z tej strony bezplatnie : http://www.4shared.com/account/dir/17160852/500dcc55/sharing.html?rnd=13

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
a ja mysle ze nie umiesz-----> no dobrze ale jakie jest rozwiązanie? Zacznę mu okazywać uczucie a on ucieknie lub mnie odrzuci, pozostanie dalej zimny? Gdzie tu wyjście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze nie umiesz
wyjście ? nie zniosła byś tego. :P Ty nie znosisz odrzucenia, dlatego tkwisz w czymś, co nawet nie można nazwać związkiem bo nie ma w tym czymś uczuć, z żadnej ze stron. tkwisz w układzie bez przyszłości i godzisz się na wszystko, ponieważ Twój strach przed samotnością i odrzuceniem powoduje lęk większy niż u początkującego kaskadera. Ty nigdy nie będziesz sczęśliwa dopóki nie przepracujesz tego odrzucenia z dzieciństwa z jakimś dobrym psychologiem..on też się nie zmieni samoistnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
tylko jest jedno ale...nie zostałam odrzucona, mam kochających rodziców i nie godzę się na wszystko, wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze nie umiesz
hehe.. rozumiem, dlatego tkwisz w "nieudanym związku" :P bardzo to romantyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze nie umiesz
jeśli miałabyś z kogo brać przykład, Twój związek nigdy nie byłby NIEUDANY :P pomyśl nad tym, co piszesz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
hmm...ja z nim już 3 razy zrywałam tyle, że on nie chce odpuścić a ja nie mam siły już wyrzucać go ze swojego życia....z nim się nie da zerwać, jest uparty i nie ma honoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
wiesz, jestem zupełnie przeciwna psychologicznym uogólnieniom bazującym na statystyce, że przyczyna każdego kryzysu tkwi w dzieciństwie, w traumach i w braku przykładu ze strony rodziny...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze nie umiesz
to nie on, tylko Ty "nie masz honoru" bo to Ty tkwisz w czymś, co nazywasz NIEUDANE i z SILY ROZPEDU". no wybacz ale jesteś nieco infantylna w swoim rozumowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze nie umiesz
możesz sobie być przeciwna, fakt jest faktem, że nie jesteś szczęśliwa, ani tego szczęścia nie potrafisz dać. twój partner też. jak myślisz, skąd się to wzięło ? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
tkwię w tym, bo mam nadzieję na poprawę sytuacji, na rozwiązanie naszych problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
całkiem możliwe, że po prostu do siebie nie pasujemy lub po prostu za mało się kochamy i nie ma to nic wspólnego z tym, czy dostaliśmy w piaskownicy łopatka po głowie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czymże jest miłość ?Z twoich opisów wynszę, że wasza relacja jest bardzo zdrowa i dojrzała. Pierwsza miłośc zawsz ejest burzliwa, pełna namiętności i szaleństw. Druga jest spokojniesza, stabilna ... myślę, że dziecko mogłoby was zbliżyć i dać wam spełnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze nie umiesz
tkwisz "bo masz nadzieję na rozwiązanie problemów" ? a kto ma je za was rozwiązać ? myślący człowiek rozwiązuje je sam. kaleka emocjonalny potrzebuje pomocy otoczenia, poklasku lub potwierdzenia, ze to on ma rację. moim zdaniem jesteś klinicznym przykładem kobiety, której głód miłości jest ogromny i stara się go wymusić na partnerze. natomiast partner nigdy nie da Ci tego uczucia bo on po prostu uważa, że go ograniczasz swoją nadpobudliwą miłością, oczekiwaniem na to, że ma Ci mówić o swoich uczuciach, poświęcać się dla Ciebie, a tak naprawdę wywołuje to w nim strach. dlatego na pewno w tym układzie sa okresy rozstań mniejsze lub większe. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×