Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ser duszko

jak skłonić do ślubu? - z serii KOCHANKI

Polecane posty

Witam, Jestem przeszło 4 lata w związku z mężczyzną, który ma rodzinę (ślubu nie miał). Od roku "mieszkamy" razem (w cudzysłowiu, bo to tylko wg niego to jest "mieszkanie"). Odkąd zdecydował się wyprowadzić z domu, nie ma czasu dla mnie; Rekompensuje dzieciom swoją wyprowadzkę i spędza z nimi każdą wolną chwilę, a ja "mam go" tylko nocą... Dla mnie to bez sensu, więc parę razy próbowałam to zakończyć, ale wciąż płacze i obiecuje zmianę; mówi, że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Ja mam tego dość! Niech się oświadczy i zmieni postępowanie, albo idzie gdzie pieprz rośnie! Co robić? Poradźcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a myslisz że ślub coś zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki los kochanki
tak to jest jak sie ktos miesza w zycie kogos, kto ma rodzine. przyzwyczaj sie, nawet jak ci sie oswiadczy to nie licz na to, ze dzieci przestana byc dla niego wazne. on juz zawsze bedzie najpierw ojcem, a dopiero potem twoim ewentualnym mezem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że tak. W jego przypadku, to chyba jedyne rozwiązanie. On nie potrafi zerwać z dotychczasowym życiem; Boi się, że inni będą postrzegać go inaczej niż dotychczas; Boi się że zobaczą, że nie jest idealny... Za takiego uchodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest takie proste; Większość myśli, że kochanką zostaje się z wyboru; BŁĄD! Ja byłam oszukiwana tak jak ta druga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a myslisz że ślub coś zmieni
z tego wniosek, że on się nigdy z tobą nie zwiąże - upadłby wtedy mit o jego idealności. Nie licz na nic. Ale moge się mylić, oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puste serce i kiesznie ...
Sympatycznie , związek zaczynający się od oszustwa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym on nie był żonaty. Ma dzieci, ale z tą drugą żył pod jednym dachem, spał w jednym łóżku, ale nigdy nie był zakochany; Połączył ich los, jej oddanie i miłość w sytuacji, kiedy nie mógł liczyć na nikogo Żal mi jej, bo poświęciła się dla niego a teraz jest sama. Ale ja nie mam lepiej, oszukiwał mnie długo, że jest wolny, potem mówił, że ma dzieci i mieszka pod jednym dachem z ich dziećmi, ale mają układ, że chadzają własnymi ścieżkami.. Uwierzyłam, bo już kochałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki los kochanki
smieszne to co piszesz- ma z nia 2 dzieci tak? ok pierwsze to wpadka a drugie to co- niepokalane poczecie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czego oczekujesz
że porzuci dzieci i będzie się radośnie miział z tobą w każdej wolnej chwili a z dziećmi się laskawie spotka raz w tygodniu na dwie godziny?? To są jego dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt nie lubi być oszukiwany! Ja też. Tak się poukładało... Wierzyam mu bezgranicznie aż dowiedziałam się o oszustwie. Teraz zapóźno: kocham Wybaczyłam mu to kłamstwo i staram się ufać nadal; mimo wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki los kochanki
jesli tak ci jej zal, to pomysl sobie, ze za jakis czas bedzie tutaj pisal kto inny i mowil, jak to jej zal ciebie....ehh... nie licz na to, ze cos sie zmieni, nie zbudujesz szczescia na tragedii kogos innego. poza tym jak mozesz sie ludzic, ze on nie bedzie cie wiecej oszukiwal...ciebie mi zal, bos glupia i naiwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam dziecko A czego oczekujesz- To nie jest tak! Po tym co piszesz domyślam się, że jesteś bardzo młoda albo byłaś zdradzona; Ja też mam dziecko . Nigdy nie pozwoliłabym mu na pozostawienie dzieci. Są jego i go potrzebują. Ale jeśli nie chce mnie stracić, to musi to jakoś podzielić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taki los kochanki- Prosiłam o wsparcie i pomoc a nie o takie uwagi Nie jestem głupia; a Ty myślisz stereotypowo: kochanka - BE, żonka - biedulka; Ona wcale tego tak nie przeżywa; mamy ze sobą kontakt - nie kocha mnie, ale i nie nienawidzi. Ona mnie rozumie, bo zna sytuację' To ciężkie dla nas wszystkich Ale nie mam zamiaru się tłumaczyć; Stałi się, co się stało; Jestem nieszczęśliwa i proszę o radę, jak wpłyąć na faceta, żeby zrozumiał, że mnie krzywdzi? Jemu się wydaje, że jak się trzyma z dala ode mnie w święta (przykład), to dzieci mniej cierpią (choć z nimi też nie jest)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czego oczekujesz - apropos Twojej wypowiedzi " że porzuci dzieci i będzie się radośnie miział z tobą w każdej wolnej chwili a z dziećmi się laskawie spotka raz w tygodniu na dwie godziny??" Jakoś do tej pory nie przeszkadzało mu, że dzieci praktycznie nie widuje; całe dnie spędzał ze mną i wracał do domu jak dzieci spały. Tatuś obudził się w nim kiedy wprowadził się do mnie. To taka forma uspokojenia sumienia... Dlatego prosiłam o pomoc; Bo myślę, że on ma problem ze sobą... Nie mam wątpliwości, że mnie kocha, tylko, że ten związek jest dla mnie zbyt ciężki pomimo naszej miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czego oczekujesz - apropos Twojej wypowiedzi " że porzuci dzieci i będzie się radośnie miział z tobą w każdej wolnej chwili a z dziećmi się laskawie spotka raz w tygodniu na dwie godziny??" Jakoś do tej pory nie przeszkadzało mu, że dzieci praktycznie nie widuje; całe dnie spędzał ze mną i wracał do domu jak dzieci spały. Tatuś obudził się w nim kiedy wprowadził się do mnie. To taka forma uspokojenia sumienia... Dlatego prosiłam o pomoc; Bo myślę, że on ma problem ze sobą... Nie mam wątpliwości, że mnie kocha, tylko, że ten związek jest dla mnie zbyt ciężki pomimo naszej miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja wierzę
Nie widzisz, że on krzywdzi Was obie? To, że nie jest w porządku wobec dzieci, to już inna sprawa, ale krzywdzi i Ciebie i matkę swoich dzieciaków. Myślisz, że on zasługuje na czyjąkolwiek miłość? Nie jest z Tobą i nie jest z dziećmi, to z kim jest? Z następną, której wmawia, że z Tobą już go nic nie łączy? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czego oczekujesz - apropos Twojej wypowiedzi " że porzuci dzieci i będzie się radośnie miział z tobą w każdej wolnej chwili a z dziećmi się laskawie spotka raz w tygodniu na dwie godziny??" Jakoś do tej pory nie przeszkadzało mu, że dzieci praktycznie nie widuje; całe dnie spędzał ze mną i wracał do domu jak dzieci spały. Tatuś obudził się w nim kiedy wprowadził się do mnie. To taka forma uspokojenia sumienia... Dlatego prosiłam o pomoc; Bo myślę, że on ma problem ze sobą... Nie mam wątpliwości, że mnie kocha, tylko, że ten związek jest dla mnie zbyt ciężki pomimo naszej miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wierzę - widzę! Ale kocham i wierzę, że mnie kocha i już nie oszukuje Jemu na mnie zależy ale się pogubił nie wie, co robić Muszę nim jakoś potrząsnąć, żeby zrozumiał, że NAPRAWDĘ mam dosyć! Że albo coś zmieni albo mnie straci na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wierzę - widzę! Ale kocham i wierzę, że mnie kocha i już nie oszukuje Jemu na mnie zależy ale się pogubił nie wie, co robić Muszę nim jakoś potrząsnąć, żeby zrozumiał, że NAPRAWDĘ mam dosyć! Że albo coś zmieni albo mnie straci na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wierzę - widzę! Ale kocham i wierzę, że mnie kocha i już nie oszukuje Jemu na mnie zależy ale się pogubił nie wie, co robić Muszę nim jakoś potrząsnąć, żeby zrozumiał, że NAPRAWDĘ mam dosyć! Że albo coś zmieni albo mnie straci na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja wierzę
Jeżeli chcesz z nim być na takich zasadach, jak dotychczas, to nie przypieraj go do muru. Jeżeli zaczniesz mówić o ślubie - odejdzie. I to nie tak, że Ty go pogonisz. Sam odejdzie. Jeśli chcesz zaryzykować, to próbuj, ale potem napisz mi, że jednak miałam rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że jest takie ryzyko ale jestem na to gotowa; Przeżyję Mam córeczkę Boli mnie tylko że tak WIELKĄ MIŁOŚĆ zabija swpim strachem... Wolę, żeby to się skończyło niż błagać go o chwilę dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja wierzę
Zołza, nie dokuczaj jej. Ona i tak jest dostatecznie nieszczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zołza jakich mało - nie bardzo wiem, o co Ci chodziło w ostatniej wypowiedzi, ale nikomu nie jest tu do śmiechu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to straszne jak czasami los się układa; trochę mu w tym pomagamy, na niektóre sprawy nie mamy wpływu; Kochasz, jesteś kochana a mimo to bardzo nieszczęśliwa Ja mam tak od prawie pięciu lat! I mam już dosyć!!! Spakowałam go dzisiaj i mam zamiar rano zawieźć jego rzeczy do brata. Ale nie wiem, czy to coś da, bo raz próbowałam; przez dwa miesiące pisał (bo telefonów nie odbierałam, do domu nie wpuszczałam), słał kwiaty, wysyłał pośredników, żeby mnie uprosili i tyle z naszego rozstania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×