Jak mnie wqrwia ta milosc-RAZEM ZLE OSOBNO JESZCZE GORZEJ!

KOCHAM GO I NIENAWIDZE,odchodze i wracam ,zle i z nim a bez niego jeszcze gorzej , boze co za meczarnia nie wytrzymam, nie chce tej milosci niech odejdzie,mial ktos tak ??

tak ma zonę, kochanke i dzieci

Ja tak mialam ale sie wyleczylam z tego.

czemu nas to spotkalo on ma podobne odczucia, klocimy sie czesto odchodzimy , wracamy, pragne normalnego zwiazku, spokoju, stabilizacji, chora milosc, nienawidze jej!

osobno !nie da rady

prosze powiedzcie jak mam sie z niej wyleczyc, ja juz nie mam sily naprawde

no wlasnie, osobno nie da rady! a razem tragicznie

znajdz sobie kogoś z kim bedziesz w luznym zwiazku! to jest najlepsze rozwiazanie

Musisz sie odciac od niego kompletnie,wyrzucic to co z nim zwiazane np.zdjecia, starac sie nie chodzic w miejsca ktore kojarza sie z nim i polecam wizyte u psychologa.

musze tu sie wygadac, tak jestem wkurzona , zla na siebie, zla na wszystko, na niego!,czemu ja go spotkalam,jestesmy razem 7 lat,i ciagle odchodzimy i wracamy , zawsze jakies pretensje , zale , klotnie a jednak wracamy , po co ! jak ja nienawidze tej milosci, kocham go ale dlaczego??niech to szlag trafi

Nataszko masz racje, ja naprawde musze wybrac sie do psychologa, kiedys uwazalam ze to smieszne,ale juz dzis wiem ze nie, wyrzucilam juz jego zdjecia, ale sa miejsca ktorych nei moge ominac, ja zwarjuje ja juz nie moge

po kolejnym rozstaniu , bylismy w innych zwiazkach , ale to nic nei pomoglo , po 2 miesiacach znow wrocilismy do siebie, co to do cholery jest

jezu ja nie wiem co zrobic, chyba jestesmy skazani na siebie, ale sie wykonczymy razem

najwyzszy odpuscic sobie awantury i cieszyc sie soba? moze trzeba roche gebe przystopowac?:O

mam tak samo.... i tez nie wiem jak to zmienic.....

Prędzej czy później i tak się rozstaniecie :) zrób to dla własnego dobra.. nie pasujecie do siebie i tyle.. warto poszukać kogoś innego :) może zapomnisz o nim szybciej niż ci się wydaję naprawdę:)

Ja odeszłam po 7 latach... Chyba przestałam kochac przez to wszystko co sie w ciągu tego czasu działo.Mieslismy tak samo jak Wy.Kłotnie,rozstania,powroty ...i tak w kółko.Az w koncu postanowaiłam RAZ NA ZAWSZE.Pomógł mi w tym nowy partner,ale on to była pomyka hehe.Jednak odeszłam i wiem,ze dobrze zrobiłam,chociaz mój eks nie najlepiej to znosi :(Ale mam nadzieje,ze czas go wyleczy.Nas łączy córeczka,wiec chcąc nie chcąc,widujemy sie. Jesli chcesz byc naprawde szczesliwa,odejdz.A to jest raczej przyzwyczajenie,nie milosc... Powodzenia zycze w kazdym razie ;)

Dziekuje za rady tak musze zrobic , poprostu odejsc, wczoraj z nim rozmawialam ze dluzej tak byc nie moze, ja juz nie moge, obrazil sie , mowi ze pomimo wszystko on mnie bardzo kocha i nie wyobraza sobie zycia bezemnie:(

ja mam tak samo.i niewiem jak sie wyleczyc z tego.

chcilabym gdzies wyjechac , tak daleko by go nie widziec,moze to by pomoglo , juz nie wiem, Jak widze nie tylko ja mam taki problem,hmm i nie tylko ja sobie z tym poradzic nie moge:(

po 2 latach rozstaliśmy się na dobre, chora, toksyczna miłość, rozstania i powroty w kółko, w końcu odeszłam, ale do dzisiaj jeszcze leczę swój zryty beret po tej "miłości" chociaż minęło już 6 lat a ja od 2 lat jestem w związku z kimś innym ( z kim nawet nie wiem co to zNaczy pożądna kłotnia).

A dziewczyny ktore przeszly przez taki zwiazek.Jak sie czulyscie psychicznie.Wasze zachowanie, kontakt z ludzmi. Bo ja unikam kontaktow z ludzmi, duzych skupisk.Boje sie wszsytkiego.

mam dokładnie to samo!!! i też nie umiem sobie z tym poradzić :( tragedia

poradnie małżeńskie są od tego, żeby rozwiązywać takie problemy z partnerem/partnerką i wcale nie trzeba mieć ślubu ale jak się nie chce, to nie..

mallinnka tak jak pisałam zryty beret, kontaktów w ludźmi nie unikałam, ale w związku czasami mam takie dziwne zachowania do dzisiaj. Mało rzeczy może mnie urazic, ale za to jestem zawsze "nastawiona bojowo" w razie "wu..". Po takim związku, jeszcze, gdy to był pierwszy jak u mnie, to jedyne co miło wspominam to jakby odkrywanie świata na nowo, budowanie jakiejkolwiek więzi i moje wieczne zdziwienia, dlaczego on (moj obecny) nie wrzeszczy, czemu sie nie kłoci :P Pierwszy raz, jak nie mogliśmy dojśc do porozumienia, on mówi: usiądź, porozmawiamy, a ja szok.. :) Takich sytuacji było mnóstwo :)