Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miluniaela

Problem z nową teściową

Polecane posty

Gość miluniaela

Witam wszystkich. Interesuje mnie jakie macie relacje z rodzicami/rodzinami Waszych nowych partnerów. Zastanawiam się czy taka sytuacja jak u mnie jest na porządku dziennym. Jestem z moim obecnym partnerem w związku od 2,5 roku, rok wcześniej spotykaliśmy się jako przyjaciele, znamy się z pracy. W chwili obecnej mieszkamy ze sobą, mamy 6 mies. dziecko, nie bierzemy ślubu, bo nie chcemy. Ja jestem ponad 3 lata po rozwodzie, mam 7-letnie dziecko z poprzedniego związku, wszyscy mieszkamy razem, jesteśmy zżyci. Problem pojawia się z rodziną mojego partnera. Zaczęło sie od tego, że od czasu do czasu "teściowa" przebakuje coś do niego, że "po co mu była ta rodzina" i tego typu teksty, gdy np. nie ma czasu do nich przyjechać na dłużej. Oficjalnie oczywiście wszystko jest ok. Jeżdżę do nich co prawda rzadko, ale jak już tam jestem to są mili. No i potem za jakiś czas znowu zaczynają się jakieś pretensje do mojego partnera. Do większego spięcia i konfrontacji doszło rok temu. Wtedy to teściowa pytała się mnie dlaczego się rozeszłam z pierwszym mężem sugerując, że oczywiście coś ze mna nie tak i powiedziała, że będzie mnie obserwować:) Później było lepiej, ostatnio spędziliśmy u nich Wigilię, przywiozłam trochę własnoręcznie zrobionego jedzenia, mieliśmy dla nich drobne prezenty. Atmosfera - miodzio... do czasu. Kilka dni temu mój partner pojechał do nich sam i co? zaczęła się awantura: że źle wychowujemy dziecko -mała nie chciłała spać (ma 7 mies.)," czym my ja karmimy? czemu jeszcze w tym wieku je mleko?" i oczywiscie później wjechała na mnie bezpośrednio tzn. "z kim on sie związał, jeszcze będzie przeze mnie płakał " itp. Wszysko wczesniej było ok, więc nawet nie wiem o co jej chodzi tym razem. Najgorsze jest to, że gada tez po rodzinie... I co Wy na to? Uprzedzając niektóre pytania, nie wiem co może mi zarzucić poza byciem rozwódką. Jesteśmy z partnerem w tym samym wieku (29 lat), jestem po studiach (on nie), mam normalną rodzinę, w miarę dobrze sytuowaną (moi rodzice kilka razy juz wspierali nas finansowo), aktualnie jestem na wychowawczym, ale mimo to dorabiam trochę do wspólnej kasy, od wiosny wracam do pracy na etat. Czy ktoś ma może podobną sytuację? Macie może jakieś rady, bo ja już mam powoli dość obelg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie znam takiej sytuacji z wlasnego doswiadczenia ale obserwuje podobne relacje miedzy moją siostrą a jej teściami. Od początku nie podobał im się pomyś aby brali ślub, cytuję:" ale po co wy chcecie brać ślub" - to byly slowa jej teściowej, moja siostra do tego związku wniosła mieszkanie (myślę, że to dobry posag), on zaś na początku nie maił nic, rodzice go nie wspierają, wesele zorganizowali na wlasną rekę, korzystali jedynie z pomocy jaką zaproponowała rodzina z jej strony. Jego rodzice nie przyożyli ręki - za to świetnie się bawili na weselu!. Są obłudni i uszczypiliwi, żal mi siostry że trafiłą na takich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czegoś nie rozumiem
miluniaela. Wyjasnij "W chwili obecnej mieszkamy ze sobą, mamy 6 mies. dziecko, nie bierzemy ślubu, bo nie chcemy. Ja jestem ponad 3 lata po rozwodzie, mam 7-letnie dziecko z poprzedniego związku, wszyscy mieszkamy razem, jesteśmy zżyci." znaczy, kto z kim mieszka, bo sie mozna pogubic. Dlaczego jesteś rozwódką? Czy z powodu swojego kochasia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miluniaela
No mieszkamy razem, ja, mój partner, mój syn z pierwszego związku i nasze wspólne dziecko. Dlaczego się rozeszłam?... cóż braliśmy slub mając 21 lat, byliśmy kompletnie niedojrzali więc chyba wiele nie trzeba dodawać. Mój mąż odszeł do innej kobiety, po jakimś czasie mieliśmy się zejść, ale okazało się, że ona jest w ciąży. O ironia w dzień naszego rozwodu ona leżała na porodówce:) Z exem i jego rodzicami mam bardzo pozytywną relację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggggggtyjiol 99056789
a co urodzila mu jego druga zona? tez syna? jesli tak to mu wspolczuje, takiej porazki. kazdy mezczynza marzy o coreczce, gdybys mu ja dala zamiast tego syna to moze by niechcial probowac zaplodnic drugeij w nadziei ze da mu wymarzona przez kazdego faceta coreczke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiaapysiaa
Przecież powszechnie wiadomo, że płeć dziecka zależy od plemników faceta, a nie od kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozwódka25
A niech sobie gada. Moja na szczęście była juz teściowa była na tyle fałszywa, że potrafiła w twarz się usmiechać do Ciebie, a 2 minuty po tym jak wychodziłam od niej dzwoniła do mojego już byłego męża i mówiła, że jestem taka i taka, a mój mąż to chudzinka, pewnie go nie karmie (188 cm wzrostu 95 kg) a to pewnie mu gotuje obiady " z torebki" albo z objadodajni przynoszę, a to potrafiła przy mnie podejść do mojego eksa i powiedzieć, ze ma coś niedokładnie koszule wyprasowaną, czyżby sobie sam prasował? Żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna tesciowa
moja tesciowa jest wspaniala.Jest moja przyjaciolka i zawsze stoi za mna murem.Ale to chyba dlatego ze pokazalam jej jak wyglada prawdziwa rodzina.Nie tylko wizyty raz w roku w dniu urodzin.Bardzo mnie wspiera ale i ja dzwonie do niej bez szczegolnego powodu,na ploteczki,to pomorzemy wymalowac dom,albo ona zajmie sie naszym synkiem.Czasem wyskocze z nia na babski wieczor do baru.Ot zyjemy sobie fajnie.Obecnie nie pracuje,dlatego jako prezent noworoczny dostalam od niej 500 e...bo w grudziu mielismy duzo wydatkow.Chociaz tesciowaprzyznala mi sie ze na poczatku myslala ze lece na kase jej syna(tania poleczka zlapala pana Boga za nogi) jednak przyznala sie ze sie mylila,i takiej synowej moga jej tylko zazdroscic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
a ktoś ci każe użerać się z babskiem i udowadniać że nie jesteś wielbłądem? po co do niej jeździsz? Chcesz rady - nic prostszego - facetowi powiedzialabym, że nie życzę sobie wysłuchiwania bzdetów od jego matki, niech załatwi tę sprawę raz a dobrze, i nie mam zamiaru się z nią spotykać, bo szkoda mi nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×