Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozczarowana chrzestnymi

Problem z chrzestnymi... okazali sie pomyłka... czy Kosciół zezwala na zmiane?

Polecane posty

Gość cashmir
Najlepiej sie obrazic i zniknac tak?????????? autorko taka prawda robisz z igly widly i tyle.Do widzenia wieje tu nuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja cię troche rozumiem
sama swoim dzieciom też źle wybrałam - najlepszych moich przyjaciół (jak wtedy myślałam) ludzi, których znałam od czasów liceum/studiów i z którymi zawsze miałam dobry kontakt... jedna chrzestna w ogóle się na chrzcie nie pokazała, mało tego chyba sie obraziła w dodatku (chociaz napisąłam jej, pomimo, że było mi przykro bo deklarowała przyjazd jako pierwsza - że nie ma sprawy, żeby sie nie przejmowała i że rozumiem - miała małe dziecko wtedy) i nie utrzymuje ze mna kontaktu wcale :-( próbowałam sie odezwać, niedawno pogratulowałam kolejnej pociechy o czym sie przez przypadek dowiedziałam - ale ona wciąż obrazona (!?) no i chrzestny, z którym byłam bardzo blisko przez kilkanaście lat, dobry przyjaciel uciekł w pracę, ma swoje życie i o nas tez zapomniał :-( dobijałam się do niego, zaczynałam rozmowy, wysyłałam zdjęcia, opisywałam co u nas - chciałam za wszelką cenę podtrzymać naszą przyjaźń, ale do tego trzeba dwoje, a jemu widocznie nie była ona do niczego potrzebna... także moim dzieciom zostało po jednym chrzestnym jest mi przykro, nawet nie ze względu na cały chrzest, ale na tę przyjaźń w która wierzyłam, czuję sie poprostu oszukana - zawierzyłam im wychowanie moich dzieci, uczestnictwo w waznym dla mnie wydarzeniu a oni nas olali poprostu szkoda mi ale się nie napraszam, nie chodzi o żadne prezenty tylko o pamięć, o to, że o moich dzieciach ktoś pamięta, pyta jak się wychowują, jak sobie radzą w szkole...tego mi brakuje i ze złości też myslałam, żeby zmienić - nie mam pojęcia czy można czy nie ale też nosiłam się z tym zamiarem - daj znać czy się czegoś dowiesz autorko, bo byc może i ja skorzystam doskonale cie rozumiem, poprostu nie masz ochoty sie napraszać komuś kto ma ciebie i dziecko w dupie, a są niestety okazje - komunia na przykład - gdzie wypada chrzestnych zaprosić, inni chrześni sa i dziecku wtedy może być przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saleminka8
moja chrezstna mieszka za granicą i jedynie na gg,n-k czy przez telefon mam kontakt i tyle,czasami wysyła coś dla mojego synka i tyle :) chrzestni są,to że coś nie wyszło to trudno to nie jest wydziedziczenie z jakiegoś majątku,jeju są jacy są trzeba było sie zastanowić przed wyborem,najwyraźniej nie znałaś ich tak jak sądziłaś,a to już nie nasz problem :P to nie jest jakiś biologiczny rodzic czy coś,a po co wogóle dziecku chrzestny to nie wiem,bo te prezenty to niech se w d...wsadzą hehe dzici i tak od wielu członków rodziny je dostają,więc nie posądzałabym autorke o to,że dla prezentów :P AUTORKO ZAMIAST PYTAĆ TU TO MOZE W KOŚCIELE,JAK MASZ PRETENSJE DO INNYCH JAK CI POJADĄ TROCHĘ !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nie można zmienić chrzestnych, bo zostają nimi dożywotnio wiem czym się martwisz. Po to rodzice wybierają chrzestnych swoim dzieciom, aby byli oni pomocą, takimi "drugimi" rodzicami - przecież mówi się "mama chrzestna".. ja sama niedawno zostałam chrzestną córeczki mojej siostry. I wiem, że spoczywa na mnie odpowiedzialność, podjęłam się tego i teraz mam pod swoją opieką małą dziewczynkę,z którą czuję naprawdę bliską więź.. i nie są to jakieś pierdoły, że "tylko do chrztu, a potem spadaj mała".. człowiek dorosły, który zgadza się zostać chrzestnym powinien zdawać sobie sprawe z "odpowiedzialności" tego stanowiska, ma opiekowac się dzieckiem, dawac mu dobry przykład, być pomocną dłonią dla rodziców. swoją drogą śmieszy mnie postawa tych pseudo katolików, którzy są wierni religii jeśli chodzi o piękne śluby, słodkie chrzciny itp a na co dzień mają w dupie wartości chrześcijańskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"...Ale ja nie chce aby ewentualnie moje dzieci przejeli chrzestni... oni mieli tylko pomagac. Byc przy moim dziecku itd..." Mozesz napisac konkretnie czego oczekiwalas od chrzestnych? W jaki sposob mieli "pomagac" i "byc" przy dziecku? Napisz konkrety, bo ja szczerze powiem nie bardzo rozumiem o co wlasciwie ci chodzi i jakie mialas oczekiwania w zwiazku z nimi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chłopak
moi chrzestni to brat mamy i siostra taty, zawsze byli ze mną, na każde urodziny ślą życzenia, zawsze mogę z nimi pogadać, to tacy prawdziwi chrzestni. Wydaje mi się, że to dlatego, że są najbliższą rodziną moich rodziców, że choćby nie wiem co, to zawsze to będzie brat mojej mamy i siostra taty. Nawet jak się kłócą, to w końcu zawsze dochodzą do porozumienia. Ale z drugiej strony nie dawno moja koleżanka została chrzestną dziecka swojej "przyjaciółki". Zgodziła się, bo podobno dziecku się nie odmawia. Już teraz wiem, że będzie kiepską chrzestną, bo nie bardzo interesują ją dzieci, to jedno też nie specjalnie. Uważam, że to w dużej mierze wina rodziców. To oni wybrali nie odpowiednią osobę na chrzestnych dla swoich dzieci. Macie teraz nauczkę, jak będziecie mieć wnuki, to doradźcie dzieciom, żeby lepiej przemyśleli kwestię rodziców chrzestnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanfatal
chrzestni nie sa po to, żeby pomagać ci w wychowaniu dziecka. I co to znaczy, że powinni być z twoim dzieckiem? Mają sie nim opiekowac, kiedy ty bedziesz miała dość? Dziwne masz podejście. To jest twoje dziecko i ty masz sie nim opiekowac, nikt inny. Bardzo wielu ludzi, nie zna swoich chrzestnych i żyją. Ja swojego widziałąm raz na komunii. Wiecej sie nie pokazał, ale nie robie z tego sfery. Miej w sobie wiecej godnosci i honoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o masz tewczasy byly 2006
ta rozczarowana chrzestnymi pisze jak polamana:Oprzyczytalam ja dwa razy od poczatku ,same ogolniki i zagadki ,cizko wyczuc o co jej chodzi:O a pisze jakby nie rozumiala znaczenia niektorych slow:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burza na Warszawa
Racja ja swoich chrzestnych widzialam tez ostatni raz na komuni ,nie robie z tego problemu,kazdy ma swoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to faktycznie masz problem
ja chcrzestengo 3 razy na oczy widziałam, nigdy się nie udzielała ale jakos dozyłam 25 lat!! chrzestna nie powiem, spoko babka, znamy sie dobrze - moja kuzynka w końcu. A chrzetsny to jakis daleki kuzyn czy coś. I o co Ci chodzi z tymi chcrzestnymi?? że co mieli by niby robić?? pampersy zmieniać?? do szkołu odprowadzać?? przychodzić na niedzielne obiadkli?? no przestań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o masz tewczasy byly 2006
do ja cie troche rozumiem ????mozesz mi odpowiedziec na pytanie bo nie rozumiem czy dobrze rozumiem ze chrzestna nie pojawija sie na chrzcie twojego dziecka????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A po cholerę ci chrzestni
Po co chcesz ich zmieniać? Będą ci do czegoś potrzebni??? Ja mam beznadziejnych chrzestnych, którzy są skłóceni z całą rodziną (mają trudne charaktery), ale nigdy do niczego mi nie byli potrzebni. Nie widzę powodu abym miała sobie zmienić chrzestnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o masz tewczasy byly 2006
skonczcie to falszywe gadki watpie aby chodzilo tu o samo zainteresowanie dzieckiem,szybciej o pomoc ale materialna i prezenty...to widac slychac i uczyc,wiec te narzekajace sa obludnicami,na przyszlosc proponuje odrazu porozmawiac z chrzetnymi o swoich oczekiwaniach !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to sa skutki niemożności
odmawiania!!! większości "wciska się" zostanie chrzestnym,a oni z udawanym zadowoleniem zgadzają się...pewnie większość nie zgodziłaby się,gdyby nie presja społeczna!efekty macie później!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A po cholerę ci chrzestni
Chrzestni nie zajmą się twoim dzieckiem, to bredzenie o pomaganiu w wychowaniu to tylko taka konwencja. Chrzestni mają z reguły własne życie i własne rodziny (dzieci) i to dla nich zawsze się będą najbardziej starać. Myślę, że bardziej niż chrzestni pomogą ci w życiu rodzice, bo dla nich twoje dziecko to uchochany wnuczek, wnuczka, a niestety nawet dla dzieciatej siostry twoje dziecko już nigdy nie będzie najważniejsze i najukochańsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanfatal
większość mamuś wybiera niestety na chrzestnych zamożnych ludzi, oczywiście, żeby prezenty były jak najdroższe :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A po cholerę ci chrzestni
Jeśli zaś liczysz, że pomoc w wychowaniu jest głównie finansowa, to chyba się przeliczysz. Chrzestni nie mają obowiązku finansować twoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A po cholerę ci chrzestni
Właściwie to pomoc chrzestnych w wychowaniu sprowadza się do tego, że w razie gdyby rodzice nie wychowywali dziecka po katolicku, to chrzestni maja obowiązek zaingerować i wspomóc w tym wychowaniu katolickim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A po cholerę ci chrzestni
Więc jeżeli będziesz dzieci posyłać na religię i do kościoła oraz uczyć pacierza, to chrzestni do niczego ci nie będą potrzebni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwrrr
Z tego, co pamiętam, chrzestni mieli, owszem, pomagać, ale pomagać w wychowywaniu dziecka w wierze. Czyżby o brak takiej pomocy miała pretensje autorka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko kafeteria nic wiecejj
wydaje mi się że te czasy że chrzestni tak się przejmują chrześniakami minęły :( ja sama jestem matką chrzestną i wiem że jak by się coś stało siostrze to zaopiekuje się jej dzieciaczkami !!!!!!!!!!!! osobiście nie miałam kontaktu z chrzestnym z chrzestną owszem ale fajnie było jak oboje się pojawili na moim ślubie kościelnym i błogosławili razem z naszymi rodzicami !!! natomiast męża rodzina z jego chrzestną są pokłóceni i jemu np, było przykro że matka chrzestna go nie błogosławiła !!!!!!! czasem to może miec takie znaczenie bardzie duchowe i sentymentalne a nie tylko prezenty i kasa !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona chrzestną
Ja też chciałabym zmienić chrzestną mojej córki. Wybraliśmy osobę najbliższą - siostrę mojego męża. Podała do chrztu i... tyle. Nie interesuje się małą, nie dzwoni, nie odwiedza. Mieszka niedaleko, siedzi w domu całymi dniami ale nie wpadnie do nas... Postanowiłam urządzić małej 2 urodziny. Dwa razy konsultowałam z nią termin, godzinę, tak, żeby na 100% przyjechała. Drugi chrzestny pracuje po 12 godzin, w weekendy ma szkołę, ale on zawsze jest, nigdy nie zawiedzie, wpada do nas choćby na godzinę, żeby spotkać się z małą, żeby wujka nie zapomniała. A ona - 2 dni przed urodzinami przysłała sms-a, że jednak nie przyjedzie, bo chłopak jest w pracy itd. Szlag mnie trafił bo wszystko było ustawiane POD NICH. Powiedziałam, że więcej ich nie zaproszę. I jeśli by była taka możliwość, zmieniłabym chrzestną. Mam koleżankę, która jest prawdziwą chrzestną, taką wymarzoną - spędza z dzieckiem czas, odwiedza w urodziny, imieniny, święta, zabiera na spacer, rozmawia, wie o swoim chrześniaku wszystko. I mi nie chodzi o prezenty - i tak najlepsze zawsze kupują rodzice i dziadkowie. Chodzi mi o sam fakt interesowania się życiem małego człowieka, a nie olewanie go na 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczęśliwa77
Zostałam chrzestną z przymusu - rodzina naciskała, chociaż odmawiałam zostałam bez prawa głosu. Moja rola polegała na tym, że w kościele podałam kapkę do przykrycia dziecka. Dziecko mieszka w innym mieście, więc nie widuję go często, a z małej rodzicami dogadanie się to wyższa szkoła jazdy... ciągłe żale i pretensje, więc po prostu się odcięłam od tej części rodziny. Teraz wiem, że źle postąpiłam godząc się na chrzestną. Nie trzeba było przejmowac się gadaniem rodziny, tylko postąpic wedle własnego sumienia. Jakby to było możliwe to sama zrzekłabym się tej " funkcji ".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×