Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paulina7785

Teściowa a kłótnie z mężem

Polecane posty

Gość paulina7785

Muszę się wygadać bo mnie krew zalewa... Nie cierpię swojej teściowej, to kobieta wścibska, w swoich oczach idealna pod każdym względem (najlepiej gotuje, sprząta, wychowała dzieci) ja oczywiście nie dorównuje jej do pięt. Jesteśmy 5 lat po ślubie, mamy dwoje dzieci. Teściowa od samego początku mnie nie lubiła, chociaż od samego początku bardzo się starałam.... Chociaż tak do końca nie zna mojej rodziny to ciągle jej coś w niej nie pasuje, po swojej rodzinie rozsiewa plotki a mnie potem spotykają przeróżne pytania.. Wtrąca się u nas do wszystkiego, nawet zagląda do lodówki i rozlicza z pieniędzy chociaż mieszkamy sami. A najgorsze jest to, że mój M jej się ze wszystkiego tłumaczy. Ile razy go prosiłam/błagałam żeby się z nią nie wdawał w szczegóły na temat naszego życia, a on dalej to samo. A ona to prędzej czy później wykorzystuje lub opowiada dalej. Tak naprawdę to od teściów nic nigdy nie dostaliśmy (parę słoików dżemu w zimę) wesele sami robiliśmy, nigdy ich o nic nie prosiliśmy, chociaż mój M był najmłodszy i ma już dorosłe rodzeństwo nieźle ustawione, do nich jakoś się tak nie wtrąca, może oni sobie tak nie dają jak mój M...NIE WIEM...Zawsze jak jest u nas opowiada, co mnie bardzo boli że jej pozostali dwaj synowie tak "dobrze się pożenili" bo mają żony ze swoimi domami od razu. Ja dostałam od swoich rodziców działkę, ale na razie nie stać nas na budowę domu. A z moimi rodzicami nie chcieliśmy zamieszkać, ponieważ jestem zdania że młode małżeństwo powinno się "docierać" samo a nie w towarzystwie rodziców czy teściów. Ale jak ona tak przy mnie mówi to czuję się jak jakiś wypierdek losu. A to przecież oni przeżyli 60 lat i nawet żadnemu dziecku nic nie zostawili. Każda niemal wizyta teściowej u nas, a jak przyjeżdża to na co najmniej 2-3 dni bo mieszkamy spory kawałek od nich kończy się u nas kłótnią. Ja nie mogę się przyzwyczaić do ciągłych komentarzy pod moim adresem w moim mieszkaniu, przy moich dzieciach i mężu. Nawet jej przeszkadza jak rozmawiam 20 min z kimś przez telefon, ale jak M do niej dzwoni na nasz koszt i gadają godzinę i jeszcze musi się nieźle nakombinować aby przerwać to jest ok. Ja nawet jak ona jest nie mogę słowa z mężem zamienić na żaden temat, bo ona wszystko słyszy i zaraz dopytuje się szczegółów. Potrafi nawet otwierać listy do M, jak kiedyś przechwyciła list z Urzędu Skarbowego to nie rozumiejąc treści obdzwoniła pół rodziny czytając jego treść z pytaniem o co tu chodzi? To jest wszystko chore. Dla mojego męża wszystko co mamusia powie to świętość, potrafi mi przy niej zwrócić uwagę co mnie koszmarnie boli. Ona wtedy ma wielką satysfakcję i jeszcze dolewa oliwy do ognia. Po każdej wizycie jestem w rozsypce... Chociaż mieszkamy najdalej, a jej dwaj pozostali synowie w tym samym mieście co ona to za wszystkim woła M, a on rzuca wszystko i rodzinę i pracę i jedzie. Czasem mi się wydaje, że przez to jej nastawianie go do mnie on traci do mnie szacunek. Ja kocham mojego męża i on i dzieci są dla mnie najważniejsze. Ja potrafiłam swojej mamie zwrócić uwagę jak chciała ingerować w nasze życie i przestała to robić dlaczego on nie potrafi????? Dlaczego go nie rani jak jego matka mnie obgaduje do niego pod moją nieobecność, dlaczego jak wyrażę swoje zdanie na jej temat strzela focha i się nie odzywa całymi dniami. Czy ja jestem tylko do sprzątania, gotowania i opieki nad dziećmi??? Nie potrafimy już nawet ze sobą rozmawiać po takiej kłótni. Zawsze to ja szłam do niego i przepraszałam za prawdę, ale mam już dosyć. I jestem pewna,że teściowa zniszczy nasze małżeństwo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jusaa
trochę za późno na takie rozmowy ale naprawdę serdecznie cie współczuję:( ja bym tak nie wytrzymała i pewnie w rezultacie postawiła sprawę na ostrzu noża. Mój mąż już podczas przygotowań do ślubu potrafił przypomnieć swojej mamie że jest już dorosły i sami podejmujemy decyzje więc problemu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina7785
zazdroszczę Ci naprawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostrą rozmowa.jak Cie rani co ona mowi i robi i jego stosunek do tego.spostrzeż ze to psuje wasze relacje i masz dosc. Spytaj na czym mu zależy na spokoju żony i dobrych relacjach z nia czy mamusia sie tylko przejmuje.jak co to wyzwij od maminsynka i kopnij w ... Współczuję takiej pipy w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina7785
rozmawiałam z nim już i spokojnie i na ostro też. Od mamisynków też go nie raz wyzwałam. Ale on tylko wtedy się obraża, lub wychodzi z domu. ja już naprawdę nie wiem co mam robić jak mu do rozsądku przemówić, nie znałam go kiedyś takiego-może to ona go tak nastawia..nie wiem.. Rozwieść się teraz i zabrać dzieci to nie problem ale ja bym chciała uratować to małżeństwo tylko nie wiem jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet cie nie sznauje
musisz go tego nauczyć, jeśli ci zależy.A jak masz gdzie pojechać z dziećmi i na jakiś czas być z dala od niego.Po prostu dać sobie czas na przemyślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szok !!! Nie mogę zrozumieć jak tak może być !!! Twój mąż nie jest prawdziwym facetem ! I zauważ, że wszyscy wiedzą jak ma być tylko nie on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralik11
świetnie Cię rozumiem. U nas jest tak z kolei, że teściowa wyciąga od mojego męża pieniądze. Mieszka sama, jeszcze pracuje, nieźle zarabia, ale wciąż jej brakuje. Jestem zła, bo my wciąż oszczędzamy, od dwoch lat nigdzie nie wyjechaliśmy, a teściowa tylko fruwa po świecie, a potem jak brakuje to do mojego męża. Jesteśmy 7 lat po ślubie i ani razu nie zaprosiła nas na obiad..bo nie gotuje.Jak nocujemy u niej czasami( mieszka w innym mieście), musimy absolutnie wszystko kupić łącznie z herbatą, bo u niej lodowka pusta.Za to kiedy ona przyjeżdża do nas nigdy nic nie przywozi a wymaga podania obiadku itd. Często też mnie krytykuje i jest strasznie fałszywa.Moj mąż niby widzi jaka jest i czasem reaguje, ale też widzę że raczej łagodzi, co mnie denerwuje, bo mnie tak nie oszczędza. Mam nadzieję, że ja nie będę taką teściową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
polecam ksiazke "toksyczni teściowie" susan forward. Dostępna na allegro. No i "toksyczni rodzice" - tez mozna cos z tego wyciągnąć. Ebook dostępny na necie;) Moze komus pomoze. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina7785
kochane pogodziłam się z mężem po prawie tygodniu, ciekawe na jak długo (czytajcie: kiedy teściowa zadzwoni lub nas odwiedzi):-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronkaaaaa
Widzę, że jest nas coraz więcej :-( Ja mam podobny problem, dlatego w pełni cię rozumiem. Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malllla
Mam chłopaka od 3 lat, w sumie od kilku miesięcy jesteśmy narzeczeństwem. Problem - teściowa. Na prawdę mam dosyć. Michał przyjechał 2 lata temu z Hiszpanii, tam pracował, rok wcześniej poznał mnie. Znaliśmy się kilka dni i wyjechał z powrotem. Czekałam na niego rok, poznałam przez ten czas potencjalną teściową, która wydawała się być fajna. Jednak po pierwszej wizycie usłyszałam, że Gośka (żona brata Michała) nie zasługuje na jej syna. I to mi dało wiele do myślenia... Z Miśkiem spotykałam się w ciągu roku może ze 2 razy. Przyjeżdżał na święta głownie. Po roku "związku" powiedziałam, że tak nie może być że on tam a ja tu - zjechał. Bardzo się cieszyłam w przeciwieństwie do jego mamy, która robiła mu awantury i zarzucała że "zdziadzieje". Zaprzestałam wszelakich kontaktów z jego mamą po tym jak przez telefon wyzwała mnie od kurw i szmat. Pracuje w Polsce 2 rok, mieszka u mamy, ponieważ ja studiowałam i byłam w zameldowana w Domu Studenta. Większość wypłaty oddaje matce, wku**** mnie to. Ja nie mówię ani nie uważam, że te pieniądze mi się należą, bo to absurd. Rozumiem, że skoro u niej mieszka musi pomagac finansowo swojej mamie.To też jest normalne. Ale dlaczego ma na tym cierpieć nasz związek ? Ja nie pracuje miałam tylko stypendium ze szkoły i pożyczałam mu pieniądze na paliwo bo jemu nigdy nie starczało, zawsze musiał mamie oddać bo ona miała jakieś długi , pożyczki..., MIja 2 rok mam dosyć, przez te czas nigdzie nie wyjechaliśmy na wakacje, jedyna nasza rozrywka to raz na 4 miesiące kino, i jakiś obiad u chińczyka + spacer po mieście. Mam okazje jechac za granicę chcę go wziąć razem ze sobą, żeby zarobić i zacząć się budować na działcę, którą dostałam od mamy. Wylatuje niebawem, on właśnie stracił pracę, pieniądze jakie miał odłożone na wyjazd oddał matce, bo jak stwierdził musiała szybo zapłacić zaległą ratę. Cały czas na nim żeruje a on się daje. Mam dosyć i nie wiem co robić ? Teraz zapierdziela u sąsiada pomaga w żniwach i w pieleniu buraków, ja się pakuje bo lada chwila wyjeżdżam.Ona siedzi na dupie ogląda telewizor, wpierdziela ciastka, i opiekuje się wnuczkami. Jest jeszcze jego tata, on też może się przecież opiekować dziećmi B. Córka ich zostawiła je do wychowania babcę na czas jej nieobecności. Też jest w Hiszpanii z mężem i zarabia jak sądzę. Zostawiła bliźniaki zaraz po urodzeniu. Dziś mają 5 lat. Wysyła na nie pieniądzę. Skoro Matka Michała ma długi i ma ciężko to może iśc na pole zarobić razem z nim ? Może mu pomóc uzbierać na ten bilet ? oddać mu pożyczone pieniądzę ... nie... siedzi w domu, a ten głupek zapierdziela na nią. Oczywiście wyśle mu pieniądze na przyjazd do mnie, ale boje się że jak wyjedzie i zacznie zarabiać nie bd odkładał na nasze wspolne życie tylko na nią. proszę o pomoc i jakąś konsultację... Rozumiem Cię Paulina i bardzo współczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też bym bardzo chciała zeby się nie klucic z moim mężem o nasze rodziny :( wiecznie on nadaje na moich nie wiem dlaczego a ja mieszkając u niego nie mam życia jestem w ciąży nie wiem co mam robić potrafi mnie tak czasami zdołować ze żyć się nie chce :( chciałabym żeby on poprostu się uśmiechał na mój widok i nigdy już nie powiedział ze samemu chce spać i jak pracuje sam to jest lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żelkowa Pani
Jakbym czytała o sobie... identyczna historia. Prawie 6 lat po ślubie, dwójka dzieci , teściowa która mnie wręcz nienawidzi - mąż który trzyma stronę matki i tłumaczący jej zachowanie stresem itp. Także jak widać nie jestem sama z tym. Heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja podobnie ciągle się kłócić tylko o jego matkę ona ciale ma rację i nie wiem jak z tym żyć kocham go ale nie wiem czy dalej tak wytrzymam myślę żeby się rozwieść ale wiem ze dla niej będzie to ogromna satysfakcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×