Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Krufffka

Postawa roszczeniowa

Polecane posty

Gość Krufffka

Wkurwia mnie strasznie postawa roszczeniowa ludzi (mam takich w rodzinie). Trzt przykłady: kupowaliśmy z mężem mieszkanie, trzeba było zrobić konkretny remont, a z kasą było bardzo krucho. Robiliśmy większość sami (mój tata kładł nam kafelki itp), jak poprosiłam kuzynów o pomoc we wniesieniu mebli to mnie olali (dzisiaj to oni nie mogą, może innym razem itp). Teraz po przeszło 3 latach mój wujek (ojciec tych kuzynów) czepia się mnie i to dość chamsko że on robi remont, a ani ja ani mój mąż nie przyjedziemy mu pomagać. Mówię mu że ma 2 dorosłych synów, którzy u niego mieszkają, niech ich pogoni, to się dowiedziałam że "oni są zmęczeni". Co najciekawsze reszta rodziny ma pełne zrozumienie, bo oni przecież pracują. Kurwa ja i mój mąż też pracujemy i nie mamy prawa być zmęczeni? Inny przykład. Kupuję sobie nowy telefon, pojawia się szwagierka i słyszę,że mam jej oddać stary. Patrze na nią zdziwiona, bo wcale nie obiecywałam, że oddam i słyszę że "powinnam jej dać, bo ona ma gorszy". A co mnie to obchodzi? Mi nikt nie daje. Inna sytuacja, kupujemy nową lodówkę, okazuje się że druga szwagierka chce tą naszą starą, o,k pewnie że mogę oddać, ale się okazuje że ona sobie wymyśliła że ja jej transport opłacę bo ona ma mało kasy, a wiadomo że lodówka do innego miasta sama nie pójdzie. Mówię że ja też nie mam kasy i od razu foch bo przecież jak oddaję to powinnam dostarczyć. Teraz zdecydowaliśmy się z mężem na zakup nowego samochodu, mamy zamiar sprzedać stary, dołożyć nieco i kupić nowszy. I się dowiaduję od rodzinki że powinnam oddać samochód kuzynce bo ona nie ma. Mówię, że mnie nie stać na takie prezenty, za samochód spokojnie wezmę z 10 tys. i nie mogę tego odpuścić. Po chwili dzwoni ciotka, że jak mi na kasie zależy to mam sprzedać kuzynce za: max 2 tys, bo "ona ma małe dziecko i samochód jej potrzebny". Normalnie coś mnie zaraz trafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katt
nie w każdej rodzinie ludzie tacy są, u mnie sobie pomagamy jak mozemy i siega to najdalszych kuzynów, wyrazy współczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arrrghhhh
pewnie zazdroszcza, ze wam sie powodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zett
Fajnie. Z taką rodziną ja zerwałbym kontakty, bo w takim układzie jak teraz najgorsze przeżycia z nimi mogą być dopiero przed Tobą. Ja osobiście nie narzekam, wszyscy to stara, dobra szkoła. Nigdy do nikogo nie wyciągałem ręki po pomoc, ale wiem, że w razie czego mógłbym liczyć na każdego. Oni na mnie też. Mimo, że widzimy się raz na parę lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maturks4
Jak kupiłaś nowy telefon, to zmień numer. I nie podawaj rodzinie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze nie daj sobie wejść na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podobno ja jestem roszczeniowa usłyszałam to od dwóch koleżanek ale ja tego nie widzę. Natomiast gdy czytam definicję osoby roszczeniowej to zgadza się niewiele. Tak naprawdę wymagam lojalności bo gdy ja jestem lojalna w stosunku do innych to dlaczego inni nie mogą być też do mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po jakiego ciula wszystkim rozgadujesz o swoich zakupach, chwalisz się to masz, jesteś chwalipiętą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skad to wiedza ze kupujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba zrobic zjazd rodziny iwszystkich i zaczac sie modlic o rozum dla nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo zwykle tak bywa, że niektórzy, jak ty z mężem, starają się sami sobie radzić , nigdy nie wyciągają ręki po pomoc i się nie skarżą. U obserwatorów wygląda to tak, że lekko wam przychodzi i w związku z tym powinniście pomagać tym, którym gorzej. Ja mam podobną sytuację. Bywało różnie, ale sama dawałam sobie radę, o trudnościach nie rozpowiadałam, powoli dochodziliśmy do względnego dostatku. Dla rodziny widoczne były tylko efekty naszej ciężkiej pracy (coraz lepszy samochód, dom, wyjazdy na urlop). Po latach wszyscy przywykli uważać nas za "bogatych", piszę w cudzysłowiu, bo żyjemy na normalnym średnim standardzie. Efekt taki, że np. moja siostra nawet do mnie nie zadzwoni, bo ona nie ma pieniędzy, a rachunki kosztują. Wszyscy oczekują drogich prezentów, bo nas stać. Kiedyś kuzynka zadzwoniła z prośbą o pożyczenie 3000 tys. , kiedy usłyszała, że nie pożyczę , bo po prostu nie mam, to nie uwierzyła i się obraziła. Nawiasem mówiąc chciała sobie kupić kino domowe, a z powodu niskich dochodów i zadłużenia, na raty nie mogła wziąć. Ja kina domowego nie mam. Później skarżyła się po rodzinie, że jestem chytra i...uwaga, bogaty biednego , nigdy nie zrozumie. Z takich powodów utrzymuję z rodziną poprawne , ale luźne stosunki. Na szczęście mieszkam dość daleko od większości rodziny i rzadkie spotkania mogę usprawiedliwiać odległością. Nie przeżywam też jakoś szczególnie tej sytuacji i snu mi to z powiek nie spędza, ale czasem przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×