Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smerfetaaaaaaaaaaa332211

Odwołać? Odwołać ślub, odwołać życie, odwołać wszytko... ?... poddaje się...

Polecane posty

Gość ajajajaj..
Droga autorko nie wiem co mam ci doradzic ale mysle ze nie powinno sie odrazu przekreslac kilku lat związku z takich powodów jakie opisałaś. Mysle ze przedewszystkim powinnas ze swoim narzeczonym duzo rozmaiac. Szczera i spokojna rozmowa jest w związku baaardzo wazna. Mozesz mu spokojnie i delikatnie powiedziec ze meczy cie to ze musisz mu cos powtarzac 10 razy i ze sie wtedy denerwujesz i jest ci przykro i do głowy przychodza ci głupie mysli. Powiedz mu ze bardzo go kochasz i dlatego nie chcesz sie złoscic i chcesz tworzyc udany i szczesliwy związek. a to jest niemozliwe bez obgadania pewnych spraw, zwłaszcza jesli cos cie trapi. Jesli chodzi o sex...cóz a skąd masz pewnosc ze inny facet cie zaspokoi. Moze jak byłabys z innym tez by było tak samo. Staraj sie mówic swojemu narzeczonemu jakie sa twoje potrzeby i pragnienia. Co lubisz, czego oczekujesz, masz do tego prawo. Obawiam sie ze jesli walniesz prosto z mostu ze cie nie zaspokaja i nie masz orgazmu to pogorszy sytuacje. A tak pozatym moim zdaniem sex i orgazm to tylko dodatek w związku, owszem wazny dodatek ale dodatek i mozna sie nauczyc siebie nawzajem a to przychodzi z czasem. Twój brak orgazmu i satysfakcji z seksu moze byc równierz spowodowany tymi waszymi sprzeczkami, tym ze sie denerwujesz, stresujesz, masz wątpliwoswci. Wcale nie dziwi mnie to ze nie masz orgazmu zyjąc z takimi rozterkami. Zycze Ci powodzenia i podjęcia słusznego wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja przyszła żona
Przeleciałam wątek, gdyż ja też mam zaplanowany ślub na ten rok. Wydaje mi się, że część kobiet tutaj ma rację. Niekoniecznie Twój facet ma same wady. Jak pisze Szczęśliwa mężatka, ludzie różnie są nauczeni robić pewne rzeczy, ja np. właśnie nie prasuję po praniu bo nie widzę sensu prasować czegoś dwa razy bo prasuję ciuchy przed ubraniem ich, a leżąc na półce i tak się robią zgięcia i trzeba uprasować. Po prostu składam ciuchy i wkładam do szafki. Nie myję od razu dwóch kubków czy dwóch talerzy, ale jak się nazbiera trochę naczyń w zmywaku bo i to oszczędność wody. Poza tym sama nie jestem pedantem i nie dogadałabym się z taką osobą bo wypominałaby mi każdy okruszek, nieumyty kubek itp., czasem mam "artystyczny nieład" na biurko, ale jak już mnie wkurza to sprzątnę to. My z moim narzeczonym nie mieszkamy razem, ale spędzamy z sobą naprawdę mnóstwo czasu, wyjeżdżaliśmy razem na wakacje, czasem jakiś wypad, myślę, że poznaliśmy się dobrze. On jest taki, że poodkurza w domu czy powyciera naczynia. Ale lubi zaraz po powrocie domu siąść przed kompem. Wiele kobiet może to wkurzać, ale ja sama też to lubię. Myślę, że jesteśmy dobrani pod wieloma ważnymi względami. A co do łóżka...na początku bardzo dużo się kochaliśmy, teraz mnie mniej ciągnie do tego i nie znam tak naprawdę orgazmu podczas stosunku, ale seks nie jest dla mnie najważniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja za mąż wychodziłam 30.12.2009, czyli mężatką nie jestem jeszcze aż tak długo ;) ale do rzeczy... Ja przed ślubem też miałam masę wątpliwości a juz najgorzej było kiedy nie miałam zajęcia, siedziałam i myślałam. Tak jak napisałaś na początku cieszyłam się niesamowicie a potem... :o miałam go serdecznie dość i w miarę załatwiania wszystkich formaloności coraz bardziej się zastanawiałam i byłam coraz bardziej na "nie", miałam straszny kryzys. Dobrze zrobiła mi rozmowa z nim, powiedziałam wprost o moich wahaniach. A czy teraz żałuję? Zdecydowanie Nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałam jeszcze dodać- z pewnością przez ten kryzys właśnie sama wyolbrzymiasz sobie jego wady, które wcześniej ci chyba aż tak nie przeszkadzały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teraz szczęśliwa mężatka
Kiedyś przypadkiem oglądałam Plebanie u babci i była tam taka scena że sie sprzeczali o to jak się pastę do zębów wyciska i się śmiałam jak można sie o coś takiego sprzeczać. Nie wiem dokładnie ile ale po kilku miesiącach już jak mieszkałam z mężem on mi kiedyś wypomniał czemu ja pastę od środka wyciskam :D, jakbym się nie zaczęła śmiać i nie powiedziała mu o tym że w filmie to oglądałam to pewnie by była sprzeczka z powodu pasty do zębów. Poza tym kłóciliśmy się o ścieranie kurzy, o pranie, o zmywanie każdy miał na to inny sposób, o oszczędzanie wody i światła, bo mój nie miał o tym pojęcia, nawet o krojenie ziemniaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***Narzeczona ***
Teraz szczęśliwa mężatka My tez sie ne klocimy o pierdoly. Ja napierw scieram kurze a potem odkuzram podloge a on na odwrot. Jego sprawa niech robi jak chce. On potrawe wrecz "zalalby" ptzyprawami ja wole bez przypraw wiec ktores odklada sobie jedzenie do innego garnka i w jednym jest z przyprawami dla niego w drugim bez dla mnie. On np w niedziele uwielbia lezec do poludnia w lozku wkurzal mnie tan barlug ale ok doslzismy do porozumienia on mi wyjasnil ze zawsze jest na tip top wiec raz w tyg chce do poludnia odpoczac i ok jak mnie to przeszkadza to udaje ze nie widze. Ale znam ludzi ktorzy o byle gowno robia problem. Moja matka potrafi na pol bloku zrobic awanture ze scierka na zlewozmywaku znajduje sie obok mydelniczki a nie pod. Zloty medal dla mojeog ojca ze wytrzymuje z ta wiedzma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, przeczytałam Twoje posty i argumenty "za" odwołaniem ślubu. Jest w nich mieszanina argumentów dobrych (nad którymi rzeczywiście można się zastanawiać) i marnych. Dobre - to, że Twój Narzeczony nie uważa za naturalną wspólną troskę o dom. I przede wszystkim - że nie bardzo Cię na tym tle szanuje (ale sama się nie szanujesz, to co się dziwić: "chodzę za nim, żeby dał rzeczy doprasowania" :o ). Bo dziecinne przedrzeźnianie i uciekanie od obowiązków to jest wg mnie okazanie braku szacunku. Nie istotne, że tak go wychowali. Jak ja bym patrzyła, jak działo się w rodzinie mojego męża, to w życiu bym za niego nie wyszła. Dorosła osoba odpowiada za swoje wybory. Co z tego, że mamusia go rozpieszczała? Ty to nie mamusia, niby dlaczego ma to automatycznie przenosić? Średnio rozgarnięty facet dostrzeże w końcu różnicę - stanie się to szybciej, jeżeli sama będziesz asertywna. Problem nie polega na tym, że on Cię nie słucha, jak łazisz za nim, żeby dał rzeczy do prasowania. Problemem jest to, że za nim łazisz. Mądrze tu ktoś napisał - a co, Ty masz się wstydzić, że będzie chodził w pomiętym? Zastanów się, czy to, że w nim zamieszkałaś, w samej Tobie nie uruchomiło stereotypu "teraz ja muszę o niego dbać, będą mi patrzeć na ręce i muszę się wykazać". Guzik musisz. Co z tego, że teściowa zblednie, jak go zobaczy w brudnej, wymiętej koszuli? Trudno, nie wychowała na czas synka do dbania o siebie, to teraz sam musi przez to przejść. Oczywiście nie w każdej parze każdy facet musi sobie prasować. Można ustalić podział tego, co kto robi. Mój np. nie prasuje, ale ja za to nie zmywam. Bo ja lepiej znoszę prasowanie, a on lepiej znosi brudne gary. Kolejna sprawa - nie pisz "zabieram się za wychowanie" :o Ty od tego nie jesteś. Wychowanie kończy się na dzieciństwie, teraz go nie wychowasz - poza tym, czemu stawiasz się na pozycji "starszej i mądrzejszej"..? Czy problem szacunku nie jest tu przypadkiem obustronny? Natomiast to, co piszesz, że jest "najważniejsze" - "nie zaspokaja mnie w łóżku". Jak to przeczytałam, to też wydał mi się to poważny problem, dopóki nie doszłam do momentu, w którym napisałaś, że kiedyś było inaczej. To strasznie dziecinne, myśleć, że te noce, na wspomnienie o których mruczysz, miałyby trwać wiecznie. Natura jest mądra i tak to urządziła, żeby człowiek nie musiał tyle energii psychicznej i fizycznej poświęcać tej działce przez całe wspólne życie :P sama pomyśl, jakbyś codziennie niby miała funkcjonować, gdybyś po 4 razy dziennie przeżywała uniesienia ze swym lubym? :P Czy Ty myślisz, że Twoja rola polega na tym, by leżeć i pachnieć, a facet ma Cię "zaspokajać"?? W prawie każdym kraju o seksie mówi się "sztuka kochania". Wiesz dlaczego? Bo to jest SZTUKA. A o sztuce z kolei mówi się "5% talentu i 95% pracy". I to jest najlepsze podsumowanie tego tematu. jak się nie weźmiesz za naukę, jak to robić, aby nadal czuć pożądanie mimo upływającego czasu, to nikt Ci nie pomoże. Inny facet tego nie rozwiąże - z każdym będzie tak samo. Jak chcesz wiedzieć, czy ten ślub to dobry pomysł, to zastanów się, na ile jesteś gotowa pracować, żeby sytuację zmienić. I na ile Twój facet jest na to gotowy. Wspólną pracą jesteś w stanie osiągnąć cuda. To trudna, codzienna orka, ale popłaca, jak napisała "teraz już mężatka", a ja się pod tym podpisuję wszystkimi 4 kończynami. Bo u nas pierwszy rok to było coś pomiędzy Armagedonem a Teksańską masakrą Piłą łańcuchową. Jeśli nie jesteś gotowa pracować w ogóle, to wyobraź sobie, że obecna sytuacja będzie trwać 30lat. Jeśli jesteś w stanie być szczęśliwa w ten sposób, to spoko. Jeśli nie, to nie łódź się, że ślub coś zmieni. Najgłupsza rzecz -robić wszystko dokładnie w ten sam sposób i spodziewać się odmienny rezultatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teraz szczęśliwa mężatka
O jakieś głupoty to naprawdę się można pożreć zwłaszcza jak się nagromadzi dużo niewyjaśnionych spraw. Kuzynka męża kiedyś przy naszych odwiedzinach zrobiła facetowi awanturę o to że źle pokroił chyba ogórka w sałatce, nie pamiętam co to dokładnie było. Może i się na to jakies większe frustracje składały ale zjechała go z góry na dół wtedy za jak największa histeryczka, jeszcze mu sie dostało za to że kubka nie umył dzień wcześniej i poszła się zamknęła w łazience. Lepiej sobie powiedzieć do partnera albo nawet do ściany co mi przeszkadza, może jakiś sposób na to zdenerwowanie znaleźć, list napisać, ciasto zagnieść, pobić poduszkę, porwać gazety na strzępki, ja na przykład sprzątam, szyby czyszczę na błysk albo dywan szoruję, byleby nie było to co ma facet zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×