Nie mam motywacji, aby schudnac

Witam, Wiem, że powinnam schudnąć, albo właściwie to nie wiem. Nie mam problemów ze zdrowiem, nie sapie kiedy wchodzę po schodach, nie jest problemem dla mnie, aby tańczyć do białego ranna. Jednak ważę sporo za dużo, pewnie przez to nie mam faceta ( mam mnóstwo przyjaciół, czyli zakładam z góry, że nie jest to wina charakteru) itd. W takim razie schudnę, zaczną się mną interesować... no i co z tego? Byłoby to dla mnie uwłaczające, gdybym miałabym być z facetem, który łaskawie zechciałby mnie "pokochać" ponieważ schudłam. Całkowicie bez sensu:/ Nigdy nie patrzyłam na wygląd dla mnie facet może ważyc 200kg, mieć pryszcze na całym ciele, łysy itd byle miałby coś w głowie. Zresztą chudy grubego nie zrozumie. Nie ma pojęcia co to jest nieustanne poczucie głodu, który doprowadza do wycieńczających wymiotów. I te ćwiczenia fizyczne. SKRAJNA NUDA. Nawet nie chodzi o wysiłek, ale o NUDE! O ile bardziej wolałabym w tym czasie poczytać książkę...

z takim podejsciem nigdy nie schudniesz, nuda dla mnie jest nie uprawianie sportu

Gdybym miala inne podejscie to nie pisalabym na forum, myslalam ze ktos podda mi jakies zalety tego schudniecia, bo ja to je srednio widze. Nie mam problemow ze zdrowiem, jestem zadbana, ciuchy kupuje w normalnym sklepie( nosze 42-44) i tylko ten facet, co jest dla mnie dosc zalosne o czym pisalam wyzej. Nie wiem co moze byc fascynujacego w powtarzaniu tych samych ruchow na silowni, bezsensownym odbijaniu pilki. NUDA. Sto razy wolalabym ten czas posiewic na kino, teatr, dobra ksiazke.

Siłownia faktycznie może być nudna. Możesz za to uprawac mase sportów które Cię nie znudzą: karate, bieganie, rower dzięki niemu możesz pozwiedzać ciekawe okolice (można nawet kupić mapy z trasami dla rowerzystów gdzie uwzględnione są zabytki, ciekawe zakątki etc) rolki. Możesz uprawiać sporty zespołowe, przypływ adrealiny gwarantowany :) tenis, pływanie. Myślę, że napewno znalazłabys coś dla siebie. Powiedz szczerze, czy lubisz swoje ciało i akceptujesz w 100%?

Próbowałam różnego rodzaju sportów, ale większość wywołuje u mnie jedynie ziewanie: szermierka, jazda konna, łyżwy, bieganie, rower. Jeszcze po ćwiczeniach byłam niezle wqurzona, że zmarnowałam tyle czasu i nic z tego nie ma żadnej korzyści. Jeśli chodzi o mój wygląd to można powiedzieć zabawanie, że jestem ładna, ale gruba. Proporcjonalna twarz, żadnego śladu wyprysku czy trądziku, jestem wysoka (180), proporcjonalnie zbudowna i przez to, aż tak nie widać mojej wagi. Jednak mam rozmiar 42-44, osobiscie nie mam sobie wiele do zarzucenia, ale wiem ze takie rozmiarowki nie sa teraz w typie facetow, co nawet jest dosc zrozumiale. Ale zmieniac sie tylko i wylacznie z tego powodu? Bo facect zobaczy we mnie ladna dupe?!

wg mnie jestes za wysoka dla większosci facetow :/

> wg mnie jestes za wysoka dla większosci facetow :/ Niestety tak uroslam i przez wzrost wydaje sie wielka, ale nog sobie przeciez nie utne

Zawsze możesz chodzić na siłownię i jeżdżąc na rowerku stacjonarnym, czytać książkę. Albo kupić hula hop i kręcić oglądając film. Pewnie wymyśliłoby się jeszcze trochę pomysłów. A poza tym, wydaje mi się, że mając 180 cm i nosząc rozmiar 42-44, wcale nie jesteś jakoś szczególnie gruba, to też zależy od budowy ciała, kości itd, ale nie wygląda to na jakąś zatrważającą nadwagę, a najważniejsze przecież jest to, żebyś była sprawna, zdrowa, i dobrze się ze sobą czuła, a z tym najwyraźniej nie masz problemów. A faceta nie ma wiele dziewcząt, i grubych, i chudych, i pięknych, i brzydkich, i nie jest to zależne tylko od wyglądu.

mi się wydaje ze jakoś przesadnie gruba nie jestes. a to że nie masz faceta niekoniecznie moze być spowodowanie tym zjestes gruba, ale raczej ze uwazasz sie za grubą. poza tym chyba trochę zblazowana jetes, tak mi się wydaje, ..to jest nudne, tamto jest nudne..bla bla bla. Sport przynosi korzyści kazdemu, nie tylko grubym ludziom. wydzaielają się endorfiny i pzrez to jestes weselsza, nieznudzona, masz więcej energii, jestes bardziej pewna siebie.

Niestety musze przyznac, ze jestem juz troche zgorzkniala, zblazowana, smutna czy jakkolwiek to nazwac. Staram sie odnalezc jakis cel w zyciu, nawet nie chodzilo mi o jakis "podboj swiata", ale chocby o cos drobnego np. to schudniecie. Niestety tutaj tez wlaczyla mi sie nuda, albo zwykle lenistwo. Albo po prostu brak tego czegos - niestety na niczym mi juz nie zalezy. Niszcze swoje studa na ktorych zalezalo mi od zawsze, nic nie sprawia mi radosci, przede wszystkim dlatego ze ze wszystkim musze radzic sobie sama. Nie mam wsparcia w rodzinnie( odkad utrzymuje sie sama nie za bardzo ich interesuje), mieszkam sama codziennie wracam do pustego mieszkania, przyjaciol owszem mam, ale wiadomo niedlugo kazdy bedzie zakladal rodzinny i nasze drogi sie rozjada, ja rodzinny raczej nigdy nie zaloze, zaden facet nigdy sie mna nie interesowal - jestem swietna kumpela, mozna ze mna porozmawiac, podyskutowac, ale to jest zainteresowanie relacja ze mna, a nie mna. A latka leca. Nie licze na wiele, chociaz aby jedna jedyna rzecz znowu sprawila mi przyjemnosc i radosc. Bo tak na wlasne zyczenie doprowadzam sie do samodestrukcji.

ja ważyłam 72kg a teraz 59 iczuję się cudownie

po pierwsze dużo wody nieg i herbaty czerwonej pu-er po drugie same chude pokarmy a po trzecie jazda na rowerku stacjonarnym a po czwarte teraz też dieta

kuki a ile czasu ci to zajelo?