Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość śmiech00linka11

Papierosowo-używkowe EGO . . . *SPA*

Polecane posty

Gość śmiech00linka11

Tekst skopiowany z internetu*** Sam zaczynałem spożywać alkoholek i popaliać nikotkę w wieku dziecięcym - nie było żadnych ostrzeżeń. Dziadkowie pędzili wino w gąsiorze (wielki, szklany z 50 L) i słuchałem leżąc w wyrku fermentującego na drożdżach trunku, który bulgotał zachęcająco. Wspaniale mnie to grzało jako 6-letniego brzdąca, a babcia nalewała jeszcze w naparstek słodkiego kremu z alkoholem. Wtedy byłem jeszcze smakoszem nieletnim i nadużywałem co nastąpiło w wieku 14-28 lat to już pijacka tragedia i tango bezmózgowca ogłupionego promilami. zaczęły się obrażenia i uszkodzenia ciała, wandalizm, rozpijanie kolegów z porządnych domów, nadmierna wesołkowatość, prosty niewyszukany humor, hebrefreniczne transy połączone z widokiem białych myszek i halucynacje podczas delirium tremens . . . Alkohol zabił w moim środowisku z 3-4 kobiety koło pięcdziesiątki . . . Mimo barwnej młodości, macierzyństwa i wielu zabaw oraz orgii skończyły bez uśmiechu na twarzy swoje krótkie życia i pomocy rodziny widać nie było u nich. Muszę tutaj trochę z ksobnością swoją pojechać, bo jestem przykładem klinicznym dla lekarzy i pić już nie mogę trunków (ale po cichaczu spożywam i tak). Po przesadzeniu z alkoholem następowało u mnie totalne ogłupienie i zezwierzęcenie - o dziwo zamiast popadać w sen czy wymiotować lub leżeć na podłodze włączał się bełkotliwy słowotok i dokuczliwość dla członków imprez czy też libacji pobliskich oraz włóczęgostwo (im do śmiechu nie było i żartu nie rozumieli czy aluzji wszelakich). Tak więc zamiast książki czytać to wolałem rozrywkowy tryb życia czym przypłaciłem na starość to wszystko i kupa zdrowia już nie wróci :( A piło się wszystko co dawali! najczęściej rosyjską wódkę z przemytu i zaciągało się również przemycanym dżing lingiem. "Cóż może powiedzieć ten o życiu co się o śmierć nie otarł . . ." lub "Mądrym może być trzeźwy idiota, a geniuszem BUMowski pijaczyna . . .". Przedstawiciele obydwu płci zaczynają papierosy popalać by pójść w dorosłość szybciej czy zasmakować zakazanego owocu, a nawet chęć przypodobania się grupie w to wchodzi. Nikotyna sama stresu nie rozładuje czy alkohol - a wszystko zacznie się nawarstwiać niczym leje w starym dębie podpróchniałym ale jeszcze pobierającym wodę i składniki odżywcze z gleby. Mężczyzna niczym kowboj z reklamy malboro jest bardziej męski z papierosem, a kobieta czuje się dostojniej z długim i cienkim papierosem trzymając zmysłowo w podżołkniętych palcach 'cigaretę'. Również damy stosują 'dietę papierosowa' by nie przytyc zbytnio (wdychany dym zaburza pracę kubeczków smakowych na języku i zabija uczucie głodu i powonienie o likwidacji witaminy c w organizmie już wspominać nie muszę). palacze często mają deficyt wagi, apetytu, wysuszoną twarz (kości policzkowe i wytrzeszczone oczy spowodowane trwaniem w nałogu). Szybki strzał nikotyny na mozg nie jest wcale takim rarytasem jak się dla nałogowca zdaje. Ma myśli o rzuceniu palenia ale wie, że to się nie uda, więc kopci jak parowóz pogarszając swoje zdrowie i robiąc biernych palaczy z ludzi pobliskich czy zatruwa powietrze zwierzętom. Dla pijaka butelka czy drink staje się wizytówką osobowości w pewnym sensie jak dla nikotynisty papieros (przykładem jest tutaj awatar naszo-klasowicza, gdzie bobas podrośnięty ma papierosa w ustach. Użytkownik też jest w pewneym sensie dużym dzieckiem, bo mieszka z rodzicami i brak mu asertywności czy odwagi, ma zdolności przywódcze i stara się rządzić młodszymi pod wpływem alkoholu, a popala tytoń rolując go w bibułce i częstując innych takimi 'skręciakami'. Sam kiedyś innemu koledze papierosy wyrywał z ust, a teraz sam pali, a kumpel nie. Ot, życiowa karta się odwraca jak i toksykomaniakiem, może zostać ten, który podatności na to nie maił rodzinnej czy genetycznej. A ten co go rozpijał i papieroski palił zajmuje się rzeczami bardziej twórczymi. Tak więc używka może być podkreśleniem swojej płciowości i seksualności na to wychodzi? Ale to jest określenie trochę na wyrost, bo pokazuje niedojrzałość i zdziecinnienie lub brak zrobienia kroku w prawdziwą dorosłość (tylko poruszanie się po ścieżkach typowanych przez znajomych i rodzinę - załatwiona praca i udanie się w konkretne miejsce na gotowca mimo mobilności zaburzonej - poruszaniem się po statycznych i dobrze znanych trasach, gdzie towarzyszy opisywany wyżej tytoń, a w czasie wolnym alkohol. Jednym słowem jeśli stosuje się kawę, papierosy czy alkohol lub narkotyki to ma się problem z własnym zdrowiem i trzeba coś z tym natychmiast zrobić - nie wolno tak żyć na dłuższa metę! Stygmatyzacja osób i kojarzenie ich z piwem, tytoniem lub portalem społecznościowym świadczy o problemie danej jednostki. Nałogowcy Ci są podatni na wszelkiego rodzaju bigorepsje (mimo słabej masy mięśniowej, niedożywienia, hardgeiner'yzmu spożywają jogurty i wytykają innym 'dysmorfofobiczne wadu und zalety'. Na to wychodzi, że tutaj wszelkie te zaburzenia połączone z substancjami trującymi mają na siebie wpływ i oddziaływują wzajemnie nakręcając spiralo-sprężynę patologii, która skacze, nagrzewa się i odbija i kreci raz szybciej, raz wolniej niczym hula-hop! Czy nikotyna szkodzi bardziej, niż marihuana? Tego nie wiem! Ale tytoń może być nasączany dziwnymi składnikami jak i marihuana przerabiana na skun lub 'podsycana eterem' dla wywołania 'zamuliny'. Jeśli da się powąchać dla psa taki specyfik to straci węch, zamilknie chwilowo i będzie nosem po trawie (glebie ukorzenionej) jeździł nie wiedząc co się stało). Oczywiście to narkotyczny trans eterowy tak na niego zadziała jak i nieznany bodziec doznany pierwszym razem. Zwierzę może się szybko uzależnić, dlategoż nie daliśmy mu drugiej dawki, bo sami nie mieliśmy zamiaru marihuany kupować podsycanej,a była to jedynie okazja i młodzieńcza chęć doświadczenia działania narkotycznej trawki. Nikt z naszego grona się nie uzależnił i zostaliśmy porządnymi obywatelami kraju polskiego. Sam się ukrywam ze swoimi nałogami . . . ale taki nikotynista czy nikotynistka wręcz się afiszują trzymaniem papierosa w łapce niczym król trzyma berło na tronie (tyle, że tym berłem jest papieros albo naczynie, butelka z trunkiem nie ważne jakiej jakości czy ceny). Córce alkoholika będzie się podobał mężczyzna pijący, może i nie na umór ale będzie szukała takiego jak tatuś . . . mężczyzna o zdrowiu psychicznym niedojrzałym nastawiony na masową prokreację traktujący seks jako sport i niemonogamiczne podboje seksualne (na o zgrozo monogamicznych samicach oczarowanych jego zaradnością, pracowitością czy czy o zgrozo będzie jej imponował - szczególnie małolacie, a inne kobiety nawet na takiego nie spojrzą . . .). Z obserwacji palaczy zauważyłem, że stabilności emocjonalnej za grosz nie mają, gdyż papieros jest substancją łagodzącą stres i rozładowywującą poczucie głodu bez nikotyny. Po spaleniu następuje błogi humor i poczucie spełnienia, harmonia ze światem, pozytywne myślenie i chwilowe zrealizowanie się (tak samo jak głodny się naje czy napalony prawiczek uspokoi się po onanizacji przy filmie erotycznym z Playboy'a). Palacz i pijak zawsze będą nimi ***óki będą widoczni i pokazywali się z tymiż używeczkami, więc na to wychodzi, że papieros jest częścią ich własnego "JA" (nawet na pierwszy rzut oka niezaburzonego, co wszystko można wyłapać w dalszym poznaniu pacjenta czy wyłapać różnymi pytaniami). Można tu chyba już powiedzieć tutaj co nieco o 'papierosowym ego' - zainteresowanie tytoniem, markami papierosów (podobnie jak u alkoholika), wybieranie różnych marek i utożsamianie się się z nimi. "Ten tytoń lepszy, tamten gorszy, ten tani, a dobry". Narzekanie na ceny wyrobów tytoniowych i brakiem pieniędzy - ale by puścić dymek zawsze pieniążki się znajdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×