Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zenia5

alkohol lekiem na stres?

Polecane posty

Gość zenia5

mam bardzo stresujaca sytuacje zyciowa i chyba zaczne pic, zeby o tym nie myslec, moj dziadek byl alkoholikiem, tez mu w zyciu bylo zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wkręć się w alkohol a pewnie będziesz szczęśliwsza :/ zal. problemy się rozwiązuje a nie zapija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napij sie to zapomnisz o tym
że nie wolno pić to wiele zmienia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenia5
nie wiem, czy moze byc gorzej niz jest, alkohol moze nada jakichs barw, pozwoli sie wyluzowac i da poczucie szczescia, co z tego , ze sztucznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plecam miksa maryśki z piwem
odjazd!!! i da się żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepiej nam się tu wyżal o co chodzi może ci będzie lepiej a alkohol to najgorsze rozwiązanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iks_iks
a ja uskuteczniam takowe rozwiazanie.... naprawde jest mi lepiej pokonac czesc problemow....:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli jednorazowym...
to czasami może właśnie tego trzeba.Ale jeśli ciągle masz zamiar zalewać robala,to lepiej uważaj,bo kiedyś ten robal może Cię pochłonąć...i nawet nie zauważysz kiedy.Trzymaj się i znajdź inny sposób;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenia5
lepiej nie bedzie, bo problem jest we mnie, przez lek przed przyszloscia i nieodlaczny stres nie potrafie zyc, wszystko mnie irytuje, nie spie, panikuje, ze stresu boli mnie cialo-czuje jak mi sie krew z zolcia w srodku mieszaja, poce sie, drza mi rece, a jak juz zasne to sni mi sie ze spadam ze schodow lub upadam na ulicy nagle, gwaltownie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iks_iks
niby nie, ale niektorym ciagle ta granica sie przesuwa, ja tak myslalam juz jakies dwa trzy lata temu, a jednak jest coraz gorzej:/ to ze moze byc jeszcze bardziej, chyba nikogo nie pocieszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Każdy ma swoją bolączkę, ale alkohol nic nie pomoże, wręcz przeciwnie, dopadną kłopoty zdrowotne, które mogą być niebezpieczne dla życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenia5
zaczelo sie od tego, ze przestalam sie cieszyc tym co mialam, przestalam doceniac kazdy dzien, bo myslalam, ze nie ma sie z czego cieszyc, bo przeciez mogloby byc lepiej a nie jest,potem przy drobnych niepowodzeniach wymyslalam historie ktore moga z tych niepowodzen wyniknac, zeby tylko nie wiem, nie rozczarowac sie nie milo gdybym jednak uwierzyla, ze bedzie dobrze, a jednak dobrze by nie bylo; a z biegiem czasu ta moja chora wyobraznia doprowadzila do napadow leku paniczego , nerwicy itp, i ja nie widze wyjscia poza tepieniem swojej swiadomosci np za pomoca alkohlu bo do narkotykow nie mam dojscia, zastanawiam sie nad samobojstwem czasami-najbardziej trafia do mnie popicie lekow nasennych alkoholem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iks_iks
to jest faktycznie przypadek dla specjalisty. polecam wizyte u psychologa. terapia w najgorszym przypadku leki, ale wielu to pomaga! (bliska osoba po terapii-nie do poznania- moj sukces!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iks_iks
wyimaginowane problemy sa czasem gorsze od tych prawdziwych, tak sadze, choc te prawdziwe bardziej bola....np jak sie dostanie kilka razy.... w dodatku sa siniaki:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenia5
najdziwniejsze jest to, ze ja wiem, ze one sa wyimgainowane lub nawet jesli realne, to nie tak straszne,jak mowie wszystkim wokol, ale co z tego, ze ja wiem, jak rece mi sie trzesa ze strachu?mam swiadomosc, ze jestem w bledzie, ale nie wiem, cos mi kaze sie bac, jakas czesc mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam lubię się napić
tyle, że ja mam prawdziwe, nie wyimagiowane stresy - firma - brak kasy - tosy faktur i rachunków - 2 dzieci na utrzymaniu- chora mama... itd itp... alkohol odpręża, dodaje humoru, fajnie się gada, ułatwia zasypianie - wątpie zebym popadła w alkoholizm - w 1 i 2 ciązy nie wypiłąm ani łyka piwa - po prostu jak trzeba nie piję - nawet na imprezie, jak brak kierowcy - często ja biorę tę rolę - i to bez żalu - ale jak jest możliwość to lubię walnąć sobie browarka na sen :D to lepsze niż jakies prochy i jeszcze przyjemne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iks_iks
tez potrafie odstawic, ale jesli nie musze (ciaza juz za mna) to nie odstawiam. po co mam znosic zdrady klotnie brak kasy zerowsparcia swoja niesmialosc....ulatwiam sobie, wiem ze to lek dla slabych ale skad mam miec sile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam lubię się napić
eee tam dla słabych - ja mam tak, że nie ma dnia, żeby się coś nie spierdoliło (cięzko to inaczej okreslić, sorry) - już się nawet nie przejmuję takimi syt. - mówię ok - i myslę jak sobie poradzić - w zyciu musze być twarda jak skała - bo inaczej skopią mi dupsko - uważam, że mam prawo do odrobiny relaksu - a cięzko tak przejęć bez żadnej używki od cięzkiej walki do błogiej sielanki, szczególnie jak się ma na to malutko czasu późnym wieczorem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy wy myślicie że tu sami szczęśliwi piszą ?? Każdy ma jakieś problemy , a siłę się bierze z wnętrza jak patrzę na mojego pijaka to mnie szlak trafia ze się tak upadla niszczy siebie, nas swą rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iks_iks
tez mam swojego pijaka! musze z tym skonczyc poki dziecko nie kojarzy o co chodzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenia5
to skad ja mam wziasc sile?ja nie wiem, skad ja mam ja wziasc, czuje, ze zzera mnie stres, tak jakby cos mnie zarlo od srodka, jakis pasozyt, do psychiatry owszem, pojde, ale on co da mi recepte na brak stresu? skad bierzecie sile nawet jak wam jest zle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iks_iks
wezmiesz sile jak ktos pomoze ci ja odnalezc, czyt. specjalista. Gorzej jak ktos wysysa z ciebie sily, jak w moim przypadku, kobiety sa wytrwale ale ja sie pytam ilez tak mozna?:?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem że muszę być silna dla syna i dla siebie i dlatego staram się walczyć z przeciwnościami losu. Oczywiście też przeżywam kryzysy i doły , ale jak już mnie coś takiego dopadnie to staram się znaleźć jakiś pozytyw czyli punkt zawieszenia , optyizm to moja rada od narzekania jest jeszcze gorzej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iks_iks
ja tu sie odwazylam ponarzekac, ogolnie tego nie robie...tylko kisze w sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenia5
te napady paniki mam od listopada ubieglego roku, zaczelo sie od tego ,ze na studiach nie radzilam sobie komleptnie z 2 najwazniejszymi przedmiotami, a jestem na 4 roku stuidow jednolitych magisterskich, nie wiedzialam, ze jestem idotika az do listopada, jak przestalam zaliczac mimo ze sie duzo uczylam, zawsze mialam stypendium, tez podszyte to kucie bylo myslami ach co to bedzie, co to bedzie i temu tak rylam ,zeby nie miec problemow, a tu co sie stalo? okazalo sie ze ja czasu nie mam ,bo takie przedmioty i do tego innymi troche latwiejszymi grafik zawalony, i siedze na dziekance w domu , bo ze stresu chcialam rzucac studia, i uzalam sie nad soba, bo nie wiem, co robic, rzucac, czy wrocic w pazdzierniku i konczyc? a po co ja wzielam ta dziekanke w srodku semestru? zeby kuc te 2 przedmioty, ktore lezaly, wiec nie wiem sama czy to do konca takie urojone akurat to, znajomi mi mowia, ze mi odbilo, mama narzeka i mi tez przykro ,ze rok pozniej to skoncze, a tata jedynie twierdzi ,ze bedzie latwiej skoro teraz sie poducze, boje sie cholera, bo jestem stara icche miec papierek, za duzo pracy w to cos wlozylam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×