Co marnujecie i wyrzucacie?

dobrze się rozdaje cudze pieniądze, co? nie lubię wyrzucania jedzenia, tak mnie nauczono. ale nauczono mnie też, że każdy decyduje o sobie i obcym do kieszeni nie zaglądam. to co dla mnie jest zbędnym wydatkiem dla innego jest oczywistym zakupem- i odwrotnie. to na co się przeznacza oszczędności jest już prywatną sprawą każdego

zaostaj ziemniaki-robie kopytka lub slaskie zostaje chleb-mozna zroibc tosty jakas wedlina -mozna ja zagotowac i odswiezyc,badz zrobic jakas salatke albo przesmazyc nakaron -jakas zapiekanka albo poprostu mroze

A skąd wiesz czy nie pomagam/pomagają ? Tak od razu jednoznacznie oceniasz.U mnie problemem jest to,że rozpuściłam rodzinę.I nie jedzą równomiernie.

Nie chce mi się licytować, ale pewnie więcej pomagam niż osoba która się czepia. Po za tym czemu mam niby pomagać, niech kurwa rodzice na nie zarobią jak na świat je sprowadzają. Nie ma rodziców? Państwo ma zasrany obowiązek pomóc, nie po to podatki płacimy żeby jeszcze wszyscy na naszych plecach wisieli. Moja kasa i jak będę chciała to przez okno w tramwaju będę wyrzucać, nic nikomu do tego.

Chleb kroję w kostkę i zanoszę kaczkom, tak samo z ziemniakami, które zostają po obiedzie i potem nie chce się ich już odgrzewać. Kaczki uwielbiają ziemniaki. Wędliny i kiełbase dostaje pies :)

Na swiecie rozsadnie myslacy ludzie. :)