Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość angelina j

nie chce isc na wesele

Polecane posty

Gość angelina j

nie chce isc na wesele do brata. jest wredny. nie mam z nim zadnego kontaktu. wyrzucil mnie z domu rodzinnego i nawet jak odwiedzam rodzicow to komentuje np. wypierdalaj z mojego domu. oczywiscie nie skarze sie reszcie rodziny ktora uwaza ze zachowujemy sie jak gowniarze nie rozmawiajac ze soba. tata jest pod pantoflem a mama nie widzi problemu bo to jej ukochany synus. z narzeczona jego nie mam kontaktu nie znam wcale jej rodziny. no i co mam tam isc i co gdzie siedziec z nim? nie mam ochoty na stres, pewnie znow bedzie mnie traktowal jak nic albo gorzej. czuje sie tam totalnie niepotrzebna. ale musze isc bo to jednak rodzina. jakbym nie poszla to rodzina nie wybaczylaby mi tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelina j
i co isc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy brat Cie w ogole zaprosił samodzielnie, dał zaproszenie imienne itp. czy wszystkim się wydaje ze sama wiesz ze jesteś zaproszona? BO to trochę zmienia postac rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaka_jedna19
na Twoim miejscu bym nie poszła... skoro Twój brat tak się zachowuje to weź olej to jego wesele Nie chce Cię do niczego namawiać ale takie mam zdanie a zrobisz jak zechcesz pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelina j
jeszcze mnie nie zaprosil i sama jestem ciekawa jak on ma to zamiar zrobic. napewno jednak zaprosi bedzie sie bal co rodzina powie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak poza tym to opowiedz cos wiecej o waszej sytuacji , bo napisalas tylko kilka zdan i to wszystko sie troche kupy nie trzyma ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelina j
najchetniej bym nie poszla. bo to bedzie straszne. niby rodzina a gorzej jak obca osoba. bede siedziec gdzies w kacie i wcale nie mam nawet zamiaru sie bawic dluzej jak do 12. poza tym nienawidze udawac ze wszystko jest ok. jak ja mam im skladac zyczenia jak w swieta znow slyszalam od niego ze mam wypierdalac z 'jego domu'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaka_jedna19
Gdyby mi tak brat powiedział to napewno bym się nie pojawiła na jego weselu :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelina j
troche wiecej: jest to trudna sytuacja od zawsze. zawsze bylam drugiej kategorii. on zawsze mial czego chcial. jest bardzo pewny siebie zaborczy i kazdy ma tanczyc jak on zagra. nie mam z nim kontaktu od kilku lat nawet na miescie nie mowi mi czesc. wyprowadzilam sie z wlasnego domu do ktorego teraz nawet nie mam wstepu zeby odwiedzic rodzicow. mama uwaza go za 8 cud swiata. i tak samo on mysli o sobie. ja nie mam o to pretensji pogodzilam sie ze tak jest. ale kazdy kontakt z nim konczy sie stresem u mnie. i teraz to juz panicznie reaguje nawet na mysl ze mam go zobaczyc juz nawet nie mowiac o tym ze mam mu skladac zyczenia. on traktuje mnie przy udziach jak szmate. pokazujac ze jestem po prostu debilka a ja udaje ze jest ok bo ani nie mam ochoty sie z nim bic ani nie mam ochoty wyjasniac czy naprawiac tej chorej sytuacji. bardzo mi przykro ze tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny maja rację KONIECZNIE poropzmawiaj o tym z mama. Jak tata jest pantoflarzem to Ci nie pomorze. Matce otwórz oczy i jej powiedz ,że dopóki Cie brat nie przeprosi przy rodzicach i narzeczonej to nie planuj raczej zabawy na tym weselu. Jak to nie pomoże to olej ostentacyjnie to wesele i jedz sobei gdzies na weekend nad morze ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaka_jedna19
współczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelina j
moja mam doskonale o wszystkim wie. wina zawsze obarcza mnie bo ja jako dziewczyna i do tego madrzejsza powinnam mu ustepowac. poza ty twierdzi ze dobrze ze sie wyprowadzilam bo teraz jest spokoj i on poza ty ma narzeczona i oni oboje musza gdzies mieszkac. moja mama jest niereformowalna nic tego nie zmieni. jak podczas swiat kazal mi wypierdalac to po prostu wyszlam i tylko slyszalam jej lagodny glos synuss jak moZesz tak mowic do wlasnej siostry a on na to ze przeciez jestem pojebana. no i tak to wyglada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym się nie orała i bym nie poszła a jak ktoś by sie pytal dlaczego to powinnas otwarcie powiedziec o jego zachowaniu ,ale do kościoła z życzeniami jak najbardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to Ty liczysz na to ze Cie
zaprosi w takiej sytuacji? :D Ty masz teraz dylemat, a on pewnie ma Cie gleboko w powazaniu i nawet nie mysli o zapraszaniu. Spoko, nawet nie dostaniesz zaproszenia, nie musisz sie martwic na zapas :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelina j
poza tuym ta sytuacja bardzo negatywnie na mnie dziala. nie chce pokazac przed rodzina ze jestem wredna. z drugiej strony nic mnie z nim nie laczy. nigdy do mnie nie zadzwonil nie odwiedzil nie przeprosil, nic mi nigdy nie dal i nigdy nie uslyszalm milego slowa. takim bylam kopciuszkiem od dziecka bo on sie na mnie wyzywal. i wcale nie koloryzuje. tak bylo i jest. a widza to wyraznie wszyscy tylko jakos moja rodzina jestna to slepa i glucha. a moze siedza cicho zeby nie robic problemu. on z tym co robi czuje sie swietnie. dostal wszystko co bylo w domu lacznie z calym domem, nikt mu nie podskoczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to Ty liczysz na to ze Cie
nie widze najmniejszego sensu opowiadania o tym matce. Ani komukolwiek innemu. Zostaw rzeczy takimi jakimi sa. Zyj swoim zyciem i nawet o nim nie mysl ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelina j
musi mnie zaprosic chociaz wiem ze tego nie chce ale mama nie da mu zyc. poza tym on wie ze i tak bedzie gora i bedzie mial jeszcze jedna okazje zeby mi to pokazac. jest rok mlodszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może zrób inaczej...........
wiesz co, ja bym zrobiła tak: jak nast. razem bedziesz gdzies u niego włącz sobie dyktafon na telefonie czy coś niech sie nagraja te obelgi i pokaż nast razem mamusi i tatusiowi - może im się coś objaśni,....a jak nie pójdziesz to rodzine tez to powinno zastanowić - że skoro nie poszłaś, to cos jest na prawde nie tak bo przez zwykłe pierdoły nie unika się wesela brata...może cos zrozumieją....wszystko zależy jak jest z twoja rodzina....a nie masz np kogoś innego bliskiego (oprócz rodziców) z kim masz naprawdę dobry kontakt,np. jakaś ciocia czy coś??? może ona by uswiadomiła rodzicom jak jest na prawdę( o ile jest tak jak mówisz). I czy twó j brat jest tylko taki chamski w sts do cibie czy do innych też?? A wlaąściwie czemu jest taka nienawiść między wami?? stało się coś kiedyś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielki brat patrzy
Wolność słowa i przekonań została bardzo poważnie ograniczona. Jeśli ta tendencja będzie się nasilać, to już niedługo osoba o „nieprawomyślnych” przekonaniach nie znajdzie w zjednoczonej Europie miejsca, by się schronić. 8 lipca 1986 roku państwo Izrael stało się pierwszym krajem na świecie, który uchwalił prawo o „negowaniu Holokaustu” (nazywanym w Polsce „kłamstwem oświęcimskim” ). Kneset (parlament izraelski) uchwalił większością głosów ustawę zatytułowaną „Negacjonizm Holokaustu” (ustawa nr 5746 z 1986), ustanawiając tym samym precedens, który zachęcił legislatorów europejskich do podjęcia podobnych kroków. Izraelski przepis mówi, że „ten kto pisemnie lub werbalnie wyraża jakąkolwiek deklarację, która neguje lub umniejsza proporcje aktów popełnionych w czasie reżimu nazistowskiego, które są zbrodniami przeciwko Narodowi Żydowskiemu lub zbrodniami przeciwko ludzkości, z zamiarem obrony sprawców tych aktów lub wyrażenia solidarności lub identyfikowania się z nimi, podlega karze pozbawienia wolności na okres 5 lat”. Prawo to zostało ostatnio zaostrzone przez poprawkę do ustawy z 2004, która teoretycznie pozwala państwu Izrael żądać ekstradycji jakiegokolwiek „negacjonisty”, gdziekolwiek na świecie by się znajdował, by osądzić go w Izraelu. Krytycy tego zapisu zgłosili obiekcje, że przepis ten nie uzyskałby wystarczającej liczby głosów, gdyby nie stanowcze poparcie byłego ministra sprawiedliwości - ocalałego z Zagłady – Josefa „Tommy” Lapida. Wyrażając swoją satysfakcję z uchwalonej poprawki, Lapid w rozmowie z dziennikarzem Haaretza, powiedział, że negowanie Holokaustu jest oczywistą „zbrodnią neo-nazistowską”. „Ktokolwiek jest zamieszany w coś takiego – powiedział - zalicza się do grupy kryminalistów, których ręka naszej sprawiedliwości musi dosięgnąć w każdym miejscu na świecie. Jest to istotne nawet jeśli prawo to jest wyłącznie deklaratywne. My nie będziemy ich ścigać, lecz muszą mieć świadomość, że są na naszej liście kryminalistów. To czego chcę, to gdy jakiś „negacjonista Holokaustu” opublikuje książkę np. w Anglii, żeby był uważany za przestępcę w Izraelu”.(Haaretz, 4.11.2004) W listopadzie 2006 12 państw europejskich poszło śladem Izraela ( Hiszpania, Rumunia, Niemcy, Austria, Litwa, Polska, Francja, Szwajcaria, Słowacja, Holandia, Belgia i Czechy) i wprowadziło analogiczne przepisy do kodeksu karnego, zabraniające pod karą więzienia dyskutowanie z oficjalną wersją Zagłady. Oprócz przypadków szeroko komentowanych w środkach masowego przekazu trudno jest ustalić dokładną liczbę bezimiennych ofiar, które dostały się pod karzącą rękę sprawiedliwości. Ocenia się, że tylko w Niemczech, w okresie 1994-1999 było ich 58 tys. Tylko w ciągu 1999 roku wydano 11 248 wyroków...( Journal of Historical Review, maj/czerwiec 2000 t.19,nr 3 str.7) Sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że organizacje zajmujące się monitorowaniem gwałcenia przez rządy podstawowych praw człowieka, jak Amnesty International, zwykle ignorują i dystansują się od osób skazanych za „negowanie”. Skazani historycy-dysydenci uzyskują etykietę „negacjonistów Holokaustu”, są wyrzucani z uczelni, wystawieni na publiczne potępienie jako „neonaziści”, wyjęci spod prawa. Jedną z niewielu organizacji, która prowadzi aktywną kampanię obrony wolności słowa jest Institute forHistorical Review z Costa Mesa, w Kalifornii. Istnieją bowiem grupy nacisku, które podpowiadają, uaktualniają i wprowadzają stale nowe i dyskusyjne metody ograniczenia wolności słowa i badań naukowych. Ponadto pewna ilość bibliotek i organizacji jak Holocaust Visual History Foundation S.Speilberga czy londyńskiWiener Institute of Contemporary History, otwarcie odmawiają dostępu do swoich materiałów niezależnym badaczom, którzy nie mogą dostarczyć wiarygodnych „referencji”. Do tej pory jednak prawnicy nie zdołali dojść do porozumienia, by ustalić jednolitą, precyzyjną definicję, czym jest „negacjonizm Holokaustu”, czy podać jakikolwiek satysfakcjonujący powód, dla którego akt negacji lub chęć rewizji jakiegoś zdarzenia historycznego wymagałby specjalnego ustawodawstwa. Niezwykle trudno jest ustalić dokładną definicję „negacjonizmu” z powodu złożoności materii, a także dlatego, że definicje prawne są różne w różnych systemach prawnych. W krajach, które wprowadziły te restrykcyjne przepisy dotyczące wolności wypowiedzi, obywatele żyją z wszechobecnym mieczem Damoklesa nad głową. Każda uwaga, nawet wypowiedziana w sposób żartobliwy, może prowadzić do oskarżenia i skazania. Można by rzec, że Orwell był prorokiem... W „Rozprawie o tolerancji” Voltaire pisał: „By rząd mógł karać obywateli za błędy, niezbędnym jest, by te błędy przybrały formę przestępstwa. Te, nie przybierają formy przestępstwa, jeśli nie podburzają społeczeństwa, nie wywołują fanatyzmu; więc obywatele muszą unikać fanatyzmu, by zasłużyć na tolerancję.” Ta „logika” wydaje się przyświecać tym osobnikom, którzy są za wprowadzaniem odpowiedzialności karnej za „negowanie Holokaustu”. „Błąd” negacji definiowany jest jako „zbrodnia”, która „zakłóca spokój publiczny”, a „negacjoniści” uważani są za rozsadników fanatyzmu ideologicznego i rasowego. Nawet jeśli Holokaust nie jest negowany, lecz co zdarza się najczęściej, podejmowane są próby jego redefinicji, to nie stanowi to żadnej okoliczności łagodzącej. Ponadto to nie społeczeństwo jest „wzburzone”, lecz ci, którzy starają się narzucić swoje przekonania innym, dławiąc opinie, które stoją w sprzeczności z wersją zdarzeń przez nich kolportowaną. I w ten sposób „negacjoniści” są określani jako „nie zasługujący na tolerancję”. I tak oskarżyciele, by uniknąć komplikacji prawnych, zarzucają „negacjonistom” „bezczeszczenie pamięci zmarłych”, nawet jeśli wspomniane przepisy nie precyzują w sposób jasny, w jaki sposób dochodzi do obrazy zmarłych, a inkryminowane twierdzenia mogą przecież okazać się prawdziwe. W rzeczywistości to, co system stara się karać, to „intencje” przypisywane oskarżonemu. W każdym razie, skoro zmarli nie mogą stawić czoła oskarżonemu, to ich rolę odgrywają prokuratorzy i zainteresowane organizacje takie jak World Jewish Congress, Anti-Defamation League (ADL), czy Institute forJewish Policy Research (IJPR). Jeśli chodzi o tę ostatnią organizację, IJPR, to dysponuje ona własną definicją negacjonizmu : „Negowanie Holokaustu nie jest działaniem w dobrej wierze mającym na celu interpretację historii. Jego celem jest wywołanie niechęci wobec Żydów i jest w stosunku do nich obraźliwe i zniesławiające, jak również w stosunku do innych ofiar Holokaustu i wszystkich tych, którym zależy na prawdzie i wyciągnięciu lekcji z historii”. Definicja ta rodzi pytanie: Czy ci, którym zależy na prawdzie, nie powinni uszanować prawa jednostki do wyrażania swojego punktu widzenia, nieważne, czy te opinie okażą się prawdziwe czy mylne? Jeśli możliwym jest „wyciągnięcie lekcji z historii”, to czy nie jest najlepszym lekarstwem zapobiegającym powstawaniu błędów - publiczna debata i dialog? Marvin Hier, dziekan Simon Wiesenthal Center z Los Angeles uważa: „Nie należy do żywych moc przebaczania... Jedyne osoby, które mogą to uczynić, to ofiary, lecz tych tutaj nie ma...”. Jeśli, wg rabina Hiera, niemożliwym jest, by obecne pokolenie, jak i przyszłe mogły przebaczać, to jak w takim razie ma rozpocząć się proces pojednania? Jeśli nie tu i teraz, to kiedy? Inna szkoła utrzymuje, że Holokaust był jedynym takim wydarzeniem w historii, nieporównywalnym z żadnym innym aktem prześladowania na tle rasowym czy religijnym, w związku z czym zasługuje na specjalne traktowanie wobec prawa. Obrońcy takiego stanowiska z zapałem twierdzą, że niezależne badania historyków-rewizjonistów stanowią „nawoływanie do nienawiści” i są zagrożeniem dla porządku publicznego. Paradoks polega na tym, że „negacjoniści” zdołali wzbudzić „nienawiść” tylko wobec siebie samych. Ocena zdarzeń historycznych stanowi dla sądów wyjątkowo trudną materię, ponieważ „rewizja” historii jest procesem jak najbardziej uprawnionym, gdy polega na profesjonalnie i odpowiedzialnie prowadzonych badaniach. Nawet przepisy prawa karnego przewidują możliwość rewizji wyroków, gdy wyjdą na jaw nowe dowody lub okoliczności uniewinniające skazanego. Dlaczego więc jedynie Holokaust uważany jest za materię, której nie dotyczą uniwersalne normy prawa? Zmarginalizowani i zaszczuci historycy-rewizjoniści walczą o traktowanie na równi z badaczami „akceptowanymi”. Fakt, że przepisy „antynegacjonistyczne” biorą za cel jednostki podejrzane o tendencje „antysemickie”, podkreśla ich dyskryminacyjny charakter. I to niezależnie od tego, że najczęściej historycy-rewizjoniści nie negują samego faktu Zagłady! Można by w tym miejscu postawić pytanie: Jak usprawiedliwić „specjalny” status autorów porównujących oficjalnie chrześcijaństwo do „najbardziej wściekłego antysemityzmu” (Daniel Goldhagen czy David Kertzer), gdy jednocześnie wsadza się za głoszone poglądy do więzienia takich historyków jak David Irving czy Germar Rudolf? By zachowana była zasada równości wobec prawa, przepisy powinny być stosowane bez żadnych wyjątków i specjalnego traktowania kogokolwiek. Zaczyna się rysować nowa tendencja w mediach międzynarodowych, wg której suwerenne państwo nie może należeć do „rodziny szanowanych państw”, jeśli nie wprowadzi przepisów, o których mowa wyżej. Przykładem niech będzie „rewizjonistyczna” postawa prezydenta Iranu Ahmadineżada. Wolność słowa i przekonań została bardzo poważnie ograniczona. Jeśli ta tendencja będzie się nasilać, to już niedługo osoba o „nieprawomyślnych” przekonaniach nie znajdzie w zjednoczonej Europie miejsca, by się schronić. Kiedyś takim miejscem był Kościół Katolicki, lecz ostatnie zamieszanie wokół osoby biskupa Williamsona i ogromna presja na Watykan i osobę papieża, oskarżanego o „antysemityzm teologiczny”, sprawiły, że miłosierdzie i współczucie zostały zneutralizowane przez Molocha Holokaustu. Nie mija jeden dzień, by argument negacjonizmu Holokaustu nie pojawił się gdzieś w mediach. W rzeczywistości stało się to międzynarodową obsesją w chorym społeczeństwie, które z niepokojem patrzy na stałe ograniczanie wolności i swobód obywatelskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelina j
on jest owocem romansu mojej mamy. nie jest moim prawdziwym bratem. tak ja sobie to tlumacze ale nie wiem czy to jest rzeczywisty powod. od dziecka byl inny nigdy nie bawil sie z kuzynostwem ani ze mna tylko sam. mama za wszelka cene starala sie mu wynagrodzic to ze ojciec go nie chcial. i dawala mu wszystko. ja pewnie jako kula u nogi ktora trzymala ja przy mezu bylam poszkodowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może zrób inaczej...........
aha nie doczytałam:/ ze twoja mama o tym wie....mnie sie wyadaje ze ktoś ją powinien namówić na wizyte u psychologa bo ona eweidentnie też nie zachowuije się normalnie....skoro to wszystko widzi i wine na ciebie zrzuca....ktoś jej na prawde powinien przemówic do rozumu:/ bo najgorzej jest wtedy, gdy ktoś robi źle i nikt mu tego nie zabroni (typu matka). ona powinna wpłynąć na nego a tak to jak brat widzi, że ona bierze jego strone to ma wszystko glęboko w dupie i sobie dalej pozwala.....jaKby sie reszta rodziny też oistawiła i na nią chcioała jakoś wpłkynąć, może by coś do niej trafiło. albo najlepiej jakby nikt nie przyszedł na ten slub, wesele....wtedy myśle że na pewno by do nich trafiło.;....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelina j
moja rodzina doskonale to widzi. tylko milczy. polslowkami radza by mu wszystko dac. pinni smieja sie z tego cyrku jeszcze inni mowia ze jest draniem ale nikt glosno tego nie powie bo sie boja mojej mamy ktora jest bardzo silna osoba. i zawsze staje w jego obronie. moja mama doskonale wie co on do mnie mowi i zawsze wina obarcza mnie. ostatnio stwierdzila ze mam przychodzic wtedy gdy go nie ma zeby go nie prowokowac. a on do innych ludzi jest dokladnie taki sam chociaz ma mnostwo uroku osobistego i swietnie czaruje. lubi te osoby ktore mu sie podporzadkuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelina j
ja juz dawno sie wyprowadzilam i juz dawno probuje dojsc do ladu ze soba. bo boje sie panicznie takich ludzi jak on. i juz dawno mam to wszystko gdzies zyje po swojemu i jest ok. ale to wesele. normalnie sie trzese ze strachu. bo prawda jest taka ze ja sie go okropnie boje. nawet spojrzec mu w oczy nie moge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może zrób inaczej...........
ja bym w takim wypadku olała to wesele....może do reszty rodziny coś trafi i z matka porozmawiają....bo to nie jest normalne:/ a ty byłas u psychologa?? bo szkoda twojego zdrowia i twoich nerwów na coś takiego i ty się bedziesz wykańczac....ja bym na twoim miejscu poszła do psychoploga moze coś poradzi jak powinnas się zachwowywać aby wplynąc na matke itp.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość errteee
cięzki temat, bo walczysz tak naprawdę z 3 osobami na raz poczekaj aż brat będzie chciał Cie zaprosić. Odmów mu, powiedz rodzicom dlaczego, a jeżeli dalej nie zmienią swojego postępowania to zerwij z nimi kontakt. Zadbaj o siebie, jesli twoje rodzina wpływa na ciebie destrukcyjnie to odetnij się od nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość errteee
a jesze najlepiej powiedz matce, że bardzo cie krzywdzi, ciągle każe ci ustępować, że to jej wina jak teraz własny brat cie traktuje spytaj sie czy w ogóle cie kocha.... jesli tak to niech dobrze przemyśli temat a jak przemyśli to niech się odezwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelina j
nie mam sily walczyc. ja i tak juz jestem chora n poczatku twierdzili ze to rak. lekarz mowi ze to od stresu. moj brat sie tym nie przejmuje i dalej slysze wypierdalaj itd. nie mam sily walczyc. macie racje zwroce sie do psychologa. ja kocham moja matke i ojca. mojego brata tez nie nienawidze. ale to traktowanie mnie rozwala. i po prostu od strachu przed tym weselem juz czuje sie fatalnie. wiem ze sytuacja jest bardzo trudna. na zewnatrz nie chce tego pokazywac bo rodzina powinna sie trzymac razem itd. ale czuje sie z tym fatalnie. napewno na to wesele pojde sama. i nawet jezeli pojde to tylko kilka godzin. albo tylko do kosciola. ale z rodzina nie potrafie zerwac kontaktu. jestem ddd. wspoluzalezniona. moj brat rozwalil wszystkie moje zwiazki. kazdy facet jak to widzial co sie dzieje to buty gubil w ucieczce. tak wiec jestem pojebana stara panna. i juz nawet zastanawiam sie czy moj brat moze ma tu racje. w koncu jemu sie wszystko uklada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×