Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam juz dosyc .

Zona mnie juz nie podnieca

Polecane posty

oczywiście, że w normalnym związku nie powinno to nigdy mieć miejsca. Ale piszę tak, jak jest i nie ma co się oszukiwać. Czasem trzeba żoną potrząsnąć, żeby przejrzała na oczy. Bo starający się, miły facet...kobieta przestaje to zauważać. Gorzej, ma pewność, że to jej się należy. I rozmowa nie jest rozwiązaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CHŁOPIE!! ZABIERZ KOBIETĘ NA KAWĘ DO KAWIARNI ( NIE W DOMU) POGADAJ OTWARCIE......... jeżeli jest inteligentna kobieta to zrozumie!!!!! Każdy z nas ma swoje potrzeby, przedstaw argumenty: najpierw, że kochasz, pragniesz, potrzebujesz, ale nie może sie to odbywać na zasadzie łaski i proszenia!!!!!!!! A w drugiej kolejności jeśli będzie oporna to uświadom ją ze będziesz szukał czegoś na zewnątrz ( łagodnie ale konkretnie). Przedstaw żetelnie i uczciwie sprawę! Ważne, aby nie odbywała się rozmowa pomiędzy telewizorem, dzieciakami i bieganina w domu. Sprawa jest poważna i jeśli kobieta nie zrozumie to może być koniec związku. Pytanie czy che zakończyć małżeństwo, czy o to jej chodzi, nikt nie jest na własnośc pomimo ślubu. Chociaż ślub wiąże na wiele sposobów. Trzymam kciuki- mam 43 lata wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mam już dosyć
Czy Twoja żona wizualnie bardzo się zmieniła, zaniedbała ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dosyc .
no wlasnie i to jest chyba problem nr1, znamy sie za dlugo, wlasciwie od dziecka. A ironia losu polega na tym ,ze kiedys nawet myslalem, ze biedny bedzie jej maz !!! No i co sie stalo? Po prostu uzyla swojej kobiecosci, hormony zaczely dzialac itd. Nie powiem te pierwsze 4 lata byly super, ale w pewnym momencie zaczelo sie psuc. Zerbrac o sex ? Czy zacheta pojscia do lozka to zebry ? Czy zrobienie nastroju, pieszczoty, odpowiednie czule podejscie to tez zebry? I co wtedy => "Nie teraz", "a nie mam ochoty" "Nie moze sie tylko skonczyc na pieszczotach?" (a ja mega podniecony, ze ma mnie rozewrac" Nie jestem typem co mowi "Ty stara, pala mi stoi, chodz szybko sie pobzykac bo pozno i spac mi sie chce" Teraz, juz po prostu mi sie nie chce, mi tez juz przeszla ochota !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uwazam ze wina zawsze lezy po srodku musicie koniecznie porozmawiac i Ty rowniez musisz wysluchac jej co ma do powiedzenia to ze nie pracuje to nie znaczy ze moze byc zmeczona sama praca w domu zajmowanie sie dziecmi to juz jak praca na caly etat moze Ty nie szanujesz jej , nie doceniasz co robi, tylko jej wypominasz ze siedzi w domu i nawet nie ma ochoty na sex ja np na wieczor jestem tak padnieta ze marze tylko o spaniu i np wole igraszki w dzien moze Twoja zona ma podobnie na rozwiazanie waszych problemow polecam rozmowe ale nie taka ze Ty mowisz a zona slucha niech ona rowniez powie swoje zdanie jezeli sie kochacie dojdziecie do porozumienia jezeli nie to zostaje Ci albo rozwod albo znalezienie kogos na boku aha jezeli zona dostanie rozwod z Twojej winy sytuacja materialna jej sie nie zmieni bo bedziesz placil rowniez na nia alimenty wiec nie pisz ze w koncu pojdzie do pracy to moze doceni co miala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nikt z was nie pomyślał, że w chwili gdy facet żebrze o sex to coś jest z nim nie tak? I że TO ON NIE PODNIECA żony? Dlatego prosi i nic... Może zamiast się użalać nad sobą zrób coś z tym. Może nie podobasz jej się bo się zapuściłeś (chodzisz w powyciąganych dresach w domu, może masz dywan na klacie/plecach a jej się to nie podoba? mięsień piwny?) a może po prostu przy sexie myślisz tylko o sobie? a potem odwracasz się na drugi bok? Jak masz nadwagę, zacznij ja ją gubić, zadbaj o siebie, zmień perfumy na takie które lubi ona. Pokaż się takim jakim byłeś gdy zaiskrzyło między wami to "coś". Gdy facet nie pociąga bo się "zapuścił" sex staje się właśnie przykrym obowiązkiem i tu się zgodzę - to początek końca. Przerabiałam to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dosyc .
rozmowa ! a ile mozna rozmawac !!!! Zmeczona ? A co to ma do rzeczy ? Ja tez przychodze do domu zmeczony i mam ochote :-) . Wolalbym aby poszla do pracy, ale tylko dla samego samopoczucia,bo z materialnego punktu widzenia, to ona nie musi pracowac. I nie wypominam jej tego, jej sprawa. A po rozwodzie ? Jasne ,ze sie wszystko zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa, głupoty piszesz. Takie klasyczne babskie pierdoły. Wybacz, ale trafia mnie, jak coś takiego czytam. Wina leży po środku?????? Jego winą jest to, że ma takie same potrzeby jak w pierwszym miesiącu znajomości. No bo jeśli zarabia, jest kochającym mężem i ojcem a mimo to chce, potrzebuje żony jako kochanki a nie tylko partnerki do pogadania-to chyba świadczy na jego korzyść. Tylko głupia baba może odwracać kota ogonem tak argumentując-że wina jest pośrodku, że jest zmęczona, że nie chce itp. Do jasnej cholery, ma prawo być zmęczona. Ale jakby pomyślała nie tylko o sobie to dostrzegłaby problem i winę u siebie. I takimi babami trzeba potrząsnąć a nie myśleć za nie, starać się, prosić, namawiać. A one w wygodnej sytuacji, albo dopuszczą do dupy albo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dosyc .
@cycuszkijakmarzenie nic z tych "rzeczy", wrecz odwrotnie, to ona chodzi w dresie,a ja nie mam brzucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cycuszki-nie zawsze problemem jest zaniedbanie fizyczne jednego z partnerów. Będę powtarzać z uporem, że najczęsszą przyczyną tego ciągłego odtrącania jest po prostu bezmyślność kobiet. Przygniotła je proza życia, rachunki, zakupy, serial i mąż staje się tylko dodatkiem, kierowcą, gdy trzeba jechać na zakupy. To nie tak, że robią to złośliwie, specjalnie nie wypełniają swych...małżeńskich powinności (fajny zwrot hahaha). To tylko ta durna babska pewność, że ma obrączkę i nic-nikt tego nie zmieni. To jest przyczyna oziębłości kobiet. Lenistwo umysłowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaaaaaaaaaaaaaaaaa
entuzjastka rus, nie wiem czy wszystkie kobiety są takie głupie. Ja przyznaję, taka byłam. Osiadłam na laurach, bo miałam wszystko-męża, dziecko, dom, pracę..po jaką cholerę jeszcze się starać? Obowiązki małżeńskie?wolałam iść spać po męczącym dniu, tygodniu. a potem zdziwienie, że mąż znalazł pocieszenie. No i pytanie-jak on mógł?! Nie jesteśmy już razem i z pełną świadomością wiem, ze moja postawa pchnęła go w ramiona innej. Oczywiście rozwodu zażądałam ja i moja urażona duma, bo on mimo wszystko chciał naprawiać, kochał itp. I dlatego PO SZKODZIE, jak każdy mądry Polak, wiem, że o związek trzeba cały czas dbać a nie łaskawie dopuszczać męża do d**y...w końcu inną sobie znajdzie Tez doszlam do takiego zwiazku po rozwodzie, ale najpierw powinna byc rozmowa. bo przy 2 dzieciach nie mialam ochoty na figle, teraz jestem w zwiazku 6 lat i co moj facet nie ma ochoty powinnam fo zdradzic? przeciez go kocham nie umiem. wniosek dla mnie ex maz mnie nie kochal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takaaa-> dlaczego uważasz, że Twój mąż Cie nie kochał? Bo Cię zdradzał? A teraz obecny, nie chce seksu i co, też Cię nie kocha? :) e tam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mów że ktoś cię nie kocha tylko dla tego że ma takie same potrzeby jak na początku znajomości. To nie on się zmienił, a ty. I ja powiem że to ty jego nie kochałaś skoro olałaś jego potrzeby. Nie doceniałaś tego że po latach wciąż tak samo cię pożąda itd. To w końcu zabije każdy związek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no przecież ciągle o tym piszę :) proza życia zabija wszystko, nie chce się myśleć o potrzebach partnera. No i mamy rozwiązanie problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liczydełko
entuzjastka wal m w twarz i oczywiście mam juz dosyc . Ja jestem taką żoną, która spoczęła na laurach i nie macie pojęcia jak bardzo chciałabym to zmienić, a nie wiem jak:( Szlag mnie trafia jak budzę się rano i przypomnę wieczorny niemiły epizod zakończenia dnia:( Dokładnie taki jak opisaliście. Oczywiście rozmawialiśmy już miliony razy aby to zmienić a ja jak beton po chwili zapomnienia wracam do "starych" nawyków. Proszę doradźcie jak to zmienić, abym go nie straciła w końcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dosyc .
@entuzjastka Swiete slowa, dokladnie wiesz o co chodzi !!! Zyciowa madrosc !! Tak jakbys byla naocznym obserwatorem mojego zwiazku !!! Jasne ,ze ma zalety: dba do dom i dzieci (ale one sa juz prawie duze i samodzielne), super gotuje (ja tez, bo mnie nauczyla :-) ) ale jako kochanka to jest juz do niczego, bo nawet nie proboje ! A ja wolalbym dobry sex niz dobra obiad !!!! Obawiam sie, ze ona jest przekonana , ze nasze malzenstwo bedzie trwac wiecznie, ze nie musi sie juz starac a ja widze ,ze ono umiera. Bo dlaczego tylko ja mam ciagle isc na kompromis i robic co mnie nie interesuje np. koncer jej kapeli, czy urodziny u jej nudnej klotliwej rodzinki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeciez kazdy moze miec rozne potrzeby jeden potrzebuje wiecej drugi mniej to co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość animatrix
szkoda tylko, że wiele z nas mądrych jest dopiero po szkodzie :( ja w sumie chyba też wkroczyłam na tę równię pochyłą - ale wcale nie dlatego, że czuje się w związku zbyt pewnie. Myślę, że chodzi raczej o mój charakter, potrzebę ciągle nowych wrażeń, inspiracji intelektualnej, co akurat u mnie bardzo przekłada się na libido. I jakoś nie przemawia do mnie, że muszę się kochać z mężem tylko dlatego, ze nim jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zacznij olewać jej potrzeby jak ona olewa twoje. U mnie pomaga na tyle że daje do myślenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seat ibiza
aka proza życia? Pól roku po ślubie, a mój mąż jest ciągle zmęczony... Sytuacja z przedwczoraj; cały dzień smsmki o seksie, pisanie w co to nie zagramy rozbieranego, jak to nie będzie, ja napalona, wieczorem lampka wina, kładę się koło niego, a on mówi, ze w sumie to jemu się tak chce spać, ze już nie ma siły... I zasnął w kilka sekund... Przeryczałam pół nocy... To nie pierwszy taki raz... A oboje pracujemy, ja dodatkowo w domu obiady i wszystko co tam się w domu robi. Bardzo chcemy mieć dziecko, ale przy seksie raz w miesiącu, to raczej niemożliwe... A przed ślubem nie mogłam go od siebie odgonić. Mówię wczoraj, że miedzy nami się zaczyna psuć, że ja już nie mam siły się przymilać, przytulać, jak z jego strony jest zniecierpliwienie i tylko jakieś zdawkowe przytulenie. To usłyszałam, że co ja mówię, że on mnie kocha i nic się nie psuje, przecież jesteśmy małżeństwem! Nie możemy się już rozstać i był w ciężkim szoku, że mówię, że się psuje, jak małżeństwo według niego, nie ma prawa się psuć, samo od siebie... :(Tak więc to nie jest tylko problem kobiet.. Ja jestem świadoma, że o związek trzeba dbać, niezależnie od tego czy jest zalegalizowany czy nie, ale widzę, że on nie. Mnie już to dobiją i zaczynam rezygnować i podobnie jak autorowi, odechciewa mi sie seksu i wszystkiego... Ostatnio coś tam miałam się nabalsamowac, ale myślę, po co... A zaraz pomyślałam, a może się komuś spodobam i co? Sama się przestraszyłam tej myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dosyc .
pol roku po slubie ?? I to ze strony faceta tak ozieblosc ? Bardzo, ale to bardzo dziwne... . Nie wiem co powiedziec, bo jako niewyzyty samiec, kompletnie tego nie rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seat ibiza
W sumie związek trwa trzy lata i wiem, że nikogo nie ma. Bo niby po co? Jak i tak mu się ruchać nie chce :P Sen przedkłada ponad wszystko :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
seat ibiza Bo to działa w obie strony! Znam taki typ facetów którzy po ślubie to za rozrywkę uważają jedynie piwko z kolesiami albo mecz w tv. Sex to tylko przykry obowiązek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może problem w tym, że ona czuje się nieatrakcyjna? Może jest "zmęczona" szarością dnia codziennego, bo nic się nie dzieje, każdy dzień jest taki sam? Może za mało wychodzi z domu? Nieuczesana, bez makijażu, dres właśnie itp... Może ma jakąś pasję, którą po drodze "zgubiła" bo nie było czasu na jej potrzeby? Może warto pomyśleć o dodatkowym zajęciu dla niej? Coś co lubi... A gdybyście "sprzedali dzieciaki" babci i pojechali gdzieś na 1-2 tygodnie? Albo na weekend chociaż? Tam pogadaj z nią, szczerze. Tylko nie dobieraj się do niej od razu pierwszego wieczoru! Żeby nie pomyślała, że właśnie po to ją wywiozłeś. Daj jej czas. Może faktycznie powinna iść do pracy (wtedy zacznie dbać o siebie i lepiej się poczuje?) Jeśli to typ który nie chce rozmawiać- to pozamiatane. Wtedy korzystaj z życia póki młody jesteś. Ja siedzę w domu z dziećmi od 2 lat i mam nadzieję, że już niedługo. Też momentami mam dość, ale a szczęście rozmawiamy z mężem sporo, a on tak mnie zna, że gdy widzi u mnie jakiś dołek wyjeżdżamy na weekend. Oboje nabieramy energii. Co do stwierdzenia "czy nie może się skończyć na pieszczotach" - chyba rozumiem o co jej chodzi. Spróbuj posłuchać... Postaw się w jej sytuacji - co dzień ktoś czegoś od niej chce, dzieci co chwilę, potem "molestuje" ją mąż. Cały czas obowiązki i zaspokajanie potrzeb innych... Może któregoś razu zaskocz ją i po prostu zrób jej miły masaż i na tym koniec? ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seat ibiza
Ale on nigdzie nie wychodzi. Po pracy zaraz prosto do domu. Myślę, że to jest tak, jak z żoną autora. Uważa, ze złapał żonę, to już nie musi się starać. :P Jesteśmy oboje praktykującymi katolikami. Na dzień dzisiejszy, bo wiadomo, że w życiu jest różnie, on nie wyobraża sobie zdrady czy rozwodu, ja też, ale... W kościele, dla małżeństw nieudanych, jest pewna furtka, a mianowicie, separacja. Nie będę z kimś, kto nawet nie d ami dziecka. Czasem to myślę, że ciąża by to rozwiązała, bo przelałabym swoje uczucia i czułości w części na dziecko i było lepiej. Kocham go, ale czasem to czuję wręcz nienawiść, jak tak się odwraca dupą do mnie w łóżku... I panicznie boi się moich łez, zupełnie nie wie co ma wtedy robić, więc... odwraca się dupą do mnie, choć wiele razy mu mówiłam, że wystarczyłoby, żeby mnie przytulił i wszystko, cała przykrość odchodzi, ale to dla niego za wiele... Nienawidzę tego, że przez niego się zrobiłam płaczliwa... Nigdy taka nie była, wręcz wstydziłam się jak ktoś płakał i sama nigdy nie beczałam, a teraz... Szkoda gadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak już mówiłem- to działa w obie strony... Ciąża nie zmieni tego, a jedynie pozwoli ci przelać uczucia na dziecko, ale sama już nie będziesz kobietą, a jedynie matką wspólnego dziecka... Przykre, ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dosyc .
@seat ibiza znam dobrze to uczucie odrzucenia, czlowiek czuje sie wtedy podle. Dziecko ? Wiesz, dla mnie to cos najpiekniejszego co moglo mnie spotkac, tylko one trzymaja mnie jeszcze w domu. Ale dzieci kiedys ida z domu... i co wtedy bedziesz robic ? No i dziecko bez milosci meza ? Ciezko powiedziec, dzieci przewracaja cale Twoje zycie do gory nogami, wiec moze to jest i Twoja szansa na szczescie Zal mi Ciebie, bo ja juz jestem ok 15lat po slubie i z obserwacji (prasa, forum, koledzy) wiem ,ze statystycznie duzo ludzi sie z takim stazem rozchodzi ( a kosciol ? wiesz, rozwod koscielny tez mozesz dostac)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seat ibiza
Czy myślicie, że wspólnymi siłami, bo jednak zależy mu na mnie, jesteśmy też ze sobą w pełni czyli mieszkamy i w ogóle zbyt krótko, żeby chodziło o rutynę, da się to zmienić, poprawić na lepsze? Wiem, że libida się nie zmieni, ale wspominając czasy narzeczeństwa, to chyba nie problem libida. Dodam tylko, że mąż nigdy nie jest o mnie zazdrosny, w przeciwieństwie do mnie... A jak jest u Ciebie autorze? On mówi, że jeśli zechcę pójść za innym, to znaczy, że go nie kochałam naprawdę i nie będzie mnie zatrzymywał oraz nie będzie zazdrosny. A może ja się za bardzo staram i narzucam. Może jak go oleje, to coś zmieni? Ale nie wiem czy będę potrafiła... Wczoraj mi się udało przez całe dwie godziny zajmować swoimi sprawami, ale potem nie wytrzymałam i musiałam się mu wpakować na kolna i poprzytulać, choćby prawie na siłę :) Może Ci nasi partnerzy myśl, że nie mamy życia oprócz nich i że zawsze będziemy obok, sądząc po naszym nadskakującym zachowaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×