Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość applesullivan

Czy miłość naprawdę nie zna granic?

Polecane posty

Gość applesullivan

Wczoraj przez kilka godzin rozmawiałam z moją najlepszą przyjaciółką, która jest od roku ze swoim partnerem (nie mieszkają razem). Istnieje między nimi (spora w mojej ocenie) różnica wieku, bo aż 16 lat. Ona ma 23 lata (w tym roku będzie miała 24), on 39. Dodatkowym "utrudnieniem" jest fakt, że facet jest po rozwodzie (nie ma dziecka, a jego ex żona nie ingeruje w jego "nowe" życie. On jest obcokrajowcem (Chorwatem), ale mieszka w Polsce już prawie 10 lat i bardzo dobrze mówi po polsku. Moja przyjaciółka twierdzi, że jest z nim bardzo szczęśliwa i traktuje ten związek bardzo poważnie. Ja odnoszę jednak wrażenie, że imponuje jej jego pozycja społeczna (jest kierownikiem restauracji w ***** hotelu), pieniądze i prestiż, a nie jak sama mówi dojrzałość emocjonalna i poczucie bezpieczeństwa. Widzę jednak, jak dobrze się dogadują i jak uwielbiają spędzać razem wolny czas. Nie ukrywam, że bardzo mnie to cieszy, bo wcześniej Ania pakowała się w toksyczne związki z maminsynkami, wiecznymi chłopcami czy po prostu życiowymi nieudacznikami bez pracy i wykształcenia. Wiem, jak bardzo boi się reakcji rodziców na jej związek (oni mieszkają ponad 300 km od niej). W końcu jej partner to obcokrajowiec, starszy od niej (i tylko o 5 lat młodszy od jej matki), nie-katolik i ze sporym bagażem doświadczeń. Oni doskonale wiedzą, że Ania z kimś się spotyka i ostatnio wyrazili chęć poznania jej "chłopaka". Znam jej rodziców na tyle dobrze, by wiedzieć, że związek, w którym ona jest obecnie nigdy nie spotka się z aprobatą ze strony jej rodziny. Ania zapewnia mnie, że On myśli poważnie o ich wspólnej przyszłości, jednak przeraża ją to, co powiedzą jej rodzice, rodzeństwo, znajomi z miejscowości, w której kiedyś mieszkała. Wielu "przyjaciół" się od niej odsunęło. Wiele osób, którzy ledwo ją znają twierdzą, że znalazła sobie faceta z w miarę stabilną sytuacją życiową, bo jest wyrachowana i żądna pieniędzy i prestiżu. Ja znam ją od 12 lat. Ostatnio coraz częściej się kłócimy, bo ona żąda ode mnie niemożliwego- bym doradzała jej, co zrobić, jak się zachować, jak to wszystko rozegrać przed jej rodzicami. Nie potrafię jej pomóc, bo w takiej sytuacji nigdy nie byłam. Patrzę na ich związek i widzę dwoje zakochanych w sobie ludzi. Tylko i aż tyle. Ania boi się, że On ją kiedyś zostawi tak, jak zostawił swoją żonę (zdradziła go,bo On bardzo dużo pracował). Co byście poradziły, dziewczyny? Czuję się z tym źle, bo sytuacja jest naprawdę skomplikowana, a wiem, że Ania nie ma zbyt wielu przyjaciół, którzy mogliby jej w jakikolwiek sposób pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wróżka Milagros
A mnie się wydaje, że mama Ani da na mszę, że się w końcu Ani pozbyła z domu:D Ponadto Ani żyje z mamą, to może życ z Nim. Mają tyle samo lat;) tylko On chyba nie będzie jak jej Mama?:D Jak podniesie na nią głos- krzyknie, to Ani się wyprowadzi. Krzyczała już dosyc na nią mama!!!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wróżka Milagros
język to podstawa. Bez tego nie ma związku. więc jak żadno nie umie języka drugiego nie ma co się pchac w związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melpomena...
Milargos... wywroz sobie z fusow o czym napisala autorka, bo z czytaniem masz problem!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wróżka Milagros
nie mam kawy:D brak kawy, brak fusów:D brak wróżenia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość applesullivan
Proszę o poważne odpowiedzi, bo sprawa jest równie poważna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melpomena...
proponuje w takim razie herbte... tylko nie pisz, ze masz w torebkach!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×