Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sission

czy warto iść do łóżka z kolegą?

Polecane posty

Gość kolega z łóżka
Ja MOJEJ PANI nie mogłem dać takiej PEWNOŚCI (GWARANCJI) bo cóż to są słowa... TRUDNO TAK RAZEM BYĆ NAM ZE SOBĄ, BEZ SIEBIE NIE JEST LŻEJ.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
Wielokrotnie padało tu pytanie: co było dalej, kolego z łóżka? Odpowiem co było pomiędzy. Pomiędzy "kolegą" a "kolegą z łóżka". Nie, nie było żadnego szarpania. Poniżałem ją w "białych rękawiczkach". Kiedyś w sporym gronie ktoś zadał jej pytanie: Jak ty na to wszystko znajdujesz czas? Zanim zdążyła odpowiedzieć, wtrąciłem dowcip "a propos". Pewnie go znacie, przytoczę więc tylko puentę: "Mąż myśli, że jestem z kochankiem; kochanek, że z mężem, a ja hop do biblioteki...."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ... .
To skoro męża nie kocha, może odejśc i na tym powinna sie skupić, na tym jak to zrobić, a nie tracic energie na coś co i tak nie bedzie miało żadnej przyszłości, ponieważ jest w związku z kims innym. Ewentualnie może być przygoda łóżkową i niczym innym, ale wtedy pokazuje brak szacunku, do drugiej osoby z która jest związana na stałe. A skoro nie wie czy męża kocha czy nie, powinna sie skupić na relacji małżeńskiej, na odbudowaniu więzi, a nie skupiać sie na flircie z kolega z pracy i angazowaniu sie coraz mocniejszym. Tak postepuja rozsądni ludzie, skoro zabrneła w to tak daleko powinna sie teraz zacząć wycofywac, a nie brnąć w to dalej i dalej i dalej. Ułożyć swoje zycie z mężem lub odejść, a nie angazować sie w coś co jak juz napisałam nie ma przyszłości, bo jest w stałym związku z kims innym. Bo takie cos nie ma przyszłości, dopóki nie ułoży swojego życia. I ileż razy mozna jej to jeszcze napisać żeby to do niej dotarło?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
Powtórzę: "Ayinia, głęboki ukłon." "Ułożyć swoje zycie z mężem lub odejść". Ileż czasu potrzeba, żeby dojść do tak oczywistego wniosku.... MOJA PANI była (jest) inteligentną kobietą. Szybko do takiego wniosku doszła. To mi dało nadzieję, że szybko się dowiem "na czym stoję". Wydaje mi się (co ja, qrwa, wiem o życiu????), że to, że nie mają dzieci, mieszkanie wynajmują nie będzie utrudniało tej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
Po raz pierwszy dołączę erratę do swojej wypowiedzi. jest - "nie będzie utrudniało tej decyzji" powinno być - "nie będzie miało wpływu na tą decyzję"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bess99
Kolego nie zgodzę się z Tobą "Mam takie (niczym nie uzasadnione, bo "co ja, qrwa, wiem o życiu????") przeczucie, że te wasze wszystkie babskie zauroczenia mają źródło w jakimś kryzysie w dotychczasowym związku. I winny być sygnałem do zastanowienia się; czy to co czuję do mojego faceta to jest jeszcze miłość?" Czasem pewnie też tak bywa, ale ja np miałam bardzo udany związek. Czułam się kochana, szanowana, jest wspaniałym ojcem. To jednak nie uchroniło mnie przed tym aby nie czuć tego co czułam. Najpierw to było zauroczenie, bardzo silne, potem, teraz miłość. Ogromne wyrzuty sumienia, tak ogromne że miałam myśli samobojcze...mam nadal ...Gdyby moj mąż był zły byłoby prosto...tak myślę. Ja akurat zerwałam kontakt, ale nim to zrobiłam miotałam się jak Sission, jak Ty...Ja poczułam pewnego rodzaju spokoj, dlatego o tym pisałam i zachęcałam ją do tego, ale każdy ma swoja drogę, i może dla Niej, dla Ciebie to nie jest dobre rozwiaząnie. Ja nigdy nie zdradziłam fizycznie, ale emocjonalnie wielokrotnie. Zostałam z szacunku do męża ale i dla samej siebie, z poczucia obowiązku...Dlatego, że zdecydowałam że tak będzie lepiej, rownież dla mnie.To uczucie mnie niszczyło. A teraz nie widziałam go od kilku miesięcy...i nie ma dnia bym o nim nie pomyślała.Kocham go i nigdy z nim nie będę, nigdy nie okażę mu że coś dla mnie znaczy. Ja też go raniłam, unikałam, byłam niemiła, chociaż nigdy go nie poniżałam.Ale na pewno było mu przykro.Nie chce sprawiać mu bolu.CHCIAŁABYM BY BYŁ SZCZĘŚLIWY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
Jakże często wychodzi z nas to SUBIEKTYWNE spojrzenie. Chociaż bardzo się staramy być obiektywni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bess99
Nikogo nie namawiam by zrobił jak ja. To tyko moje odczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 987456
"wielkie uznanie dla tych stojących z boku, zawsze bez skazy, umiejących zachować się we właściwy sposób w każdej sytuacji.. zazdroszczę i chylę czoła .. w pokorze.. z pewnością mi będzie głupio... już mi jest rumieniec wstydu nie znika od kilku lat, czuję się taka malutka i niepełnowartościowa.. wielki szacun dla tych, którzy umieją być idealni ... (sic!)" Sisson to nie tak! Co Yu właściwie chcesz od niego? Czy gdyby padł Ci teraz na kolana to byłoby dobrze? Ale co to by dla Ciebie znaczyło? że dowartościował Cię? Chyba Tobie o to głównie chodzi, brak Ci męskiego zainteresowania i jesteś zdesperowana. To co piszę kolega z łóżka to są jego odczucia nie myl tego z tym swoim kolegą. Dużo tu każdy pisze do Ciebie i to najbardziej przeanalizuj, nie to czy pisać do niego sms-y i jak tęsknisz tylko jak poskładać swoje życie, tupnąć nogą i otrząsnąć się. Dasz rade, jesteś już dużą dziewczynką. Nie mazgaj się!! Wszystko się da przeżyć. I te wielkie emocje z czasem wywołują śmiech na ustach..Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"le co to by dla Ciebie znaczyło? że dowartościował Cię? Chyba Tobie o to głównie chodzi, brak Ci męskiego zainteresowania i jesteś zdesperowana." zgadzam się. i dosyć to niedojrzałe, bo jest wiele innych sposobów dowartościowania swojego ego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
Bess99, jakież zycie byłoby nudne gdybyśmy się wszyscy ze sobą zgadzali.... "Najpierw to było zauroczenie, bardzo silne, potem, teraz miłość" Otóż to; między zauroczeniem a miłością jest ogromna przestrzeń do zagospodarowania. Co jest warunkiem koniecznym aby zauroczenie przeszło w miłość? Według mnie (to oczywiście tylko takie moje SUBIEKTYWNE zdanie) TRZEBA SOBIE DAĆ NA NIĄ ZIELONE ŚWIATŁO. Ale zanim się włączy to światło, (tu powtórzę to co już napisałem), takie zauroczenie winno "być sygnałem do zastanowienia się; czy to co czuję do mojego faceta to jest jeszcze miłość?". Jeżeli odpowiedź jest jednoznaczna, wybacz ale nie uwierzę, że takie zielone światło można sobie włączyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bess99
Kolego Ja nie kocham mojego męża. Co nie zmienia faktu, ze nic z tym nie zrobię. On tez ma rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 987456
Jeżeli mogę coś jeszcze doradzić to dobrze wczytaj się i wsłuchaj..to co pisze Ayinia. Dokładnie to małymi, tycimi kroczkami wdrażaj w swoje życie. Uwolnisz się z czasem od złych emocji, upierdliwych, ciągłego żalu.. czytaj to sobie codziennie. Nastaw się na dobre tory. Wejdź w te wiosnę z uśmiechem, spokojna, wyciszona. Powolutku dostrzeżesz promień słońca. Nie gnęb się. Daj sobie dużo ciszy, bądź dobra dla siebie. Nie czekaj na nic, zacznij inaczej patrzeć na tamto doświadczenie i w ogóle na swoje życie(tzn. nie oceniaj swojego małżeństwa jako swojej porażki, ale wyjdź mu naprzeciw, może w Tobie też tkwi błąd i mąż jest zamknięty?) a zwłaszcza na siebie. Uwolnij się z tej siatki emocji destrukcyjnych, gdzie każdy dzień niesie ból. Nie utożsamiaj nic z nim. To jest naprawdę możliwe. I realne. Osiągnąć apodeum. Niepotrzebnie sama molestujesz się, i zarzucasz sobie, że coś tam.. Jeszcze jedno zdanko(ale to nie dotyczy tych 2 historii opisanych, bo nie mnie oceniać czy on kocha czy ona kocha..) odnośnie miłości facetów i czy w ogóle umieją kochać aż tak...umieją , umieją bardzoo, w każdym wieku. Kobiety w ogóle nie znają ani swoich facetów ani facetów w ogóle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
Bess99, przepraszam, zrobiłem błąd. Przyznaję, że to była nadinterpretacja tego co pisałaś. Jako "okoliczność łagodzącą" dodam, że zakwestionowałaś moją wypowiedź "Mam takie (niczym nie uzasadnione, bo "co ja, qrwa, wiem o życiu????") przeczucie, że te wasze wszystkie babskie zauroczenia mają źródło w jakimś kryzysie w dotychczasowym związku. I winny być sygnałem do zastanowienia się; czy to co czuję do mojego faceta to jest jeszcze miłość?" I dalej, usprawiedliwiając się dodam, że fragment o "kryzysie w dotychczasowym związku" utożsamiłem z wątpliwościami czy miłość nadal trwa. Oczywiście (absolutnie nieświadomie) pominąłem udane związki bez miłości (z innych motywów). MIŁOŚĆ nie tylko jest ślepa, ale również zaślepia.... Jeszcze raz przepraszam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bess99
Nie masz mnie za co przepraszać. Wypowiadałam się w tym temacie, bo trochę jednak Was rozumiem. Nie wiem czy dobrze zrobiłam czy źle. Nigdy z nim otwarcie nie porozmawiałam i muszę powiedzieć, że to przez długi czas nie dawało mi spokoju... Nie jest mi łatwo. Ale jak na razie uważam, że dobra decyzje podjęłam. A czy wytrwam...nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
Dzięki Bess99, uświadomiłaś mi jakim jestem pieprzonym egoistą. I, że za moimi słowami o miłości nie poszły czyny (może i poszły ale dlaczego tak późno). Przecież kochać, tak naprawdę, to uczynić wszystko aby ta kochana osoba była w PEŁNI szczęślwa. MOJA PANI miała (dopiero ty, Bess99 mi to uświadomiłaś) "bardzo udany związek", miała też miłość (moją!!!). Dlaczegóż więc (kochając przecież), tak długo jej odmawiałem tego co jest takim ważnym i pięknym elementem każdej miłości, dopełnienia fizycznego. JESTEM DUPKIEM!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
987456, "odnośnie miłości facetów i czy w ogóle umieją kochać aż tak...umieją , umieją bardzoo, w każdym wieku". Jeszcze kilkanaście minut temu mógłbym się z tym zgodzić. Chociaż jestem stary to głupi. I coś optymistycznego - na naukę nigdy nie jest za późno. 987456, - gadasz bzdury.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"MOJA PANI miała (dopiero ty, Bess99 mi to uświadomiłaś) "bardzo udany związek", miała też miłość (moją!!!). Dlaczegóż więc (kochając przecież), tak długo jej odmawiałem tego co jest takim ważnym i pięknym elementem każdej miłości, dopełnienia fizycznego. JESTEM DUPKIEM!!!!!" Hę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bess99
Wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu egoistami, bo przecież wszyscy chcemy być szczęśliwi. Nie do końca zrozumiałam ( po tym co czytałam wcześniej), takie Twoje zdanie "Dlaczegóż więc (kochając przecież), tak długo jej odmawiałem tego co jest takim ważnym i pięknym elementem każdej miłości, dopełnienia fizycznego."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
Bess99, "Nie do końca zrozumiałam" - rozumiem cię. To wszystko jest tak zagmatwane, i chociaż już powiedziane, to jednak mocno porozrzucane. Resume: 1. Zakochałem się w mężatce (zdarza się). 2. Uwierzyłem, że ona coś też do mnie czuje - może to nie była miłość?, ale w mojej durnej głowie "coś sobie ubzdurałem". 3. Wobec powyższego, wyznałem jej miłość. Nie usłyszałem : "ja ciebie też" ale usłyszałem coś, co przecież było "oczywistą oczywistością" i co "dawało mi nadzieję" - muszę najpierw uporządkować swoje życie. 4. Dałem jej czas, czekałem, chociaż nie mogę powiedzieć, że cierpliwie; "ponaglałem". 5. Minęło 2,5 roku od jej deklaracji (ponad 5 lat od czasu kiedy uświadomiłem sobie, (bez cienia wątpliwości), że kocham) kiedy "otrzymałem propozycję łóżkową". 6. "Odmówiłem wspólpracy" ponieważ "nie uporządkowała swojego życia". 7. Stałem się jej dziwką. I to by było na tyle.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
Przepraszam, to już druga errata: jest - "Stałem się jej dziwką" powinno być - "Stałem się jej kolegą z łóżka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
Uprzedzając ewentualne komentarze dodam: Tak mi dobrze, że dobrze mi tak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
Czyż muszę sobie powtarzać, że "kiedyś będziesz się z tego śmiał..." "i będzie Ci cholernie głupio, że tak się zachowywałeś"? Ileż to jeszcze lat potrzeba? Tak długo ludzie nie żyją......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
I uprzedzając ewentualne "jest mi naprawdę bardzo przykro, bo wierzę, że jest ci źle.." Jestem szczęśliwy!!! LUDZIE SĄ TAK SZCZĘŚLIWI JAK SOBIE POSTANOWIĄ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bess99
Przykro mi, chyba Cie rozumiem.Ja z kolei dopiero teraz uzmysłowiłam sobie jaki jesteś nieszczęśliwy... Wiesz, u mnie to trwa 2 lata, o wiele krocej niż u Ciebie i szczerze nie wyobrażam sobie jak można cierpieć tak długo i z taka intensywnością??? Sproboj sobie pomoc, nie wiem jak, ale może Ty gdzieś głęboko znasz odpowiedź co zrobić. Ja czułam, że muszę to przerwać właśnie tak nagle... Czy probowałeś być z kimś innym? Napisałeś "Odmówiłem współpracy" ponieważ "nie uporządkowała swojego życia". - ilu by nie odmowiło??? Ja zawsze trzymałam"dystans", udawałam, że tylko go lubię.Ale raz nie wytrzymałam, było mi bardzo źle i chciałam, żeby mnie przytulił.Odmowił i powiedział "wiesz, że nie mogę tego zrobić i nie dla tego że nie chcę..." A teraz muszę z tym żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bess99
To dobrze, że masz poczucie szczęścia. Ja w jakimś sensie też go mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 987456
Nie sądzę, żeby to były bzdury. I dobrze wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z łóżka
Bess99, "uzmysłowiłam sobie jaki jesteś nieszczęśliwy..." - nie przemyślana wypowiedź, na szczęście skorygowana "To dobrze, że masz poczucie szczęścia." "Ja czułam, że muszę to przerwać właśnie tak nagle..." - ja nie tylko tak czułem ale i robiłem. Nagła zmiana pracy, potem wyjazd do innego miasta by "rozpocząć wszystko od nowa". I powrót, i sprawdzanie czy już.... I znów ucieczka, uspakajanie się. I jeden jej telefon: Co u ciebie? I walił się misternie budowany "nowy gmach".... I stwierdzenie: ciągle bez zmian... I ciągłe pytania: dlaczego ktoś, kto opowiada, że mnie kocha, może opowiadać takie bzdury, że chociaż mieszka ze swoim mężem to nie są razem, i że jeżeli wyjeżdżają wspólnie na wakację to wysyła mi kartkę, bo tęskni... Najważniejsze, że się kochamy, a cała reszta to pierdoły. "Czy probowałeś być z kimś innym?" - wielokrotnie. Na nieszczęście tych, z którymi próbowałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokladnie luska ale on jest
w jakims dziwnym stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×