Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

staccato.1

pomoc po cięciu teściowa

Polecane posty

magda-Twoje dziecko bylo takie,jak moje.Pierwsze 6 tygodni bylo straszne pod tym wzgledem,ze mala czesto budzila sie w nocy i zasypiala ponownie po 1-1,5h tylko po to,zeby obudzic sie w ciagu nastepnych 45minut:) Na szczescie od 2 miesiaca zycia zaczela przesypiac noce,a ja przestalam chodzic i wygladac,jak zombie i wreszcie moglam normalnie pospac. Co do kotow,to jak bylam gdzies w 7-8 miesiacu ciazy,chcialam sie zdrzemnac i przewrocilam sie z boku na plecy (przy niskim cisnieniu bardzo niewskazane-tak mi lekarz powiedzial i zwrocil uwage mezowi,ze ma pilnowac,zebym lezala na boku).Obudzilo mnie przerazliwe miauczenie mojej kocicy,ktora miedzy jednym miauknieciem a drugim uderzala mnie lapa po policzku...musiala dosyc dlugi miauczec,bo ledwo moglam oddychac i minelo sporo czasu,zanim doszlam do siebie.Jak oprzytomnialam,biedne kocie zaczelo mruczec.Drugi kot laskotal mnie wasami po drugim policzku i tez mruczal.Zawsze wiedza,kiedy dzieje sie ze mna cos niedobrego-zwlaszcza kocica:) Wymiotowac nie wymiotowalam (oprocz pawi samochodowych;)),ale za to nadrabialam niestrawnoscia taka,ze nikomu tego nie zycze.W tej ciazy tez mnie to nie ominelo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O kurde! To wiele im zawdzięczasz!! Jednak co koty to koty- ja je uwielbiam- z ich niezależnością, miękkościa, intuicją. Mogłabym tak słodzić i słodzić:) A moje dziecko tak samo- na początku budziło się często, potem coraz rzadziej i niestety do dzisiaj całej nocy nie przespała. Przynajmniej na jedno karmienie musi się obudzić- głodomór :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magda-moi tez siedzieli dopoty,dopoki maz im nie powiedzial,zeby sobie juz poszli.Pielegniarka,ktora przyszla zmienic mi podklady,nie za bardzo wiedziala,co robic a jeszcze na dodatek chcialam mala nakarmic,a nie chcialam,zeby mi sie na biust gapili:O No i lezalam taka polprzytomna,z cewnikiem itd.,a oni radosnie sobie siedzieli,bzyczac cos miedzy soba i rzucajac rady czy komentarze w moim kierunku od czasu do czasu:)Porzadnie sie wkurzylam,jak zaczeli sobie nawzajem wyrywac mala,bo "teraz ja chce potrzymac;nie-ja chce potrzymac".Mialam szczerze dosc i jak na nich lekko warknelam,to powiedzieli mi,zebym nie przesadzala,bo oni wiedza,co robia.Na uwage meza,ze malo spalam i ze jest przeciez wczesnie rano i nawet sniadania nie zdazylam jeszcze zjesc uslyszelismy,ze tesc nie spi juz od 5:30 czy jakos tak,a ja i tak leze i bede mogla sie jeszcze wyspac.Normalnie masakra:)Pobyt w szpitalu wspominam milo,oprocz incydentow z tesciami...jednak calkowita ulge poczulam dopiero wtedy,jak wrocilismy z mala do domu i moglismy nacieszyc sie cisza i spokojem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje kochane pluszaki "opiekowaly sie" mna caly czas i robia to nadal,teraz przy okazji "strzegac" malej,ktorej nawet pozwalaja na ciaganie za futro (jak maja dosc,to po prostu uciekaja). Ok,ide juz i wroce pozniej🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli podobnie jak u mnie. Ale wiesz to jest chyba kwestia kultury osobistej a nie bycia teściową:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdaje sobie z tego sprawe.Jest kilka osob spoza rodziny,ktore zachowuja sie podobnie,jak tesciowa.Dobrze,ze w samej rodzinie tylko ona jedna jest taka,bo gdyby bylo takich ludzi wiecej,to chyba wszyscy bysmy zwariowali;) Koty uwielbiam.Bylam jedyna kociara do czasu,az przynioslam do domu kotka ze schroniska-mama i brat calkowicie zmienili zdanie na temat tych zwierzat i jak sie wyprowadzalam,to pierwsze ,co uslyszalam to to,ze kot zostaje:P Maz tez mial awersje do kotow,bo rodzice go nauczyli,ze koty tylko drapac potrafia.Szybko sie przekonal,ze to bzdury i pomysl z wzieciem 2,a nie jednego kota byl jego:) Tesciowa,jak przychodzi,to siedzi jak na iglach,bo tak boi sie naszych pluszakow i mysli,ze zaraz sie na nia rzuca:D ;),a jak juz nie moze wytrzymac,to krzyczy,zeby je gdzies zamknac:) Od wielu ludzi uslyszalam tez,ze bede musiala sie kotow pozbyc,jak sie dziecko urodzi.Prym wiodl kuzyn meza,ktory twierdzil,ze skoro oni musieli oddac psa,bo byl zazdrosny o dziecko i caly czas skakal i szczekal na ich mala,to koty tez beda zazdrosne:O Tesciowa dolewala oliwy do ognia twierdzac,ze koty beda wskakiwaly malej do lozeczka i ja drapaly i podduszaly i w koncu prawie cala rodzina trabila,ze koty to samo zlo,ze musze sie zdecydowac-albo koty,albo dziecko itp. bzdury. Raz,jak mala miala kilka miesiecy,tesciowa wypalila z pytaniem,czy wole kotki czy mala,ale tesc ja szybko uciszyl mowiac,ze to sa dwie rozne rzeczy i dwa rozne rodzaje milosci...chociaz raz stanal po mojej stronie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×