Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agnieszka ciekawa

Jak przebiegał i wyglądał Wasz pierwszy poród???

Polecane posty

Gość agnieszka ciekawa

Ja już na dniach powinnam urodzić, ale jestem ciekawa jak wy dziewczyny to przeszłyście. Chodzi mi o pierwszy poród :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka ciekawa
Tajemnicza Dama coś jeszcze o czym nie wiem? Śmiaszna jesteś :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość modddna mammmmma
masakra mimo że trwał tylko 8 godz to było okropne trzymali mnie bez wód i mała sie ledwo urodziła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tajemnicza Dama
Będziesz zdrapywać tynk ze ścian z bólu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtrsZDF
MUSISZ SIĘ PRZYGOTOWAĆ NA OGROMNY BÓL. CHOCIAŻ NIE WSZYSTKIE KOBIETY ODCZUWAJĄ TAK BOLEŚNIE SKURCZE WIĘC JEST NADZIEJA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boliiiiiiii
Boli praktycznie każdą :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtrsZDF
ALE NIE TAK INTENSYWNIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąd wiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina7785
Trochę to okropne doświadczenie ale opowiem:-) Tylko nikogo nie chce straszyć:-) Trafiłam na porodówkę z bólami dwa tygodnie po terminie, po jakiś 9 godzinach przebito mi pęcherz z wodami, były czyste więc rodziłam dalej...niestety godziny mijały a postępów zero...tętno dziecka spadało a mądre panie położne robiły zakłady za ile godzin urodzę (to nie żart niestety) doszły do wniosku że dają mi jeszcze 3 h, nie pomagało mi nic ani piłka, mokry ręcznik, nawet mąż mnie drażnił w tym stanie:-)chociaż bardzo starał się mi pomóc i za to go kocham:-) Gdyby nie to,że mój lekarz przyszedł zobaczyć postępy pewnie urodziłabym dziecko "warzywo" jak zobaczył tętno dziecka natychmiast wezwał anestezjologa i zrobił cesarskie cięcie.Miałam już wtedy póle parte także doszłam prawie do finału:-) Przez to wszystko mam cięcie wzdłuż brzucha a nie standardowe na te czasy nad spojeniem łonowym. Ale nic wtedy się nie liczyło tylko moje dziecko, było mi wszystko jedno chciałam żeby przestało boleć...nawet nie wiecie jak wspaniale było dostać po tych 12h bólu znieczulenie-jak cudownie wszystko odchodzi. Jak się potem okazało syn był duży bo ważył ponad 4 kg i na dodatek się przekręcił więc na normalny poród nie miałam i tak szansy. Po porodzie zaczęły się problemy ponieważ mały był niedotleniony i przechodziliśmy szeregi badań i rehabilitacji. Dziś jest wszystko ok, świetnie się rozwija a ja nie żałuję niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieufna narzeczona
ja tez Ci opowiem, jak rodzilam synka.Ale nim opowiem, to najpierw wirtualnie plune pod nogi Tajemniczej damie w gescie pogardy.ty i dama ---dobry zart. Jestes zalosna, wygadujac takie podle brednie i straszac ciezarna.oplywasz jadem jak tlusta cmentarna zmija:/ Kochana przyszla mamusiu. Zjawilam sie w szpitalu 2 tyg.przed terminem, bylo stwierdzone malowodzie. Zaordynowano cesarke, powiedziano mi jednak o tym za pozno=zdazylam wypic butelke Naleczowianki. Coz, podlaczono mnie pod oksytocyne i poi 12 godzinach urodzilam chlopca. Nie krzyczalam, bol nie byl az taki straszny, zeby wrzeszczec. Najgorzej z calego porodu wspominam tylko pierwsze skurcze po oksytocynie, byly naprawde nieprzyjemne.Porod da sie pzrezyc, pamietaj tylko o tym, by sie nie stresowac, gleboko oddychaj i nie trac sil na krzyk.Zdaj sie na instynkt, latwiej jest urodzic w pozycji spionizowanej, np.klecza lub na czworakach.trzymam za ciebie kciuki i powodzenia, nic sie nie boj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina7785
ale znam też przypadki moich koleżanek które urodziły bez problemu w 2-5h z normalnym znośnym bólem, jedna określiła go jak podczas miesiączki. Także to zależy od kobiety rodzącej:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka ciekawa
nieufna narzeczona ja się nią nie przejmuje, bo mi żadnych bredni nie wmówi, a i tak jestem pozytywnie nastawiona do porodu :-) Jestem tylko ciekawa jak inne kobiety to przechodziły i jakie mają doświadczenia :-) Każda ciężarna jest ciekawa jak to przebiega :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam w miarę szybko i bólu nawet nie pamiętam. W tedy bolało znośnie i spokojnie zdecydowałabym się na drugie dziecko. Ogólnie skurcze były jak to skurcze, fajnie skakało się po piłce;) Samo parcie już bolało bardziej ale szybko było więc ok. Nie krzyczałam, nie ryczałam, nie potrzebowałam znieczulenia, nie zdrapywałam tynku ze ścian. Ogółem poród wspominam znośnie. Gorzej wspominam jak mi dentystka zęba wyrywała:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tajemnicza Dama
Kto tu opływa jadem ? :D To Ty mnie wyzywasz i obrażasz... ja tylko stwierdzam fakt. Nie chcę nikogo straszyć, w końcu sama tego chciała. Nie udawaj miłej cioci kloci, bo po tym co do mnie napisałaś, można sugerować tylko jedno 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość htyhthuyt
tajemnicza dama stuknij sie w łeb, bo żal mi ciebie :D kretynka co ma gówniane pojęcie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwiastka
Musze o tym napisać żeby sie pozbyć ciężaru. Mój pierwszy poród to był prawdziwy koszmar. Gorsze mogło być tylko to gdyby na koniec kilkugodzinnych męczarni zrobili mi cesarkę. Na szczęście a może niestety byłam zdyscyplinowana jak w wojsku. zaraz opiszę dlaczego. Poród miał zostać wywołany za pomocą oksytocyny w niedziele ponieważ byłam już tydzień "przeterminowana". Jednakze po podłączeniu kroplówki z oksytocyną, po lewatywie, po ćwiczeniach na piłce... w ciągu 2 h skurcze ustały niemal całkowicie. Następnego dnia praktycznie po całodziennym podłączaniu mnie do KTG postawiono diagnozę "zerowa czynność skurczowa macicy". Ale doktor dowcipnie pocieszył mnie mówiąc "czy widziała pani kiedys kobiete, która do końca życia chodziła w ciaży?". Pomyślałam sobie no to ekstra zrobią mi cesarke, ale NIE. We wtorek mieli mi podłaczyc 2 oksytocyne "dynamiczniej"... a szefowa (P. ordynator) miała przebić pęcherz płodowy. I tak się stało, miałam kilka godzin żeby urodzić SN od przebicia pęcherza inaczej o 15 mieli mi zrobić cesarke. I w tedy się zaczęło.... samo podłączenie oksytocyny dało niewiele, ale gdy o 8.15 przebito mi pęcherz zaczęły się skurcze. Przez pierwsze 15 min były bolesne, ale znośne, co 3 min. Po tym czasie przestały wogóle ustepować. Przez 5 h !!! miałam jeden wielki skurcz !!! który tylko co kilka minut lekko słabł, a do tego tak silne bóle z krzyża, że chciałam już, wolałam umrzeć. Krzyczałąm, że będę rodzić na stojąco bo tylko w takiej pozycji mogłam jakoś znieść ból. Prosiłam o gaz rozweselający - placebo - nic nie pomógł. Lekarz sam zaproponował dolargan - ponoć sie po nim odlatuje, bo to pochodna morfiny, narkotyk, ponoc mozna nawet przysnać..... nie wiem jak??!!! Wogóle żadnego efektu po dolarganie, nie potrzebnie tylko naraziłam dziecko. Nie poczułam nawet zawrotów głowy, NIC, absolutnie NIC!!! Położne patrzyły na mnie z politowaniem, a zegar tylkał. Myślałam, że jak na koniec zrobia mi cesarke mimo tych męczarni to bedzie dopiero katastrofa i klęska, więc spiełam sie. Gdy poczułam pierwsze bóle parte, i to uczucie rozrywania w środku, powiedziałam położnej - nie wierzyła mi "po 5 h u pierwiastki???" - cytuje. Nie pozwoliła mi jeszcze przeć. Przyszły inne panie i to one powiedziały mi żebym wypróbowała inna pozycje. Po kilku skurczach zaczełam w końcu rodzić. Powiem tak bóle parte i uczucie rozrywania przyniosły mi ulge po 5 - godzinnych skurczach rozwierających po oksytocynie. Poważnie. Po niecałych 2 h mój kochany bąbel wyskoczył. Jak zobaczyłam spojrzenie mojej pani ginekolog patrzącej na zegarek widziałam, ze cieszy się tak samo jak ja, no prawie tak samo. Wyrobiłam się 10 min przed planowaną cesarka :). Moj syn urodził sie o 14.50 SN. Jak się wieczorem dowiedziałam od P. ordynator, nikt nie wierzył że uda mi się urodzić w ciągu 7 h (pierwiastki rodzą do kilkunastu godzin). a dodatkowo główka dziecka nie była do konca przyparta gdy puszczała mi wody. Wód było bardzo duzo a dziecko nie za duże. Jednakże postanowili dać mi szanse..... nie wiem czy oni wiedzą ze nie ma nic gorszego jak taka meczarnia a na koniec cesarka, ale wtedy juz cieszyłam sie maluchem i tym że dałam rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy podczas porodu czy badan u ginekologa nawet na fotelu nie jest sie samej i wspiera nas partner to nie ma sie obawy ze moze dojsc do nieprawidlowosci podczas udzielania swiadczenia medycznego przez personel medyczny bo mamy swojego swiadka.Mamy prawo do niego nawet w szpitalu przy badaniu,porodzie nawet CC ust 2008r art21 Prawo Pacjenta zawsze decyduje Pacjent gdy wyprosza osobe bliska popelnia lekarz przestepstwo ubezwlasnowolnienia pacjenta bo decyduje Pacjent!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzilam tylko poltorej godz. Bolalo ale nie az tak strasznie. Ponacinali mi krocze ale i tak popekalo bo corka wazyla 4200. A ja nie duza jestem i drobna. A syna rodzilam tylko 15 min.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×