Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość onaaaaaaaaaaaaaaaaaa

rozstanie

Polecane posty

Gość teraz na pomaranczowo
dokladnie. mialam takiego chama... szkoda slów. tak wiec spotykaj sie nadal i czas pokaze jak ta znajomosc sie rozwinie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pretaporter...
A ja mam inny problem, m ioanowicie wlasnie tez zebralam o swoją milosc wprawdzie on nie wiedzial juz ostatnie 1.5 roku czy chce ze mną być ogolnie ja za nim biegałam cały czas. Teraz jestem chora i nie chce juz za nim biegać, chce o nim zapomniec i nie potrafię popadam w jakies zachowania depresyjne, ciągle płaczę , nie potrafię sobie poradzic, chcoiaz wiem ze dobrze robię. Jak mam myslec jak sie ukierunkowac zeby było mi lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pretaporter...
dokładnie moją wypowiedz keiruję do 'teraz na pomaranczowo' bo to jest podobny przyklad zachowan. Najbardziej jest mi walsnie przykor ze sie tak przed nim kajałam ze tak zebralam i straconego czasu, oraz zaanagazowania wlozonego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz na pomaranczowo
odp okolo 20 bo teraz nie moge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za rade :)przykro mi z powodu tego chama bo wydajesz się sympatyczna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pretaporter...
A propos książek, ja przeczytałam wszystkie:czyli 'mężczyźni kochają zołzy' czy 'nie zalwzy mu na tobie' i chyba bede musiala odkopac jeszcze raz je. Mi one nie pomagaja a wrecz przy nich płaczę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz na pomaranczowo
odpisze za 15min, bo mam teraz korepetycje z uczniem:) ale juz konczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz na pomaranczowo
pretaporter - ale Wy juz nie jestescie razem? czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz na pomaranczowo
Ja żebralam o milosc w trakcie gdy ze mna zrywal i pare dni po... zaluje jak cholera. ale z drugiej strony trzeba to sobie wybaczyc. walka o milosc to nic zlego. Bo czasami warto. Ale tylko czasami. Jednak nie moze trwac za dlugo. Akurat moj facet bardzo zle mnie potraktowal bo oddalam mu wszystko a w zamian dostalam nic plus wypalenie psychiczne. Czulam sie bardzo zle bo zostalam skrzywdzona i wykorzystana. wierzylam, ze to ten jedyny. Ale z perspektywy czasu (minal miesiac) wiem, ze zasluguje na kogos kto obdarzy mnie takim uczuciem jakie ja potrafie podarowac. Milosc uskrzydla a mi podcinala te skrzydła. Musimy pamietac, ze najwazniejsze jestesmy My same. I o swoje dobro powinnysmy dbac. Uwierzyc w to, ze damy rade i bedziemy szczesliwe. Ja sie tej mysli trzymam. Nadal mi ciezko, dzis znowu plakalam bo rani mnie pisząc, ze byl w walentynki z jakas laska ale tesknil za mna. Czlowiek z klasa nie bedzie uswiadamial swojej bylej czy spotyka sie z kims czy nie. On zrobil to specjalnie zeby mi wbic szpile. Ale uwierzcie, ze jak zaczelam byc obojetna to to poskutkowalo. Nie mam zamiaru do niego wracac jednak ciesze sie, ze szuka kontaktu ze mna. To taka glupia satysfakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pretaporter...
No wlasnie nei jestesmy razem. Pierwszy raz powiedzial ze nei wie 1.5 roku temu, bolało jak cholera, tlumaczyl ze sie pogubił, wiec sie strałam, potem rok temu tez ze nie wie, wiec sie stralam i potem w listopadzie w zlosci powiedzial ze nei chce ze mna byc, potem przepraszał ale powiedzial. W Święta pierwszy dzien spedzil ze mna ale ze mna juz chcial zerwac, a w drugi dzien swiat nie odbieral ode mnie telefonow. Jak płakałam mowil ze mam nie robic scen ze mam sei pozbierac. Oczywiscie ze mną sypiał. I teraz. MIałam wypadek, lezalam w szpitalu, nie wiedzial ze mialam wypadek to była niedziela -ostatni dzien stycznia, oczywiscie jak był weekend on wolał spedzac czas z kolegami, nawet nie wiem gdzie, czy na jakis imprezach czy gdzie. W nd napisalam do niego czy sie widzimy on ze zapił i ze nie, oczywiscie tez nie odbieral a potem miałam wypadek. Napisalam ze mialam wypadek , kilka razy zadzownił a potem przestał, ja zadzwoniłam we wtorek. W czwartek zabrali mnie do szpitala(uraz w głowę) przyjechał. Ale ze mną zerwał w tym szpitalu, a dokladnie rozmowa się nie kleiła, chcialam jakis wyjasnien, tego wszytskiego co sie dzieje. Nie spodobało to zerwał. Wyszedł, ja do niego napisałam, w piątek przyjechał, nawet było miło. W sobotę też przyjechał, nawet się kochaliśmy(uciekłam ze szpitala;) ale o 22 powiedizal ze go brzuch boli i jedzie potem jak sie zegnalismy widzialam ze sie umawia z kolegami. POjechal, było mi zal. W niedziele nie chcial przyjechac ze niby za zczesto(odleglosc 40km)-brak benzyny i poszedl tez do jakiegos baru. Potem juz mowilam ze sie zle czuje i nie chce zeby przyjezdzal. W srode wyszłam ze szpitala. Mielismy kontakt kiepski smsowy. W czwartek napsialam co o tym wszytsklim sądzę-zerwał ze mną. W piątek napsialam rzewne smsy- wyłączył smsy. W sobotę napisał ze przeprasza i ze chce przyjechac, nie odpisywałam, w niedziele tez nie odpisywałam ale gdy odpisalam w poniedzialek-juz był niemiły. Nie chcę juz z nim miec kontaktu chce zerwac wszelkie stosunki. Wczoraj jak odpisał to nawet skasowałam smsa nie czytając go. Wiem ze nei byłam zawsze fajną dziewczyną i przez to siebie obwiniam i jego usprawiedliwima, ja tak nei chcę. Dodam ze mam 26 lat;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pretaporter...
kkasss dlaczego płaczę? Własnie nie wiem, moze z powodu odrzucenia, moze niewykorzystanych mozlwiosci, moze z milosic, moze ze straconego czasu, wlasnie nie wiem tego. Chyba najbardziej dlatego ze tak sie angazowalam i nic z tego nie wyszło. Jest mnostwo sytuacji ktore tutaj moge opowiedziec i bede z czasem opowiadac jesli bedizecie chciały sluchac. Zapisalam sie do psychologa za tydzien bo wiem ze nie reaguje poprawnie i za abrdzo siebie obwiniam. Nie wiem czy pojde ale sie zapisałam. Jeszcze wam powiem, ze jestem na kierowniczym stanowisku, w pracy i nigdzie nikto nei wie o moim problemie, ogolnie wszedzie obracam to w zart, ale keidy wsiadam do samochodu zawsze mam ochote zadzwonic albo jechac od razu. Teraz jestem na chorobowym to juz w ogole mi ciężko bo duzo mysle dlatego musze sie czyms zajac. nie cchę tego unikac bo wiem ze chyba musze to przebolec i jakos przezyc a chce wyniesc z tego jakąś naukę. Mnostwo było takich sytuacji ze wsiadalam w samochod i jechalam i chcialam rozmwaiac, czasem nawet w trakcie pracy, nie panowalam nad sobą:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz na pomaranczowo
kochana moja. idz do psychologa. nie rezygnuj. znam to poczucie winy. sama siebie za wszystko obwinialam mimo ze naprawde nie mialam za co. on sam powiedzial, ze skoro ze mna mu nie wyszlo to z zadna nie wyjdzie bo tylko ja potrafilam go tak kochac i to okazac. zacznij zyc od nowa. nie kontaktuj sie z nim wcale!!! odpusc sobie takiego frajera. on nie jest wart tego wszystkiego! musisz odpuscic bo zmarnujesz sobie zycie. chcesz zyc w taki zwiazku? chcesz ciagle sie obwiniac i plakac przez niego? to jest milosc? nie warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten tego tak nie powiedział, nawet były sytuacje z innymi dziewczynami, wprawdzie rzekomo z rzadną nie spał ale kot go tam wie. W grudniu nawet się z jedną spotkał. Z tą samą z którą 1.5 roku temu poznał na imprezie i wziela go do domu, został tam na noc ale niby nie spal i bo była dziewica, problem a raczej chwałą ktorej u mnie nie doswiadczył. Dowiedzialam się po dwoch miesiącach-napisal mi smsa ze poznał kogos. I w grudniu się z nią spotkał. ALe ona ma chłopaka, na pytanie moje co byłoby gdyby ni emiala, czy probowałby-powiedział: nie wiem.. Bolało. ALe najlepsze jest to ze tak mi siadło na glowe ze jakos miałam nastawienie zeby wybaczac ze to moja wina bo ja ciągle mialam o cos pretensje bo ciągle cos robie nie tak.Ale wiem ze to tylko pozorne. Ze to nie ma tak wyglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ty dokładnie kiedy się z nim rozstałaś, ile macie lat? I co zrobiłas przez ten miesiąc zeby sie podniesc, jak czesto do ciebei pisze, jak unikasz kontaktu i ogolnie jak sobie radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz na pomaranczowo
I widzisz - sama jestes wszystkiego swiadoma. wiesz, ze związki tak nie powinny wyglądac wiec po co wracac do tego? bedzie bolalo i to jeszcze nie raz ale musisz byc silna. daj sobie troche czasu. tylko prosze Cie, nie kontaktuj sie z nim za zadne skarby! po co Ci taki facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli chodzi o kontaktowanie to w tej chwili będę mocna, po akcji w szpitalu duzo zrozumiałam tylko chce to jakos przetrwac z godnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz na pomaranczowo
Bylismy ze soba troche ponad rok. Mieszkal u mnie ze 4 miesiace bo myslelismy o sobie bardzo powaznie....obiecywal slub, dziecko itd....cala rodzina jego mnie pokochala...itd. :/ ja mam 24 lata a on 28. po rozstaniu ustalislimy ze nie zerwiemy kontaktu. pisalismy na stopie kolezenskiej. chcialam tego. jednak potem stwierdzilam ze to nie ma sensu bo ranie sama siebie. i przestalam sie odzywac. zerwalismy na poczatku stycznia a on od kilku dni zaczal sie odzywac z pretensjami czemu nie oddzwaniam itd. a potem, ze teskni. wiem, ze do mnie nie wroci bo to raczej nie ten typ. dla niego koniec to koniec. tylko po co taki teksty? jak sobie z tym radze? wychodze do ludzi,chodze na randki, powywalalam wszystkie rzeczy zwiazane z nim, przypominam sobie tylko te zle chwile, spotykam sie z moimi przyjaciolmi ktorzy bardzo mi pomogli itd. zacznij zyc od nowa i nie ukrywaj problemu przed nablizszymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz na pomaranczowo
przetrwasz z godnoscia jesli urwiesz z nim kontakt na amen!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam tak nadzije ale trzymam sie cięzko. Fakt ze mam duzo zaleglosci w pracy i staram sie je nadrabiac w domu, ale ogolnie jest ciezko. Mam nadzieje ze to sie skonczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, jestem tutaj nowa, a dokladnie może trzeci temat co się wypowiadam. Chcę opisac wam moją historię, która pisałam w innym temacie ale ucial się na 50 postach a zalezy mi na podtrzymywaniu postu: I tak pisałam 16.02. "A ja mam inny problem, mianowicie wlasnie tez żebralam o swoją milosc wprawdzie on nie wiedzial juz ostatnie 1.5 roku czy chce ze mną być ogolnie ja za nim biegałam cały czas. Teraz jestem chora i nie chce juz za nim biegać, chce o nim zapomniec i nie potrafię popadam w jakies zachowania depresyjne, ciągle płaczę , nie potrafię sobie poradzic, chcoiaz wiem ze dobrze robię. Jak mam myslec jak sie ukierunkowac zeby było mi lepiej. Najbardziej jest mi walsnie przykor ze sie tak przed nim kajałam ze tak zebralam i straconego czasu, oraz zaanagazowania wlozonego. Pierwszy raz powiedzial ze nei wie 1.5 roku temu, bolało jak cholera, tlumaczyl ze sie pogubił, wiec sie strałam, potem rok temu tez ze nie wie, wiec sie stralam i potem w listopadzie w zlosci powiedzial ze nei chce ze mna byc, potem przepraszał ale powiedzial. W Święta pierwszy dzien spedzil ze mna ale ze mna juz chcial zerwac, a w drugi dzien swiat nie odbieral ode mnie telefonow. Jak płakałam mowil ze mam nie robic scen ze mam sei pozbierac. Oczywiscie ze mną sypiał. I teraz. MIałam wypadek, lezalam w szpitalu, nie wiedzial ze mialam wypadek to była niedziela -ostatni dzien stycznia, oczywiscie jak był weekend on wolał spedzac czas z kolegami, nawet nie wiem gdzie, czy na jakis imprezach czy gdzie. W nd napisalam do niego czy sie widzimy on ze zapił i ze nie, oczywiscie tez nie odbieral a potem miałam wypadek. Napisalam ze mialam wypadek , kilka razy zadzownił a potem przestał, ja zadzwoniłam we wtorek. W czwartek zabrali mnie do szpitala(uraz w głowę ) przyjechał. Ale ze mną zerwał w tym szpitalu, a dokladnie rozmowa się nie kleiła, chcialam jakis wyjasnien, tego wszytskiego co sie dzieje. Nie spodobało to zerwał. Wyszedł, ja do niego napisałam, w piątek przyjechał, nawet było miło. W sobotę też przyjechał, nawet się kochaliśmy(uciekłam ze szpitala ale o 22 powiedizal ze go brzuch boli i jedzie potem jak sie zegnalismy widzialam ze sie umawia z kolegami. POjechal, było mi zal. W niedziele nie chcial przyjechac ze niby za zczesto(odleglosc 40km)-brak benzyny i poszedl tez do jakiegos baru. Potem juz mowilam ze sie zle czuje i nie chce zeby przyjezdzal. W srode wyszłam ze szpitala. Mielismy kontakt kiepski smsowy. W czwartek napsialam co o tym wszytsklim sądzę-zerwał ze mną. W piątek napsialam rzewne smsy- wyłączył smsy. W sobotę napisał ze przeprasza i ze chce przyjechac, nie odpisywałam, w niedziele tez nie odpisywałam ale gdy odpisalam w poniedzialek-juz był niemiły. Nie chcę juz z nim miec kontaktu chce zerwac wszelkie stosunki. Wczoraj jak odpisał to nawet skasowałam smsa nie czytając go. Wiem ze nei byłam zawsze fajną dziewczyną i przez to siebie obwiniam i jego usprawiedliwima, ja tak nei chcę. Dodam ze mam 26 lat dlaczego płaczę? Własnie nie wiem, moze z powodu odrzucenia, moze niewykorzystanych mozlwiosci, moze z milosic, moze ze straconego czasu, wlasnie nie wiem tego. Chyba najbardziej dlatego ze tak sie angazowalam i nic z tego nie wyszło. Jest mnostwo sytuacji ktore tutaj moge opowiedziec i bede z czasem opowiadac jesli bedizecie chciały sluchac. Zapisalam sie do psychologa za tydzien bo wiem ze nie reaguje poprawnie i za abrdzo siebie obwiniam. Nie wiem czy pojde ale sie zapisałam. Jeszcze wam powiem, ze jestem na kierowniczym stanowisku, w pracy i nigdzie nikto nei wie o moim problemie, ogolnie wszedzie obracam to w zart, ale keidy wsiadam do samochodu zawsze mam ochote zadzwonic albo jechac od razu. Teraz jestem na chorobowym to juz w ogole mi ciężko bo duzo mysle dlatego musze sie czyms zajac. nie cchę tego unikac bo wiem ze chyba musze to przebolec i jakos przezyc a chce wyniesc z tego jakąś naukę. Mnostwo było takich sytuacji ze wsiadalam w samochod i jechalam i chcialam rozmwaiac, czasem nawet w trakcie pracy, nie panowalam nad sobą Ten tego tak nie powiedział, nawet były sytuacje z innymi dziewczynami, wprawdzie rzekomo z rzadną nie spał ale kot go tam wie. W grudniu nawet się z jedną spotkał. Z tą samą z którą 1.5 roku temu poznał na imprezie i wziela go do domu, został tam na noc ale niby nie spal i bo była dziewica, problem a raczej chwałą ktorej u mnie nie doswiadczył. Dowiedzialam się po dwoch miesiącach-napisal mi smsa ze poznał kogos. I w grudniu się z nią spotkał. ALe ona ma chłopaka , na pytanie moje co byłoby gdyby ni emiala, czy probowałby-powiedział: nie wiem.. Bolało. ALe najlepsze jest to ze tak mi siadło na glowe ze jakos miałam nastawienie zeby wybaczac ze to moja wina bo ja ciągle mialam o cos pretensje bo ciągle cos robie nie tak.Ale wiem ze to tylko pozorne. Ze to nie ma tak wyglądać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×