Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mama nie do końca doskonała

Cały dzień z małym dzieckiem

Polecane posty

Pomaga powrot do pracy ja wrocilam na pol etatu jak maly maial niecaly rok. Malego 3 dni w tygodniu daje do przedszkola na 4-4,5 mam czas dla siebie. A nie masz niekogo kto mogl y sie zajac mala zebys ty mogla miec choc dwie godzinki dla siebie babcia, ciaocia, kolezanka ? Wiem, ze przebywanie calymi dniami z dzieckiem moze byc meczace dlatego wrocilam do pracy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atramencik123
Ja jestem mamą 18-miesięcznego chłopczyka. W zasadzie większość spraw związanych z prowadzeniem dom jest na mojej głowie. Sprzątam, gotuję, piorę, prasuję, robię zakupy, wychodze na spacery z synem, opiekuję się nim, wychowuję go i bawię się z nim. Mąż również późno wraca do domu z pracy, często pracuje w weekendy. A ja daję sobie radę. Wszystko robię w asyście synka, angażuję go do sprzątania, np. daję ubrania do wrzucenia do pralki, "pomaga" odkurzać :), "składa" ubrania :), kiedy przygotowuję obiad mały "gotuje" swoje plastikowe warzywa w garnku. Wszystko się da, tylko trwa to trochę dłużej :). A jak mąż ma trochę wolnego to poświęca go synkowi, a ja wówczas szybciej wykonuję swoje obowiązki i mamy możliwość spędzenia wspólnie czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja 1987 naprawde polecam przeciez kazda z nas ma prawo do jednego dnia malego lenistwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez siedze caly dzien sama z dzieckiem. moj facet wraca z pracy ok 20. z tym, ze my jezdzimy na zakupy razem, lub moj facet je robi wracajac z pracy. szczerze to mi sie nie chce paradowac z wozkiem po mojej okolicy wzgórków i pagórków i to jeszcze z zakupami. tyle, ze ja mam spokojne dziecko z tego co wyczytalam z cafe to moje dziecko to aniol :) przeciez jak sobie czasami odpuscisz sprzatanie to sie nic nie stanie. jak maz bedzie mial pretensje to powiedz, ze w weekend on zostaje z dzieckiem i zobaczymy ile uda mu sie jeszcze zrobic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ogólnie nie narzekam, jestem zadowolona z małej,kocham ja bardzo, ale nieraz po prostu mam dość i chciłabym,żeby ktoś mi pomógł, mąż z pracy zmęczony nie mam sił juz do niego nawet nic mówić, bo i tak nie dociera, w soboty chodzę do pracy, wiec on zajmuje sie małą, wtedy jest wykończony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
atramencik123 wielki szacun ze dajesz sobie ze wszystkim rade zreszta jak sie tylko chce to wszystko jest mozliwe. Wiem to ze swojego doswiadczenia. Z tym ze ja paroma obowiazkami podzielilam sie z mezem, np sobotnie zakupy w markecie musi zrobic on jak wraca z pracy.Mnie tylko pozostaje w tygodniu zakup pieczywa i swiezych wedlin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
no dokladnie przeciez my nie jestesmy robotami!!! Niewiem tylko dlaczego faceci nie potrafia tego zrozumiec?! I jak oni zostaja z dzieckiem to w domu syf, obiadu nie ma bo przeciez on sie caly dzien narobili przy dziecku a my musimy wszystko zrobic i nikt tego nie widzi bo wkoncu zawsze jest poprane, uprasowane, posprzatane, ugotowane, pozmywane, kupione, dziecko "obrzadzone"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
A WSZYSTKO SIE ROBI SAMO! my tylko siedzimy w fotelu popijajac 10 kawe i malujac paznokcie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie juz boje tego siedzenia w domu z dzieckiem, nie lubie tego na szczescie tylko 5mcy macierzynskeigo :) z moim synkiem tez bylam w domu tylko podczas macierzynskiego a wpadlam w depreche :/ poszlam do pracy i od razu lepeij ale zaczely sie inne problemy :/ meza nie bylo pzrze 5 dniw tygodniu wiec wszystkim musialam zajac sie sama nie bylo sie do kogo odezwac :/ rano wstawalam i z dzieckiem do zlobka potem do pracy potem do zlobka i do domu :/ bylo jzu tak pozno ze nei bylo kiedy isc na zakupy ani nic zrobic :/ ale jakos dalam rade :) niby odpoczywalam w pracy psychicznei od dziecka ale to wychodzenie z malym co rano i jechanie po 1,5 godz w korku do domu to bylo meczace. potem maly byl absorbujacy a tu ani zrobic sobie jess ani posprzatac, jeszcze byla zima to musialam go samego zostawic i do piwnicy isc rozpalac, jak szeld spac to lecialam do sklepu po cos do jedzenia zwykle moj obiad byl kolo 21 jak juz uspalam rozpalilam i cos kupilm do jedzenia :) teraz bede miec drugie i mam nadzieje ze bedzie lepiej a nie gorzej niz z pierwszym:>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm...1111
ja też byłam u kresu wytrzymałości, tylko,że z mniejszym dzieckiem. Marzyłam o powrocie do pracy i rzeczywicie było super do czasu, kiedy wzięłam jeszcze dodatkową robotę. Teraz wyję z twgo właśnie powpdu i bardzo chętnie wróciłabym do czasów, kiedy byłam tylko w domu z małym. Fakt, można zwariować, kiedy się nie wychodzi i ludzi nie widzi ale i tak to jest lepsze niż praca w ciągłym hałasie takim,że głowa pęka,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm...1111
a! i żebybyło jasne! palcem do d.. nie umiem sobie trafić, bo doszło mi tylko obowiązków. Mąż wraca pół gdziny później ode mnie, czasami wczesniej a ja sprzatam. gotuję obiady i płacę rachunki i wszystko,zeby zdążyc przed powrotem męża do domu.Jest mi cholernie ciężko, wpadam w depresję a mąż zamiast mnie wspierać gada,że złą pracę sobie wybrałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja czasami ciesze sie, ze moj tak dlugo pracuje, bo mam wiecej czasu na zrobienie wszystkiego. czasami jak mam lenia to klade sie z malym na drzemke, albo po prostu siedze na cafe i sie relaksuje. nie patrze nerwowo na zegarek, ze juz czas obiad wstawic :) sa plusy i minusy oczywiscie, grunt to sie nie dac :) ja na przyklad co jakis czas w sobote robie sobie wolne popoludnie i ide z kolezanka lub siostra na zakupy, a moj siedzi z dzieckiem, polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz prawie 8 lat siedze w domu. Z poczatku dostawalam bialej goraczki ale do wszystkiego idzie przywyknac. Teraz to wole siedziec w domu niz pracowac. Jak widze jak maz zrywa sie wczesnym rankiem by pojsc do pracy lub gdy musi zima dodatkowo odsniezac samochod to tak w glebi duszy jestem zadowolona ze ja siedze sobie w cieplutkim domu nigdzie nie musze sie spieszyc. Zreszta kobietki jak zrobicie sobie np wtorek dniem totalnego lenistwa tzn ogarniecie tylko mieszkanie a na obiad zrobicie mezowi gotowe pyzy ze skwarkami to chyba swiat sie nie zawali. Czy codziennie musicie myc 5 razy podlogi i pastowac je? Czy codziennie scierac kurze? Chyba sie nic nie stanie jak zrobicie to co drugi dzien.Brudem na pewno nie zarosniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
no dokladnie :) po co sobie zycie utrudniac skoro moze byc latwiej???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli chodzi o zakupy moj maz ich nienawidzi ale jest sklonny jerobiyc tzeby to tylko nie wychodzila na tyle czasu i nie zostawiala go na tyle z chlopakami, ale on poprostu nie potrafi robic zakupow, nawet jak dam mu kartke to polowy zapomni, nie raz juz mu pisze co mam brac w kolejnosci jak jest ustawione w sklepie od wejscia do kasy i mimo teog polowy zapomni, albo nie wie co to jest i nie wie gdzie szukac rezultat jest taki ze nie ma pozniej z czego zrobic obiadu, a wprowadzilam taka zasade ze zakupy robimy raz na 10 dni wtedy wydaje sie mniej niz co chwile latac po jakies pierdoly do sklepu bo zawsze cos tam sie wiecej kupi,z wyjatkiem chleba bo ten kupuje co 2 dni, no wiec zakupy odpadaja, jesli chodzi o gotowanie moj maz troche umie ale za cholere nie chce tego robic no chyba ze mnie nie ma, juz mu powiedziam ze ma w niedziele choc gary myc, ale raz sie zgodzi a 5x nie, moj maz jest cholerykiem i jest niby fajny ale nie warto z nim robic burzy w szklance wody, fajnie sie pisze jak sie ma w domu pantoflarza albo kogos kto przynajmniej z domu nauczony jest pomocy, moj maz w domu mial podzial na obowiazki damskie i meskie i innego podzialu nie kaceptuje, jako ze meskich ma nie wiele no nie musi nic robic, czasem ymsle ze trzeba by bylo mu od podstaw zmienic swiatopoglad, lub wziasc kij na natrzaskac za to glupie wychowanie tesciowej, maj maz byl wychowywany przez dziadka tyrana i matke ktora sie go bala wiec ciezkomu teraz zmienic swiatopoglad, napiszcie wiedzialas co bralas - otoz nie do konca wiedzialam choc jestemy razem ponad 8 lat i 4 lata po slubie to szydlo z worka wyszlo dopiero pozniej, nie twierdze ze moje malzenstwo jest nieudane ale wymaga wiele poswiecec jak kazde zeby mozna bylo dobrze zyc, moj maz ma wiele zalet jak i wad - jak kazdy chyba i musze to zaakceptowac albo szukac nowegok, tylko nie mam gwarancji ze jak znajde takiego co bedzie pomagal we wszystkim to znow w innych dziedzinach bedzie dupkiem co do czapki to probowalm juz na klatce ale nie da rady bo jej nienawidzi, drugi tez nie przepada ale nie robi z teog az tkaiego problemu. sory za bledy ale prasuje i pisze wiec juz nie poprawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammmamaa kalinkii
JAA MAM 11 miesieczna corcie.Tez cale dnie same.Maz wstaje rano o 4.30 do pracy i prace konczy o 15.Przyjdzie do domu zje obiad i zaraz jedzie robic remont na naszym nowym mieszkanku.Wraca ok.19.W domu tez wszystko na ojej glowie.Ale ja juz przestalam byc taka idealna we wszystkim.Dzis porobilam wszystko a ze mieszkam w kawalerce to doslownie 30min. i mam ogarniet mieszkanko.Codzien myje podlogi, scieram kurze.Dzis obiadu nie robilam, zostaly z wczoraj ziemniaki i maz sobie odgrzal.A i dzis corcia jest grzeczna. Od zeszlego wtorku cale dnie siedzimy w domu bo corka chora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama nie do końca doskonała poczekaj jak czasem bedziesz siedziała z takim dwulatkiem jak ja...idzie dostac kociokwiku hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj fact to tez choleryk, ale czasami z nim wygrywam:) w weekendy jak jest nie pozmywane to po prostu mowie mu, ze jak chce, zebym zrobila dobra kolacyjke to niech posprzata w kuchni bo w takim syfie nie chce mi sie robic. jak nie poskutkuje to ja sprzatam i robie sobie frytki, a on siedzi i sie zastanawia co bedzie jadl :) a, ze lubi dobrze zjesc to zwykle to dziala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja nie mam co narzekac na swojego meza. Gdy karze mu cos zrobic to on zawsze mi odpowiada - Ja to potrafie wszystko w domu zrobic:wyniesc przyniesc pozamiatac. Ale musialam troche popracowac zebym teraz miala tak dobrze. Facetowi trzeba od poczatku pokazac jaka ma pelnic role w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak facetowi trzeba pokazac i ja pokazalam i kiedys robil a terza stwierdzil ze nie bedzie wykonywac babskiej roboty i koniec factci sa od meskich robot, kobiety od damskich, w jego domu tak bylo, mieszkal w wielkim domu z gospodarstwem gdzie bylo tyle pracy ze czasem do szkoly nie chodzil weic logiczne ze w domu nie pomagal pozniej sie wyprowadzili od dziadkow z gospodarstwa wiec tlyko pomagal od czasu do czasu ale jz mial w krwi ze nic nie musi w domu robic, jak szedl ise kompac to mamusia zbierala brudne ubrania i przynosila czyste majteczki, jak zladl to wstal od stolu i nie musial sprzatnac talerza albo chocby odnies bo mamausia mowila ze nie trzeba itd wiec teraz damskich robot nie rusza, choc dziwne bo jak ide na weekend do szkoly (jeszcze studiuje) to potrafi i wyprac i posprzatac, i ugotowac i zajac sie dziecmi wiec niby z tego moraltkai ze zyje z leniem patentowanym ktory mnie wykorzystuje, no ale co na to poradzic??klotnia osiagam tylko tyle ze sie nie odzywamy nie musze mu wtedy gotowac pprac czy sprzatac, a jak sie godzimy to znow to samo, wiec przestalam robic burze w szklance wody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba o siebie samemu zadbać
ja też tak miałam, że na okrągło ciągle byłam z dzieckiem, tylko, że po 3 latach poszłam do pracy i żadnego więcej dziecka. A co to ja robot, któremu się nic nie należy i dziwię się niektórym kobietom co rodzą po kilkoro i siedzą latami w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta zadbana to bedzie Ci bardzo ciezko zmienic nawyki meza skoro on wyniosl z domu takie a nie inne zasady. Moja tesciowa zginela gdy moj maz mial 17 lat i zostal z tesciem. Musial nauczyc sie dbac o siebie zarobic na siebie no i oczywiscie gotowac.I musze przyznac ze niektore dania gotuje lepiej ode mnie.I szczerze przyznaje ze trafilam na naprawde dobrego meza. Zreszta on twierdzi ze juz woli zrobic wszystko dla swietego spokoju po co ma sluchac mojego klapotania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZORRRRRO
jak nie lubicie, albo nie macie czasu na zakupy to polecam robić to przez internet (alma) przywożą mi na godzine którą chcę, nie musze stac w korku marnować czasu. Polecam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no za wystwienie
współczuje z małym dzieckiem to mordega sama mam 1,5 bardzo zywą dziewczynke i tak potrafi dac w kosc ze szok a w sumie mam ja u rodziców w casie pracy ,mąz mi potem pomaga ja sobie naprawde całego dnia z dzieckiem nie wyobrazam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deffi
witam ja tez borykam sie z tym siedzeniem w domu juz 3 lata na poczatku gdy mala rosla mówiła pierwsze słówka robiła pierwsze kroczki było fajnie jakos tak nie narzekałam na ciagłe siedzenie w domu bez męza czas leciał bardzo szybko mmm miło to wspominam teraz ma 3 latka chodzi do przedszkola w zasadzie mam czas dla siebie choc to tylko 5 godz, ale do rzeczy mieszkam w małej miejscowosci zadnych kolezanek zadnych znajomych pusto idzie zwariowac!! mąz od 5 rano do 18 w pracy potem do pózna siedzi przy komputerze albo jedzie do drugiej pracy nie mam nawet jak sie z domu wyrwac odpocząc teraz jestem chora wiec przybija mnie to bardziej ogólnie psychika mi siada jestem na drugim roku studiów pedagogicznych i chyba z tego nudzenia sie wezmę jakis wolontariat bo zwariuje ciagle to samo obiad dziecko jeszcze tesc na głowie pranie sprzątanie !! a gdzie wyjscie na piwko spotkania ze znajomymi czas wolny zjazd dopiero za 2 tygodnie a ja juz bym chciała przynajmniej tam spotkam sie z ludzmi pogadam pojde do kina a nie ciągle mamo mamo ...!!!!! mam 30 lat a czuje sie jak stara 60 letnia babcia koszmar zmeczona jestem takim zyciem!!!! gdyby nie te studia to pewnie nawet bym o siebie nie dbała bo w sumie do kogo dla kogo?? a z męzem to czesciej przez telefon rozmawiam niz po powrocie z pracy..bo w zasadzie o niczym juz nawet nie gadamy jakos ten cały romantyzm zniknał hehe no to sie troche pozaliłam przynajmniej moze tutaj z kims pogadam ..pozdrawiam was dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deffi
witam ja tez borykam sie z tym siedzeniem w domu juz 3 lata na poczatku gdy mala rosla mówiła pierwsze słówka robiła pierwsze kroczki było fajnie jakos tak nie narzekałam na ciagłe siedzenie w domu bez męza czas leciał bardzo szybko mmm miło to wspominam teraz ma 3 latka chodzi do przedszkola w zasadzie mam czas dla siebie choc to tylko 5 godz, ale do rzeczy mieszkam w małej miejscowosci zadnych kolezanek zadnych znajomych pusto idzie zwariowac!! mąz od 5 rano do 18 w pracy potem do pózna siedzi przy komputerze albo jedzie do drugiej pracy nie mam nawet jak sie z domu wyrwac odpocząc teraz jestem chora wiec przybija mnie to bardziej ogólnie psychika mi siada jestem na drugim roku studiów pedagogicznych i chyba z tego nudzenia sie wezmę jakis wolontariat bo zwariuje ciagle to samo obiad dziecko jeszcze tesc na głowie pranie sprzątanie !! a gdzie wyjscie na piwko spotkania ze znajomymi czas wolny zjazd dopiero za 2 tygodnie a ja juz bym chciała przynajmniej tam spotkam sie z ludzmi pogadam pojde do kina a nie ciągle mamo mamo ...!!!!! mam 30 lat a czuje sie jak stara 60 letnia babcia koszmar zmeczona jestem takim zyciem!!!! gdyby nie te studia to pewnie nawet bym o siebie nie dbała bo w sumie do kogo dla kogo?? a z męzem to czesciej przez telefon rozmawiam niz po powrocie z pracy..bo w zasadzie o niczym juz nawet nie gadamy jakos ten cały romantyzm zniknał hehe no to sie troche pozaliłam przynajmniej moze tutaj z kims pogadam ..pozdrawiam was dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie biadol autorko
ja zostalam z sama z corka jak miala 15 miesiecy, do tego 3 razy w tyg na rehabilitacje, dom, zakupy, gotowanie itd Oprocz tego nie zrezygnowalam z siebie i mimo, ze znikad nie mialam pomocy zabieralam corke ze soba doslownie wszedzie - kosmetyczka, fryzjer, solarium, zakupy :) Nie bylo problemu. Teraz mam je dwie, starsza soczy w tym roku 6 lat a mlodsza ma 10 miesiecy. Moj partner pracuje calymi tygodniami wiec uwierzcie mi, ze czasem spie na stojaco ale nie narzekam. Dbam o siebie, o dzieci, dom a najlepszym komeplementem dla mnie byly slowa starszej sasiadki "super z ciebie dziewczyna" jak targalam mala w foteliku samochodowym do windy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×