Mamy, co o tym sądzicie?

przedstawię sytuację, która miała niedawno miejsce. mam w przedszkolu otyłego chłopca. Drugi chłopiec ciagle mu dokucza, wyzywa. Walczę z tym od jakiegoś czasu, tłumaczę, proszę, karzę, próbuję izolować. jest już lepiej, ale ostatnio miała znów miejsce przykra sytuacja, w wyniku której dziecko "prześladowane" płakało. Porozmawiałam z mamą tego drugiego chłopca. Poprosiłam, aby porozmawiala z dzieckiem o jego zachowaniu, wytłumaczyła, ze tak nie wolno itp. I wiecie, co usłyszałam? Że to moje zadanie wytłumaczyć jemu, ze takie zachowanie jest złe. Zdębiałam! Powiedziałam jej, ze nauczycilel wspomaga proces wychowania, ale jednak główną rolę tutaj pełnią rodzice. Echh, nie łatwo być nauczycielem w dobie, gdy rodzicie (nie wszyscy!) umywają ręce od wychowania własnych dzieci i zrzucają cały ciężar na nauczycieli.

oj ciężko z niektorymi rodzicami. Zwrócisz uwagę to Ci matka powie, ze to twoje zadanie wychowanie jej dziecka, paranoja, a jak sama wprowadzisz jakieś metody wychowawcze to też by były pretensje, że nie masz prawa karać jej dziecka!! Ale ja nie jestem zwykłym obiektywnym rodzicem bo sama pracowalam jako nauczycielka i dobrze rozumiem twoje rozterki

Mogłaś zapytać czy powinnaś go adoptować skoro własnego dziecka nie chce wychowywać. O mój borze, co za kretynka.

:) :)

głupio jej się zrobiło, ze się synek tak zachowuje i próbowała się nieudonie bronić (poprzez atak) myślę że Twoja uwaga trafiłagdziemiała trafići mama coś z tym zrobi

no moja teściowa tez twierdzi, że dzieci to powinni nauczyciele wychowywać:) a rodzice, to niby od czego są? dobrze zrobiłas, że jej powiedziałaś.