Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

no i tak masz myslec i pamietaj ze nie jestes z tym sama masz nas i zawsze mozesz tu pisac ... a my zawsze postaramy sie pomóc :)) wierze ze kiedys wszystkie bedziemy wkoncu szczesliwe !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
;-) i wlasnie za to caly czas dziekuje, ze mam was, ze moge sie wyzalic i ze tez probuje pomoc i jestem potrzebna, to duzo znaczy w tym ciezkim okresie, mysle ze bedziemy szczesliwe i kiedys zalozylymy topik pt "jak zyc z facetem, zeby nas nie zostawil?" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie założę takiego topiku :P Póki co mam nadzieję, że wróci, ale jeśli nie... zamierzam być szczęśliwa bez niego. Jeśli się zakocham to będę z tym kimś maxymalnie szczęśliwa. Nie będę oglądać się za siebie i bać się czegoś. Uważam, ze skoro po 4,5 roku On zrobił taki "numer" skoro nie był gotowy na "poważny związek" to nie znaczy, że wszyscy faceci tacy są. Będę sobą nie będę nic kombinować, znajdę kogoś kto mnie pokocha i będzie tego pewny, i ja będę go pewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja znowuz martwie sie ze skoro raz zostawil, tak jak mnie kiedys i wrocil i teraz znowu zostawil, to jak sie nic w nas nie zmieni to jak znowu wroci to sytuacja sie moze powtorzyc, kurcze, dam corce laptopa, niech ona sie troche pobawi na internecie, a ja sobie posiedze i pomysle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja widzisz odwrotnie. Mam (być może błędne) przekonanie ( a może intuicję), że jeśli wróci to już niczego takiego nie będę musiała się obawiać. Nie wiem, skąd we mnie taka silna "wiara w to". Ale znam Go bardzo dobrze, i wiem, że jeśli podejmie taką decyzję po rozstaniu, to już będzie pewne. Co innego, gdy rozmawiał o tym ze mną, czy tam z kimś, nawet jak sobie kilka dni chciał to przemyśleć, ale byliśmy cały czas razem, nic "Nam" nie zagrażało. A co innego, gdyby wrócił już po odejściu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Witajcie Dziewczyny :) przepraszam za to milczenie, ale jakoś nie miałam wcześniej siły, by napisać. Opowiem Wam moją historię jeszcze raz od początku... Od kilku lat mieszkam w Anglii, wyjechałam krótko po studiach i zostałam tu. Jego poznałam w pracy, dołączył do nas ok. rok temu i jest Anglikiem. Zwrócił na mnie uwagę dość dawno, tylko ja na początku miałam obawy, bo on ma 2-letnie dziecko. Najpierw byliśmy tylko przyjaciółmi, dopiero na początku tego roku, gdy już lepiej go poznałam, postanowiłam zaryzykować i dać nam szansę. Widziałam jak bardzo mu na mnie zależy, okazywał to na każdym kroku. Bałam się reakcji moich bliskich, ale okazało się że wszyscy bardzo nas wspierali, z resztą on powiedział już wcześniej znajomym w pracy że "jestem jego marzeniem", więc wszyscy cieszyli się naszym szczęściem. Byliśmy razem 3 tygodnie.......................... nie skłamię mówiąc, że to był jeden z najszczęśliwszych okresów w moim życiu. Mówił mi jak bardzo kocha, że spełniło się jego największe marzenie, mimo że nie wierzył że może się udać. Był taki szczęśliwy, a ja razem z nim. W żartach planowaliśmy już wspólną przyszłość, kupiliśmy nawet bilety na samolot do Polski (mieliśmy lecieć na Wielkanoc). Zdążył poukładać już sprawy z matką jego dziecka i miało być super. Wszystko zaczęło się psuć dzień przed jej imprezą urodzinową. On miał iść na nią sam, był zaproszony zanim zaczęliśmy być razem. Trudno mi było to zaakceptować, ale Anglicy mają takie zwyczaje więc ostatecznie poszedł. Imprezę jakoś przetrwałam, choć wcale nie mogłam w nocy spać, potem niedziela.. czekałam aż się odezwie.. cisza. Napisałam do niego ok.południa. Odpisał bardzo oficjalnie że nie wie o której się zobaczymy bo ma jakąś sprawę do załatwienia. Od razu wiedziałam że coś jest nie tak. Zadzwoniłam do niego później, nie mógł rozmawiać, miał oddzwonić... w końcu wysłałam mu sms: chyba oboje wiemy co się dzieje, szkoda tylko że nie masz odwagi porozmawiać ze mną twarzą w twarz. Odpisał po kilku godzinach że będzie u mnie o 21.00 i.. koniec. Nic mi nie wyjaśnił, nie przeprosił, powiedział tylko że ona jest jego najlepszą przyjaciółką i że sam nie wie czego chce. Nawet niezbyt miał odwagę spojrzeć mi w twarz. Widzieliśmy się następnego dnia w pracy, ale jedyne co powiedział to czy u mnie ok. Nie rozmawialiśmy, unikaliśmy się właściwie. Kolejne 3 dni spędziłam na szkoleniu, cisza, odezwał się w czwartek wieczorem na necie, ale rozmowa była raczej oficjalna i o niczym. Nazwał mnie princess (tak jak kiedyś), powiedziałam mu tylko że już nią nie jestem i poszłam spać. Potem nie widzieliśmy się dość długo, nie rozmawialiśmy, zero smsów, zero kontaktu. Po jakimś tygodniu dowiedziałam się że jego była jest z nim w ciąży..................... Przeżyłam koszmar. Cały mój świat runął w sekundzie. Wcześniej miałam nadzieję że może ta impreza, wspomnienia o tym, gdy byli razem.. że to minie, że wróci. Teraz wiem że zerwał bo dowiedział się o ciąży... Po pierwszym szoku wpadłam w dziwnie radosny nastrój, pomyślałam, że teraz łatwiej będzie mi zapomnieć, że go znienawidzę. Niestety tak się nie stało. Jego była dziewczyna nie chce z nim być, wiem że rozmawiali o tym kilka razy i ona uparcie trzyma się tego. A on... przez chwilę zaczął kontaktować się ze mną, myślał o powrocie. Widziałam jego ukradkowe spojrzenia w pracy, nie dałam mu jednak po sobie poznać że mi na nim nadal zależy, w końcu drugie dziecko... myślałam że muszę zapomnieć dla własnego dobra. Jutro miną 3 tygodnie od rozstania. Nie rozmawiamy ze sobą, tylko hi, how are you. Właściwie się ignorujemy. On napisał chyba 2 dni temu w necie że nigdy się nie podda i będzie na nią czekał. Napisał też że "prawda boli, ale nie tak bardzo jak fakt, że został okłamany". Zaraz potem zadedykował naszą wspólną piosenkę siostrze jego byłej. Te 2 ostatnie dotyczą mnie, to jasne. Nie rozumiem tylko co ma na myśli, bo ja jego nigdy nie okłamałam. Piosenką natomiast próbuje grać na moich emocjach. Generalnie wiem że taki człowiek nie jest wart mojej uwagi, że powinnam zapomnieć, wyrzucić go z pamięci - każdy mi to powtarza. Najgorsze jest to że ja go nadal kocham, nadal pamiętam te 3 cudowne tygodnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Minima, a to ze tamta jest w ciazy to sprawdzona wiadomosc, bo moze ona sciemnia zeby on wrocil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O ile dobrze zrozumiałam, to była go nie chce? Wiesz, moim zdaniem sytuacja jest zbyt skomplikowana i oni (on i była) sami nie wiedzą, czego chcę. Kolejne dziecko nie bierze się znikąd. Moim zdaniem powinnaś o nim zapomnieć, bo wplączesz się w coś, w czym nie będziesz szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majutek wiesz co do tej bylej to wiesz jak to sie mowi, niby nie chce, a w sercu chce, ale tez mysle Minima, ze mozesz sie w cos wplatac, tylko odp. czy to ze tamta jest w ciazy to sprawdzona wiadomosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie o to mi chodzi, niby była mówi, ze go nie chce, ale znów w ciąży z nim? Wiatropylna nie jest, wiadomo skąd się biorą dzieci, więc coś między nimi jest. Ja bym się w to nie pakowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z ta ciaza tamtej to juz Minima musi sie wypowiedziec i pomoc nam to w czasie poskladac, ale ja czuje ze to lipa, ja tez kiedys jak sie rozstalismy pierwszy raz to powiedzialam mojemu bylemu, ze w ciazy jestem, po to zeby zobaczyc jak zareaguje wiesz o co chodzi, tamten polecial z powrotem jak na skrzydlach, teraz sie beda kochac bez zabezpieczenia, tamta faktycznie zajdzie w ciaze a facetowi cos tam sciemni z terminami, wiesz jakie kobiety sa, a on glupi polecial, ja juz nienawidze tych glupich, durnych chlopow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to ze tamta uparcie odmawia bycia z bylym Minimy, to pewnie robi tak jak inni radza, zeby facetowi bardziej zalezalo, no bo niby skad dowiedzial sie nze jest w ciazy jego byla, tylko od niej i miala w tym jakis cel na 100 procent,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Hej dziewczyny... może trudno w to uwierzyć, ale Angole tak mają, że gdy nie są w związkach, temat seksu traktuja dość luźno, szczególnie po alkoholu i imprezach. Tak prawdopodobnie poczęte zostało ich dziecko. Co do tego że ona go nie chce, skoro przez 2 lata nie chciała, to czemu miałoby się to zmienić teraz? Ona jako samotna dostaje mnóstwo kasy, niestety również, tutaj mnóstwo kobiet tak żyje. Z resztą zanim my postanowiliśmy że będziemy parą, rozmawialiśmy na ten temat kilka razy. On mi powiedział, że czekał na nią przez te 2 lata, uważał że to jego obowiązek jako ojca, ale teraz ma dość czekania bo ona nie chce być z nim na poważnie, a on chciałby wreszcie być szczęśliwy. Pewnie bylibyśmy, gdyby nie pojawiło się drugie dziecko... Nie wiem czy ona jest w tej ciąży na 100%, nie jestem w stanie tego sprawdzić, no ale czy posunęłaby się aż do takich metod? Chociaż kto wie...? Ja mam totalny mętlik w głowie. Bardzo, ale to bardzo chcę już o nim zapomnieć, a jednocześnie tak bardzo chcę żeby wrócił. Teraz, po tych 3 tygodniach i tak jest już ze mną dużo lepiej, mogę o tym mówić nie płacząc, mam siłę wstać z łóżka i żyć. Najtrudniej o sen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie sen, to ja troche z innej beczki, sluchajcie kilka dni przed rozstaniem snily mi sie weze albo zmije, ale bylo ich duzo, mase, wchodzily mi do gardla, dusilam sie nimi, musialam je patykiem zwalac z lozka, jak lezalam bo to byl jakby jakis hotel to nad glowa mi sie wily, no tragedia, czytalam ze to znaczy ze ma sie wrogow ktorzy chca zaszkodzic i to prawda i to moze byla wrozba rozstania, i to byl sen odcinkowy tzn obudzilam sie i zasnelam i znowu to samo, a teraz snilo mi sie ze wiedzialam ze sie rozstalismy, ze zobaczylam go w pracy bo tam pojechalam i zobaczylam go takiego wielkiego i okropnego na twarzy, obrzydliwego tak jakby ukazalo mi sie w nim cale jego obrzydliwe wnetrze, ale wiedzialam ze to napewno on bo poznalam go po swetrze jak potem szedl bo mu go kupilam sama, powiedzcie jak to jest z Waszymi snami, bo z poczatku po rostaniu snilo mi sie ze jestesmy razem a teraz juz ze nie, czy to oznaka poprawy, ze nawet w snach juz dotarlo do mnie chociaz w nich tez przezywam olewke z jego strony, czy moze to oznaczac ze mi sie poprawi, tzn, po tym snie mam do niego obrzydzenie, nie obudzilam sie smutna tylko z ulga, ze wydawalo mi sie jakbym zobaczyla cale jego paskudne wnetrze, jesli ktoras z Was ogladala kiedykolwiek "Portret Doriana Graya" to wlasnie cos takiego zobaczylam , ale nawet o tym filmie nie myslalam, jak sie kladlam, myslalam o nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Ja miałam bardzo intensywne sny, dużo się w nich działo i były to sny o nim i o naszym rozstaniu, generalnie zawsze budziłam się z okrponym bólem w klatce piersiowej i dołkiem totalnym. Raz śniła mi się też jego była. Nie pamiętam tych snów dokładnie. Ja z kolei przed rozstaniem miałam jakieś dziwne przeczucie że coś się spiep... on to zauważył i zapewniał że mnie kocha i że na pewno chce być tylko ze mną... cóż, jednak moja kobieca intuicja mnie nie zawodzi :( Majutku wiesz, ja też myślę że oni oboje nie wiedzą czego chcą (no... może ona wie - chce go dla siebie bez zobowiązań). Tak to wygląda. Chciałabym móc przewinąć kilka tygodni lub miesięcy do przodu. Chciałabym wiedzieć co będzie dalej i mieć to wszystko za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sgdsffdfdfdg
Sny mówią prawdę, mi raz śniło mi się że mój Spokojny i zrównoważony kolega mnie zaczyna adorować i prześladować, i powiem szczerze że poznałam potem go z tej strony z której sie nie spodziewałam. Sny mówią to co podświadomie wiemy ale staramy sie nie zauważać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sgdsffdfdfdg
Oj mi pare razy wyraźnie sie wydawało że coś jest nie tak, i w snach i na jawie. Takie przeczucie nigdy nie mylą. Raz miałam przykry sen o facecie - zreszta miły, uczynny spotykaliśmy sie trochę, ale w tym śnie on uprawiał ze mną seks ale był zimny i nieprzyjemny, bałam się go bo zachowywał się jak ktoś obcy. Ten sen mnie przestraszył. Pakazywał że go nie obchodzę - i musze przyznać że facet sie okazał pod wieloma względami osobą na którą wogóle nie można polegać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sgdsffdfdfdg masz duzo racji, to ze ujrzalam go tak obrzydliwego i przejaskrawionego tzn on jest wysoki a tu byl ogromny i ciezko mi w ogole w tym momencie zapomniec jego twarzy ohydnej z tego znu, jak byz czytal moj opis naszego zwiazku to tam pisalam, ze byl leniwy okropnie, ze nie chcial nic pomoc, ze zeby poszedl do sklepu to bylo wielkie halo, ale dla mamusi swojej jest inny, gra przed rodzina i znajomymi takiego dobrego i lagodnego, ja jestem na etapie ze nie wiem czy go kocham, czy po prostu to bylo przyzwyczajenie po 5 latach, widze jego wady, zawsze widzialam, Majutek przeczucia ze cos jest nie tak to i ja mialam ale ignorowalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczynki :** jak sie dzis czujecie ?? ja tak srednio.... widze ze rozmawiacie o snach .. ja wam powiem ze moje mi sie sprawdzaja w 99% takze ja w nie bardzo wierze... ale przede wszystkim trzeba wierzyc swojej intuicji :)) Minima hmmm kurde tez masz troszke zawikłana ta swoja sytuacje ale nawet jak ona nie jest w ciazy to oni musieli sie ze sobą przespac przeciez .. chyba ze on to sobie wymylił myslisz ze mogłby ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry Minima to bylo do Ciebie a nie do Majutka, pomylilo mi sie, jestem strasznie rozkojarzona, to chyba po tych lekach uspokajajacych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Wiem że musieli ze sobą spać, co do dziecka to on tego na pewno nie wymyślił, prędzej ona. Tylko ja naprawdę nie wiem czy ona w końcu jest w ciąży czy nie :/ Wszystko się okaże, pewnie za jakieś 6-7 miesięcy ;) Ja miałam niezły dzień i koszmarny wieczór, przepłakałam go :( Kafeterianko, napisz co u Ciebie? Jak już Antiochia pytała - kiedy spotkanie? Trzymam za nas wszystkie kciuki, choć w moim przypadku to chyba tylko za jak najszybsze zapomnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie to juz dzis proponował zebym pojechała z nim do jego rodziny... ale wspominał wczesniej ze w pon by sie chciał spotkac .. ja nie wiem juz nic wam powiem mam metlik w głowie :(( nie wiem jak sie ubrac , zachowac nic nie wiem :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E, to jak już problemem jest w co się ubrać na spotkanie rodzinne to będzie dobrze :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie 9 dzień ciszy. jak się czuję hm.... średnio na jeża, nie korci mnie zeby do niego napisać, choć widuje jego aktywne słoneczko na gg (importowała mi sie stara lista a tam jego numer:O), myslę o nim ale robie duzo rzeczy zeby choc na chwile nie pamietac- w sb piwko ze znajomymi, wczoraj kino z kuzynką i tak mijają dni. Chyba najgorsze z tego wszystkiego juz nie jest ta cisza ale ta pustka tam gdzieś na dnie... Ale cóż trzeba sie ogarnąc i życ dalej, nie warto żyć wspomnieniami. Najważniejsze jest to co przed nami. Tymczasem idę do kościoła pomodlić się o lepsze jutro:) Miłej i spokojnej niedzieli🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Witajcie :) U mnie mimo mrozu za oknem piękne słońce, nastrój średni. A jak u Was? Kafeterianko wprawdzie nie znam powodu, ale myślę że Cię rozumiem, sama też miałabym opory przed pójściem do jego rodziny, szczególnie że wciąż macie przed sobą tę najważniejszą rozmowę i decyzję, co dalej. Trzymam kciuki za Twoje szczęście, z nim czy bez. Ja gdy jestem w domu i go nie widzę, funkcjonuję już całkiem nieźle (mimo płaczków od czasu do czasu), natomiast w pracy nic tylko huśtawka emocjonalna - radość przeplatająca się ze smutkiem i strachem, nawet nie wiem przed czym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Też idę do kościółka, ale po południu. W ogóle ta sytuacja dała mi wiele do myślenia i przez to na nowo zaczęłam chodzić na mszę. W sumie odkąd wyjechałam do Anglii, nie chodziłam prawie wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, Niedawno wróciłam i właśnie przebrnęłam przez wszystko co pisałyście przez weekend. Muszę jakos w miarę zorganizowany sposób odpowiedziec. Minima Nie wiem ale ja mam wrażenie, że ten Twój anglik żyje właśnie takim "beztroskim" życiem imprezowicza. Nie wiem czy jest to dobry kandydat na jakiegokolwiek partnera ale rozumiem, że kochasz i czujesz to co większość z nas tutaj. Mnie po prostu zdrada obrzydza a mimo wszystko gdzieś w tle to wszystko śmierdzi mi właśnie tym. Co do snów mi najczęściej śnią się zupełne głupoty. Fakty z rzeczywistości śnią mi się naprawdę w skrajnych sytuacjach, kiedy np. intensywnie o czymś myślę, albo coś naprawdę poważnego dzieje się w moim życiu. Ja mialam odwrotnie niż któraś z Was tutaj. Przez pierwsze dni śniła mi się cały czas sytuacja kiedy on odchodzi. Kiedy spotykam się i on mi mówi, że on już nie może ze mną być. Zczwartku na piątek po raz pierwszy od rozstania śniło mi się coś odwrotnego. Otóż śniło mi się że byłam na jakiejś egzotycznej wyspie. I w którymś momencie nie wiadomo skąd on do mnie podszedł i powiedział że chce wrócić, był strasznie speszony, zawstydzony i koniec snu. W piątek po zajęciach byłam strasznie zmęczona, położyłam się do łóżka i po prostu słuchałam muzyki na słuchawkach. Dużo naszych takich piosenek. W nocy obudził mnie sms. Napisał mi, że on jest pewien że nigdy mu się już takie szczęście nie trafi i że pewne rzeczy nigdy się nie zmienią i będą go męczyć do końca życia... dziewczyny po tym smsie się popłakałam, ale nie ze smutku. Tylko dlatego, że poczułam się przez chwilę wartościowa, poczułam że jednak mu mnie brakuje i długo nie mogłam zasnąć. Jednak przez głowę przeszła mi taka myśl że niestety bałabym się już chyba wracać do tego wszystkiego ( choć wciąż bardzo go kocham) napisałam więc (niejako wbrew sobie) że na pewno zarówno ja jak i on sobie kogos znajdziemy i że życie pokaże. Chyba go to załamało bo napisał, że przeprasza że się tak wygłupił. I to chyba tyle co do mnie. Kocham - ale chyba już nie umiałabym do tego wrócić. "Wiele dni... tyle nocy razem Kilka ciepłych i wiele gorzkich słów A mimo to odwiedzał nocą tyle twoich snów A złooość mijała z chwilą gdy coś do ucha szeptał ci Dltaego dziś temu łatwo powiedzieć kto nie wie co mówi gdy mówi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×