Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

no własnie Robaczku niestety mamy duzo wspolnego ze sobą :(( ja probowałam sobie wmawiac ze go juz nie kocham ale przeciez to nie prawda taka mam ochote napisac do niego przytulic sie :(( nie wiem sama co mam ze sobą teraz zrobic odechciało mi sie wszystkiego przepraszam ze nie potrafie w tej chwili napisac nic optymistycznego :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
"Jeszcze odbije im się oranżadą z komunii" :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) Robaczku uwielbiam Cię :) ten tekst jest rewelacyjny. Dziewczyny, nie odbierajcie tego, co napisałam, jako "złą monetę". Podzieliłam się tylko z Wami moimi przemyśleniami. Ja też przeżywałam huśtawkę, podobną do Waszych, a jednak nieco inną. Wiem co to znaczy, wiem jak to boli i myślę że najlepiej dla własnego dobra odciąć się od tego, tak jak Ty Robaczku. Ja się odcięłam, ale nie potrafię tak do końca zapomnieć, bo nadal niestety go kocham :( Mam jednak nadzieję i mocno wierzę w to, że taki stan rzeczy nie potrwa już zbyt długo. Jutro wracam do Anglii, trochę się boję więc proszę, trzymajcie za mnie kciuki. Buziaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minima trzymam kciuki za Ciebie, ja juz sie nie nadaje chyba do tego topiku, dzisiaj dzwonil a ja do niego zeby spier..., bardzo sie wkurzylam, nie chce go, za duza krzywda, za duzy bol, ja nigdy nie zapomne tej krzywdy ktora mi zrobil, on pewnie pomylil numery bo moze dzwonil do jakiejs dziewczyny i idruchowo moj numer wybil, nie wiem i nie chce wiedziec, dla mnie ten czlowiek nie istnieje tak jak jego brat ktory wlamal sie do naszego samochodu, nie chce ich znac, trzymajcie sie dziewczyny, moj to cham i prostak tak jak o sobie napisal i zgadzam sie z tym, niech sobie zyje a mnie zostawi w spokoju bo za duza krzywde mi zrobil, wiecie co on mowil jak ja plakalam i mowilam zeby wrocil bo go kocham to on mowil :kochasz, kochasz i co nz tego.. jesli dla niego to bylo nic niewarte to dla mnie teraz on nie jest nic niewart, buziaczki, moj sp. tata bylby ze mnie dumny;-) on by takiego chama z dziesiatego pietra puscil;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robaczek6
hej dziewczyny, co taka cisza dziś, wiem że już chyba wszystko w temacie powiedziane, ale jeśli coś się pozmieniało to piszcie co i jak. Drożdzyk co u Ciebie? zaglądasz tu jeszcze??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaglądam...postaram się więcej jutro napisać.. muszę sobie pewne rzeczy poukładać... trzymajcie się kochane jestem z Wami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Hej hej :) ja ciągle tu jestem :) Jestem po pierwszym dniu pracy (nocka). Było dobrze :) Ignorowałam go przez cały czas i zamierzam robić tak dalej. On teraz nagle zrobił się kulturalny, ale nie nabiorę się więcej na jego gierki. Nie znoszę gdy ludzie bawią się w jakies dziwne podchody i grają sobie nawzajem na emocjach, a on i jego była ewidentnie to robią, do tego moim kosztem. Nie wspomniałam chyba wcześniej o tym, że gdy on wypisze na facebooku że mu na niej zależy, to ona zaraz na to odpowiada swoje bajki o zaufaniu i o tym, że ja stoję na jej drodze. Wszystko po to, by wytłumaczyć się chyba przed samą sobą i przed światem dlaczego ona z nim nie jest, bo prawda jest taka że ona trzyma go przy sobie dla kasy. Strasznie to głupie, na szczęście to już nie moja sprawa. Chcą sobie i swoim dzieciom marnować życie to niech marnują. Wreszcie mogę pisać o tym bez emocji. Powtarzam sobie że on tak naprawdę nigdy mnie nie kochał i nie szanował i taka jest prawda. Chciałabym żeby już zawsze było tak, jak teraz, bo czuję się silna po tym urlopie, dużo silniejsza niż wcześniej i wreszcie spokojna. Wszystko dzięki cudownym rodzicom, siostrze i najbliższym przyjaciołom, którzy mnie przez ten cały czas wspierali. No i oczywiście dzięki Wam Kochane :) Dziękuję bardzo za wsparcie i wszelkie rady. Trzymajcie proszę kciuki za mnie nadal, trzymajcie żebym była silna i wytrwała w tym, co jest teraz. Ja za Was też będę trzymała, tak, żebyście w końcu były szczęśliwe, przy boku Waszych byłych - przyszłych mężczyzn. Buziaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to może napiszę coś w końcu od siebie. Ja czuję się dziwnie. Tzn. tak jakbym znalazła się w takim stanie zupełnej obojętności, ale nie na ludzi czy świat, ale na uczucia. Cokolwiek ostatnio robię staram się ani z nikim nie kłócić, na nikogo nie obrażać, ale też nie spoufalam się za bardzo. Odkryłam, że kiedy za bardzo nie wyraża się swoich emocji jest po prostu trochę łatwiej żyć. Jest to z jednej strony smutne bo oznacza to, że troszkę "skamieniałam", ale ja to bardziej odbieram tak, że dojrzałam i cały czas dojrzewam. Szczególnie w kontekście ostatnich wydarzeń zrozumiałam, że życie jest za krótkie by wciąż drążyć pewne sprawy, gniewać się, obrażać, zamartwiać na zapas. Co do mojego byłego mam z nim kontakt. Nie potrafię tego kontaktu póki co zerwać, chociażby dlatego że jest on tak naprawdę moim najlepszym przyjacielem, nie skrzywdził mnie w żaden inny sposób poza samym odejściem dlatego nie ma we mnie w stosunku do niego negatywnych emocji. Ktoś może powiedzieć że to dziwna relacja i ja o tym wiem, ale przyznaję się bez bicia, że na razie inaczej nie potrafię. W sumie podstawowym problemem dla mnie teraz nie jest on, ani kwestia nas ale kwestia mnie. Wciąż szukam pracy, jest ciężko. Mam już dość mieszkania z rodzicami a na razie nie mogę nic zrobić. Wymarzyłam sobie że do końca roku uda mi się wyprowadzić z domu ale w obecnej sytuacji będzie to trudne, ale nie tracę nadzieji. Chciałabym teraz przede wszystkim skupić się na sobie. Myślę, że kiedy sama poukładam swoje sprawy to wszystkie inne też zaczną się powoli układać. A za Was wszystkie i każdą z osobna trzymam kciuku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Drożdżyku nie "skamieniałaś". Ja też miałam/mam taką fazę obojętności, to chyba normalne i z czasem minie. Tak naprawdę jest łatwiej, to jest swego rodzaju "reakcja obronna". Zostałyśmy zranione i teraz podchodzimy do wszystkiego i wszystkich dużo ostrożniej. Takie chwilowe zwątpienie, brak zaufania. Minie, na pewno, potrzeba tylko czasu... Mój Romeo napisał na facebooku "do you ever miss me the way I miss you?" - "czy kiedykolwiek tęsknisz za mną tak, jak ja tęsknię za tobą?" i to chyba dotyczy mnie :( Nie chcę żeby on mi to robił, już złapałam równowagę i nie chcę kolejnej huśtawki, a tym bardziej rozdrapywania ran, jakichś gierek czy też robienia sobie nadziei :( (bo sama nie wiem czego on mógłby jeszcze chcieć ode mnie) Przed urlopem, po jego ostatniej "akcji", usunęłam go ze znajomych, ale też muszę się przyznać bez bicia, że nie mogę nie zaglądać na jego profil. Wiem, że dla własnego dobra nie powinnam... ehh...... dlaczego życie musi być takie skomplikowane? :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Zjadło mój wpis :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
uff... nie zjadło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Dziewczyny, męczy mnie już to wszystko. Ten wpis był o mnie, a teraz znowu są niemiłe (chociaż już nie takie chamskie) komentarze. Czego on jeszcze ode mnie chce? Niech da mi wreszcie spokój :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm widzisz tacy sa własnie faceci .... czego od Ciebie chce ?? tego sie pewnie dowiemy niebawem ale mysle ze teraz bedziesz musiała byc bardzo silna bo bedzie Ci to potrzebne ja trzymam za Ciebie kciuki i za inne dziewczynki tez :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Kafeterianko, pytanie po co to wszystko, bo w końcu to on wszystko spieprzył, to z jego winy ostatecznie rozstaliśmy się, to właśnie z tego powodu nie widzę dla nas żadnych szans. Nie powiedział mi nigdy wprost (od rozstania) czego ode mnie oczekuje, prosiłam go przecież o rozmowę. Wreszcie był ekstremalnie chamski, czym się tak naprawdę pognębił w moich oczach. A teraz co? Znowu przypływ uczuć był a na mój brak reakcji kolejne głupie docinki? Dziecinada, przedszkole. Jeśli nawet - teoretycznie - robi to żeby mnie odzyskać, to sorry, ale nie tędy droga. W taki sposób tego nie osiągnie. Taki komentarz dał mi do zrozumienia, że on myśli o mnie ale nie spowoduje, że zacznę o niego walczyć. To on wszystko spieprzył i to on musiałby walczyć o mnie. Przede wszystkim szczera rozmowa, potem poukładanie spraw z byłą i dziećmi i ostateczne odcięcie się od niej (nie od dzieci) i na koniec ustalenie, czego od siebie oczekujemy i jak do tego dążyć. Tyle, że po 1. najpierw musi i tak urodzić się to jego dziecko i po 2. na 99% jest już za późno, ja już nie chcę z nim być. Musiałby stać się cud, żebym dała mu jeszcze szansę. Na dzień dzisiejszy u mnie on szans nie ma. Pewnie dowiemy się, tak jak napisałaś, tylko że jeśli on ma mi grać na emocjach to ja wysiadam, dziękuję. Sporo czasu zajęło mi dojście do obecnego stanu, stabilizacji emocjomalnej i uczuciowej. Nie chcę więcej nadziei, huśtawek, gierek i czegokolwiek innego. Potrzebuję normalnego związku i miłości :) ale takiej szczerej, prawdziwej. Wam też tego życzę. Dobranoc Kochane :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kafeteriankoo pisalas moze do mnie na gg :hej jestes? z numeru 6380752, kurcze bo napisalam ze jestem a ten ktos mi nie odpisal, probuje zidentyfikowac osobe, co? Drozdzyk tez juz do mnie nie pisalas dawno;-( u mnie po staremu cisza z jego strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez bym czasem chciała wiedziec co tym facetom po głowach chodzi bo ciezko ich naprawde skumac :( ale masz racje to on musi zawalczyc a nie Ty po jego stronie jest teraz piłka i on musi zdecydowac do kogo ja rzuci do Ciebie czy do tej drugiej dziewczyny cos czuje ze on jeszcze nie raz zamąci Ci w głowie .... ale Ty jestes madra i swietna dziewczyna i na pewno świetnie rozwiazesz ta cała sytuacje tak zeby jak najlepiej wyszlo dla Ciebie :) Antiocha to nie moj nr nie widziałam Cie dostepnej wiec nie pisałam :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze to kto to do licha ciezkiego jest, teraz ma zaraz wracam ustawione, napisalam kim jest ale cisza!!!!!!!!!!!!!!! Kafeteriankoo bede teraz ustawiala dostepne, bo mam niewidoczne caly czas, kurcze a moze to on?????? paranoja, nie mam jak sprawdzic bo jak pobieram dane to tylko numer jest a kto by do mnie obcy pisal !!! fajna zagadka, no ale na niewiele mu to da, jezeli to on, bo mam niewidoczne, wiesz co moze zrobimy tak, napisz do mnie ja sobie zapisze numer i napisze do Ciebie, w takim razie jakby to on to wole pozostac niewidoczna, niech dran nie ma satysfakcji ze mnie kontroluje kiedy jestem w domu oki, napisz ja zapisze bo zaraz ide spac a jutro napisze do Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Kafeterianko do tej byłej raczej nie, bo z tego co mi wiadomo, ona definitywnie powiedziała, że na to żeby oni byli razem (tworzyli rodzinę) nie ma szans. Powiem tak: facet najpierw mnie kocha, potem nagle zostawia, potem okazuje się że mnie oszukiwał i (w pewnym sensie) zdradzał, następnie wypisuje o mnie chamskie rzeczy na forum publicznym, a po tym wszystkim takie pytanie, czy tęsknię bo on tęskni - czy on jest normalny??????????? Chyba nie... Nie wspomniałam Wam też chyba jeszcze, że jego była ma termin porodu na 19 października, a to znaczy że to dziecko zostało poczęte, gdy ja się z nim już zaczęłam spotykać. Nie byliśmy co prawda wtedy jeszcze parą, ale przecież wiedział że skoro się spotykamy, to idzie to w jednym kierunku - czyli w kierunku związku, więc w pewnym sensie to jest zdrada... i czego on jeszcze ode mnie chce?? Moja siostra stwierdziła ostatnio, że mam dziwne "szczęście" do takich pokrochmalonych i pokitranych facetów. A może to nie kwestia szczęścia, tylko moich złych wyborów? Chyba sama jestem sobie winna :( więc teraz czas na normalnego, ale trochę się boję... chyba lepiej żeby to on znalazł mnie, bo gdy zacznę wybierać, to znowu wybiorę źle........ :( :( A jak u Was kochane? Lepiej?? Ja mam ostatnio w sobie sporo pozytywnej energii i wiary :) Przesłać Wam trochę? Buziole :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale u mnie Minima jest tak samo kocha nie kocha kocha ale nie moze ze mna byc :(( i co ja mam z tym wszystkim zrobic ?? nic sie tylko załamac wiec moze przeslij troche tej pozytywnej energi ;p ale ja i tak wierze ze to wszystko sie jakos ulozy ... przeciez musi byc dobrze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Przesyłam, przesyłam :) Widzisz, tylko Twój przynajmniej ma odwagę by mówić Ci wszystko wprost, a mój bawi się na facebooku, wypisując raz że tęskni, a gdy nie ma reakcji z mojej strony, to zaraz wypisuje chamskie komentarze. Dla mnie jest to zachowanie jak w przedszkolu. Myślę że on nawet teraz nie jest do końca szczery. Z jednej strony tęskni za mną, a z drugiej nie walczy. I tak ma wyglądać moje całe życie? Ja tak nie chcę. Jeśli więc ma się coś ułożyć w moim życiu, to albo przy boku normalnego faceta (na co mam nadzieję :) ), albo tylko wtedy, gdy on (Romeo) naprawdę się zmieni i zrozumie, czego tak naprawdę chce (a w to raczej nie wierzę). Trzymam za to kciuki za Ciebie i Twojego mężczyznę, może u Was będzie inaczej, może w końcu będzie "happy end" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robaczek6
eh..... ja też bym chciała żeby u mnie skończyło się happy end'em ale coś przestaje w to wieżyc, rozum swoje serce swoje. Chciałabym żeby wrócił ale od 2 tygodni cisza w eterze, wrócił ale lepszy, zdecydowany na bycie razem i na wszelkie problemy z tym związane a na huśtawkę to ja nie mam ani sił ani ochoty- szkoda życia na bylejakość. Nie wiem czy wróci, kto to może wiedzie kto mi jest pisany, myślałam ze on a tu lipa jak na razie. Minima mam tak jak TY: Jeśli więc ma się coś ułożyć w moim życiu, to albo przy boku normalnego faceta (na co mam nadzieję ),albo tylko wtedy, gdy on (Romeo) naprawdę się zmieni i zrozumie, czego tak naprawdę chce (a w to raczej nie wierzę). Jest już nas dwie, które myślą tak samo i mają dni z pozytywną energią, cho czasem nie ukrywam łapią mnie doły. Ale jak Ci parę osób mówi, że jesteś chora i masz gorączkę to nawet jak tego nie czujesz to połóż się do łóżka- coś w tym jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robaczek6
(...)nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia kiedy Bóg drzwi zamyka to otwiera okno odetchnij popatrz spadają z obłoków małe-wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia(...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piekne to jest robaczek co napisałaś. Miejmy nadzieję że po prostu wszystko co nam się przytrafia nie dzieje się bez przyczyny i choć Bóg czasem nam coś "odbiera" to tylko dlatego, że ma dla nas coś jeszcze lepszego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
słowa Robaczka piękne, a oby to, co Ty napisałaś drożdżyku, okazało się prawdą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny tak sobie siedze i sie zastanawiam, dzisiaj weszlam na jego profil w naszej klasie ktora sobie zalozyl po rozstaniiu (wczesniej twierdzil ze to glupota) i popatrzylam na zdjecie jego i sama juz nie wiem czy chcialabym z nim byc, tesknie rzecz jasna, ale nie wiem czy ja tesknie za nim konkretnie czy za jakas po prostu bliska mi osoba ktora by byla przy mnie, on sie nie odzywa, cisza jest, a ja z dnia na dzien coraz bardziej watpie czy on to byl ten "on" wiecie o co chodzi, dzisiaj popatrzylam na jego zdjecie jakos inaczej, obiektywnie, jakby na obca osobe i nie wiem, jakos mniej mi sie podoba, nie spytam raczej czy Wy tez tak macie bo watpie, z tego co czytam Was caly czas to u Was jest inaczej, a mnie zaczely ogarniac watpliwosci, i nie chodzi w tym momencie o krzywde jaka mi zrobil, kurcze ja juz zaczynam do tego podchodzic tak bezososbowo, nie mysle juz o tej krzywdzie, czuje jakby to byl jakis obcy mi czlowiek, jakby te lata razem nagle przestaly istniec, czy ja go przestaje kochac? czy ja powoli staje sie zimna? nie wiem, a czy ja go w ogole kochalam? nie wiem juz nic, zgubilam sie, wiadomo czuje jakas tam zazdrosc na mysl ze moze byc z inna, ale moze ta zazdrosc wynika z faktu ze wczesnie nalezal do mnie a nie z milosci, wiem, ze powoli juz cos jest nie tak jak powinno, ten obiektywizm moj, zdziwilo mnie to bardzo naprawde, moze on mial racje odchodzac, moze on wiedzial ze jest cos nie tak a ja dopiero jak ochlonelam zaczynam to dostrzegac? jak patrze na jego zdjecie to nie podoba mi sie! moze w realu jakbym go zobaczyla to pewnie byloby inaczej a tak to... nie wiem, dzwonil do mnie kolega z dzialki, znamy sie 10 lat, gadalismy, kiedys mi sie podobal, mamy sie spotkac, dzis rano puscil sygnal ale na razie nie odpuscilam, wiem, ze on mnie kocha chociaz jest mlodszy ode mnie 4 lata, jego mama bardzo mnie lubi, zawsze mowila ze zostane jej synowa, nie wiem, moze kobitka miala racje, jak sie dowiedziala ze rozstalam sie z moim to powiedziala ze wreszcie i ze dobrze sie stalo, spotkamy sie pod koniec tygodnia bo on pracuje od rana do wieczora, on sie zawsze interesowal co u mnie slychac, dzwonil, teraz tez zaczal, nie wiem sama, mi tez sie kiedys podobal ale jakos sie rozeszlo po kosciach, jak sie pierwszy raz rozstalam z moim to on mi pomagal , gadal ze mna, nawet odebral od tamtego tel;-) wtedy moj byly z zazdrosci o malo szalu nie dostal;-) on uwielbia moja corke, jest pracowity, zaradny chlopak, wszystko potrafi zreperowac, zupelne przeciwienstwo tego mojego, nie wiem, juz nic nie wiem, chcialam sie wypisac, bo zaczelam sie macic w swoich uczuciach z tym moim kolega sie spotkamy i zobacze moze cos z tego wyniknie, na pewno nie bede sie kryla po katach i zamykala na jakies nowe uczucia bo ten moj byly w sumie funta klakow nie jest warty jak pamietacie moja historie kolo strony 11, ooo wlasnie dzwonil , pytal co slychac;-) moze dzis sie jeszcze spotkamy;-) trzymajcie sie dziewczynki, od razu mi sie nastroj poprawil, buziaczki lece spac bo cala noc siedzialam a w razie co to wole byc wyspana,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja antiochia też się czasem zastanawiam czy faktycznie czuję do niego to co czułam kiedyś i oczywiście odpowiedź jest negatywna, ale nie dlatego że już go nie kocham. Raczej dlatego że to uczucie jest inne. Ostatnio opowiadałam koleżance że jak się z nim zobaczyłam i powiedziałam jej coś takiego " wiesz ja już nie potrzebuję tych głębokich spojrzeń w oczy, czułych muśnięć, misiów pysiów, ja po prostu wiem że to jest to..." W przypadku mojego związku tragedią jest to... że to ja kocham bardziej, że z każdym dniem zdaję sobie sprawę że możliwe że tylko ja w ogóle kochałam choć wydawało mi się inaczej... Podobno prawdziwa miłość jest wtedy kiedy kocha się porówno, kiedy żadna ze stron nie musi się bać że to ona kocha mocniej. I taka miłość zdarza się niezwykle rzadko. W większości jest jednak tak, że ktoś kocha bardzo, a ta druga osoba tylko na to przystaje... to smutne ale taka według mnie jest prawda. Tak chyba było w naszych przypadkach. A dowodem na to jest to że ja w swoim 3,5 letnim związku miałam tylko raz taki przypadek kiedy się pokłóciliśmy i powiedziałam mu że nie chce z nim być, na drugi dzień dostałam do pracy kwiaty, przepraszał a on wahał się już wiele razy. Myślę że jeśli by mnie kochał prawdziwie.. nie zostawiłby mnie. Jeszcze nie umiem się z tym pogodzić bo kocham tego człowieka jak nikogo na świecie. I płaczę pisząc to ale myślę, że on mnie nie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dziewczynki :* Wiecie mimo ze sie nie znamy widze ze mamy podobne odczucia ... ja ostatnio bardzo wiele w nocy mysle i nad ranem i dzis zrozumiałam swoje błedy które popelniałam w tym wszystkim i mimo ze nie rozumiem tej całej sytuacji w której obecnie jestem wiem ze nigdy wiecej nie popełnie juz swoich bledów .... chcialabym bardzo zrozumiec mojego ex o co mu tak naprawde chodzi mysle mysle nad tym cały czas i nic innego ostatnio nie robie wiem ze on mnie kocha i wiem ze ja kocham jego i wiem ze on kiedys znowu napisze a jesli tego nie zrobi oznacza ze nigdy tak naprawde mnie nie kochał ... bo przeciez jak sie kocha to tak naprawde sie nie mysli tylko robi my przeciez kazda z osobna wiele poswieciła dla swoich partnerów wiele z siebie dała a ile oni zrobili dla nas !? nie wiem czy on sie odezwie nie wiem czy bedzie znowu chciał ze mna byc ale zrozumiałam jedno ze to nie od niego zalezy czy my bedziemy razem ale odemnie i tak powinna pomyslec kazda z Was ja do tej pory zawsze ulegałam i robilam to za szybko i dlatego teraz znowu płacze po nocach i wiem ze bedzie to bardzo ciezkie ale skoro mamy w sobie tyle siły zeby teraz zyc bez nich to znajdziemy w sobie sile na wszystko .... Buzka :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×