Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Nie, zadnych zmian nie ma na lepsze, moze jedynie wprowadzam jakies nowe postanowienia do swojego zycia, poza tym bylam wczoraj u mojej dobrej kolezanki na winku, siedzialysmy do poznej godziny ale sie wygadalam i to wszystko utwierdzilo mnie tez w jakis przekonaniach. Chce sie zmienic sama dla siebie, wiem, ze lekko nie bedzie, ale postanowilam nauczyc zyc sie sama dla siebie tak by mi bylo dobrze, ale z D calkiem nie zrezygnuje. Inaczej, kontakt na razie urywam, jesli sam sie odezwie, w zaleznosci tez od tego co napisze, to moze odpisze, ale napewno nie bede prosic sie o kontakt, o spotkania itp. Daje sobie czas i on tez go potrzebuje, chyba jesli mamy byc ze soba to bedziemy, a jesli nie to nie. Ta kolezanka uswiadomila mi kilka rzeczy, ze bylam za dobra i on tego nie mogl udzwignac. musze zmienic swoj charakter. Na razie chce zyc sama dla siebie, zadbac o siebie, pobawic sie, a wszystko mam nadzieje przyjdzie z czasem....minie tesknota, jakos to wszystko sie zalagodzi... Czas, czas, czas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Co słychac dziewczynki? Widze, że kiepsko..:( ja mam dzisiaj w pracy urwanie głowy, dobrze, że jutro weekend:) Naboobek Czy D. się odzywał od tamtego ostatniego spotkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, D nie odezwal sie od spotkania, mnie nastroj wprawil w cos, ze sama teznie chce do niego pisac. Powiedzial mi na pozegnanie, ze odezwie sie w weekend, napisze. Napisze, ok. Nie napisze, plakac nie bede, olewam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SORKI ALE jednego tu nie rozumiem, po co Ci w ogóle kontakt z nim jeśli on 'kogoś" ma. Po prostu nie wiem, podziwiam Cię jeśli potrafisz mieć z nim kontakt w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny;/ piszę tutaj bo nie mogę sobie sama poradzić a czytając historię innych jakos lżej sie robi na duszy, że nie tylko mnie to spotyka...., opiszę po krótce swoją historię. Mam 22 lata byłam z chłopakiem pół roku, wiem wiem, że zaraz ktoś napisze, że to jest bardzo krótko itp. zaczeło się jak w jakimś filmie gdy go poznałam nie chciałam się jakoś angażować bałam się tego po moim poprzednim związku, i taknaprawde jedynym poważnym przed tym;/ bardzo się starał o mnie, chciał mnie zdobyć ale nie narzucał się, spotykalam sie z nim dobrych pare razy zanim pojawiło się cokolwiek najdrobniejszy buziak, no i tak to się zaczeło, był bardzo zaangażowany ja mniej, ale angażowałam się powoli, po jakiś 2 miesiącach powiedział, ze mnie kocha bylo to dlamnie wielkie zaszokowanie i powiedzialam mu, ze nie moge tego odwzajemnić narazie bo ja tego jeszcze nie czuje ale pozniej powiedzialam mu to wiedzial, ze sie zaangazowalam ze mi zalezy, ja studiuje i wynajmuje mieszkanie on mieszka z rodzicami bral mnie tam przedstawil potem w niedziele bral na obiady opieralam sie nie chcialam zeby to dzialo się za czesto, od poczatku jednym o co klocilismy się byl telefon i to że nie pisze mi tyle smsów ile bym chciala ale dzwonił sporo, teraz jak na to patrze to wiem, ze moze wymagalam za duzo bo on studiuje pracuje nie w jednym miejscu a ja ciagle milam do niego o to pretensje, byl dla mnie dobry zawsze robil to co ja chcialam i mowil ze takjak sie zmienil przy mnie to przy nikim i nikomu tak nie ustepowal, na weekend wyjechalam z kolezankami nie sprzeciwial sie temu wszystko bylo ok, jednak w niedziele nie pisal do mnie caly dzien ja mu napisalam odpowiedzial dopiero okolo północy ze zostawil telefon w samochodzie rodzicow a oni gdzies pojechali ok, wrocilam w poniedzialek mialam dosc powiedzialam mu zeby sie zastanowil czego on chce czy mu zalezy itp., mielismy sie spotkac we wtorek jak skonczy prace, dzwonił normalnie rozmawialismy, jednak po pracy zadzwonil ze musi jechac do domu bo cos z babcia i nei moze przyjechac a mi to znowu wygladalo na scieme;/, rozmawialismy znow przez tel i caly czas mowil ze mu zalezy, ale ja nie wytrzymalam i napisalam mu ze jak mu zalezy i chce ze mna byc to przyjedzie i tak sie stalo przyjechal po 21 przepraszal zapewnial o swoich uczuciach;/ wszystko ok, w srode znowu nie dzwonil rano pisalam smsa napisal mi z e nie moze teraz ale wczesniej jak byl w pracy mogl dzwonic i dzwonil wiec ja sie znowu zdenerwowalam;/, po poludniu zadzwonil i znowu twierdzil ze mu zalezy gadalismy normalnie, mielismy sie zobaczyc w czwartek jednak po pracy mial jechac do drugiej pracy ale mial 2 godziny przerwy i zadzwonil ze jedzie do domu musi sie przebrac i nie przyjedzie na co ja mu ze to po niech przyjedzie a on zobaczy o ktorej skonczy itp. no i kolo 20 pisal ze jeszcze nie skonczyl normalnie jak nigdy nic ja mu tez normalnie, ale do 24 nie napisal nic i ja juz nie wytrzymalam i mu napisalm ze mysle ze to sciema tak jak jego poprzednie wymowki i ze mnie to boli na co on mi napisal ze to byla prawda wszystko co mowil i ze jak ja mam tak cierpiec to lepiej zebysmy sie nie spotykali napisal mu ze chce zeby mi to powiedzial w oczy i w piatek rano przyjechal i zaczal to mowic ze tak bedzie lepiej ja pytalam czy mu zalezy twierdzil ze tak ale tak bedzie lepiej jednak przytulal mnie calowal i skonczylo sie na tym ze on musi sobie wszystko przemyslec;/, i na nastepny dzien napisal mi ze to koniec ze klotnie spowodwaly ze on zrobil sie bardziej oboejtny ze jemu juz nie zalezy az tak jak wczesniej ze niechce mnie ranic..;/ nie moglam sie z tym pogodzic to co pisal bylo pelne sprzecznosci raz ze cierpi raz ze juz nic nie czuje niewiem ;/ ale ja dazylam do tego zeby mi to powiedzial w twarz bardzo chcial sie od tego wymigac ale dopięłam swego i przyjechal i spytalam go o powod tak tez powiedzial ze jego uczucia oslably ze jemu juz taknie zalezy..itp ma natlok spraw to fakt ale powiedzcie mi jak tak z dnia na dzien mogly uczucia oslabnac;/ jezeli dzien wczesniej mowi ze mu zalezy i nagle trzask koniec nie moge się z tym pogodzić nie moge sobie znalezc miejsca powiedzcie co mam robic pomozcie mi..;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie napisalam, ze chce miec z nim kontakt. Po prostu zostawiam to wszystko za soba i tyle, nie chce o tym myslec bo zwariuje... Po prostu chce sie odciac, jak sie odezwie to moze i odpisze, a jak nie to nie, plakac nie bede juz z tego powodu. A co do tego kogos to ja tak naprawde nie wiem jak jest, wiem ze ma jakis udzial w jego terazniejszym zyciu i miala wplyw na nasze rozstanie, ale naprawde nie chce o tym myslec, dlaczego ja mam sie zadreczac skoro on sie nie zadrecza? Zostawiam to i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zalamanietotalne.. chyba musze stanac w jego obronie tym razem... dla mnie to Ty go osaczylas. Oczekiwalas by cale swoje zycie, kazda wolna chwile poswiecil tylko na Ciebie. Pracowal na dwa etaty - a gdzie czas dla niego? Na odpoczynek, na wlasne sprawy... nie wiem takie jest moje zdanie ze mial tego po prostu dosyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdaje sobie sprawę z tego, że jest w tym sporo mojej winy zdaję, ale boli mnie to, że nie powiedział mi słuchaj nie rób tak czy tak bo to nie jest dobre, nigdy nie narzekał nie powiedzial ze cos go boli tylko odrazu to koniec i już, nagle uczucie umarło tak pstryk?;/ jezeli ja mu mowie ze sproobjmy to napawic skoro bojgu nam bardoz na tym zalezalo oboje mowilismy ze powaznie podchodzimy do tego zwiazku a on nagle to koniec tego nie moge zrozumiec ze nie mialam sznasy naprawic swojego bledu a wydaje mi sie, ze gydby naprawde bylo tak ze dazy mnie takim uczuciem o jakim mowil dalby mi ta szanse bo jak komus zalezy to walczy oto a nie pstryk i koniec;/ czy nie jest tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zadzwon do niego i powiedz ze wiesz ze duzo w tym Twojej winy i zeby dał Ci szanse to naprawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmawialam z nim prosilam o szanse nie dostalam jej i tego wlasnie nie rozumiem;/ boto nie byl jakis ogromny problem zeby odrazu to konczyc bez zadnych szans.......;/pstryk i juz jakby to wszystko dla niego nie znaczylo;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczor, myslalam, ze po powrocie zastane tutaj dosyc sporo wpisow a tu nic.... ja wlasnie wrocilam z pracy i klade sie spac bo o 5 wstaje i do szkoly...jak wroce to chwila pzerwy i zowu do pracy....odezwe sie jak znajde moment jutro, trzymajcie sie dziewuszki, no i piszcie co tam u Was!!!! 🌼🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zalamanatotalnie może przeczekaj, daj mu troche czasu.przemysli sobie wszystko i inaczej sie sprawy potocza. Mój juz chce wracac do mnie. Jak zwykle-pare dni polazil z kolegami, znudzilo mu sie i mysli ze ja znowu bede taka glupia i go przyjme z powrotem. nie tym razem. Trzeba sie wziasc w garsc i zaczac myslec o sobie. Damy rade dziewczyny:) na facetach sie swiat nie konczy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_nie_wiem_co
zalamanatotalnie spokojnie poczekaj i daj mu trochę czasu na przemyślenie wszystkiego. obecnie jestem w takiej sytuacji, ze mój ex 'przemyśliwuje' sobie wszystko. jestem dla niego obecnie tylko (a może AŻ) koleżanką i nie narzucam się zbytnio. wiem, że musi sobie poukładać myśli i tego nie przyspieszymy. nasi byli sami muszą do tego dojść. i zdaję sobie sprawę z tego, że takie czekanie jest dość trudne, ale wytrzymać trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki ale on nie dal mi tej szansy zeby cos naprawic, nie dal mi tego ze powiedzial zrobmy sobie przerwe tylko koniec i juz;/;/ wiem ze nie bylam fair ale nie zrobilam tez niewiadomo jakich strasznych rzeczy a byc z kims pol roku mowic ze sie kocha i nagle pstryk ja juz nic do ciebie nie czuje nie moge tego pojąc;/ jak to jest mozliwe, czlowiek ktory jest "czlowiekiem" i posiada jakiekolwiek uczucia tak nie postepepuje mi brakuje jego bliskosci jego obecnosci weekendy są najgorsze a on co nie czuje tego w ogole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
załamana totalnie Spotkał mnie podobny przypadek, który opisałam w którymś ze swoich poprzednich postów. Wprawdzie mój "związek" trwał o wiele krócej, ale wybuch uczuć był nagły, gwałtowny, oboje byliśmy rażeni ich siłą. Głupota, banał sprawił, że facet wystawił mi rzeczy za drzwi. Nie wyznał mi miłości, ale z jego strony padły inne słowa, które nie pzostawiały watpliwości, że traktuje mnie powaznie. Potem jak się okazało, dla nas obojga znaczyły coś innego. Podobnie jak to było u Ciebie, on nie dał mi szansy, nie dął nam czasu, już nie chciał przekonywac sie, że jego pierwsze wrażenia w odbirze mojej osoby byly błędne. Nie obchodziło go to, powiedział mi do widzenia i na tym zakończyliśmy nasz "Związek". BYło to dla mnie o tle szokujące, że stało sie nagle i nieoczekiwanie, u Ciebie eksplozja była rozłożona w czasie, konflikt narastał stopniowo. Przede wszystkim odpowedz sobie na spokojnie, zdobądź się na spokój i zadaj sobie pytanie, czy rzeczywiście miałas powody do podejrzen, kiedy byliście razem...czy nie jest tak, że teraz umniejszasz ich rolę, bo wystarszyłaś się tego co się stało. Czy w innych okolicznościach doszłabyś do tych samych wniosków? Wierzysz, że Cie nie okłamywał? BO tylko Ty możesz sobie odpowiedzieć na top ytanie, tu na kafe przedstawiasz problem, który kazdy może ocenic dowolnie, ale tylko Ty wiesz, pamietasz co czułas, gdy kierowałas do niego pretensje, będące następnie przyczyną rozpadu Waszych relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie....ja wlasnie wrocilam ze szkoly, wzielam mega szybka kapiel, susze sie i uciekam do pracy...padam za zmeczenia, jest mi jakos smutno....musze to wszystko znosic i staram sie, ale mimo tego wszystkiego doskwiera mi dzisiaj tesknota.... wrzucam Wam tutaj ladna, chociaz smutna nutke...i bron Boze nie chce Was dolowac, po prostu wpadla mi w ucho.... http://www.youtube.com/watch?v=wA4ppvp2IzY&feature=related odezwe sie w nocy jak wroce ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umarłam a nadal żyję
Hej dziewczyny ja chcę się pożegnać. Pisanie i użalanie się nad sobą a tym bardziej pisanie o nim wcale mi nie pomoże. Chociaż na początku mi bardzo pomogłyście, ale czas wziąć życie w swoje ręce i zacząć żyć. Zacząć żyć swoim życiem a jemu pozwolić żyć swoim. Trzymam za Was kciuki mam nadzieję że będzie lepiej. Może wyjdę tu na jakąś matkę miłosierdzia ale modlę się za Was codziennie. Pozdrawiam i trzymajcie się dziewczyny! P.s egzamin zaliczony na 5:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, Piszę bo dziś obchodzę urodziny 25... i w związku z tym naszło mnie przed tymi urodzinami sporo myśli, one mnie wręcz zaatakowały. Troszkę się popłakałam bo jakiś czas temu troche inaczej wyobrażałam sobie te moje 25 urodziny. Ale cóż życie pisze przedziwne scenariusze. CIągle się coś zmienia, mam wrażenie że nie warto nic za bardzo planować bo i tak wszystko się zazwyczaj "po swojemu" układa... K. zabrał mnie wczoraj na lody i na spacer. I właśnie to wczorajsze spotkanie utwierdziło mnie w tym że chyba nie mogę się z nim przyjaźnić. Nie potrafię. Chciał mi złożyć życzenia przysunał się tak jakby chciał mnie objąć a ja się odsunełam i powiedziałam że nie chce życzeń. Po prostu przestraszyłam się tego że podszedł za blisko, a to już chyba zły sygnał. Wcześniej wydawało mi się że jestem gotowa na przyjaźń z nim. Że wszystko umarło śmiercią naturalną, że czas jaki minął zatarł wszystko. Ale zdaje się że tylko się oszukiwałam. To chyba najcięższa decyzja w moim życiu bo wiem że będę musiała się jej konsekwentnie trzymać, wczoraj pół nocy myślałam jak to będzie. Nie mam też pomysłu jak to zrobić ale wydaje mi się, że najlepiej będzie po prostu z dnia na dzień przestać odbierać tel, odpisywać na smsy. Na początku pewnie będzie skołowany ale z czasem chyba zrozumie i się przyzwyczai. Tak strasznie mi ciężko. Ale życie płynie.. a ja wciąż się oszukuję. Boję się strasznie tego co będzie kiedy go stracę, ale boję się też, że sprawię sobie jeszcze większą krzywdę przyjaźniąc się z nim... Ciężkie to życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie...ja rowniez pisze - wlasnie wroxilam ze szkoly od piatku ciagle w bieg i umieram ze zmeczenia. wczoraj spalam tylko chwile dzisiaj wogole, bylam na nocce, pojechalam do szkoly i wlasnie wrocilam, jestem padnieta, probowalam sie polozyc ale jakos nie moge usnac :/... Drożdżyku - z ojazji Twoich Urodzin chcialam Ci zlozyc najserdeczniejsze życzenia. Nie wiem, nie znam Cie i nie wiem czego Ci zyczyc, nie wiem czego pragniesz, ale od siebie zycze Ci zdrowia, szczescia, a przede wszystkim spokoju i milosci, aby w Twoim zyciu znow zapanowala radosc...🌼🌼🌼 Życzę Ci aby ta reszta dnia przebiegla Ci chociaz z odrobina usmiechu na twarzy...:*...Wiem, ze te decyzje sa cholernie trudne, ale skoro uwazasz ze tak bedzie najlepiej, to musi tak byc. A do mnie wczoraj odezwal sie D, napisal smsa, po czym potem chwile rozmawialismy na facebooku, ale na ogolne tematy, jakas piosenka, pytal sie o moje plany na weekend, powiedzialam ze zapracowana jestem i szkola, ale mimo wszystko zaproponowal czy nie przejdziemy sie dzisiaj na spacer z malym. powiedzialam "nie wiem"...mimo ze zaproponowal to widze ze nie nalega napisal smsa dzisiaj , potem jeszcze jednego ze jak mam inne plany to on sie dostosuje, albo ze mam odpoczac po pracy, wiec nalegac nie nalega, obojetne mu to. u mnie dzis tez pochmurno, mimo zmeczenia biore sama malego na spacerek, biore aparacik i popstrykam mu troche zdjec, bo rosnie jak na drozdzach!!!! Cos ostatnio tu cisza co sie z Wami dzieje? :* Umarlam a nadal zyje - zycze Ci powodzenia :):*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak się zastanawiam bo dokładnie za tydzień są z kolei jego urodziny, czy już nie wysyłać życzeń czy może wysłać te życzenia jakieś takie bezosobowe i od tego momentu wymiksować się z tego .... on mi złożył życzenia i wczoraj i dziś jeszcze dzwonił, więc trochę chamskie by to było gdybym ja się nic nie odezwała,,, ale sama nie wiem bo tym sposobem zawsze znajdę sobie jakąś "wymówkę" do napisania a to chyba trzeba urwać krótkim cięciem.... sama nie wiem... smutne te urodziny,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
Drożdżyk również życzę Ci wszystkiego co najlepsze :* przede wszystkim spokoju, siły, szczęścia i prawdziwej miłości. Życzę Ci też aby Twoje następne urodziny przebiegały w o wiele wiele lepszej atmosferze. Ja bym chyba nie umiała się przyjaźnić z moim byłym, przynajmniej na razie chociaż z drugiej strony chciałabym mieć z Nim kontakt (wiem głupie to). Mówiłam Wam, że wystarczyło, że go spotkałam i już się rozkleiłam więc i tak Cię podziwiam, że wytrzymałaś tak długo. U mnie nic nowego... Cały tydzień miałam okropny nastrój. Bardzo boję się świąt. Na samą myśl o nich już chce mi się płakać. Nie wiem jak wytrzymam te rodzinne spotkania, składanie sobie życzeń i wysłuchiwania "jesteś młoda, ułoży ci się". Kurde no z czasem miało być lepiej a wcale nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, to sie spotkalismy...byl pies - bylo o czym gadac...odstawilam go do domu i poszlismy kawalek dalej usiasc sie na lawke i cale pol godziny tam siedzielismy milczac...wkoncu sie rozryczalam, powiedzialam mu kilka slow i powiedzialam, ze litosci nie potzrebuje....jestem zla i rozzalona ze on sie swietnie bawia ja cierpie...ale tak jak pisalam wczesniej, postaram sie to wszystko olac...musze jakos przetrwac...jutro nowy tydzien, mi zawsze najlepiej szlo zaczynac cos od samego poczatku tygodnia....postaram sie nie smucic...mam prace, ukochanego psiaka...niedlugo zaczna mi sie praktyki wiec wogole nie bede miala juz czasu na nic....musimy dac rade, ale wiem po dzisiejszym dni, ze ja tez nie potrafie utrzymywac z nim kontaktu...ja bym chciala czegos wiecej, a on chyba ma troche wyrzuty, stad to spotkanie...mniejsza, wszystko odplaci sie z czasem, takie jest zycie... z czasem wszystko do nas wraca. Ja mam nadzieje, ze kiedys spotkam kogos kto mnie szczerze pokocha, naprawde wystarczy mi to i napewno to docenie....w kazdym badz razie, bylysmy za dobre moje drogie dziewczyny.... Wam rowniez zycze zeby wkoncu stanal na Waszej drodze ktos taki.... z jednego sie ciesze, ze postanowienie dotyczace skupieniu sie na sobie zaczynam wprowadzac w zycie i chyba calkiem niezle mi idzie.... jak beda widoczne zmiany, to juz wogole bede sie cieszyc :)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JSK
Dam ci dobrą radę jak czujesz się samotna i niezaspokojona to kup sobie wibrator i jazda przestaniesz byc samotna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odszedl ode mnie bo mial dosc moich humorow. co niestety bylo prawda, od zawsze mialam depresyjny nastroj ale jakos sie trzymalam. ostatnio za wiele rzeczy zwalilo mi sie na glowe, wyzywalam sie na nim, bylam niemila. potrzebowalam go a jednoczesnie odpychalam. i stalo sie nie wytrzymal, odszedl, powiedzial ze tak naprawde sama to wybralam, bo on prosil, ja obiecywalam a nic sie nie zmienialo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×