Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Altemirka

proszę o poradę!! przeprowadzka do innego kraju z NIM.

Polecane posty

Gość Altemirka

Cześć! Ostatnio bardzo dużo myślę i chciałabym się podzielić z tym z wami oraz dowiedzieć się, co o tym myślicie :) Od dwóch lat jestem w szczęśliwym związku z M. M jest Finem i przyznam, że początki naszej znajomości były straszne. Przede wszystkim największą przeszkodą była bariera językowa. I teraz trochę też to stanowi problem. On mówi po angielsku i uczy się polskiego, ja znam niemiecki, a angielski kaleczę. Mimo wszystko dogadujemy się i do tej pory nie było aż wielkich z tym problemów. Jednak niedługo M. kończy się kontrakt w Polsce i mimochodem wspomina coś o naszej przeprowadzce do jego kraju. Kocham go, ale teraz nagle zaczęłam się bać. Nie wiem, czy dam sobie radę w obcym środowisku, z językiem itp. Poznałam jego rodzinę, to bardzo mili ludzie, ale na dłuższą metę nie wiem, jak to będzie wyglądało. Nie wiem, czy kiedykolwiek dogadam się z nimi w ich rodzimym języku, bowiem uczę się fińskiego, ale jest dla mnie mega trudny. Tak więc w moim zyciu pojawiły się nagle obawy i strach, czy podołam. Czy któraś z pań miała taka sytuacje? jak sobie z tym poradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lepiej /
podszkolić angielski ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Altemirka
wiem wiem, że angielski to język podstawowy, który trzeba umieć w dzisiejszych czasach, ale ja niestety nie mam wybitnych zdolności do niego. nie wiem czemu, ale go nie lubię. byłam w stanie opanowac niemiecki i szwedzki i zabrać się za ten pieroński fiński, który rozłożył mnie jednak na lopatki. Mój chłopak daje sobie radę nawet po polsku, więc my się dogadamy, gorzej z jego rodzicami, którzy angielskiego nie znają. generalnie boję się ogólnie całej tej zmiany środowiska, ale nie wyobrażam sobie życia bez M :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lepiej /
Ja też nie lubię angielskiego i się nigdy jego nie nauczę ;o Dużo rozumiem, ale niestety z mową katastrofa. Uczę się w tej chwili niderlandzkiego i lubię go 10000000 razy bardziej niż angielski. Ja wybrałabym na Twoim miejscu pomiędzy angielskim a fińskim ten, który mi łatwiej do głowy wchodzi. Myślę, że w tym przypadku mimo wysztko angielski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bacha od Bacha
Cóż Ci radzić??? Bariera językowa to jedna sprawa, druga to inna kultura... Moja siostra od 5 lat mieszka z Portugalczykiem, na początku najbardziej doskwierała jej bariera językowa, ale szybko podszkoliła angielski, on zaczął uczyć się polskiego - jakoś się dogadują w kilku językach. Niestety, bariera kulturowa jest chyba nie do przekroczenia, coraz częściej siostra myśli o rozstaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Altemirka
tak, angielski w prównaniu do fińskiego jest zdecydowanie łatwiejszy :) Czy któraś z pań miała taka sytuacje jak ja? Jak sobie poradzić w obcym miejscu? A co będzie jak nam się nie uda? Zaczynam popadac w paranoje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Altemirka
Bacha od Bacha to mnie teraz nie pocieszyłaś :( właśnie tego się obawiam, że za jakiś czas, ja poczuję się nieswojo i źle w Finlandii. Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bacha od Bacha
Czy Wam się uda? A czy masz pewność, że z rodakiem Ci się uda? Żaden związek nie jest pewny. Na pewno będzie Ci trudniej, będziesz całkowicie zależna od męża, a kto wie, może i od jego rodziny... Do pracy nie pójdziesz [bariera językowa], jaka jest rla kobiety i matki w tym kraju? Nie wiem, ale często jest tak, że kobieta ma obowiązek tylko dbać o męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy wypowiedz osoby starszej Ci zadowoli.Ja 6 lat temu przyjechalam do Niemiec bez kompletnej znajomosci jezyka niemieckiego.Moj maz jest Niemcem, znajacym dosc dobrze polski.Jednak na codzien posluguje sie swoim rodzimym jezykiem i dla mnie bylo mega trudne odnalezc sie nawet w codziennych sytuacjach.Na okolo tylko Niemcy badz mowiacy po niemicku.Trudne bardzo, chcialam nieraz poddac sie ze wzgledu na bariere jezykowa i tylko z jej powodu.Jednoczesnie sama uczylam sie niemieckiego.Teraz po 6 latach rozumiem dobrze, plynnie niestety nie mowie.Ale nie poddalam sie i nie poddam.Jesli to ten , zarezykuj .Zawsze mozna sie poddac.A moze to milosc zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bacha od Bacha
Altemirko, ale z tym musisz się liczyć... Pamiętaj, w tym obcym kraju będziesz zdana tylko na życzliwość męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahh
Skoro znasz szwedzki to moze uda sie porozumiec z rodzina Twojego mezczyzny. Znam wielu Finow, ktorzy mowia po szwedzku. Finowie z drugiej strony nie sa zbyt wylewni, ale uprzejmi. Nie wiem czy sama chcialabym tam zamieszkac, bo jednak kulturowo roznia sie od Polakow znacznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Altemirka
Elene a jak ty wytrzymałaś z tęsknotą do "swoich"? I rozumiem, że nie żałujesz, że jesteś w Niemczech ze swoim mężem? Zdaję sobie sprawę, że będę zależna od swojego chłopaka (przyszłego męża, bo plany weselne ruszyły ;)) i to mnie tak szczerze najbardziej przeraża. Wiem, że mogę na niego liczyć, bo zawsze wobec mnie zachowywał się fenomenalnie, ale nie wiem jak ja tam odbuduje swoja niezależność. BUUU :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale bedzie ubaw
Ale po co od razu sie hajtacie ? Zamieszkajcie razem bez slubu, zobaczysz jaki bedzie dla ciebie i jak juz bedziesz pewna to wtedy dopiero slub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bacha od Bacha
Mam pytanie - czy odwiedziłaś już kraj swojego ukochanego, czy poznałaś jego rodzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zostawilam doskonala prace w Polsce, przez rok moj szef trzymal dla mnie miejsce jesli nie bede mogla sie zaaklimatyzowac w Niemczech.Trudno mi bylo bardzo.Bylam zdana wylacznie na meza.Slub odbyl sie w Polsce, zaraz po slubie wyjechalam w podroz poslubna i do Niemiec.Mialam okropnego pecha bo za doslownie miesiac zachorowalam ciezko.I wszedzie ze mna byl maz.Nic nie rozumialam a lezalam tez w klinice .Cos koszmarnego kiedy nie rozumiesz ani slowa.Gdybym tak bardzo meza nie kochala, ucieklabym spowrotem do Poski.Kazdego dnia uczylam sie jezyka sama i probowalam skladac gramtycznie zdania.Kiedy z pieskiem wychodzilam na spacer balam sie, ze ktos mnie zaczepi i nie zrozumiem o co chodzi.Trudno bardzo.Teraz jestem juz bohaterka.Sama jestem w stanie duzo spraw zalatwic.Nie zaluje bo mam cudownego meza, poznalam inny kraj , inny jezyk.Mimo, ze przyjechalam na gotowy grunt bylo mi ciezko.A tesknota akurat byla najmniejsza bolaczka.Najgorsza dla mnie sprawa to jezyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Altemirka
mieszkaliśmy razem w Polsce. Nasza znajomość zaczęła się dosyć "szaleńczo". On mieszkał w Krakowie, ja we Wrocławiu. Spotykaliśmy się często w moim rodzinnym mieście, które było po środku - w Katowicach, ale to było dosyć męczące. Postanowiłam się przenieść na studia mgr do Krakowa. Na początku mieszkałam z koleżanką, jednak po 3 miesiącach mojego pobytu w Krakowie, stwierdziliśmy, że zamieszkamy razem. Pod względem mieszkania razem, jesteśmy dopasowani :) Problem leży w tym, że Helsinki to nie Kraków. Nie wsiąde ot tak do pociągu, by odwiedzić rodziców i znajomych...Ale jak tak na niego patrze, to mimo tego strachu i szerzącej się paranoi, jednak zaryzykuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llpp
Na czym wasz zwiazek sie opiera, skoro tylko dogadujecie sie, a przeprowadzenie glebszej rozmowy na powazne tematy jest niemozliwe?:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Altemirka
Bacha od Bacha tak byłam już kilka razy w Finlandii i poznałam jego rodzinę. Z rodzicami ciężko mi było się dogadać, za to lepiej było z jego siostrą, która zna angielski :) generalnie czułam się dobrze w ich towarzystwie. Elene50 mimo tego, co przeżyłaś i przecierpiałaś na początku, to cieszę się, że nie żałujesz i że jesteś szczęsliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Altemirka
llpp rozmawiamy ze soba na poważne tematy :) Czy to źle, że chciałam się dowiedzieć czegoś od kobiet, które być może miały już takie doświadczenie? Poza tym rozmowy rozmowami, a jak będzie w praktyce to pewnie inna bajka i chcę wiedzieć z czym się musze liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llpp
Ale ja nic nie mowie o zalozeniu tego topicu tylko ciekawi mnie jak rozmwiacie na powazne tematy, skoro nie macie jednego wspolnego jezyka, w ktorym potraficie sie plynnie wypowiadac, z duzym zasobem slownictwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Altemirka
aha :) Przepraszam, bo źle zrozumiałam :) Rozmawiamy po polsku bądź angielsku. Z tym, że to ja mam problemy z tym drugim. Używam 4 czasów i sądzę, że moja gramatyka jest kosmiczna, ale dajemy radę. Na początku było trudno i zdarzały się śmieszne nieporozumienia, ale teraz zgraliśmy się dobrze. Nie ukrywam jednak, że tu czas zrobił swoje, no i oczywiście uczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Altemirka
a przepraszam, mieszka ktoś z was w Finlandii?? Jak opinie odnośnie środowiska i życia w tamtym społeczeństwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Altemirka
podbijam dzisiaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym się wyprowadziła
choćby po to, żeby poznać inny kraj, kulturę, bo inaczej może się okazja nie zdarzyć. Zostaw sobie oczywiście "furtkę" na wypadek, gdyby związek jednak nie wypalił, tzn. choćby pieniądze na bilet powrotny :) Nie uzależniaj się całkowicie od faceta, jak wspaniały by nie był, i to oznacza także podszkolenie języka - abyś mogła w Finlandii sama załatwiać jak najwięcej spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Altemirka
Z tym językiem będzie cieżko, ale oczywiście będę się starała :) Ciekawe tylko, jak wytrzymam tam bez pracy i czy syzbko znajdę dookoła siebie jakieś miłe duszyczki, bo nie wyobrażam sobie mieć znajomych, przyjaciól tylko przez Internet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym się wyprowadziła
Tym bardziej ćwicz język :) będzie Ci łatwiej się z kimś zaprzyjaźnić. A i nie traktuj tego jak jakiś cyrograf, jeśli się boisz, to powiedz sobie, że jeśli będzie strasznie to zawsze możesz do Polski wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Portugalia a Finlandia
to dwa zupełnie odmienne, pod względem cywilizacyjnym, kraje, nie ma czego porównywać. porozmawiaj z chłopakiem o swoich obawach, może pomoże Ci w szukaniu pracy, etc? znasz niemiecki i szwedzki, także nie jesteś na straconej pozycji. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Altemirka
Wiem, że na pewno będzie chciał mi pomóc, bym czuła się dobrze w Finlandii :) Tu teraz rozchodzi się o moje obawy, czy jestem w stanie stawić czoła nowej sytuacji. Teraz wydaję mi się, że będę silna itp., ale jak będzie tam, to tego nie wiem, a nie chciałabym, żeby M widział mnie w jakiś chwilach słabości. On spędził większość swojego zycia na wyjazdach z dala od swojego domu rodzinnego i teraz chciałabym, żeby cieszył się z tego, że powróci do kraju. Nie chcę sprawiać mu zawodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, Altemirko - skoro macie byc razem to bedzie Cie widzial w chwilach slabosci, sily i nie ma co udawac tylko byc soba. I na pewno nie masz sie co martwic na zapas. A ze masz watpliwosci to mnie nie dziwi bo jednak jest to inny kraj, inni ludzie, nie bedziesz miala na miejscu swoich dawnych przyjaciol czy rodziny -ale pomysl tez ze wiel osob przed Toba zdecydowalo sie na emigracje i poradzily sobie. Szczegolnie, ze mozesz liczyc na swojego partnera. Czy jestes jego pewna na prawie 100%? Zycze Ci zebys mogla polegac na nim i na jego rodzinie, zeby byli to ludzie wyrozumiali i wzieli poprawke na Twoje aklimatyzowanie, wspierali i zachecali. Zebys odnalazla tam swoj drugi dom, bo przeciez i tak kiedys wyfruniesz z gniazda - i czy to nie wszystko jedno gdzie? Byle bylo bezpiecznie i dobrze. Co do jezyka - no, jest to podstawa w porozumiewaniu sie i bez niego bedzie Ci trudno, byc moze stad tez Twoje watpliwosci. Ale opanowanie obcej mowy zalezy tylko i wylacznie od Ciebie. Zreszta... Jesli az takie masz obawy to porozmawiaj ze swoim chlopakiem i powiedz mu o tym szczerze, moze na poczatek wyjedziecie "niezobowiazujaco" na pol roku czy na rok i wtedy sama sie przekonasz na miejscu. Tez mieszkam na stale za granica ale w przeciwienstwie do wypowiadajacych sie tu osob sama musialam stawic czola praktycznie wszystkiemu, bez wsparcia ze strony bliskich - pomogli mi obcy ludzie i instytucje. Jezyk mialam opanowany perfect wiec zero problemow z porozumieniem na poziomie werbalnym. Poradzilam sobie i tu jest moj drugi dom bo w mojej sytuacji (mniejsza o szczegoly) nie ma sensu do Polski wracac, tutaj mam lepsze warunki i perspektywy na przyszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Altemirko - Twoja wypowiedz nie podoba mi sie, myslisz bardziej o nim niz o sobie i jestes gotowa na daleko idace ustepstwa, nawet na ukrywanie tego co czujesz naprawde - a to nie jest dobre. Bo jak bedziesz tak udawac i robic dobra mine do zlej gry to predzej czy pozniej pojawi sie niezadowolenie, frustracja a on nie bedzie wiedzial dlaczego bo chyba czytac w myslach nie potrafi... Udawanie i ustepstwa nie sa dobrym poczatkiem zwiazku. C chcesz tym osiagnac? Zeby on sie nie martwil. Nie jestes odpowiedzialna za jego odczucia, emocje. A jesli sama bedziesz ukrywac swoj lek przednowym miejscem i obawy - to jakim sposobem chcesz uzyskac wsparcie? On bedzie pewny ze u Ciebie wszystko OK a tymczasem bedzie wrecz odwrotnie. Czas bedzie mijal i sytuacja stanie sie nie do zniesienia bo bedzie Ci glupio po uplywie czasu mowic o swoich lekach (skoro nie powiedzialas na poczatku)... Jestem za szczeroscia, obojetne co ze soba przyniesie - bo nawet jesli bedzie to cos przykrego dzis - zaprocentuje jutro. Wiem to z wlasnego doswiadczenia bo tez ukrywalam emocje z podobnych powodow i nie wyszlo mi to na dobre. Zreszta - nikomu nie wyszlo... I jeszcze jedno - dlaczego obawiasz sie ze bedzie sie martwil? Czy przypadkiem nie zachowujesz sie "pod niego" zapominajac o tym jaka jestes naprawde? Czy nie obawiasz sie ze Cie przestanie kochac/akceptowac jesli powiesz mu co naprawde czujesz i myslisz? Jesli nawet to chyba lepiej byc samemu i soba nic udawac kogos innego i zadreczac dwie osoby - siebie i partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×