Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość armand

Kto czuje się zagubiony?

Polecane posty

Gość armand

W tym roku kończę 22 lata, czuję się jakby moje życie i ja sam znajdował się w rozsypce. Tysiące rozsypanych puzzli. Gdzieniegdzie złożone złożone jakieś fragmenty. Patrząc na siebie obiektywnie sądzę, że nie mam powodów do narzekania czy zmartwień. Studiuję niezły kierunek w zasadzie bez większych problemów, mam zainteresowania, więc rzadko kiedy się nudzę. Uważam się za atrakcyjnego człowieka, zarówno pod względem fizycznym jak i intelektualnym. Ale to moje pozytywne spojrzenie na siebie skutecznie wypiera moja negatywna strona psychiki :( Studia tak naprawdę są nietrafione, nie interesują mnie, przez co trochę się na nich męczę. Mimo, że w swoich oczach jestem atrakcyjny, mam niską samoocenę, jakiś kompleks niższości. Mieszkam w akademiku, współlokatora mam bezproblemowego, ale mimo wszystko się męczę. Jestem cały czas napięty, nie odczuwam komfortu, nie mogę się zrelaksować, brak mi prywatności. Czuję, że ze wszystkiego co robią mam się tłumaczyć. Myślę sobie, że jeśli siedzę długo przy komputerze to na pewno jestem widziany jako maniak. Akademik w sumie jest spokojny, nie ma jakichś wielkich imprez, poza przesiadywaniem nieraz godzinami na korytarzu przez różne osoby, palenie i plotkowanie, głupie rozmowy i śmiechy. Mam kilku znajomych, w tym jedna dziewczyna, która sporo czasu się do mnie zalecała, ale olałem ją, bo mi nie odpowiadała i teraz mam głupie wyrzuty sumienia z tego powodu. Przestała się w ogóle odzywać, a ja czuję jakbym miał obowiązek odwiedzania jej chociaż nie mam ochoty. Wiadomo, wspólna kuchnia i łazienka. Będę musiał chyba w następnym roku to zmienić, bo nie potrafię swobodnie żyć z innymi ludźmi. Chciałbym mieć spokój i robić co chcę, bez świadków, że tak powiem. Nie lubię weekendów, bo wiadomo, że nastaje czas imprez. Ja za nimi nie przepadam, chociaż chodziłem nieraz, ale nie odpowiadają mi. Tańczyłem nawet, ale nie przynosiło mi to żadnej korzyści ani spełnienia, więc... Ale czuję się głupio, bo wszyscy wydają się tacy towarzyscy i imprezowi, a ja od tego stronię. Byłem zapraszany na imprezę od znajomych z akademika, ale oni wszyscy znają się dłuższy czas, większość jest z jednego kierunku i roku, a ja pośród nich nie czuję się dobrze. Oni rozmawiają na znane im tematy, na temat osób, które znają, mają jakieś wspólne żarty, zachowania, a ja nie wiem o co chodzi i źle się czuję będąc z boku. I wiem, że pewnie oceniają mnie jako nieśmiałego, nudnego... Chciałbym na co dzień żyć spokojnie, zgodnie ze sobą, bez wyrzutów sumienia względem kogoś, że nie jestem taki jaki ktoś by chciał... A co z moimi znajomymi z roku? Nie są zgrani ani za bardzo zżyci. Część, szczególnie dwóch kolegów, znalazło sobie dziewczyny i urwali praktycznie kontakty, jestem z nimi już teraz tylko na 'cześć'. Został, więc jeden kolega, który z kolei lubi ustawiać wszystko po swojemu, tak jak on chce, a mnie to męczy, bo nie będę robił tego co ktoś chce i dlatego najczęściej go unikam, a on mnie męczy nadal. Z tego wychodzi, że mam praktycznie same koleżanki, nie licząc znajomych, ale to nie są aż tak bliscy koledzy. Czuję się strasznie osamotniony, odizolowany, żyjący poza społeczeństwem. Z innymi poglądami, pragnieniami i priorytetami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dokładnie tak samo. Może z wyjątkiem studiów, które mi odpowiadają. Natomiast gorzej z reszta - mam 22 lata i czuję się jak nie w swoim miejscu. Jak ktoś z innej epoki. Jestem z natury dobra, wrażliwa, mam własny kodeks wartości, inny światopogląd. Czuję się zagubiona, z poczuciem niższości, bo nie interesują mnie imprezy w akademiku, wolę analizować świat, czytać, marzyć. No i też jestem romantyczką, taką totalnie staroświecką. Wierzę w wielkie ideały, przyjaźń, w dobro. Nie mam powodów do nudy, bo dużo rzeczy mnie interesuje, dbam o poszerzanie horyzontów, ale też często wpadam w dołki. Dlatego rozumiem Cię doskonale :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armand
A czy to ma znaczenie skąd jestem? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość queeennnnss
jestes z poznania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę Ci tylko powiedzieć, że to bynajmniej nie umniejsza twej wartości, że jesteś człowiekiem o własnym światku. To może mało pociesząjące, ale cenne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość queeennnnss
czuje sie tak samo jak Ty! :( skąd jestes? moze sie spotkamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armand
Katowice daleko... ja bardziej północ ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego nigdy nie chciałam zamieszkać w akademiku.. zero prywatności tak naprawdę. A imprezy, a i owszem, czasem lubię, ale nie każdego dnia tygodnia.:P Spróbuj może znaleźć sobie jakąś stancję ,pokój 1-osobowy. W moim mieście, ceny akademika i wynajmu pokoju są bardzo zbliżone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam w domu rodzinnym, ale wciaż w tym samym miejscu. Akademiku bym nigdy nie wybrała, bo tam chyba jest zero prywatności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armand
Wiesz, u mnie może codziennych imprez nie ma, nie narzekam na hałas ;) najwyżej przesiadują na korytarzu takie babska, palą i plotkują :P Żałuję, że na początku je poznałem, kontaktu nie utrzymuję, ale jednak jestem na 'cześć', a wolałbym nie znać ;) To bardziej jakaś psychiczna zależność, presja. Nie wiem jak inni spędzają czas, ale ja zazwyczaj coś czytam: książkę albo coś w internecie, muzyka, filmy. Tyle, że nie to wszystko w taki sposób byle zabić czas i nudę. Wszystko ma swój cel i znaczenie, bo czytam, słucham i oglądam tylko to co ma związek z zainteresowaniami :) I poza tym czuję się głupio, bo pewnie powinienem gdzieś łazić, imprezować... Może nawet i bym to robił, ale czuję presję i nie chcę. Może to głupie, ale nie potrafię np. przygotowywać sobie jedzenia przy innych, dlatego nie korzystam z kuchni. Tak samo w toalecie nie potrafię załatwiać swoich potrzeb kiedy wiem, że ktoś jest obok. Strasznie mnie jakoś to wszystko usidla. Chciałbym właśnie mieć swój pokój, ale to byłoby pewnie za drogie. Za miesiąc płacę trochę ponad 220 zł, a pokój własny to pewnie 2 razy tyle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałes o kierunku, zainteresowaniach... Naprawdę nie znasz osoby, która podzielałby twe zainteresowania, a może i nastawienie do świata ? Nie ma co ulegać presji otoczenia, bo ty potrafisz spożytkować lepiej swój czas niż ci imprezowicze. Dlatego poszukaj sobie pokoju, to będzie najlepsze. Looser : fałszywe te przekonanie, że każdy musi krzyczeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja może jestem dziwakiem, ale mnie te balangi nie wciągają. Byłam niedawno na rockotece z koleżankami, fajnie było, ale ogólnie rzecz biorąc, wolę ciszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armand
Głupio mi, że ludzie zapraszają mnie, a ja odmawiam. Może już nie będą mnie zapraszać ci z akademika, ale pozostają jeszcze znajomi z roku :) Ale i tak czuję, że mają mnie za jakiegoś odludka, dziwaka, itd. Nie wiem, chodziłem na imprezy, ale i tam czułem presję poznania kogoś, jakiejś dziewczyny... Ja ciągle odczuwam jakąś presję, powinność, obowiązek względem kogoś. A potem mam wyrzuty sumienia :( Strasznie to męczy psychicznie. Jakoś nie potrafię wyrwać się i nie mieć wyrzutów z bycia sobą... Ja na razie muszę spadać, ale za 2 godziny znowu wejdę :) Do później :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karelian: Ja jestem z twoich okolic i mam okres wyciszenie i malutkiej euforii, po ostrym zakręcie:))Refleksja,poezja i muzyka,to ulubiona forma spędzania czasu. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karelian: Ja jestem z twoich okolic i mam okres wyciszenie i malutkiej euforii, po ostrym zakręcie:))Refleksja,poezja i muzyka,to ulubiona forma spędzania czasu. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo za dużo się sugerujesz tym, jak żyje twoje otoczenie. Nie ma sensu, jeśli miałbyś utracić to, co w Tobie jest najlepsze. Może w miescie studiow jest jakieś miejsce, gdzie moglbyś poznać podobnych do siebie ludzi? Ja takowe znalazłam, choć przyznaję, że na uczelni zawsze będę outsiderką. Dobry Duchu - witam Cię serdecznie. Też kocham muzyke, książki, lubię podróże, rysowanie, pisanie, spacery. Jestem nad ziemią wtedy, kiedy powinnam zejść z obłoków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karelian: zawsze jakoś niepełny mam odbiór wrażeń z podróży czy myśli,jeśli nie ma tego z kim dzielić. Można byłoby fajnie wymieniac się myślami i tym co najważniejsze:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkam blisko Zawiercia,ale co weekend jestem w Katowicach na uczelni. Jeśli chcesz, zapraszam do mailowania poza forum:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka smutna ja
KarelianBlues ja też jestem z Katowic i podobnie się czuję. Jakbyś miała ochotę to możemy poklikac poza forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka smutna ja
może lepiej gg? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja czułam się wyobcowana, nie miałam znajomych z którymi lubiłabym przebywać, co gorsze nie chciało mi się wychodzić do ludzi. Do tego dochodził stres w pracy i kłopoty ze snem. Bywały dni gdy nie spałam w ogóle, czasem 1 czy 2 godziny. Nie miałam na nic siły i ochoty. Przeczytałam gdzieś że może się to brac z negatywnej energii w naszym ciele. Postanowiłam oczyścić tę energię zamawiając kilka sesji na stronie http://moc-energii.pl . Efekty przerosły moje oczekiwania. Po kilkunastu dniach od odprawienia zaczęłam być żywsza i otworzyłam się na ludzi. Teraz funkcjonuje normalnie, tak jak większość ludzi. I umiem cieszyć się nawet z małych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim masz tzw. oświeconych, którzy nie podają swoich danych, nie rozliczają się prawidłowo, nie podpisują z klientami umów, a uważają się za „zbawców ludzkości” Jednym słowem śmiech na sali. Z drugiej strony masz takie osoby jak Jacek Adamus, z którym normalnie podpisujesz umowę, jedziesz na dyskusje duchowe i nie tylko, uczestniczysz w wykładach, otrzymujesz polecenia wartościowej literatury, spędzasz miło weekend z wyżywieniem wegetariańskim, w pięknym domku letniskowym, bez żadnej ściemy. Takie podejście do rozwoju wewnętrznego najbardziej mi się podoba i z tego powodu serdecznie polecam www.hippocomos.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×