Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciezarowkakwietniowka

POROD W OLSZTYNIE W SZPITALU MIEJSKIM

Polecane posty

Gość ciezarowkakwietniowka

WITAM WSZYSTKIE OBECNE I CZEKAJACE MAMUSIE:-).PROSZE O OPINIE O SZPITALU MIEJSKIM W OLSZTYNIE.SLYSZALAM ROZNE OPINIE NA JEGO TEMAT , MOZE WSROD WAS JEST OLSZTYNIANKA , KTORA NIEDAWNO URODZILA W TYM SZPITALU , BEDE WDZIECZNA ZA OPINIE.POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem ja
zaraz ci napiszę, jak tylko skończę karmić dzidziusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezarowkakwietniowka
OK.POCZEKAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem ja
Już jestem :) Ja co prawda miałam cc , ale spędziłam w szpitalu miejskim 7 dni, więc napiszę ci moje wrażenia, może przyda ci się ta informacja. 1. Profesjonalna opieka lekarska - lekarze bardzo mili, sympatyczni, poświęcają tyle czasu ile potrzeba, cały czas czułam się bezpiecznie. Wojciech Gimeła, marek Perliński, Krasucki i inni - nie pamiętam nazwisk. Bardzo miła pani pediatra, która przychodziła codziennie badać dzidziusia. 2. Porodówka - sala do porodu rodzinnego : czyściutko, nowy sprzęt ( KTG ), łóżko porodowe nowego typu, duże, oprócz tego w sali jest wanna, piłki do skakania, kanapa skórzana na której można poleżeć, radio i telewizor ( trzeba wrzucić monetę ). W ogóle cały oddział jest ładnie odnowiony, jest ciepło, posiłki smaczne i zawsze świeże. Sale poporodowe z łazienkami. Stały rozkład dnia : rano przychodzi pielęgniarka, mierzy temp., potem kąpią dziecko w tej samej sali, na oczach matki, potem przychodzi pediatra badać maluszka, po tym mama może sama go ubrać, potem obchód, śniadanie, następnie przychodzi pani posprzątać i zaglądają stażyści zmierzyć ciśnienie, podać zastrzyk p/bólowy - chętnie pomogą przy dziecku. Zagląda doradca laktacyjny. Matki mają same zajmować się noworodkami i karmić je piersią. Położne na oddziale poporodowym zawsze ci pomogą, ale same nigdy pierwsze nie wyskakują z pomocą - o wszystko trzeba się samemu pytać. Jak nie masz siły - to zabiorą dziecko na godzinę czy dwie - żebyś mogła odpocząć czy iść pod prysznic. Ale sama musisz o to poprosić. Odwiedziny 14-18. Ogólnie byłam zadowolona i rozmawiałam z innymi dziewczynami. Nie miały większych zastrzeżeń. Nie wiem jak wygląda możliwość znieczulenia zzo do porodu. Ja miałam do cc i zakładanie zzo nic nie bolało. Po porodzie środki p/bólowe dostępne na życzenie - zastrzyki albo tabletki - trzeba samemu poprosić pielęgniarkę. Wszystko trzeba mieć własne- do porodu możesz dostać koszulę szpitalną. Dla maluszka zabierz pampersy, ubranka, kocyk, ręcznik do wycierania i krem do pupy. Do kąpieli szpital ma własne kosmetyki i własną pioktaninę. Nie bierz najdroższych body - bo się pobrudzą od pioktaniny i ciężko doprać. Ogólnie jest OK - nie bój się pytać ! Opieka jest dobra, ale nikt się nie cacka - nie pytają się co chwila - jak się czujesz itp. Jedyne niemiłe wrażenia to izba przyjęć - baardzo długo się czeka, przyjęcie na oddział trwało 3 h i badał mnie p. Mariak - badanie było bolesne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezarowkakwietniowka
DZIEKI .A POWIEDZ MI CZY MIALAS LEKARZA PROWADZACEGO Z TEGO SZPITALA?JA CHODZE DO GINEKOLOGA ,KTORY TAM PRACUJE ,.OSTATNIO JAK Z NIM ROZMAWIAŁAM I PYTAŁAM SIE CZY BEDZIE PRZY PORODZIE TO OCZYWISCIE POWIEDZIAL , ZE TAK ,ALE TO KOSZTUJE. JAK POWIEDZIAL MI ILE TO MYSLALAM ,ZE Z SAMOLOTU NIE ZEJDE. POWIEDZ MI JESZCZE JAK JEST PRZY PORODZIE CZY POLOZNA I LEKARZE SA CALY CZAS OBECNI NA SALI? MOZE KTORAS Z DZIEWCZYN WIEDZIALA ,KTORE RODZILY NATURALNIE I COS MOWILY. POZDRAWIAM I DZIEKUJE ZA OPINIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem ja
Nie, nie miałam lekarza z tego szpitala i teraz żałuję, bo mój lekarz trochę za późno dał mi skierowanie do szpitala. Przy porodzie, jak wszystko jest OK to jest tylko położna, a lekarz przychodzi na koniec, jak są już skurcze parte. Położna też cały czas nie siedzi, szczególnie przez pierwszy okres porodu. Można leżeć i oglądać TV z mężem. Wg mnie nie ma sensu płacić lekarzowi za poród, chyba , że ci szczególnie zależy. Jak wszystko jest OK to lekarz do niczego nie jest potrzebny, nawet nie patrzy, tylko siedzi z boku i wypełnia papiery, a dziecko odbiera położna. Lekarz potem tylko zszywa. Pierworódki nacinają rutynowo - ale może się dogadasz z położną co do ochrony krocza. Jak już chcesz zapłacić to lepiej poszukaj dobrej położnej - jest bardziej potrzebna od lekarza przy porodzie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezarowkakwietniowka
JESZCZE RAZ DZIEKI. NIE BEDE OPLACALA LEKARZA ,BO SZKODA MI 2000 .MOZE TRAFIE NA JEGO DYZUR W SZPITALU :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela 1976
Podnoszę temat. Dużo nasłuchałam się opinii na temat Szpitala Miejskiego i były to w przeważającej większości opinie niepochlebne.Tak czy inaczej sugerując się nienajlepszymi opiniami postanowiłam,że za żadne skarby nie chcę tam rodzić.Życie jest jednak przewrotne. W 39 tc zachorowałam na cholestazę ciążową, dostałam skierowanie do Szpitala miejskiego, (cóż za ironia :) ) Leżałam tam niespełna 2 tygodnie, więc miałam okazję sama się przekonać jak jest naprawdę. Przeszłam wszystkie oddziały od ginekologii, patologię ciąży, porodówkę aż po oddział położniczy i powiem szczerze,że niewiem skąd się wzięły tak złe opinie na temat tego szpitala. Podczas mojego porodu cały czas był przy mnie lekarz i położna. Nie obyło się bez komplikacji przy porodzie, jednak pełen profesjonalizm i opanowanie lekarzy i pań położnych doprowadził mnie i mojego synka do szczęsliwego finału i w tym miejscu chciałabym bardzo podziękować Panu Wojciechowi Lipskiemu (wspaniały lekarz, przemiły człowiek). Na oddziale położniczym pracują naprawdę bardzo życzliwe połozne. Ze swojej strony z czystym sumieniem mogę polecić Szpital Miejski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tata Filipka
Witam. Jesteśmy świeżo po porodzie. To drugi poród w Olsztynie, ale tym razem bardzo, ale to bardzo jesteśmy zadowoleni. Dwa porody, dwa szpitale, dwa zupełnie inne doświadczenia.... NIESTETY jakby dwa inne światy. Jedno co mogę tu powiedzieć to - OMIJAJCIE PANIE SZPITAL MALARKIEWICZA (dawny Kolejowy). Za chwilę dlaczego. Filipek miał szczęście przyjść na świat w Szpitalu Miejskim. Opowiem jak to było od strony ojca.... Czułem od początku, że podejście personelu w Miejskim, celowe nastawienie się na poród na ile to możliwe naturalny - miło nas zaskoczy. I tak było. Wiadomo, że wszystko zależy na jaką położną się trafi. To jaką osobą jest położna, jak traktuje swoją pracę i w jaki sposób podchodzi do pacjentki decyduje o "przebiegu porodu". Nie oszukujmy się, położna może bardzo pomóc, jeśli choć trochę włoży serca w to co robi. Może sprawić, że pojawią się dobre wspomnienia i że pojawiają się łzy szczęścia, gdy malec dotyka pierwszy raz rączką... Moja żona autentycznie (minęły 3 tygodnie), a ona żartuje sobie, że już za chwilę mogłaby znowu być w ciąży.... :) Wielkie pokłony ku pani Krysi Szumskiej. Rewelacyjne podejście. Na 5 z plusem. Przede wszystkim ludzkie, ciepłe, dobre i fachowe. Filip urodził się siłami natury. Pani Krysia dbała o to, by krocza nie nacinać, walczyła centymetr po centymetrze gdy wychodziła główka. Położna była cały czas przy mojej żonie, dopingowała ją, odkręcała wodę w kranie by zachciało się siku, ciągle przypominała o oddechu, podawała wodę do picia, proponowała piłkę itd. Była dosłownie na zawołanie. Spełniła nasze oczekiwania!!!. Podkreślę, że nikomu nic nie płaciliśmy i nie była to „wykupiona położna na czas porodu. Lekarze to samo: „Jak pani pięknie prze pani Kamilo !!! Cudownie, bardzo ślicznie, o już za moment będziemy w domu Bardzo ładnie, pani Kamilo, jeszcze troszeczkę, jeszcze troszkę !!! Pięknie, pięknie, pani Kamilo !!! Normalnie świetnie, Cudownie Kamila standardowo-nie poznałaby na ulicy lekarzy, ale pamięta co mówili w czasie porodu jak żartowali, poprawiali samopoczucie. Jak zadbali o dobry nastrój. Szczególne podziękowania dla panów: Grzegorza Wodzyńskiego i pana anestezjologa z bajeranckimi okularami To jest naprawdę ważne zwłaszcza w takim momencie. Poród w Miejskim zupełnie nie przypominał porodu u Malarkiewicza. Żadnej „Fabryczki Porodów nie było. Choć i tak tego dnia jak na zawołanie Olsztynianki w pełnię księżyca do szpitala zjechały. Filipek spory czas leżał na mamie zanim odcięto pępowinę, łożyska nikt nie wyciągał na siłę, pani od noworodków Willenberg - co było widać z czułością potrafi zająć się dzieckiem. Jeśli zastanawiacie się przed porodem czy może być dobrze w szpitalu to powiem, że w Miejskim może tak być. Przynajmniej nam się to udało. Poród u Malarkiewicza (2008) odbył się siłami natury bez żadnych komplikacji i bez zagrożenia życia dziecka KTG normalne jednak : -krocze nacięte, nawet nikt nie zaproponował innej opcji - położna prawie wskoczyła rodzącej na brzuch by wypchnąć dziecko - dziecko bardzo krótko leżało na mamie - łożysko wyciągnięte siłą ( potem pojawił się krwotok) - brakowało „choć odrobinkę więzi między położną a rodzącą, do dziś pamiętamy tekst położnej gdy chlusnęły wody: „ zobaczcie co mi zrobiliście - łóżko trafiło się takie sprzed 30 lat z łychami metalowymi na nogi, - z piłki, worka sako znajdującego się w sali obok nie mogliśmy skorzystać - opieka po porodzie ( z 2-3 razy w ciągu dnia ktoś zajrzał, a w Miejskim ciągle). Podsumowując na 1500 % nie pojedziemy rodzić do Malarkiewicza a z kolejnym dzieckiem znowu przyjedziemy do Miejskiego. Nie jesteśmy z Olsztyna więc ani ordynator, ani ginekolog, ani położna nie widzieli nas wcześniej na oczy. K&M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evelina535
Rodziłam synka w lutym tego roku w szpitalu miejskim. Jestem bardzo zadowolona z wyboru szpitala. Personel bardzo miły, lekarze i położne profesjonalni, ładnie prowadzą młodą Mamę również emocjonalnie, a to ważne w pierwszych dniach. Dostałam znieczulenie (niepłatne), a bez tego byłoby ciężko - miałam baardzo długi poród. Szczęśliwie wyszliśmy zdrowi ze szpitala po 3 dniach. Bardzo polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CZARNY & CZARNA
WITAM SZPITAL MIEJSKI 3 RAZY NIE !!!!!!!! 1 -NIE SPODZIEWAJCIE SIĘ ZWOLNIENIA NA ŻONĘ PO WYJŚCIU 2 - OBSŁUGA NIEMIŁA PODCHODZĄ DO PACJENTA Z ŁASKĄ 3- NASTAWIENIE NA NATURALNE ROZWIĄZANIE MAŁO NIE DOPROWADZIŁO DO UDUSZENIA SIĘ DZIECKA I ZEJŚCIA ŻONY WYMIENIŁBYM JESZCZE ALE TO CHYBA WYSTARCZY!!!!!!!! NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE!!!!!!!!OSTRZEGAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciąża drugi miesiąc
Witam. Ja jestem drugi miesiąc w ciąży mimo tego że mam 28 lat. Mialam rano krwawienia a później plamienia. Pojechałam na izbę przyjęć do szpitala miejskiego to była godzina 7:30 jak juz byłam na izbie przyjęć. Z wielką łaską mnie zapisala do lekasza ale zanim ginekolog mnie zbadał minęły trzy godziny po tym dopiero mi zrobiono usg a w rozpoznaniu wpisał poronienie zagrażające dostałam usg i mi lekarz powiedział żebym poszła z tym na izbę przyjęć spowrotem więc poszłam. Zbadał mnie następny ginekolog ponaciskał mi na brzuch sprawdził czy mam plamienie wypisał leki i kazał iść do domu. Zanim je wypisał to na mnie krzyczał dlaczego do nich przyszłam a nie do swojego ginekologa więc powiedziałam że mój hinekolog przyjmuje popołudniu a lekarz mi odpowiedział Pani gnekologiem mo9e byc kazdy lekarz. Poszłam pm południu do swojego ginekologa przepisal mi calkiem inne leki niz ten ze szpitala a co najlepsze to lekarz ze szpitala powiedzial mi na koncu ze jesli będe miala silne krwawienia to dopiero wtedy mam przyjsc na izbe przyjec na usuniecie ciazy. TAKIE ROZWIAZANIE JEST W SZPITALU MIEJSKIM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniusia333
Zdecydowanie na nie o mało co nie umarliśmy..przez zaniedbanie. Potem opisze dokładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba jakiś żart...nigdy w życiu moja noga ani nikogo z mojej rodziny nie stanie w tym szpitalu!!!! Przez położną która odbierała mój poród musiałam leczyć się u psychologa do tej pory nie chce myśleć o drugim dziecku do końca życia będę przeżywała traumę... Ma szczęście ze nie znam jej nazwiska bo napisałabym skargę na tą osobę by już zadnej przyszłej mamie nie przypadło to co mnie ale mam dość nerwów i wole zając się opieką nad moim cudownym synkiem.... Dodam tyle że zostałam potraktowana jak jakieś MIĘSO, do tego teksty że mam oddychać a nie sapać jak pies...!!!! :/ nie bede pisała jakie jeszcze.. Minęło już sporo czasu a ja codziennie gdy zasypiam mam w głowie te przykre wspomnienia a tak bardzo chciałam cieszyc sie z macierzyństwa lecz przez pierwsze miesiące było to straszne przez poród w tym szpitalu.... Na początku lekarz zbadał mnie tak delikatnie że ze łzami w oczach poleciałam do ubikacji gdzie odszedł mi czop a na drugi dzień męczyłam sie juz ze skurczami, po czym czekałam na lekarza 5 godz łaskawie przyszedł i oznajmił że czas na porodówkę, tam przyjecie ponad godzinę, potem marsz co chwile pod prysznic pod którym gdyby nie obecność obok mojego partnera który liczył co ile mam skurcze to bym tam zemdlała.... do tego dostał on parę "ładnych" że ma mi poprawiać prześcieradło itd a nie koniecznie chciałam żeby widział co się dzieje TAM tylko miał stać obok mnie!!! Chamstwo!!! meczyłam sie tak ponad dobe a rozwarcia nie było po czym usłyszałam że mam chimery i spazmuję :/ a ból był tak silny że traciłam świadomość po czym mój luby się wku... i poszedł poprosił o znieczulenie to z łaską wielką dostałam i po czym akcja sie zaczęła urodziłam w godzinę,oczywiscie byłam nacinana i nikt mnie wcześniej nie pytal o zgodę :/ potem zasłabłam 2 razy z wycieńczenia dodam ze rodziłam w nocy, leżałam pod kroplówka i tlenem do rana, potem na położniczy gdzie pewna miła pani wyprosiła mojego lubego do domu!!!! Skandal!!! W takiej chwili to on i dzieciątko dawali mi siłe ale musiał wyjść!!! Po nacieciu miałam nie wstawać i czekać na położną...ale gdy zostałam sama a mały wymiotował wodami płodowymi i sie krztusił musiałam zwlec sie z łóżka dostłownie pare godz po porodzie wziełam go do siebie bo nikt nie zareagował, potem karmiłam na leżąco bokiem to dostało mi sie że źle....do cholery to po co przed porodem przestudowałam chyba wszystkie porady na temat karmienia i wszystkie pozycje a tu miałam na siedząco gdzie po nacieciu nie mogłam siadać to ze złami w oczach siedziałam i karmiłam :/ Opieka dla dziecka w miarę tylko chcialam pierwszy raz sama wykapac to mi go zabrali i nikt nie zapytał czy chce :/ najgorsze nocki gdzie człowiek chce odpocząć po dwóch nocach męki a tu hihi hahah ploteczki na cały korytarz :/ W rezultacie wyszłam po dwóch dobach ale i tak bym sie wypisała na życzenie bo żadnej nocy nie przespałam a jak poszłam poprosić czy mogą małego zabrać na godzinę bo jestem wyczerpana aż mi leci z rąk...to usłyszałam tekst " taki urok macierzyństwa" :/ SŁABO mi sie robi jak czytam na stronie szpitala te pozytywne opinie i że personel przeszkolony i nastawiony nowoczesnie na rodzinne porody .....pssssss nie dajcie się zwieść kobietki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Michaśki
Witam wszystkie przyszłe mamy, które mają wątpliwości co do porodu w Szpitalu Miejskim w Olsztynie. Urodziłam córeczkę 21.10.2013 siłami natury (był to mój pierwszy poród), ze wspaniałą położną Panią Joanną, która była przy mnie zawsze wtedy kiedy tego potrzebowałam, dzidziuś stale pod kontrolą, dostałam wspomagacz na skurcze bo małe rozwarcie było dzięki któremu udało się urodzić naturalnie i obyło się również bez znieczulenia. Cała akcja porodowa przeprowadzona przez Panią Joannę z dużym dopingiem :) za co pięknie dziękuję :). Ogólnie żadnych, ale to absolutnie żadnych zastrzeżeń do personelu z traktu porodowego, wspaniali specjaliści :). To samo tyczy się oddziału noworodkowego, wspaniałe kobiety, które zaglądają co chwila, czy wszystko jest ok, wszystko dokładnie mówią co dzieciaczek będzie miał robione, jak postępować z maluchem, o wszystko można zapytać i zawsze udzielały odpowiedzi, nie zostawiały żadnych znaków zapytania :) Naprawdę polecam ten szpital. A co do tego, że szpital stawia na porody naturalne, to tylko z tego względu, że kobiety zawsze rodziły drogami natury bo tak zostały stworzone, a nie przez cesarskie cięcie. Poza tym z tego co kojarzę to szpital należy do programu "Rodzić po ludzku", którego celem jest propagowanie porodów naturalnych, a nie cc na życzenie. Poza tym poród naturalny to wspaniałe, przepiękne przeżycie, którego nie da się opisać słowami i niestety nie łudźcie się drogie Panie, że to nie boli, bo boli i to bardzo, ale nagroda jest najcudowniejsza na świecie DZIDZIUŚ :) Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamy i życzę łatwych porodów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłam w szpitalu miejskim 4 miesiące temu. przed porodem również szukałam informacji na temat szpitali w Olsztynie, opinie były różne. Moje odczucia są następujące: personel super, trafiłam na położną anioła, dostałam znieczulenie (3 zastrzyki, co godzinę jeden) ściągnęli dla mnie anestezjologa. Sala do rodzenia pozytywnie mnie zaskoczyła, podobnie jak pokoje, gdzie przebywało się z maluszkiem (poza łazienką niestety). Podczas kolejnej ciąży nie będę się zastanawiała gdzie rodzić, od razu wybiorę szpital miejski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pacjentka wdzieczna
Brawo szpital miejski profesjonalna opieka polozne przy porodzie troskliwe, lekarka wprawdzie pediatra- Czuzdaniuk obecna pomocna badrdzo mila , potem przyszedl poloznik, w sumie wszyscy wspaniali ,po porodzie gratulacje poczulismy sie z mezem jak w filmie, aha pediatra jak wszedl na sale to sie przedstawil i przywital, jednak moze byc tak świetnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AiO
W szpitalu tym urodziłam dwójkę dzieci. Było to dość dawno, kiedy to sprzęt przypominał PRL-owskie czasy. Mimo to sam poród wspominam bardzo dobrze. Już wtedy starano się zapewnić rodzącej jak najlepsze warunki. Jeśli chodzi o personel to do dzisiejszego dnia niektórzy lekarze tam pracują, lecz nie wszyscy byli mili. Pierwszy poród przyjmowała położna o imieniu Joanna (nazwiska nie pamiętam) razem z dr Lucyna. Przy drugim porodzie nie było położnej tylko lekarz Piotr Mieloch i mój mąż. Poród był bardzo trudny, mało brakowało abyśmy opuścili ten świat. Ten lekarz uratował nam życie!!! Będę mu za to wdzięczna do końca moich dni. Obecnie w tym szpitalu ma rodzić moja córka, zobaczymy czy dużo zmieniło się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy więcej!!!! W sierpniu 2013 urodziłam tam syna, a właściwie po 12 godzinach męczarni zrobiono mi cesarkę. Na początku byłam bardzo pozytywnie nastawiona chciałam bardzo urodzić naturalnie jednak nie wyszło, synek był źle ułożony i do tego infekcja. Na początku wszystko wyglądało jakoś normalnie lekarz nas przyjął na izbie (z tym, że nie odezwał się do mnie ani jednym słowem) poszliśmy na porodówkę tam bardzo fajna położna się mną zajęła a lekarz..... hmmmm.... chyba spał... bo długo go nie widziałam. Po pewnym czasie (chyba 4h) zaczęłam prosić o znieczulenie, usłyszałam że za wcześnie przy 4cm rozwarcia dostałam - paracetamol(lekarz nadal się nie odzywał nawet jak przyszedł na chwilę). Przez długi czas zastanawiałam się czemu to znieczulenie w ogóle nie działało, to po dokładnym zapoznaniu się z wypisem już wiem czemu paracetamol na bóle porodowe to chyba jakaś farsa. Coś okropnego po 10 godzinach zaczęłam błagać o cesarkę bo z bólu odlatywałam, traciłam przytomność, powiedziano mi że nie robią na życzenie cesarek. W końcu (po 12h)chwile przed decyzja o cesarce przy ostatnim badaniu, które chyba rzeźnik by delikatniej wykonał pan doktor odezwał się słowami "no chyba pani histeryzuje" - miałam ochotę się rozpłakać bo to co się działo przez te 12 godzin to nikomu nie życzę takiego porodu i nawet jeśli to miałam prawo trochę histeryzować. Jakby tego było mało to dziecko miało węzeł na pępowinie więc i tak by nie wyszło samo o czym nikt mnie nie poinformował dowiedziałam się przypadkiem od lekarza rodzinnego :( No cóż oddział poporodowy.... też nic ciekawego, problemy z laktacja a pomocy żadnej, raz była jakaś pani w drzwiach się spytała: "i jak dziewczynki wszystko ok z karmieniem? tak? to dobrze" szkoda że szybciej zniknęła niż się pojawiła. Chciałam żeby dokarmili małego do się nie najadał to usłyszałam, że teraz matki to by chciały wszystko żeby było takie proste i łatwe i żeby ktoś je wyręczał. Kompanie, przewijanie, ubieranie, karmienie nikt się nawet nie zapytał czy potrafię czy się czuję na siłach i dam sobie radę, ale dałam bez ich pomocy. Każdy dzień spędzony w tym szpitalu pogłębiał moja depresje, nie umiałam się cieszyć synkiem bo cała ta atmosfera mnie dobijała. Dziewczyny dobrze się zastanówcie gdzie chcecie rodzić, nie wiem czy w innym szpitalu byłoby lepiej, ale jedno wiem na pewno nikt mnie nigdy wiecej nie zmusi do porodu siłami natury a tym bardziej w szpitalu miejskim w Olsztynie!!!! NIGDY WIĘCEJ!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amandar
To widze ze sie nic nie zmienilo ja rodzilam 7 lat temu i bylo podobnie Dlatego teraz rodze w ostrodzie Termin mam na 13 maja2014

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodziłam w czerwcu 2012 r. I tak: patologia ciąży ok, chociaz przy usg, dwa dni przed porodem, pomylili się z waga dziecka jedynie o 800 g i wpisali mi hipotrofię płodu do karty, choc młoda jak na 36/37 tydzień była duża bo ważyła 3100 g, trakt porodowy - b. przyjemnie i profesjonalnie, anestezjolog cudowny gość :) (miłam nagłe cc - od pataologicznego zapisu ktg do cięcia minęło moze 10 minut, także ekspres), oddział położniczy - jak dla mnie tragedia przez duże T. Byłam ponad tydzień i nabawiłam sie depresji (problemy z laktacją, zero wsparcia tylko naciski na karmienie piersią, nie ważne, ze nie leci nic, dziecko leci z wagi i drze sie jakby je ze skóry obdzierało, odowa dokarmiania). Do dzis jak sobie przypomne moją bezradność, stach, łzy, samotność (męża po 18 wypraszali), przeraźliwy płacz głodnego dziecka, moje wyczerpanie, to mi słabo.Pnadto, nie waham sie uzyć stwierdzenia, ze pediatra mojej córeczki to IDIOTA, konował i cham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam wszystkich na forum, czytając poprzednie komentarze coraz mocniej jestem zdezorientowana, który szpital wybrać. już prawie byłam przekonana co do Miejskiego w Olsztynie,a teraz dalej nic nie jest jasne. wpisujcie się, Wasze opinie są potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Urodziłam w tym szpitalu córeczkę (10.05.14). Leżałam na patologii ciąży przez 2 tygodnie bo miałam cukrzycę ciążową dlatego musialam zgłosić się przed terminem. Personel super, lekarze ekstra ! Trakt porodowy i położne cudowne. A anestezjolog to super gość, który powiedział wiele wspierających słów podczas mojego 15-to godzinnego porodu. Jeśli chodzi o oddział z noworotkami.. wiadomo czasem trafi się jakiś burak. :P Drugie dziecko również zamierzam urodzić w tym szpitalu :) Do dziś jak koło niego przechodzę to z uśmiechem na ustach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A są może jakieś świeższe opinie? Proszę o wypowiedź ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość111
Ja też jestem ciekawa czy ktoś może podzielić się opiniami z tego roku? Chciałabym dowiedzieć się jak jest na chwilę obecną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kahlina
Rodziłam w grudniu 2012 w Sz.Miejskim!na dniach drugi poród i też się tam wybieram!dziewczyny opinii tyle ile kobiet!ja dobrze wspominam opiekę w miejskim!może nie wszyscy po drodze byli super mili, a wiadomo że w takim momencie kobieta jest bardzo wyczulona i oczekiwała by ciepła z każdej strony!ale na pewno bylo procesjonalnie!zarówno podczas porodu jak i po!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Rodzilam w grudniu 2014 i nikomu tego szpitala nie polece. Zdecydowalam sie na miejski bo siostra i szwagierka tam rodzily kilka lat wczesniej i byly zadowolone, najwidoczniej duzo sie zmienilo od tego czasu. Jedyny plus, na usg wyszlo ze corcia moze wazyc 4,5 kilo i mialam cesarke. Porod wspominam dobrze, mile pielegniarki i super anestezjolog,okazalo sie ze niepotrzebnie mialam cesarke bo Mala wazyla 3.800. Najgorsze zaczelo sie jak juz z Mala trafilysmy do sali, straszne polozne, pomagaly z wielka laska i z wyrzutem gdy po nia zadzwonilam.jest to moje pierwsze dziecko wiec nie wiedzialam co robic.wielokrotnie slyszalam ze trzeba bylo chodzic do szkoly rodzenia i ze teraz kobiety to robia sobie cesarki na zamowienie, a to szkodzi dziecku( chociaz ja wcale o cesarke nie prosilam) gdy poprosilam o pomoc przy ubieraniu Malej bo nigdy tego nie robilam, to uslyszalam od poloznej" nigdy pani lalkami sie nie bawila?"noce byly najgorsze, corcia nie umiala dobrze zlapac, ja nie umialam jej dobrze przystawic( polozne przychodzily przystawily i poszly, nie tlumaczac jak samej mam to zrobic) cale noce plakala a ja razem z nia,bylam wycienczona i zalamana. Drugiej nocy uslyszalysmy z dziewczynami z sali( tez po cesarkach) abysmy przypadkiem ich nie wolaly bo bylo duzo porodow tego dnia i one musza sie zajac tymi nowymi.juz myslalam aby wyjsc wczesniej na wlasna prosbe ale corcia nabawila sie pieluszkowego zapalenia skory i sie balam. Okna w sali byly pozaklejane ale i tak wialo, a czasami bylo slychac swist jak z czajnika, dlatego kaloryfery byly strasznie gorace. Nie wiedzialam jak corcie ubierac bo od okna wialo a w sali upal. Pediatra tez tragiczny byl, przy wypisie dal mi wielka liste lekow na te pieluszkowe zapalenie, wykupilam wszystkie( okolo 250zl) pani w aptece powiedziala abym uwazala z podawaniem bo sa bardzo silne. Wolalam poczekac z ich podaniem i dwa dni po wypisie ze szpitala byla u mnie peditra na prywatnej wizycie.powiedziala ze Mala nie ma pieluszkowego zapalenia skory, kazala tylko w kali kapac, nie podawac zadnych lekow i wszystko przeszlo. Aha i okazalo sie za Mala ma uczulenie na emolium w ktorym kapali ja w szpitalu. Oto moja historia, kolezanki z sali pewnie moglyby tez duzo dodac, zadna nie wspomina tych pietwszych dni z Maluszkiem dobrze.Aha dodam ze w domu Mala calkiem sie zmienila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musialam zrobic przerwe na karmienie :-) Corcia w domu byla calkiem inna, spokojniejsza i ladnie spala.pewnie w sxpitalu moj stres wuczuwala.szkoda ze jak poprawnie przewijac i karmic dowiedzialam sie dopiero jakies 2 tygodnie po porodzie od poloznej srodowiskowej. Teraz karmienienie to bajka :-) Mala niedlugo skonczy 5 miesiecy, caly czas karmie tylko piersia i bede starala sie jak najdluzej. Jesli to wasze kolejne dziecko i wiecie jak sie zajmowac noworodkiem to mozecie zaryzykowac porod w tym szpitalu, ja kolejne dziecko bede rodzic w wojewodzkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkim przyszlym mamom odradzam ten szpital!!! Urodzilam tam dziecko przez cesarskie ciecie. Personel i polozne to tragedia brak zainteresowania dzieckiem i matka. Wpisali mnie w trzeciej dobie pomimo ze dziecko nie jadlo z piersi, a ja mialam spuchnieta noge. Zero badan podstawowych i dla matki i dla dziecka. Nie mialam pokarmu nie zainteresowalo to ani polozne ani lekarzy. Z dzieckiem odwodnionym wyladowalam w szpitalu dzieciecym. Odradzam wszystkim ten szpital !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochane macie jakieś nowe opinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×