Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kochanica swojego kochanka

Kochanki cz.II bo tamta coś nawala

Polecane posty

Gość onaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Glupoty gadacie .... to nie jest MILOSC !!!! Ja jestem z mezemjuz 10 lat i kochamy sie co 2 dzien,,,czasem nawet codzinnie !!! i zawsze z namietnoscia i wciaz jest to samo pozadanie jak nie wieksze !!!! I nikt nikogo nie zdradza .... Nie wyobrazam sobie siebie z innym ... i potem znowu z mezem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damian82r
onaaaaaaaaaaaaaaaaaa, czuję że zarz zostaniesz zjedzona przez patologie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaaaaaaaaaaaaaaaaaa
te wszystkie załosne kobitki ..co one wogule tu robia ?? Pewnie wiedza , ze robia zle a szukaja tutaj zrozumienia i niewiem czego jeszcze ... lol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też mam kochankę
od 2 lat i używam ja sobie jak żonkę boli głowa,jak ma okres,jak pojedzie do sanatorium. muszę jej mówić o miłości bo nie byłaby miła wtedy. żony nie zostawię bo to porządna kobieta i nigdy nie zostałaby kochanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Widac , ze zalosny typek z ciebie ... mam nadzieje ze zona sie dowie i ciebie zostawi !!! a sam sie hivem zarazisz !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też mam kochankę
słuchaj żona się nie dowie kochanka myśli,że z żoną jestem z litości,że z nią nie sypiam. a myślisz,że twój facet cię nie zdradza,zdradził? każdy facet zdradza bądź ma to w głowie więc się nie łudź moja kochana my faceci już tacy jesteśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaaaaaaaaaaaaaaaaaa
nie boje sie tego .. bo jestem fajna laska :) i staram sie dobrze wygladac ...a po zatym to jestem zlota kobieta bezproblemowa ..hehehe wiem ze nic nie zrobi bo on sie boi ze cos zlapie i wogule .. jego ex go rzucila, bo on nie chcial z nia seksu uprawiac (bo powiedzial ze jej nie kocha i nie bedzie ) ... dziwne wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaaaaaaaaaaaaaaaaaa
poza tym on nigdzie nie wychodzi :) nie lubi imprez ani nic ...tylko silownia ... i siedzenie ze mna w domu (nie zmuszam go , nawet go wyganiam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najbardziej mnie bawi
Jak te szmaty i szmaciarze mierzą wszystkich swoją miarą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też mam kochankę
ale to naprawdę nie o to chodzi. czytam jak to zdradzone żony zmieniają po zdradzie swój wizerunek bo myślą,że to o to chodzi moja żona jest piękną i zadbaną kobietą ,ma pasje ma wszystko to co kobieta ideał powinna mieć ale z tym to jest jak z wyjazdem na urlop.lubisz swój dom ,lubisz w nim przebywać ale chętnie raz na jakis czas wybywasz z niego,zeby zobaczyć,podziwiać coś innego nowego. wracasz potem spełniona,zadowolona ,radosna tak jak po powrocie z urlopu. tak właśnie jest z kochanką a że potrzebne kobietom są te ceregiele z uczuciami i są wtedy szczęśliwsze i milsze to druga sprawa.może właśnie wtedy usprawiedliwiają sie przed sobą że robią źle ale to przecież wielkie uczucie....?a facet to facet do takich spraw nie przywiązuje wagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj zwykłym kurwiarzem
jesteś i czym tu się tak szczycisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a facet to facet do takich spraw nie przywiązuje wagi." Oczywiscie tylko po co to pisales ? chwalisz sie czy zalisz? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PM MP PM
a nie macie wyrzutow sumienia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też mam kochankę
znajomy po to,żeby te wszystkie babeczki w końcu zrozumiały w czym rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehehhh
a ja tam nie potępiam, jeżeli rodziny na tym nie cierpią a wręcz przeciwnie, zdradzający są bardziej serdeczni dla swoich współmałżonków..może przez wyrzuty sumienia?..nieważne..ważne, że każdy jest szczęsliwy i o to chodzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzany partner jest
szczęśliwy? tak! szczególnie w chwili, gdy się zdrada rypnie i wyjdzie na światło dzienne :D sielanka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehehhh
a dlaczego ma się rypnąć?! trzeba rozsądnym być!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też mam kochankę
nie za często,dyskretnie, drugi aparat. najważniejsze by dobrze ustawić sobie kochankę.dobry bajer potrzebny jak nic. najbardziej mnie bawi nie to Qrestwo tylko że te kochanki są takie naiwne i każda z nich mówi,że jej to na pewno ją kocha :) ale ja nie wyprowadzam z błędu dla swego dobra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myślę że żadna z
tych kochanek nie odczuła na własnej skórze zdrady ( no w każdym razie nie wszystkie) gdyby tak było to tak ochoczo nie zadzierałby tych swoich spódniczek i nie nadstawiałby tych swoich tyłków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PM MP PM
No faktycznie, szczęście w czystej postaci, nie ma co... Związek idealny, w ktorym mąż okłamuje i oszukuje żonę w żywe oczy i z tego co niektorzy piszą nierzadko i kochankę, ale najważniejsze, że wszyscy są szczęsliwi... Cel uświęca środki ? Żal mi Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhweburv
jeżeli są szczęśliwi to czemu nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka-niby
a ja nie czuje sie kochanką.... fakt. ukrywanie się jest uciążliwe, ale zniose to jeszcze kilka tygodni i będzie dobrze...:) poznałam faceta na zakręcia życia... ponoć byłam motorem do działania..dzięki mnie spakował się i odszedł od zony. Nie było lamentu i płaczu... od lat im się nie układało...i w końcu odszedł... Mój zawsze mi tłumaxzyl, ze zadnego związku nie rozbijam... ze zyli tylko obok siebie..ale to co było między nimi dawno się skończyło....uwierzyłam...dużo ludzi tak mi mówiło gdy się poznalismy...w pracy:) nadal razem pracujemy...i fakt, ze wszyscy twierdza, ze o nas wiedza...nic nie zmienia:) chodzi tylko o to by rozwód poszedł szybko...fakt, ze jestem mógłby wywołać u Jego zony nie potrzebną zawisc i narobić im obojgu problemów... Ona zreszta tez ułozyła sobie zycie.,.. tylko na papierze sa jeszcze małżeństwem... czy jestem kochanką? nie. nie czuje sie nią.... od dwóch lat tworzymy fajną parę... nie załuje niczego, choc bardzo się obawiałam... dużo czasu minęło zanim mi wpoił, ze nic nie rozbijam... dodam, ze dzieci nie maja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby masz rację
ale ukrywasz się, żona ma niewiedzieć?... a problemy o których piszesz? tak, Twój facet mógłby je mieć, a nie oni... a o wartościach i udanym związku mogę z Tobą porozmawiać, ale jeszcze nie teraz, na razie to motylki i sielanka, a nie szara rzeczywistość co nie znaczy, że nie wierzę, że Wam się nie uda, nie każdy rozwodnik to drań i nie każda kochanka to zdzira jak sama napisałaś jest tylko małe "niby"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka-niby
dlaczego uwazasz, ze sielanka i motylki? nie napisałam, ze zyjemy jak w bajce... kłocimy się kazda para i mamy swoje problemy, ale od dwóch lat tworzymy dom-wspólnie... :) i jest fajnie. kochamy się i tyle. nie jesteśmy nastolatkami:) a jesli chodzi o ukrywanie się- rozstali się normalnie. M powiedział do niej że nie ma sensu tego ciągnąć.. zyjemy obok siebie i tyle. i odszedł, a ona się na to zgodziła... M się jednak obawia, ze kobieta"zmienna jest" :P obawia się, ze gdyby się o mnie dowiedziała oficjalnie-to chciała by coś dla siebie "ugrać" na rozwodzie. tylko o to chodzi. M pod tym wzgledem nie do końca jej ufa. Fakt, ze maja intercyze, ale jakby chciała go nagle obarczyć winą za rozpad małżeństwa-ze np. ją zdradził i zaczał sobie zycie z kimś innym-to M mógłby płacic na nia alimenty. po co to? rozstali sie wspólnie.. bez konfliktu. dopiero po ich rozstaniu zaczelismy sie spotykac. M powiedział mi wprost"odszedłem od zony. to dzięki Tobie. chce z Toba zacząc coś nowego" i ja...po długich ..negocjacjach..powiedziałam:ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka-niby
powiedziałam: ok:) jakieś dziwne minki mi wyszły...przypadkowo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka-niby
I jeszcze chciałam cos dodac:) do tego co napisałaś-no niby masz racje. Nie kazdy rozwodnik to drań, nie kazda kochanka to zdzira. Moja lekko konserwatywna ciotka -która o nas wie.. twierdzi, ze źle zrobiłąm wiąząc się z nim. Bo rozwodnik. Znaczy jeszcze nie, ale nim zaraz będzie... i według niej-skoro nie ułozył sobie dobrze zycia z zona, to znaczy tyle, ze jest z nim coś nie tak-i to absolutnie nie rokuje na przyszłe związki. Jak tak mozna uwazac? Czyli każdego rozwodnika i rozwodniczkę trzeba spisac na straty? no nie. W zyciu popełnia się błedy...a czasami to co było kiedyś piękne-miłosc robi się wymuszona... albo ludzie są zbyt mało dojrzali i sami niszcza to co ich łączy... Mój mi mówił, ze kochał swoją zonę... ale jak teraz po latach wspomina to wszystko to twierdzi, ze popełnił błąd zeniąc się z nią tak wcześnie... miał wtedy 21 lat... ona strasza od Niego o 7 lat-z dzieckem siedmioletnim. zakochał się i tyle.... nie chce się rozpisywac, ze młody-ona starsza-doświadczona... i wiedziała jak Go omotac. wcale nie musiało tak być... On jednak zaczał dorastać, i chyba Ona nie chciała do konca zaakceptowac Jego zmian... wiecie 21 lat-to młody facet... dopiero się kształtuje.. było kilka lat dobrze...a potem po prostu coś pekło.. i tak zyli razem, ale osobno... dodam, ze jej syn z poprzedniego małzeństwa jest juz dorosły... i mieszkał ze swoja matką do 3 ego roku zycia. oddała Go do swojej mamy-babci ...i On po dziś dzień u niej mieszka... Nie wyobrazam sobie ze mogłabym zostawić tak dziecko.... oczywiście ona chodziła do babci bardzo często..ale to jednak nie to co być z matką... Kiedyś się pytałam mojego dlaczego nie mieli dziecka.. powiedział mi, ze nie wyobrazał sobie by Ona pchała wózek z Jego dzieckiem.. widział jaka jest matką...przedkładała zycie towarzyskie nad rodzine...ponoć nawet Jego Mama mu o tym mówiła przed ich slubem...ostrzegała, ze to nie jest kobieta dla Niego... ale nie posłuchał...a terazJego zona i Jego matka się przyjaźnią:P pytałam Go tez-dlaczego pozwoliłeś na to, by nie mieszkał z Wami jej syn-przecież to małe dziecko było..? Mowił, ze próbował z nia o tym rozmawiać, ale ona tylko wypalała, ze to jej syn i ona decyduje o Jego zyciu..a M nic do tego. i odpuścił. Moim zdaniem powinien bardziej walczyć... tym bardziej ze On uwielbia dzieci... moim zdaniem odpuścił za szybko. ale mają ze soba fajny kontakt:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to prawda, ze...
nie każda jest wyrachowaną szmatą , czasem po prostu lepiej się rozwieść i zacząć życie na nowo z kimś innym. Ale jak czytam takie posty, że dzięki zdradzaniu czyni się swoje małżeństwo szczęsliwszym, to nie wiem, czy się śmiać, czy płakać... Nawet jestem w stanie zrozumieć jakiś pojedynczy skok w bok pod wpływem emocji, pod warunkiem, że się potem tego żałuje i ma świadomośc, że się źle zrobiło. Ale takie wyrachowane zdradzanie i jeszcze wycieranie sobie mordy szczęściem wlasnego malzenstwa ??? Skoro to ma taki dobroczynny wplyw na wasze malzenskie zycie to czemu tak czesto ukrywacie zdradę ?? dlaczego okłamujecie, oszukujecie partnera ? To ma być szczęscie ? Ja za takie szczęscie dziękuję, wole zyć w uczciwym związku ze szczerym partnerem. Juz bym wolala, żeby mnie rzucil , niz zeby mnie oklamywal w imie naszego szczęscia ,heh jak to w ogole brzmi ? I jeszcze Wam powiem, że dawno temu zdarzylo mi sie wplatac w taka chora sytuacje, mialam wtedy 18 lat a On 25. Na pocątku nie wiedzialam, ze jest zonaty,,, Po tym jak sie dowiedzialam nasz romans trwal jeszcze okolo miesiaca, a ile zlego sie przez ten czas wydarzylo ? Ten romans przyniosl cierpienie nietylko jego zonie, ale rowniez mi, a nawet moim rodzicom, kiedy sie dowiedzieli. Ale coz... byłam mloda i glupia, czasu się nie cofnie. Miałam wyrzuty sumienia, wiedzialam tylko, że taka sytuacja sie nigdy więcej nie powtorzy, chcialam nawet swego czasu przeprosic jego zone, ale dalam spokoj, zapomnialam o tym... Ale wiem jedno, zdrada nigdy nie jest dobra, chocbysmy nie wiem jak ja usprawieliwiali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka-niby
w pełni się z Tobą zgadzam. Nie rozumiem jak mozna zyć razem-zdradzac się i jeszcze do tego mówić o małżeńskim szczęściu. Ja mam inną sytuacje... odszedł od zony. i nie było lamentu... potrzebowali jakiegoś impulsu. Mój dostał go w chwili gdy mnie poznał... coś zaiskrzyło..i podjął pewne kroki. Dlatego tez nazywam się Kochanka-niby:) nikomu nie zycze takiego ukrywania się-jakie mamy od dwóch lat. juz niedługo powiem,ze było warto...ale jest to bardzo uciążliwe:( dobrze, ze skończyłaś ten związek...okłamał Cie. oszukał. i swoją zonę również... a powiedz...? nie wiesz czy wrócił do zony po waszym rozstaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to prawda, że...
Kochanka - niby --> Ja ogólnie uważam, że zycie się różnie układa i nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Dwie pozornie takie same sytuacje moga się od siebie bardzo różnić, nic nie jest albo czarne, albo białe... Twój facet przynajmniej podjął jakąs decyzję, nie oszukując przy tym wszytskich wokol. Co do tego mojego to cięzki z niego przypadek, wiem, ze do żony wrocil... niedlugo potem urodzilo sie im dziecko. A jeszcze pozniej docierały do mnie informacje, że ma inną kochankę, niezłe z Niego ziolko... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka-niby
to prawda, ze... rzeczywiście ..niezły amant z Niego... jak w gre wchodzi dziecko-tak małe-to juz nie wiem czasami co Ci ludzie robią... mam znajomego... dobry kolega...ale.. ma malutkie dziecko... jakiś roczek około... poł roku temu wziął slub z matka dziecka a wczoraj się rozwiedli:( dodam, ze byli razem wiele, wiele lat...... ogólnie to zakochał sie po uszy i po prostu wybrał tamta...:( ale nadal nie moge uwierzyć!!! poł roku temu wzieli ślub-z miłości!! maja maleńkie dziecko a on się zakochał... jak sobie coś takiego tłumaczyć? moim zdaniem dran... pół roku to za mało...zeby kogos poznac i przekreslic wszystko co się ma...zone i dziecko... a kto mi powie, ze im sie nie układało? pól roku po slubie? wcale go nie brali ze względu na dziecko.... byli razem ponad 7 lat!!! a tu takie cos:( to jest dopiero smutne...:( ciekawi mnie czy zona Twojego byłego"amanta" wie ze maz ja po bokach zdradza.... straszne...i jeszcze dziecko sie pojawiło:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×