tuż przed 40 tką uda się .....

dzięki:) będę zagladać do Was!

ekshibicjonizmu maliniak nie przesadzaj :p a może ty podaj gg ?

252665 - będę po 20 - ej miło będzie jeśli się odezwiesz:) Pozdrowionka

przeczytajcie i włączcie się w rozmowy, powstały tu przyjaźnie, były kłótnie i spory, spotkania i radości. W międzyczasie czterdziestka urodziła dziecko. W tym wieku naprawdę można coś zmienić jeśli jest taka konieczność. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3394465&start=0

poczytam poczytam dzięki :) maliniak odezwę się czemu nie ale dopiero moge przed 22

ooo proszę, jedna spędzi wieczór na GG..no i dobrze!

Prawie jakbym czytala o sobie - tez male miasto, tez juz niemloda metrykalnie, ale dobrze utrzymana i atrakcyjna, tez mnie ostatno dopadaja niewesole refleksje, ze zaden z kilku zainteresowanych mna w tamtym roku mezczyzn mnie nie ujal na dluzej, chyba sama nie wiem, czego chce :-(

Karnejszen wiesz co ci powiem,ze jakos tak razniej sie zrobiło :) jeszcze wszystko przed nami :)

five oclock fajnie,że zaglądasz :) a maliniak chyba poszedł spać wczesniej ;) bywa i tak

ano, raźniej jak sie szczerze i bez maski otworzy buzie do innego przedstawiciela tej samej rasy :-)

Karnejszen nie wiem czy tej samej rasy :p ale maseczkę warto sobie od czasu do czasu dla poprawienia urody nałożyc ;) do jutra ! pozdrawiam :)

Pewnie klikanie w klawiaturę nie zastąpi prawdziwej rozmowy ale też jest jakąś rozmową. I można ją prowadzić z maseczką na twarzy.

znacie jakieś przykłady miłości trzydziestokilkulatków bliżej czterdziestki niż trzydziestki? ja tak, ale to są jakieś wyjątki z drugiej strony ja naprawdę nigdy nie czułam, ze z tym mężczyzną chciałabym spędzić resztę życia chociaż miałam trzy związki dłuższe, trochę znajomości przelotnych, a zainteresowanych sporo. wiec i tak źle, i tak niedobrze moze niektórym samotność pisana na tej samej zasadzie jak innym kalectwo i tym podobne nieszczęścia?

ja dzisiaj dosyć pózno :( zaglądam Karnejszen osobiście nie znam takiego przypadku...bo w moim otoczeniu zostałam chyba ja sama bez pary :( ale przecież wyjątki jak sama napisałaś się zdarzają...:) nikt nie wie co mu los przyniesie...samotnosć może jest tylko stanem przejsciowym nie porównuj jej do kalectwa :( wazne jest juz samo pragnienie i nadzieja na zmianę swojego życia :) wiele zależy od nas samych..... związek dwóch dorosłych osób może miec nawet wieksze szanse na szczęscie i przetrwanie niz młodych osób...spójrz w koło ile jest rozwodów i rozpadów związków ...a ile osób utrzymuje pozory w związku... popatrz też na zachodzie wiele par łączy sie po 40 tce i nikogo to nie dziwi ;)

nie możesz tak mówić, samotność nikomu nie jest pisana, po prostu czasem tak się układa w zyciu, że tego właściwego faceta spotyka się nieco pózniej w momencie w którym najmniej sie tego spodziewasz.

to było do Karnejszen:)

widzę, że nie tylko ja jestem nocnym markiem dzisiaj:)

five oclock :) zgadzam się z tobą i z optymizmem patrzę w przyszłość:) miłej niedzieli zyczę wszystkim :)

Może i nie jest nikomu pisana samotność, ale jak patrzę na niektóre ,,głowy rodziny" to myślę sobie, że lepiej żeby się nigdy nie żenili i nikomu życia nie zatruwali. Ale z drugiej strony może może gdyby z kimś innym założyli rodzinę to ich życie byłoby inne.

"tego właściwego faceta spotyka się nieco pózniej w momencie w którym najmniej sie tego spodziewasz." naprawdę w to wierzysz? bo ja chyba już nie :-)

do 40-mi jeszzce daleko ale już straciłam nadzieję na milość

mi do 40 jeszcze brakuje,ale nie wierze juz w milosc,zbyt wiele ray czlowiek dostal po tylku by teraz wierzyc jeszcze w cokolwiek

Oby Was jeszcze miłość zaskoczyła i przyszła.

czasmi wiary już brakuje:(

Jest jeszcze nadzieja.

oferowalam milosc---dostalam kopa w tylek,zwodzil(nie jeden),wiec odpuscilam

z drugiej strony jest tyle udanych związków, więc czy nie jest to kwestia tzw. szczęścia i wygranej na loterii? bo jaki sens wiązać sie z rozsądku? to jeszcze gorsze niz samotność

z rozsądku nie ma mowy to lepiej samej

przestalam wierzyc ze spotkam milosc,serio...jakis czas temu tak sie przejechalam,ze juz mam dosc na dluuugo..w skrocie...pewien facet podobal mi sie 2 lata,nie mial obraczki ale to cos w sobie,widzialam ze tez zwrocil uwage na mnie..usmiechy,spojrzenia itp..w koncu poznalismy sie,uczucie wybuchlo gwaltownie,mowil ze rozwodzi sie i za pare tyg bedzie wolny,mial byc slub itp....miesiac bylam najszczesliwasz,a potem zobaczylam ich razem..rozesmianych i szczesliwych....olal mnie..wiec dalam juz sobie spokoj,a tyle czasu bylam nim zaintereswoana

z rozsadku nigdy sie nie zwiaze..to meka