Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Szecherezadaaaaaaaaaaaaaaaaa

Nie potrafię zapomnieć....

Polecane posty

Gość Szecherezadaaaaaaaaaaaaaaaaa

Witam, mój problem może się Wam wydać nieco żałosny, możecie też powiedzieć że wyolbrzymiam... Ale i tak muszę się tym z kimś podzielić, nie potrafię tego w sobie dusić... Możecie też uznać, że po 3 miesiącach znajomości nie można się tak mocno zakochać...Sama być może myślałabym w ten sposób- jakieś pół roku temu. Do rzeczy. Niedawno przyjechałam do Poznania. Wymarzone studia, nowe otoczenie, nowi ludzie... byłam pozytywnie nastawiona do świata, śmiało spoglądałam w przyszłość. I nagle pojawił się ON. Niesamowicie przystojny, rewelacyjnie ubrany, inteligentny, oczytany, zabawny(mogłabym tak wymieniać w nieskończoność..)-po prostu ideał. Nie przesadzam- jestem osobą bardzo wymagającą i nigdy wcześniej, PRZYSIĘGAM, nie widziałam nigdy kogoś takiego, a tym bardziej nie poznałam! Nie wyobrażałam sobie nawet, że ktoś może mieć takie nagromadzenie samych pozytywnych cech... On 27- ja- 21 lat... Podszedl do mnie, zaczęliśmy rozmawiać... i tak zaczęła się nasza znajomość... spotykaliśmy się często, jednak przez długi czas nie okazywałam mu większego zainteresowania, nie chciałam pokazać jak duże zrobił na mnie wrażenie... nie chciałam również się angażować, niczego obiecywać...Zachowywałam dystans. to on wykazywał inicjatywę- inicjował spotkania, szukał byle pretekstu żeby się ze mną zobaczyć...Od samego początku sugerował, a potem już mówił wprost, że chce ze mną być, że traktuje mnie poważnie. Na początku- jak zawsze zresztą- podchodziłam do tego ironicznie, jestem z natury nieufna... Ale naciskał żebym poznała jego przyjaciół, jego rodzina o mnie wiedziała- z nimi również chciał mnie poznać... Robił wszystko żeby pokazać mi jak bardzo jestem dla niego ważna. Od razu znaleźliśmy wspólny język, nigdy z nikim tak dobrze mi się nie rozmawiało... on też był tym zachwycony... Spędziliśmy niesamowite chwile- wspólne, jednodniowe wyjazdy, kino, teatr, spacery, wielogodzinne rozmowy u niego... Wyznania z jego strony, kwiaty, komplementy... Naprawdę był we mnie wpatrzony, moi znajomi też to zauważyli... i nie mówił niczego na wyrost, wszystkie jego słowa były przemyślane, wyważone...takie autentyczne... wciąż sugerował że z jego strony to coś poważnego. Czasem wspominał, że nie wie czego może się z mojej strony spodziewać, mówił że chciałby żebym traktowała go poważnie... Przyznam, że nigdy nie powiedziałam mu jak bardzo jest dla mnie ważny...na swoje usprawiedliwienie dodam, że nie trwało to bardzo długo, właściwie 3 miesiące...jednak okazałam mu to w inny sposób- zostawałąm u niego na noc, byłam czuła, uwielbiałam się z nim całować, przytulać... a w koncu seks... i wlasnie wtedy kiedy zaczelam czuć się przy nim naprawdę pewnie i bezpiecznie, on zaczął się nieco inaczej zachowywać... jego smsy przestały być aż tak czułe itp... z początku myślałam że to chwilowe, tak się też złożyło że musiałam wyjechać na 2 tygodnie... kiedy ponownie się zobaczyliśmy, on już dawał mi wyraźniejsze znaki że coś jest nie tak.... mimo wszystko wciąż trzymaliśmy sie za ręce, całowaliśmy, przytulaliśmy...i pewnego dnia jego zachowanie było na tyle chłodne, że zdecydowałam się na rozmowę, chociaż było mi trudno. zasugerowałam, że zauważyłam tę zmianę , wspomniałam również że zaczęło mi na nim bardziej zależeć... umówiliśmy się na rozmowę "na spokojnie", powiedzial ze to nie jest takie proste... dodał też, że zauważył że bardziej się zaangażowałam (co mnie zdziwiło, bo myślałam właśnie że brak zaangażowania z mojej strony jest przyczyną zmiany która w nim zaszła.) Nie spotkaliśmy się już od tamtego czasu, mimo że przez jakieś 3 tygodnie mieliśmy ze sobą kontakt telefoniczny....czekałam na tuch z jego strony, widział że mnie to męczy... nie chciałam naciskać na spotkanie...W końcu przestał się odzywać na dobre. Nie wiem co o tym myśleć, jest mi niesamowicie źle....najgorsze jest to, że mam pewność że byłam dla niego ważna. A teraz to straciłam... Wolałabym myśleć, że po prostu mnie wykorzystał... wiem- może się wydawać, że chciał mnie "zaliczyć", uwieść- w końcu jestem młoda, atrakcyjna.... ale tak nie było, był zbyt autentyczny, zbyt poważnie podchodził do życia, chciał wciągnąć mnie do swojego towarzystwa, pokazywał na każdym kroku to jak mu ze mną dobrze i że wiąże ze mną swe dalsze plany... Cierpię już 4 miesiące...Codziennie płaczę... nachodzą mnie wspomnienia, natarczywe myśli...Śni mi się po nocach.... wciąż wydaje mi się że wina tkwi po mojej stronie, że mogłam jakoś na to wpłynąć, zapobiec... Dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo zdążyłam się w nim zakochać,,, nie wyobrażam sobie dalszego życia bez niego, nie potrafię wymazać z myśli jego twarzy :( To jest dla mnie tak niesamowicie trudne... straciłam wiarę w to, że będę kiedyś szczęśliwa, że spotkam kogoś kto mu dorówna.... Boję się przyszłości... Niektórzy z Was mogą pomyśleć że zbyt łatwo dałam za wygraną... być może, ale inaczej nie potrafię... z drugiej strony, gdyby bardzo mu na mnie zależało, inaczej zachowałby się na końcu... tym bardziej, że był świadomy, że czekam na rozmowę... Jak radzić sobie z takim bólem...? Był ktoś w podobnej sytuacji? Pozdrawiam i przepraszam za tę przydługą historię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE DAJCIE SIE NABRAĆ
jezu, a tak w dwóch zdaniach dasz radę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnieeee
i nie chce mi sie zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szecherezadaaaaaaaaaaaaaaaaa
chyba nie, wtedy powyższy tekst byłby nieczytelny. :D A tak serio, to i tak powstrzymywałam się przed dokładniejszym opisaniem mojej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eiiiiiddd
bylam w podobnej sytuacji :( nie wiem jednak jak ci pomoc, moze z czasem samo przejdzie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina 21..
tez to przezylam.. nie jeden raz.. Życzę Ci dużo siły Obyś nie wpadła w depresję przez to, jak ja Wiem co czujesz Tulę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina 21..
mysle, ze niewarto rozkladac tego na czynniki On sie nie odzywa, nie chce spotkania Ich nie zrozumiesz PRzezylam identyczna historie Nie pisz do niego Zachowaj szacunek do siebie Ty jestes najwazniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina 21..
i nie sluchaj osob, ktore beda Ci mowic, że bylas naiwna itp. Ktos kto tego nie porzezyl, nie rozumie wielu kwestii Nikomu tego nie zycze A on kiedys za to zaplaci Zycie mu sie samo odwdzieczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnulka 21
niestety ja też to przeżyłam w swoim życiu...było zupełnie podobnie....ehhhhhh jak to boli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyx24
Nie masz pojęcia jakimi aktorami potrafią być faceci. Potrafią być bardzo cierpliwi, nawet powiedzą "kocham" byleby dotrzeć do celu. Gdyby mu naprawdę zależało, nie wytrzymałby tak długo bez odzewu. Jesteś młoda i atrakcyjna. Zapewne też inteligentna. Wiesz, że taki facet jeśli zainteresował się tak młodą dziewczyna (powiedzmy szczerze może 6lat to nie duża różnica, ale on jest po studiach, przeżył więcej i wie jak zawrócić w głowie dziewczynom), to nie mógł myśleć o Tobie poważnie po 3 miesiącach znajomości. Jeśli facet w tym wieku jest poważny i szuka stałego związku, to na pewno po tak krótkim czasie nie widziałby w "początkującej" studentce materiału na żonę. Zapomnij o nim. Myśl pozytywnie. Jak tylko przyjdzie Ci na myśl jego imię, zajmij się czymś innym. Staraj się kontrolować i nie myśleć o tym co było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina 21..
trzeba sie wygadac, wyplakac .. ale po cichu Pod zadnym pozorem nie pisac do niego Jakby chcial, sam by napisal A tak- to nie to Jedynie co mozesz zrobic- pogodzic sie z tym Wiem, ze Cie przeraza przyszlosc Mnie tez i setki innych osob rowniez Ale ważne, by sie podnosić Małymi kroczkami Wiem jak boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasem sie zastanawiam dlaczego faceci to tacy egoiści :( Nie mart sie wiem co czujesz, ale jestes warta kogoś lepszego !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! widocznie nie zasługuje na ciebie !!! Ja tez mam teraz problem. Mojego chłopka poznałam 2 lata temu ale byliśmy tylko znajomymi od 3 miesiecy jesteśmy razem i przez ten czas non stop ze soba byliśmy i mieszkaliśmy raz u mnie a raz u niego. Wczoraj wyjechał do Niemiec. Przyjedzie w kwietniu na tydzien w lipcu na tydzien i w połowie grudnia. Masakra nie bedzie go 9 miechów ogółem. Kocham go al nie wiem czy to ma sens ;/ Dasz rade !!!! Musisz sie czym zająć ! I możesz sobie znaleść jeszcze fajniejszego faceta !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szecherezadaaaaaaaaaaaaaaaaa
Dziękuję Wam bardzo za zrozumienie...Cieszę się też że nie zbagatelizowałyście problemu... Nie przeszło mi nawet przez myśl żeby do niego napisać... też wychodzę z założenia, że mężczyzna który jest zdecydowany, potrafi to okazać nawet w trudnej dla niego sytuacji... Hmm... niestety nadal nie uważam żeby był aktorem... wiem że zależy mu na czymś poważnym- rok temu zakończył wieloletni związek, dlatego nie sądzę że jest typem podrywacza... Obawiam się że popełniłam po drodze kilka błędów, które się na siebie nałożyły i stąd zmiana w jego zachowaniu;/ Z drugiej jednak strony to jak bez słowa zakończył naszą znajomość... eh... Nigdy wcześniej nie sądziłam że będę mogła tak się kiedykolwiek czuć...Naprawdę nie należę do osób naiwnych- wręcz przeciwnie...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szecherezadaaaaaaaaaaaaaaaaa
Paulina 21..- a jak dawno wydarzyła się Twoja historia? Jak długo już z tym żyjesz? Czujesz się z czasem chociaż trochę lepiej...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie i boli
Wspomniałas, ze nie mógł udawać, że mu zależało bo niedawno zakończył wieloletni związek...widzisz mężczyźni tak jak wspomniała koleżanka wyżej, są wstanie zrobić wszystko byle zaliczyć, uwierz mi, że kłamią prosto w oczy, zwodzą a potem zostawiają. Piszesz, że byliście razem 3 miesiące, to wyobraź sobie co ja czuje...byłam z nim rok, dwa miesiące temu na ostatnim spotkaniu, śmialiśmy się, kochaliśmy, przytulaliśmy, umówiliśmy się na "za dwa dni" i wiesz co do dziś się nie odezwał, ani słowem, dzwoniłam, pisałam i nic, ani jednego słowa wytłumaczenia...Dlaczego mi to zrobił??? Dlaczego??? Czasami wydaje mi się ze zamiast serca mam dziurę w klatce piersiowej, nic nie czuję, upajam się tym bólem i sa tygodnie kiedy nie czuję kompletnie nic a mam 22 lata...ja już nie wierzę w miłość taką prawdziwą po wszystkie czasy...ciesz się, że to tylko 3 miesiące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna bajka..
:P a gdzie czarny nick zgubilas????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szecherezadaaaaaaaaaaaaaaaaa
To że nie mam czarnego nicka, nie znaczy wcale że moja historia jest zmyśloną bajką... nie chciałam zakładać konta z maila którego adres zawiera moje nazwisko i tyle ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gra_diva
ja tez nie potrafie ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też nie potrafię zapomnieć
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szecherezadaaaaaaaaaaaaaaaaa
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szecherezadaaaaaaaaaaaaaaaaa
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina0000o
miałam identyczną dsytuacje, wspolczuje Ci... ja bylam o krok od psychooga, nie dałam sobie z tym rady. ja juz cierpie 2 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceci to świnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myślę że potrzeba
trochę czasu i zapomnisz ;) będziesz myśleć coraz mniej i coraz mniej tęsknić aż któregśs dnia spotkasz jakiegoś zaje*istego gościa a o tamtym zapomnisz całkowicie. Czego serdecznie życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli to wszystkie fakty (nic nie pominęłaś) to wyszedł Ci bardzo zgrabny portret psychopaty pewnego określonego rodzaju. JAK NAJDALEJ OD NIEGO. On może za jakiś czas chcieć wrócić, ostrzegam. Bądź mądra. Ani na krok go nie dopuść. Kijem przez łeb. Wykonał szereg ruchów obliczonych na uzależnienie Ciebie - i to zrobił. JAK NAJDALEJ OD NIEGO. Jakbyś pogrzebała w jego sprawach, to być wygrzebała w jego przeszłości kilka tak samo potraktowanych jak ty. Kiedyś z którąś się ożeni. A potem zrobi jej z życia piekło: już je trochę nasz. Będzie miły, kochany - a potem odtrącał (i będziesz go podejrzewała o zdradę) - i taka huśtawka na okrągło: niedostępny, pod jednym dachem, w jednym łóżku. Plus dwoje dzieci, uzależnienie finansowe od niego (bo do tego tacy też usilnie dążą np. "to studia dokończysz, jak mały podrośnie", "pójdziesz do pracy, jak skończysz karmić małą") - tylko jego towarzystwo itd. JAK NAJDALEJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I Twój problem wcale nie jest żałosny. Jest bardzo poważny i niewykluczone, że może JUŻ wymagać pomocy psychologa. Bo musisz mieć cos w charakterze, co zwróciło jego uwagę na Ciebie. To nie jest kwestia urody, co do tego nie miej złudzeń. Musisz mieć w sobie sporą dawkę określonego rodzaju bezbronności... Co zresztą widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DVDDFGG
za szybko poszlas z nim do łózka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala 222
Wiam, wiesz miałam 3 lata temu podobną sytuację jak ty i wiesz co się okazał, wrócił do swojej byłej :( a za kilka miesięcy mają się pobrać, dodatkowy cios. Faceci im zależ tylko na jednym.. Trzymaj się cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę ze powinnaś się z nim skontaktować.. porozmawiać, powiedzieć co czujesz, jesli jego uczucie było naprawde prawdziwe to moze on aczeka na twoj ruch, ale nie rozumiem dlaczego przestał się odzywać.. może naprawde zależało mu tylko na seksie a nie na Tobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szecherezadaaaaaaaaaaaaaaaaa
hyperoche- a mogłabyś napisać jaki rodzaj psychopaty masz na myśli? Niedawno właśnie-analizując pewne fakty- doszłam do wniosku, że on musi mieć problemy z psychiką...Gdyby nie to że ma liczne grono przyjaciół, powiedziałabym że jest socjopatą ;p- teraz jego wcześniejsze zachowanie wydaje mi się manipulacją, widać też że-przynajmniej w stosunku do mnie- nie ma wyrzutów sumienia... Co do bezbronności...może zabrzmi to jak zwykłe tłumaczenie się, ale wątpię... poznał mnie akurat w takim momencie mojego życia, w którym wszystko szło idealnie po mojej myśli, jestem zresztą-wbrew pozorom- bardzo pewną siebie osobą. poza tym przez większość czasu pokazywałam mu że mogę się bez niego obyć, sam nawet w żartach mi to wypominał...potem nawet byłam zła na siebie, że- pomijając propozycję rozmowy- nigdy właściwie nie pokazałam mu że jest dla mnie kimś ważnym...zawsze to on proponował spotkania, uwzględniał mnie w swoich przyszłych planach, mówił czułe słowa... Ja tego nie robiłam- nie okazuję zaangażowania zanim się nie upewnię że to coś poważnego... Dlatego właśnie nie skorzystam z propozycji Martiniii... wychodzę z założenia, że gdyby naprawdę mu zależało, nie zachował by się na koniec w ten sposób. jeżeli wszystko robił z premedytacją, to nie chcę mu dać satysfakcji ani stracić szacunku do siebie... DVDDFGG- czy seks po 3 miesiącach intensywnej znajomości, niemal codziennych spotkań, czułości pozbawionej seksualnych podtekstów, szczerych-przynajmniej wtedy tak myślałam-rozmów i świetnie spędzanego czasu to naprawdę tak szybko? Co w takim razie należy powiedzieć o parach które wylądowały w łóżku po 2-3 randkach? Znam takich wiele i zapewniam Cię że wiele takich związków trwa długie lata... Dziękuję Wam bardzo za słowa otuchy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×