Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutnama

czy po urodzeniu dziecka rozpadl sie wasz zwiazek???

Polecane posty

klaudka jest w tym dużo racji. Jak ludzie są zestresowani, niewyspani i zmęczeni potrafią się pokłócić o byle pierdołę bo wszystko wtedy człowieka drażni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie tak - łatwe, grzeczne dziecko, łatwiejsza sytuacja w związku (facetowi jest łatwiej), trudniejsze dziecko to i trudności w różnych sferach związku. Przykre to, bo może brzmi torchę tak, jakby dziecko było czemuś winne (co nie jest oczywiście prawdą - ono jest nieświadome przecież), ale niestety często tak to wygląda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Keri Hilson
tak to jest jak matka po urodzeniu siedzi w domu z dzieckiem nie wiadomo ile na utrzymaniu faceta. ja po macierzynskim od razu wrócilam do pracy, obowiazki domowe dzielimy razem, mąż zakupy, gotowanie, pranie, sprzątanie, ja prasuje, gotuje. dzieckiem tez razem sie zajmujemy. Mąż z małym na spacer , ja mamczas na drzemkę, ja gotuje, on zmywa. Dziecko nie rozwaliło mi związku,. a jesli sie tak dzieje, to nie wina dziecka, tylko niedoroslych, niezaradnych rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas bywało ciężko, ale kto powiedział że będzie łatwo. Poślady trzeba spiąć i do przodu!!!! Wszystko się da zrobić i pogodzić. Trzeba tylko chcieć, a przede wszystkim rozmawiać ze sobą. faceci nie potrafią sie domyślać im trzeba jasno i wyraźnie zakomunikować czego sie od nich oczekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to za określenie- pozostanie na utrzymaniu faceta, bo się wzięło wychowawczy?? Czyli albo wynajęliście opiekunkę albo dziecko zostało z babcią- a może niektórzy wolą zostać ze swoim dzieckiem i je wychowywać? Sorry, ale nie powinno to mieć wpływu na związek. W końcu takie decyzje podejmuje się wspólnie. Ja akurat po macierzyńskim i zaległym urlopie wróciłam do pracy ale gdyby np. mąż został z córką nigdy by mi do głowy nie przyszło, że jest na moim utrzymaniu!!!!W końcu nie leży do góry brzuchem tylko wychowuje NASZE dziecko!! I nikt tu nie pisze, ze wina jest dziecka. Po prostu łatwiej jest jak dziecko jest w miarę grzeczne niż jak np. ma kolki. To oczywista oczywistość- jak mawiał klasyk :) Swoją drogą tez trochę nie rozumiem jak ktos pisze, że od dwóch lat wali mu się związek i jest w ciąży? Po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Keri hilson
Na poczatku nasz syn czesto płakal, ale maz mial wiecej cierpliwosci do niego niż ja, potrafił uspokoić sytuację, tzn. pomóc dziecku i uspokoić mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnama
u nas promyczek nadzieji wczoraj jak synek spal, przegadalismy prawie 2 godz, myslimy ze jeszcze jest co zbierac z naszego zwiazku, nie chcemy sie rozstawac, moze uda nam sie to uratowc mysle ze najwazniejsze ze staramy sie rozmawiac i jestesmy swiadomi ze zle sie dzieje, no i chcemy cos z tym zrobic staram sie myslec pozytywnie i mam nadzieje ze przetrwamy kryzys a tak wogole to widze ze im synek wiekszy tym tatus chetniej sie z nim bawi i spedza czas, co bardzo mnie cieszy zobaczymy jak to bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzzzzzzzzzzz
u mnie mąż stara się bardzo,pomaga mi ,ale chyba wkurza go że nie ma tyle seksu co kiedyś-a to nie z mojej winy-dzieci przeszkadzają,sama wolałabym częściej i spontanicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój sie zdecydowanie wzmocnil
i z kazdym rokim wzmacnia jeszcze bardziej. Dzieci nas bardzo zblizyły - nowe tematy, nowe plany, mnostwo radości, nowa jakość , wiec zyje sie ciekawiej. Mysle,ze kryzys moze nastapic przy bardzo malym dziecku - zmeczenie, przeorganizowanie zycia. ale to szybko mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem załamana... Byliśmy tak wspaniałym małżeństwem... Byłam pewna, że tak będzie do końca życia.. W ciąży mąż dbał o mnie bez przerwy, był czuły, kochający, pomagał w każdej chwili... To mój najwspanialszy okres w życiu... Po narodzinach naszej dzidzi- również byliśmy przeszczęśliwi, chociaż bardzo zmęczeni... Było wspaniale... Mamy najcudowniejszą córeczkę na świecie i kochamy ją całym sercem... Niestety, od miesiąca, może dwóch.. czuję, że nasz związek się rozpada... Nie potrafimy się porozumieć...Ciągle obiecujemy poprawę...Ale za parę dni znów to samo... Ja czuję się samotna i ciągle zmęczona...Czekam, aż mąż wróci z pracy. Wystarczy, że spóźni się 20min i już robię aferę... Dodatkowo gra w piłkę i ma 3 razy w tygodniu treningi. Wraca tylko na obiad i znów w drogę. Nie mam siły. Wiem, że stałam się zgorzkniałą kobietą. Ale z drugiej strony czuję się niedoceniona. Wpadam w furię i wtedy nie panuję nad sobą. Mam wrażenie, że przestaliśmy się kochać... Ale też nie potrafię odejść... Mąż już parę razy spał w innym pokoju.. Myślę, że wzajemnie nie potrafimy docenić tego, co każde z nas robi codziennie... On jest cudownym tatą, a ja wspaniałą mamą. Wiem o tym. Kochamy córeczkę każdego dnia coraz mocniej... Ale siebie chyba coraz mniej... Padło już tyle przykrych słów, że nie da się już ich zapomnieć... Jesteśmy ze sobą, bo... co ludzie powiedzą? ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w jakim wieku jest corka? Powiem ci ze u nas bylo podobnie aż córka trochę nie podrosla. Teraz ma ponad rok, jest coraz bardziej samodzielna i mi jest lżej i mężowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość on
Standardowo on nic nie robi a ona robi wszytko :) chyba wszystkie tak macie! Ja się staram, pomagam a i tak jestem jeb..ny to nic nie zmienia! Jak nie ma szacunku i chemii uczucia nic nie będzie ... nic niestety szkoda, że człowiek nie analizuje swojego życia przed tym jak pojawia się dziecko, przecież ono nie jest niczemu winne ... jestem wkur.. na siebie, że jest jak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko to byla nowosc, nie powiem, bylo zmeczenie, ale ja i maz pomagalismy sobie nawzajem i to nas jeszcze bardziej zblizylo. jestesmy ze soba 9 lat i jest coraz lepiej miedzy nami, w sferze seksu to bomba poprostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj rozpadl sie jak mala miala 3 miesiace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×