Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kot13

nowy związek DOPIERO po rozwodzie

Polecane posty

to, że pan zna lub nie zna to jest żaden argument bo na przykład ja znam i Kowalski z trzeciego piętra też zna - takie przebijanie się jest bez sensu podobnie jak to, że zdrada która która nie wyszła na jaw się nie zdarzyła, bo przecież nikt o niej nie wie... panie kocie, to że ja nie znam żadnego geja w mojej okolicy nie znaczy, że ich nie ma, prawda? może faktycznie nie ma pan szczęścia, ja znam na przykład kilka szczęśliwych małżeństw (drugich) w których oboje małżonkowie po rozwodzie zgodnie stwierdzili, że to była słuszna decyzja oboje ułożyli sobie życie, oboje są szczęśliwi, obojgu im rozstanie wyszło na dobre dzieciom też, bo nie było awantur, było zrozumienie i akceptacja, były dwa szczęśliwe domy, dwa razy więcej ludzi do kochania i do opieki, dzieci są już dorosłe i same mogą szczerze ocenić patrząc wstecz mam wrażneie, że patrzy pan na życie bardzo schematycznie, uważając rozwód za największe zło, ostateczność w przypadku strasznych patologii, dziwne, że za patologię samej zdrady pan nie uważa a dopiero jej konsekwencje...no i tu znów dochodzimy do meritum - jeśli nikt o zdradzie nie wie, to nie ma konsekwencji...ale czy to znaczy, że nie było też zdrady? nie sądzę, pan uważa, że tak, że jest ok jeśli zrobimy coś złego i zachowamy to dla siebie, bo przecież jak nikt sie nie dowie, to jakbyśmy nic nie zrobili... to jakby ukraść komuś książkę z półki i tłumaczyć się, że wszystko jest ok, bo przecież ten ktoś ma dużo książek i jeszcze się nawet nie zorientował ja uważam, że tak czy siak to kradzież a kradzież jest zła pan uważa, że dopóki jest cicho sza, to wszystko gra i nikogo nie ranimy zastanawia mnei tylko czemu to pańskie sumienie nie pika? nie uwiera choć trochę? bo przeciez jakby nie patrzeć to własnei ono powinno w takich sytuacjach działać jako pierwsze proszę pamiętać, że czasem sprawy wychodzą na wierzch, czy tego chcemy czy nie i w ostatecznym rozrachunku każdy musi ponieść konsekwencje a po latach nie będzie już tylko sama zdrada, którą jeszcze czasem można wybaczyć, ale jeszcze lata kłamstw i udawania, których wybaczyć już często nie można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej strony.
Ciekawi mnie czy autor zastanawiał się przez chwilę o "zamieszaniu" jakie robił w życiu swoich miłości i kochanek? Bo oczywiście dobro dzieci i prawowitej małżonki jest na pierwszym miejscu. Wszyscy inni na około muszą się temu podporządkować i mieć na względzie taką oczywistość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla zona i kochanka swego eks
" ja akurat jestem przeciwnikiem rozwodów bo uważam , że robią więcej szkody niż romanse." panie kocie.... mowi pan ze nie ma miedzy panstwem od 10 lat A wie pan z czego to wynika? Z braku emocjonalnej bliskosci Z tego samego powodu uchodzi panu na sucho kolejne romanse. Nie ma bliskosci w zwiazku malzenskim, wobec tego zona sie nie orientuje. Romanse pana sa plytkie. Jest pan wielbicielem plytkich zwiazkow. Poki jest jakas tam adrenalina i zakochanie. jest ok. jak mija, konczy sie romans. A gdzie jest miejsce na glebokie uczucia ktore pozwalaja ludziom przetrwac starosc kiedy czesto juz sa niedoleznymi osobami i jadno musi o drugie sie troszczyc? gdy nie ma glebokiej milosci, tej prawdziwej bliskosci jest ciezko. cziezko zyje sie ludziom ktorzy normalnie tworzyli zwiazek a tak naprawde zyli osobno. I prosze mi wierzyc, jesli jest bliskosc i glebokie uczucie mozna sie cieszyc seksem z partnerka bardzo dlugo. Moj eks kiedys odmawial mi bliskosci (moze nie do konca taak- raczej nie wiedzial co ona oznacza). byl seks owszem, bylo spelnienie, ale bylo to jakies puste. wcale mnie nie ciagnelo do nastepnego razu, wrecz odmawialam. eks zawsze byl wyrafinowanym kochankiem. znal doskonale mnie i moje cialo. wiedzial gdzi jaki guzik nacisnac :) ale co z tego gdy nie bylo duchowej bliskosci. byl jakbyy za parawanem. technika super, urozmaicenie jak najbardziej, ale mnie to wszystko odrzucalam bo nie bylo autentyczne. mailam wrazenie ze jestem krolikiem doswiadczalnym.bardzo mnie to zniechecalo do seksu, pomimo kazdorazowych orgazmow. Lecz nastapil czas ze moj eks przeszedl zalamanie nerwowe.w wyniku kryzysu otworzyl sie na siebie i na innych.stalismy sie sobie bliscy.teraz seks z nim jest fantastyczny, dlatego jest moim kochankiem,czasem zastanwiam sie czy bedzie mozliwe znalexc kogos na jego miejsce i utworzyc normalny zwiazek. bo z nim zwiazku nie da sie tworzyc, o czym juz pisalam. reasumujac romansujac, szuka pan tylko szybkich plytkich przygod, nie pozwala pan na rozwiniecie sie glebokiej relacji. romansiki odciagaja pana od wytworzenia takiej relacji z wlasna zona. co powoduje ze ona juz nie ma ochoty na seks. jej brak ochoty z kolei prowadzi do tego ze ma pan wytlumaczenie dla siebie na kolejny romans (bo przeciez kazdy normalny czlowiek seksu potrzebuje) Dzieci ucza sie jak powinien wygladac poprawny ale chlodny i sztuczny zwiazek, taki jak przed wiekami. Ale swiat idzie naprzod, jest duza swoboda seksualna,duze pozwolenie na nie.dzieci wiedza o swojej seksualnosci wiecej niz pan. beda szukaly tego co ja znalazlam z eksem. mysli pan ze za pana przykladem pozostana w stabilnych zwiazkach? ja mysle ze bedzie jescze gorzej bo nie beda potrafily sie rozeznac w tym co prawda co falsz, bedzie duza rozbieznocsc miedzy tym czego pragna a tym co maja wpojone, jeszcze szybciej beda wiklac sie w klopotliwe sytuacje. i tak propos. Zgadzam sie z opiniami poprzednikow. Pan nie darzy zony szacunkiem. pan nia manipuluje sobie zapewniajac wygode. ciekawe co by bylo gdyby to ona po kryjomu romansowala. jakby pan sie czul?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla zona i kochanka swego eks
"mowi pan ze nie ma miedzy panstwem od 10 lat"- uciekl mi wyraz "seksu" mialo byc "mowi pan ze nie ma miedzy panstwem od 10 lat seksu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla zona i kochanka swego eks
Jedank miedzy mna a eksem zawsze byla szczerosc i prawda. dlatego udalo sie sworzyc bliska relacje.Odbywalo sie to czasem wsrod wielkich burz, bo jednak charakterami sie nie dobralismy i jednak dla dobra dzieci nie mozemy zyc pod jednym dachem, ale bylismy szczerzy wobec siebie. dlatego pomimo wszystko mozemy zyc w przyjazni, zyczymy sobie nawzajem dobrze. kochankowanie jest miedzy nami do czasu jak sobie jedno z nas kogos znajdzie. ale nie tworzymy juz jednego wspolnego domu, nie mamy wspolnych planow, chyba ze dotycza one dzieci. ale i tak bardziej sa to dzieci plany niz nasze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w Twoim przypadku
ja nie wspominałam o Twoich genitaliach, a fiutkiem nazwałam Ciebie - cóż każdy czyta jak chce :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota W.
to mogę być dla Kota pierwszym udanym drugim związkiem ja odeszłam od męża po drugiej jego kochance (myślał jak pan KOT, że to nic takiego) drugi mąż był też rozwodnikiem, jego żonka wypłynęła w oparach alkoholu z kochasiem z Polski wychowaliśmy razem troje dzieci (jedno biologicznie moje, 2 jego biologicznych) już jesteśmy dziadkami i byliśmy i jesteśmy niezwykle udanym drugim związkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
nie wierzę, że dzieci Pan biorą udział w sypialnianym pożyciu Pań ii ich partnerów-bliskość dziecko zaobserwować w tym , jak Tata mówiąc "dzien dobry"z uśmiechem przynosi w sobotę kawę do łóżka, gdy razem śmiejemy się oglądając komedię niekoniecznie musi ta bliskość być widoczna w formie kotłowania się w sypialni. ""A gdzie jest miejsce na glebokie uczucia ktore pozwalaja ludziom przetrwac starosc kiedy czesto juz sa niedoleznymi osobami i jadno musi o drugie sie troszczyc? gdy nie ma glebokiej milosci, tej prawdziwej bliskosci jest ciezko. cziezko zyje sie ludziom ktorzy normalnie tworzyli zwiazek a tak naprawde zyli osobno."tak napisała jedna z pań-tak , to jest bardzo ważny temat i właśnie do tego dążę, by rodzina w takich chwilach trzymała się razem. Wiem jak bardzo ważna jest seksualność i nie lubię półśrodków w seksie- nie będę spać w łóżku z osobą, z którą ta sfera życia nie będzie mi dostarczała wręcz ekstremalnych doznań co nie znaczy, że nie darzę tej osoby GŁĘBOKIM uczuciem.Potrzebuję w życiu adrenaliny to prawda, ale nie na tyle , by rozwalać dom . Osoby, z którymi zdarzyło mi się mieć romans doskonale zdawały sobie sprawę PRZED zaangażowaniem się , z kim mają do czynienia i z tym , że NA PEWNO nie zostawię rodziny. Były to osoby dorosłe więc jeśli gdzieś płaczą w poduszkę(w co wątpię) to jest ich problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Pani Doroto- chętnie Panią poznam , naprawdę.gatacca@onet.pl to mój adres może uda się kiedyś spokojnie porozmawiać przy kawie:-) oczywiście Pani i mąż żeby nie było:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Pani Doroto-chętnie Panią poznam- gatacca@onet.pl -może uda się kiedyś spotkać na kawie(oczywiście w obecności męża jeśli wyrazi taką chęc) o ile wyrazi Pani taką ochotę- naprawdę chylę czoła że się Pani udało wychować dzieci alkoholiczki- alkoholizm to poważna patologia. Naprawdę byłaby Pani pierwszą poznaną przeze mnie udaną "drugą "rodziną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×