Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kawska

GRUDNIÓWKI 2010

Polecane posty

Dlatego ja lubię akwaria u kogoś :) Dużo pracy jest jak widać przy rybkach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamadam09 to zależy jakie masz rybki. Jedne są bardziej wymagające, inne mniej. W akwarium morskim np jak ci temp spadnie o niecały 1st. to mogą ci wszystkie koralowce wyzdychać :P A rafa koralowa za kilo to kilkaset zł kosztuje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie to nie jest tak że jest dużo pracy :) Jeżeli masz dobry filtr i grzałkę z termostatem, to wystarczy że się kontroluje co jakiś czas czy wszystko jest ok. A wody też się nie zmienia całej, tylko np raz na miesiąc podmieniasz ok 1/3 wody, dolewasz nawozu, płukasz filtr i wystarczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie ja to muszę zrobić a mi się nie chce ;) ale już powoli zarasta więc trzeba się przemóc i zrobić rybkom dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak Wy tak o tych rybkach, to od razu mi się przypomniała historia z baaaardzo wczesnego dzieciństwa. Moja ciocia miała swoją ukochana, wypieszczoną welonkę. Strasznie o nią dbała, miała na jej punkcie fioła. Pewnego razu, jak opiekowała się mną i kuzynkiem ( mieliśmy ze 3 latka) musiała skoczyć szybko otworzyć bramę i żebyśmy nie narozrabiali- kazała nam popilnować tej swojej laluni. I wtedy tak sobie pomyśleliśmy z kuzynem, że trzeba by ją nakarmić. Wzięliśmy jakąś tubkę i wlaliśmy pół zawartości. Po dwóch dniach rybka zdechła, bo okazało się, że wlaliśmy jej taki płynny, pomarańczowy klej biurowy... Jak wyszło, że to nasza sprawka, myślałam że ciotka nas zabije ;) już więcej nie spuszczała nas z oka :) a ja od tamtego czasu NIGDY nie chciałam mieć welonki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że zrobiło się dramatycznie... ;) Ja też znam taką dramatyczną historię. Mając naście lat spędzałam sylwestra u koleżanki. Zlazł się tam jakiś nieopisany tłum. Ona miała takie ładne dwa żółwiki wodne. I jak to bywa ze stadem bydła + alkohol jakiś głupek wpadł na pomysł, że jest sylwester i trzeba napoić żółwiki. Ktoś im dolał do wody wódki i niestety nie przeżyły :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak bylam mała ,miałam chyba z 5 lat moi rodzice mieli kanarki.Więc któregoś dnia stwierdziłam,żę może jest głodny ,a że jadłam akurat maliny to dałam mu spróbować.Dlugo nie przyznawałam się czemu kanarek zdechł tego samego dnia.Ale teraz wiadomo,że ptaszki nie lubią malin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akwarium ma 35l. Mam firmy tetra do uzdatniania wody aqua safe. i mam jeszcze biostarter do oczyszczania bakterii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madi6613 ja jak byłam malutka (gdzieś ze 4 lata, chyba) udusiłam chomika. Chciałam się pobawić z nim i wsadziłam go do wózka jak laleczkę, nakryłam kołderką i nie przeżył... Schowałam go do akwarium i udawałam, że to nie ja. Chyba każde dziecko ma takie historie w swoim życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie z piciem tak samo, i maz i ja znamy umiar i po prostu w pewnym momencie mowimy stop :-) w ogole z wiekiem sie wszystko zmienia :-) ja bardzo lubie te zmiany, lubie to ze nie rajcuja mnie imprezy, po 100kroc wole wieczor dvd z mezusiem w domowym zaciszu :-) kochamy podroze z naszym synkiem, w ogole najbardziej lubimy byc we trojeczke ❤️ choc oboje uwazamy ze meskie/babskie wyjscia sa bb wazne i przynajmniej 1-2 razy w miesiacu ja widuje sie ze swoimi przyjaciolkami a maz z kumplami idzie na piwo :-) lubie te nasze wyjscia, czasem bywa ze sama przypominam mezowi, ze sie z chlopakami dawno nie widzial :-) przyjazn trzeba pielegnowac! nie lubie akwariow .... szkoda mi tych ryb plywajacych w kolko, roboty kupa i zero przyjemnosci z takiej rybki, dla mnie zwierzatko musi miec futerko ;-) tak bym mogla sie do niego przytulic ;-) jako dzieci mielismy z bratem male akwarium, tzn brat mial...ja sie przygladalam .... potem rybki pozdychaly bo bratu energii zabraklo :-P a w doroslym zyciu dostalismy z mezem od znajomych bojownika w kuli, piekny byl :-) ale oczywiscie zachorowal w tej zimnej wodzie i zdechl :-( dbalam o niego skoro chcac-nie-chcac stalam sie jego wlascicielka, po lekarstwa jezdzialm, ale nie dalo sie go uratowac tyle na temat ryb.... na razie, bo moze w przyszlosci dzieci sobie zazycza (!!) a ja dzis mam tak gigantycznego lenia, chyba przez zmiane klimatu...ze wyprobuje diabolo pomidoro Padlinki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak byłam mała miałam takie dużeee akwarium z metr długości miało. i tata kupił piranie. pamietam jak wrzuciło im sie kawałek miesa wołowego to rozszarpywały :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To żeby nie było tak dramatycznie, trzeba zacząć jakieś wesołe historie spisywać :) nam najwięcej frajdy sprawił kot i szczur, każde z osobna a jak były razem to też śmiechu było co nie miara :) nasz klakier był wielkim łobuzem, nawet psa sobie ustawił! Chodził przy kocie jak zegarek szwajcarski i nawet pozwalał mu jeść z własnej miski, bo tak się go bał . Jedyne, kogo kot szanował ( oczywiście nie nas, łajza jedna!! ) to szczur. Bał się go jak ognia, choć na początku Klakier pakował się do szczura na wspólne drzemki ;) do dziś nie wiemy o co się "posprzeczali" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natalka1234 to już niezły hard core ;) No ja też nie lubię tych bojowników czy welonek w słoiku. Co one mają za życie. Żadnych roślin, przyjaciół bleeeeee :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malin_xxx moja Ty bratnia duszo. Tak to ładnie napisałaś, jakbym czytała o sobie :) Tylko my lubimy spędzać jeszcze póki co we dwójkę a nie w trójkę :) I też pielęgnujemy nasze znajomości tylko częściej spotykamy się we wspólnym gronie- dziewczynki i chłopaki. Oczywiście również zdarzają męskie i damskie wypady solo :) To na pewno wszystko przychodzi z wiekiem i po młodzieńczym wyszumieniu się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli chodzi o kulinaria, to wczoraj w końcu zrobiłam sobie gyrosa. W dwójkę pochłonęliśmy całą miskę (chociaż ja chyba miałam w tym większy udział). Ale ja np nie skrawam całej kapusty, tzn tych gruch gotuję dzisiaj kapuśniaczek. Mówię wam pycha jest taki leciutki. Z ziemniaczkami i kiełbaską. Próbowałyście? A poza tym to mam ochotę na galaretkę ze świńskich nóżek hmmmm No i ryba po grecku za mną chodzi ;) A w środę mój M ma urodzinki, więc może coś z tego wyjdzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja kocia jak była mała miała dziwne pomysły, był nawet taki czas, że kradła nam chleb z chlebaka :) później znajdowaliśmy go w różnych dziwnych miejscach - kiedyś nawet za obudową kaloryferów ;) mieszkamy na poddaszu więc mamy okno w dachu, to nawet tam na parapecie znalazłam bułkę ;) śmialiśmy się, że chyba nadchodzi sroga zima i kot szykuje zapasy... na szczęście samo jej to przeszło :D albo przy śniadaniu/kolacji czekała spokojnie na krześle obok aż coś odwróci naszą uwagę i myk... nawet nie zdążyłeś się spostrzec jak kocia łapa pazurem ściągała szyneczkę z twojej kanapki... hhehe, jak sobie to przypomnę to aż się uśmiecham. na szczęscie już podrosła i zrobiła się bardziej "przystosowana" do wspólnego życia z nami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasz kot atakował lustro, bo myślał, że tam jest inny kot! Najfajniej to wyglądało jak biegł wzdłuż przedpokoju, w przelocie spoglądał w lustro i się jeżył, a potem dalej biegł już całkiem normalnie. Strasznie śmieszne to było. A i jeszcze miał taką manię, że ssał ucho każdemu, kto tylko wziął go na ręce!! Normalnie muldał uszy aż bolały! Niestety, miałam ochotę go zabić jak wyciągał z kosza na śmieci worki po herbacie i rozsypywał je po całym mieszkaniu. ZAWSZE czekał na moment aż odkurze... A co do imprez, to my też jakoś już się wyszaleliśmy, tylko boję się że jak pojawi się dzidziuś to nagle zacznie nam tego brakować.. w ogóle to zastanawiam się jak będzie wyglądało nasze życie po powrocie ze szpitala..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PAGi :-) 🌻 smieje sie do meza ze dzieciom nie bedziemy bronic imprezowania :-) oboje uwazamy ze trzeba sie wyszalec, poki sie chce i ma do tego energie ;-) bo potem....sily nie te ;-) i priorytety sie zmieniaja :-) ja mam wielka radosc z naszych wspolnych kolacji ze znajomymi, na ogol zapraszamy sie wzajemnie do domow :-) spotykamy sie tez w miescie z dziecmi lub bez, no po prostu inny etap zycia, ktory lubie bardzo a z usmiechaem na twarzy wspominam lata szumnej mlodosci...sie balowalo ;-) :classic_cool: zjadlam diabolo pomidoro..oooosssstre! teraz potocze sie na kanape...coraz blizej mi do idealu ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalnie właśnie kończę drugi talerz mojego kapuśniaczku ;) A ja Wam coś z innej beczki. Otóż moja siostra ma synka 5msc. Ona jest chrzestną mojego i oczywistym było, że ja będę u Czarusia. Ale jak babcia mojego szwagra się dowiedziała że jestem w ciąży to się zaczęło, że jak to, że nie można, bo się mojej dzidzi jakaś krzywda stanie :O Dla mnie to zabobony a co Wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) My też mamy akwarium, a wszystko przez "zyczenie mikołajkowe" naszego synka 2 lata temu. Mikołaj przynióśł akwarium, a mężuś teraz się nim opiekuje bo jak wszytko to i rybki dziecku się znudziły :) Jeżeli chodzi o picie to z moją połową mam o tyle dobrze, że jak ma dość to żeby go dusili nie wypije więcej, ale generalnie wódka mu nie służy. Dzisiaj też nie bardzo się czuję....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
*Dzidzia* ja też coś takiego słyszałam, że kobiety ciężarne nie powinny trzymać dziecka do chrztu, ale dlaczego..... to już nie wiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama mi mówiła że kiedyś to ciężarna w ogóle nie mogła być chrzestną. To było zabronione :O Ale znając zapał mojej siostry to prędzej zdążę urodzić niż ona się zdecyduje na chrzciny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny!:) a dla mnie Dzidzia to zabobony!i juz.nie za bardzo wierze w takie rzeczy. ja mysle ze sama powinnac zdecydowac czy tak czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja jestem na tak jak najbardziej :) Śmiać mi się chciało, jak mi babcia zaczęła opowiadać ,że jak ona była w ciąży to np. pod sznurami z praniem nie mogła przechodzić, bo się dziecku pępowina zawinie na szyi i takie tam :D No ale to było 60 lat temu :) A u mnie deszczyk leje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
*Dzidzia* ja to bym chciała żeby u nas się rozlało :) to by mnie głowa nie męczyła. a skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż jest handlowcem i główna siedziba jego firmy jest w Częstochowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też bym chciała żeby u mnie popadało...bo już nie pamiętam kiedy to było... właśnie wcinam sobie na obiadek ziemniaczki i sadzone jajeczko, obowiązkowo popijam kefirkiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez bym deszczyk chciala....wczoraj troszke popadalo z 10min a potem jeszcze gorzej duszno bylo.ale dzis sie na deszcz nie zapowiada...moze jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie już po deszczu ;) Mały jeszcze śpi a dzidzia w brzuszku od wczoraj harcuje jak się da :D A ja się teraz lenię. Trochę porządków zrobiłam bo zamówiłam sobie pojemniki do przechowywania rzeczy, butów itp. Więc trza było je wykorzystać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×