Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona w za dlugiej sukience

Kocham go nad zycie, a on...

Polecane posty

Przypomiała mi się historia moich znajomych. On z żoną i dziećmi, ona zakochana, wpatrzona w niego jak w obrazek. On odchodził i przychodził, raz do niej raz do żony. Ona przekonana, że to wszystko przez ową żonę. I że ta żona pazerna i leniwa i niezaradna i wcale go nie rozumie i że ze sobą nie śpią. On kiedyś w rozmowie ze mną wypowiadał się o żone bardzo ciepło bo "to przecież matka moich dzieci, no i kiedyś ją kochałem". Ona czekała, czekała, czekała... Rozstali się. Potem żona wniosła o rozwód, ułożyła sobie życie z kimś innym. On niedawno zadzwonił do mnie, żaląc się, że taki samotny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
chodziło mi tylko o odczucia autorki... oczywiście że na całej linni była na przegranej pozycji od początku, ale skoro z nią już facet zdradził żonę, to ta żona nie jest w stanie go od tego powstrzymać. jeśli zaś powiedziałby autorce, że "zakochał się"w kimś nowym, to tym razem autorka byłaby w skórze nie tylko porzuconej kochanki, ale poczułaby co czuła porzucona i niekochana żona a tego nie życzę bo i tak bardzo cierpi jak widzę...rozpatruję te wygrane i przegrane tylko w kwestii uczuć i tu autorka myśli, że ten mężczyzna został z żoną nie z uczuć a z obowiązku. a on nie kocha żadnej z nich , kocha siebie. Pozdrawiam i nie myślmy dziś żle o życiu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
echh z tą milości , ma rację autorka że to wszystko jest bardzo skomplikowane , i ten stopień skompliowanie dotyczy raczej faceta , który kocha ... raczej kocha wszystkich i siebie też ( podświadonie może najbardziej jednak ) , dlatego wszyscy tutaj cierpią , i końca tego cierpienia nie widać .... i to nigdy dobrze nie może się zakończyć , gdy oni wszyscy będa ze soba związani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
Mysle,ze on byl bardzo rozdarty miedzy dziecmi a mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
chocbym nie wiem co napisala w oczach wielu ludzi to zawsze ja bede to najgorsza, wiem o tym. Doceniam to,ze moge z Wami tu "porozmawiac"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
Nigdy siebie nie stawialam na pozycji wygranej czy przegranejo czulam i widzialam jego milosc do mnie. To byly silne uczucia z obu stron. On jednak chyba potrafi byc "kameleonem" w zaleznosci od sytuacji. Tak teraz o tym pomyslalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest taki pewien typ osobowości , który tak może się zachowywać , wszystko tam jest naturalne i żona i kochanka i dzieci , niby kameleon , ale raczej nie ....- dlatego własnie mnie on nieco intryguje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
do wyssany 5 " niby kameleon , ale raczej nie ..." - dlaczego tak uwazasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kameleon zmienia się dostosowując do otoczenia dla własnego bezpieczeństwa i wygody ( tak tu niby też jest ) i jest to jego natura taka fizyczna ....jego naturą może być ta zmienność pod względem uczuciowym - coś niby podobnego właściwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
Mysle,ze wedlug niego prawd bylo wiele, a nie "klamstw"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakich miał rodziców i dzieciństwo? , jaka matka ? czuła czy raczej apodyktyczna ?, co mówił na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
Mysle,ze jego mama narzucala swoje zdanie. Byla tutaj jakis czas, zaraz na poczatku, by pomoc przy dzieciach, by ona mogla pojsc do pracy. Poza tym w Polsce nie miala juz domu bo sprzedali, i nie miala nikogo bliskiego. Po kilku niesiacach (trzech lub czterech) jego zona wyrzuciala ja z domu, kazala mu wybierac albo ona i dzieci albo matka. On odeslal mame do domu, wynajal jej kawalerke. Jego tata nie zyje,ale zawsze wypowiadal sie na jego temat cieplo. Brat jest tutaj,ale w innym miescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żona mogla ją wyrzucić , gdyż nie dało się z nia wytrzymać - była zbyt "upierdliwa ", narzucała i starała się rządzić - dlatego on kochał bardzo ojca , który się nim bardziej zajmował ....albo ta żona to zołza okrutna , zazdrosna i zaborcza . Sklaniam się raczej do pierwszej wersji , nieco tłumaczącej nadmierna potrzebę uczuć faceta oraz jednak jego chwiejność emocjonalną ( to gwałtowne i zaskakujace wyrzucenie Ciebie z mieszkania....w końcu matkę też wyrzucili razem )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
nie sądzę by "wyrzucili" tylko rodzina powinna mieszkać sama - Mama nawet najkochansza często wprowadza zamęt. Uważam że żona postąpiła słusznie wynajmując teściowej kawalerkę i nie wynika to z zaborczości a z normalnego myślenia. Jednak teraz uważam tym bardziej , ze ten człowiek należy do bezjajecznych i odpowiada mu, że kobiety za nniego decydują. Żona jest silną osobowoscia, ale w tej sytuacji to dobre dla rodziny, Ale nie mówmy już o nich,(choć mężczyzna zawsze szuka kobiety charakterologicznie podobnej do matki a kobieta do ojca). No właśnie autorko....co Pani wie o ojcu swoim...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
To on raczej wyrzucil kazda po kolei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
co wie Pani o swoim ojcu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie byłem ciekawy ... tej matki i jego stosunku do niej ,.... bo jeżeli ona byla jednak zolzowato -upierdliwa , a on za bardzo jej nie kochał , to tłumaczy w dużej mierze to cale jego zachowanie w tej sprawie i jego ten wielowarstwowy chatakter - oczywiście jest to tylkom moje przypuszczenie z dość dość dużą możliwością prawdopodobieństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Panie Wyssany- ale ten wielowarstwowy charakter zmajstrował dwoje dzieci...więc charakter charakterem a odpowiedzialność to gdzie? Zalmi autorki ale bardzo dobrze w sumie że tak się stało że ten nieodpowiedzialny mężczyzna z nią nie jest. wielowarstwowy charakter - mój Boze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
Mame wyrzucila ona. On chcial,zeby mieszkala z nimi. Ale ona postawila go przed faktem :wybieraj mnie i dzieci albo mame. Jego osobiscie uwazam za bardzo zaradnego mezczyzne. To mi sie w nim miedzy innymi podobalo. Choc w domu a raczej w stosunkach z jego zona moglabym nazwac go "pantoflarzem" Przy mnie zachowywal sie zupelnie inaczej, mowil,ze czuje sie tak mesko. Odnosnie mojego taty, wiem bardzo duzo. Rodzice rozeszli sie gdy mialam 19 lat z powodu tego, ze ojciec sie rozpil. Mimo,ze probowalismy aby sie leczyl, nie udalo sie i mama postanowila odejsc. Tato od kilku lat juz nie pije, ale rodzice nie sa razem. Mysle,ze nie mozna tu sie doszukiwac przyczyn bo kontakt z ojciem mialam bardzo dobry. Poprzednie zwiazki tez mialam udane, ale nie byy tym czego szukalam ja lub nie bylam tym kims dla kogos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lonely piper
Najdroższe Panie: Przeczytałem wasz temat i muszę powiedzieć, iż dylematy o których czytałem nie różnią się wiele od tych jakie mamy my, Panowie. Dlatego proszę byście przeczytały to co napisałem im i może na zasadzie paraleli zostaną naświetlone odpowiedzi na nurtujące was pytania. Miłość to potężne uczucie, a słowo kocham ma ogromną moc. Nie łatwo to komuś wyznać, a z pewnością nigdy nie warto się z tego powodu „rzucać z mostu. Nasze czasy nie sprzyjają tak głębokiemu obnażeniu duszy, gdyż od młodości budujemy wewnątrz siebie gruby pancerz i chowamy się za nim w nadziei, że nikt nas nie zrani. Wyznanie komuś miłości odsłania nas i obdziera z pancerza przez co jesteśmy bezbronni i boimy się, że gdy dziewczyna powie „nie zaboli nas odtrącenie, a co gorsze narazimy się na drwiny ze strony tych którzy tworzą nasz mały wszechświat w którym żyjemy. Kiedyś ktoś dużo mądrzejszy ode mnie powiedział - „wszystko ma swoją cenę, a to co dobre kosztuje słono ja dopowiem tylko, że miłość będąc uczuciem najwyższym kosztować zawsze będzie najdrożej. Dlatego tych którzy to czytają muszę zmartwić, łatwo powiedzieć kocham przychodzi tylko nie szczerze. Jeśli zaś przed dziewczyną język staje ci kołkiem, to twoje uczucie jest głębsze od zwykłej przyjaźni czy pożądania, ale to może jeszcze nie być miłość. Daj więc sobie czas! Pamiętaj, że miłość jest słodka niczym wino czy dojrzały owoc, a każde dobre wino musi odleżakować tak jak najsłodszy owoc zawsze sam spada z drzewa. Jeśli zaś chodzi o rady typu: „Pomachaj jej stary szmalem przed nosem, niech wie że jesteś gość to szczerze współczuje tym którzy w to wierzą, bo pisany jest im jeden los. Nieprzenikniona samotność i bezlitośnie świdrujące pytania - „Czy ona mnie kocha? Czy jest ze mną tylko dla moich pieniędzy? . Zapewniam was, że tego apetytu nigdy nie zaspokoicie, jeśli mi nie wierzycie, zapytajcie siebie. Czy znam kogoś, kto powiedziałby, że ma dość pieniędzy? Przywdziewanie masek i odgrywanie ról dla jednej dziewczyny, jest jak budowanie domu na piasku. Tak jak wprawione oko budowniczego dostrzega pęknięcia ścian i obsuwające się fundamenty, tak dziewczyna dostrzeże zmęczenie aktora, który pogubił się w swojej roli. Ojciec medycyny Hipokrates mawiał „Podstawą zdrowia jest harmonia ciała i umysłu. A kto czyni wbrew sobie, choćby z najszlachetniejszych powodów naraża się na zachwianie tej równowagi i może przypłacić to własnym zdrowiem - „Szlachetne zdrowie! Ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie kto Ciebie stracił. Co zaś czynić gdy wyznało się miłość a wybranka milczy? Cierpliwości pamiętajcie ile wam zabrało zwarzenie wszystkich myśli i zebranie się na odwagę? Nie spodziewajcie się rychłej odpowiedzi, bo choć każda niewiasta wydaje się być delikatną i kruchą istotą, niczym mityczna Nimfa to we wszystkich swych wadach i zaletach ona też jest tylko człowiekiem i musicie jej dać tyle czasu ile będzie potrzebować. Spontaniczne wybuchy uniesienia, w których dziewczę rzuca się w pocałunku na kawalera (i to stwierdzam z żalem) zdarzają się tylko w filmach. Wasza odpowiedź nadejdzie, choć nie zawsze jest to odpowiedź jaką chcą usłyszeć nasze serca. Jeśli zaś chodzi o ostateczny rozrachunek co jest lepsze SMS czy GG? Przyłączam się tu do większości i odpowiadam kategorycznie żadne. Sprawy wielkiej wagi wymagają równej powagi, a te śmiecio-komunikatory dobre są jeno do puszczania pustych spamów, bez kreski nad o, ogonka pod a czy znaków interpunkcyjnych. Co zaś więc czynić zapytacie? Powiem uczciwie nie wiem, by jednak nie pozostawiać pytania bez odpowiedzi, służę własną osobą jako przykładem. Ja tak jak wy jestem w rozterce. Jest w moim życiu dziewczyna śliczna niczym anioł z najzacniejszych chórów niebiańskich, o uśmiechu tak ciepłym i promiennym, iż samo słońce mogłoby być zazdrosne. Kaprys losu sprawił, że jesteśmy razem w grupie na studiach, co jak wielu z was się domyśla dodatkowo utrudnia sytuację. Nie wdając się jednak w dalsze szczegóły powiem tylko, że nasza historia nie jest prosta, ale zawsze łączyły nas i nadal łączą serdeczne stosunki, których wielu nie skrycie mi zazdrości. Moje uczucia są jasne i postanowiłem wreszcie przerwać ten impas. By nie narazić jej na niezręczność postanowiłem wysłać jej list, w którym opisałem swoje uczucia. List? Możecie się zdziwić, ale jeśli jeszcze się nie domyśliliście, to mówię teraz wprost Jestem niepoprawnym romantykiem. Na swoją obronę dodam tylko, że nie był to e-mail, ani żaden wydruk bezduszny tak samo jak maszyna która go wypluła. Każdy dobry Hetman powie wam, że do boju należy iść ze starannie dobranym orężem i tak mój list napisany został odręcznie, na listowej papeterii (bez trwogi, jest do zdobycia w każdym papierniczym). Chciałem, by mój list maksymalnie oddawał powagę i siłę moich uczuć więc napisałem go kaligraficznym pismem rondowym. Zapewniam, że żadne słowa nie wyrażą powagi i nadzwyczajnej wartości z taką samą mocą jak staranność z którą został sporządzony. Na koniec kopertę razem z naręczem Żonkili, gdyż moja ukochana lubi promienne kwiaty wiosny wysłałem przez kuriera. Chciałbym powiedzieć, że historia skończyła się szczęśliwie, lecz czekam na odpowiedź. Zaledwie od wczoraj. Jednak jestem spokojny, bo nawet jeśli moja ukochana nie podziela mojego uczucia, to uszanuję i nie umniejszę żadnej z jej decyzji (np.: nie wiesz co tracisz). szczerze pragnę jej szczęścia, bo przecież ją kocham całym sercem. Kocham Cię Kasiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
czy to grafologia czy też grafomania bo nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
jednak grafomania wg mnie oczywiście- to do Pana powyżej. A Pani słowa autorko jeszcze przemyślę sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak napisałaś o swoich poprzednich związkach , to raczej nie wynika , abyś cierpiała na niedomiar uczuć wynikajacy ze stosunków rodzinnych oraz dzieciństwa ( tu chodzi o neurotyzm albo jakiś stopień chwiejności emocjonalnej - czyli BPD ) W przypadku faceta to podejrzewam - podejrzewam dość duży stopień BPD ( też mam pewien stopień tego ), wynikajacy z niezaspakajania potrzeb emocjonaknych w dzieciństwie przez matkę ( problem oziębłej , rozkazującej i wymagającej matki ) - wrażliwsze "z natury " dzieci łatwiej ulegają temu zaburzeniu - należałoby nieco poczytać , w póżniejszych kontaktach tak się zachowują ( często mają kochanki , potrzebują większych uczuć , a zarazem nie potrafią żyć tak spokojnie w jednym związku , są gwałtowniejsze w reakcjach , chociaż zaradne i inteligentne, uciekają i wracają ....)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona w za dlugiej sukience
Mam bardzo Kochana mame z ktora mam swietne stosunki. Jestem bardzo wrazliwa (to zdazylam zauwazyc). Nie nosze jednak serca na dloni. Bylam juz zareczona,ale rozmyslilam sie (doszlismy do porozumienia, odlozylismy slub,a pozniej sie rozstalismy) Od mojego Ukochanego tez dostalam pierscionek ale za nim poszlabym w ogien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
pierścionek - nie powinna Pani przyjąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
na mężczyznami rozchwianymi emocjonalnie litowanie się rodzi właśnie takie skutki niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyglądam się tej dyskusji od dłuższego czasu, przeczytałam cały topik.I chciałabym napisać parę słów. Otóż droga autorko,przede wszystkim absolutnie źle Cię nie oceniam jak również źle nie życzę,wręcz przeciwnie.Zakochałaś się w żonatym- trudno,to już się stało,serce nie sługa. Ale. Wydaje mi się, że po odejściu faceta ogarnęła Cię taka pustka, że uczyniłaś z niej teraz sposób na życie.Trwasz w tym stanie otępienia i umartwiania się,bo wydaje Ci się,że inaczej nie potrafisz już żyć. Na początku jak czytałam ten topik wydawało mi się,że jak się w końcu wygadasz to będzie Ci lepiej,powoli ból minie.Ale widzę,że Ty się w to 'wtapiasz' coraz bardziej. Przekonujesz wszystkich i co gorsza- wmawiasz to sama sobie- że już nigdy nie będziesz kochać,że życie bez niego nie ma sensu i już zawsze będziesz nieszczęśliwa.Tak autorko- wmawiasz to sobie. A im częściej to mówisz czy piszesz tym bardziej w to sama wierzysz.Jeżeli tak będzie dalej to nigdy się nie otrząśniesz.Przestań przekonywać samą siebie,że ten facet to ten jedyny z którym musisz być.Bo tak nie jest.Nie może być tak,że Twoje życie zależy od kogoś innego i jego 'humorów'. Jesteś odrębną osobą,inteligentną młodą dziewczyną,która potrafi żyć sama,decydować o tym kim jest i kim chce być,nie potrzebujesz do tego nikogo innego. Twoje życie nie może zależeć i też nie zalęzy od tego faceta,zrozum. Wszyscy chcą Ci pomóc, niektórzy piszą że też tak kiedyś mieli i to przerabiali.A co Ty odpowiadasz? Ze widocznie aż tak bardzo jak Ty nie kochali. A to przecież bez sensu.Przecież nie jesteś jedyną która cierpi po rozstaniu,nie tylko Ty potrafisz kochać.Uwierz,że jest bardzo wiele takich osób.którzy przechodzą lub przechodzili to co Ty teraz. Pomyśl czasem,że 'nie ja jedyna'.Jeżeli będziesz tkwić w przekonaniu,że nikt nigdy tak nie kochał jak Ty,że ten facet 'decyduje' o Twoim życiu i tylko z nim i dzieki niemu możesz żyć i być szczęsliwa, to ból nigdy nie minie- będzie się nasilał. I jeszcze jedna rzecz. Przestań idealizować tego faceta. Ja myślę,że Ty kochasz wyobrażenie o nim. A to zwykły gówniarz i człowiek niedojrzały emocjonalnie,nieodpowiedzialny. Tłumaczysz go,że wrócił tylko ze względu na dzieci. A to niekoniecznie tak musi być. Człowiek który kocha,chce być z ze swoją ukochaną,chce z nią spędzac czas, dzielic troski.On nie chciał. Gdyby Cię kochał- byłby z Tobą.Rozwód nie byłby problemem- bo dzieci zawsze będą,można wszystko poukładać.Nie rozwiódłby się z dziećmi,ale z żoną. A to zwykły tchórz- okłamywał Ciebie i tamtą kobietę nie potrafiąc zdecydować.I w końcu znalazł pretekst i uciekł. Nie wmawiaj sobie,że to ze względu na dzieci.To ze względu na słaby charakter,tchórzostwo i brak umiejętności podejmowania decyzji. Piszesz,że chciałabyś jeszcze jedną szansę. A ja się zastanawiam,czy Ty wiesz co mówisz... Sama popatrz- masz tą szansę. Tylko co dalej? Codzienni zastanawiałabyś się czy znowu nie odejdzie? Popowrocie z pracy z lekiem otwierałabyś drzwi mając nadzieję że jeszcze jest...albo i nie ma....To koszmar,nie życie. Wracać każdego dnia do domu i mieć nadzieję że on się jeszcze nie wyprowadził.... Teraz muszę wyjść, nie napisałam wszystkiego ale wróce tu jeszcze:) Przemyśl autorko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie chciałbym twierdzić na 100 % że jest to akurat jakaś forma BPD ( u mnie też nikt tego nie zdiagnozował ), ale i intuicja i rozum mi to mówią , wskazówki zaś autorki raczej to potwierdzają . Nie jest to jakaś choroba , ale im większy stopień tego , tym większe prawdopodobieństwo niestabilności każdego związku i poszukiwań nowego - przynajmniej tak wiele osób się na ten temat wypowiada . Rożne są zachowania osób oraz uzewnętrznianie tych większych emocji .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
białe jabłuszko- bardzo mi się podoba Twoja wypowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×