Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zmartwiona przyjaciółka

Pomóżcie proszę! Głupia sytuacja!

Polecane posty

Gość Zmartwiona przyjaciółka

Dziewczyny bardzo Was proszę o pomoc. Otóż mam pewien problem z moją długoletnią przyjaciółką. Znamy się od lat, zawsze ją podziwiałam za wyluzowanie i zdystansowane podejście do życia. Bardzo mi zależy na tej przyjaźni ponieważ jest moją jedyną koleżanką która ma dziecko i jest na wychowawczym tak jak ja i możemy razem się spotykać. Już piszę o co chodzi. Jej córka ma 7 miesięcy a mój syn 20 miesięcy. Do tej pory spotykałyśmy się same, jak miałyśmy wolne od dzieci. Dzisiaj pierwszy raz odwiedziła mnie ze swoim dzieckiem i byłam zszokowana jej zachowaniem. Jak tylko jej mały zaczynał marudzić czy kwękać ona jak szalona wpadała w nerwy. Od razu go podnosiła, telepała, uspokajała. Nawet pogadać się nie dało bo ona cała w nerwach co chwila uspokajała dziecko. Jak mały zaczynał płakać to ona do niego " weż się już kurwa w końcu zamknij" itp. Nie wtrącam się bo to jej dziecko, zresztą wiem sama jaki ja stres potrafię przeżywać gdy moje dziecko płacze. A w nerwach różne rzeczy się zdarzają. Ale ona nawet wtedy gdy mały nie płakał a tylko kwękał zachowywała się tak jakby jej co najmniej żyć nie dawał. Najbardziej zdenerwowały mnie jej odzywki do mojego dziecka. Mój syn był wniebowzięty jej córką. Aż się wzruszyłam gdy zobaczyłam jak próbuje wozić wózek, dawał jej smoczka, trzymał za rączkę, chciał pogłaskać, przynosił jej zabawki. Broń Boże nie robił żadnej krzywdy. Jak tylko podszedł zajrzeć do wózka to ona do niego "odejdz piotrek od wózka bo ola się ciebie boi", jak tylko podchodził do małej to ona do niego "idź stad bo znów mi zacznie wyć". A już najlepsze, mój syn był u siebie w domu i bawił się jak zwykle. Raz upadła mu zabawka a ona " Piotrek kurwa weź bądź cicho", jak mały sobie krzyknął to ona " Piotrek kurwa cicho!" Normalnie byłam zszokowana, strasznie mi żal mojego dziecka bo na prawdę było przejęte maleństwem i pełne sympatii. Jak podszedł żeby złapać ją za rączkę to go odsuneła i powiedziała "odejdź bo jej jeszcze krzywdę zrobisz". Tłumaczyła się że jej dziecko jest przyzwyczajone do ciszy i spokoju a moje dziecko hałasuje więc przez to jej dziecko jest marudne. Z tym że mój syn był na prawdę grzeczny, No jak to dziecko bawił się, włączał grające zabawki ( co jej tez przeszkadzało bo jej córka się wystraszy), raz mu coś wypadło na podlogę z rączki co zrobiło hałas no i pokrzykiwał sobie jak to maluch. Zachowywała się tak jakby żałowała że do mnie przyszła bo nawet pogadać nie mogła ani kawy wypić, jakby była oburzona, zawiedziona i jakby chciała mi powiedzieć że więcej się nie spotkamy. Zapytałam ją na koniec czy jeszcze kiedyś wpadnie to nic nie odpowiedziała. Bałam się cokolwiek powiedzieć czy zrobić, nie wiedziałam jak jej pomóc przy małym czy jak się zachować żeby nie wybuchła lub żeby jej urazić. Z drugiej strony bylam zła że wyładowała swoje frustracje na moim dziecku, lecz staram się ją także zrozumieć bo mi także zmęczenie czasami tak dawało we znaki że wyżywałam się na innych. Dodam że to na prawdę fajna dziewczyna, fakt że może trochę wygodna i często oddaje małego pod czyjąś opiekę bo "ma dosyć" a mam wrażenie że dzień spędzony z własnym dzieckiem to dla niej zbyt wiele. Bardzo mi zależy na tej przyjażni, bo po za tą sytuacją doskonale się dogadujemy. Nie wiem jak postępować aby ona czuła się dobrze i moje dziecko nie cierpiało. Dodam też że nie odstępowałam synka na krok aby nie zrobił krzywdy. Jak ona chciała skorzystać z wc czy zrobić małej jedzenie to jej przypilnowałam. Przeciez nie przywiąże do kaloryfera i nie skarce mojego dziecka za to że był tak przemiły?! A jej dziecko to też nie pępek świata. Od razu zaznaczam że próba zwrócenia jej uwagi to nie najlepszy pomysł, bo chyba wpadłaby w furię i trzasneła drzwiami :( jak próbowałam coś powiedzieć żeby się tak nie przejmowała, bo maluchy czasami są złośliwe (to miał być żart) to spojrzała z pogardą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona przyjaciółka
Zapomniałam dodać że jak jej mała gaworzyła sobie leżąc to ja stojąc obok niej zaczęłam ją naśladować. Na co koleżanka do mnie "weź jej nie przedrzeźniaj bo się dzieciak wystraszy a później głupieje". Strach oddychać, spojrzeć :( A tak się cieszyłam na wspólne wiosenne spotkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pozwalaj się tak zwracać do swojego dziecka i ja na twoim miejscu bez ogródek bym jej o tym powiedziała. Taka osoba w twoim domu działa stresująco nie tylko na ciebie ale zacznie też wpływać na twojego malca. Sposób w jaki się zwraca do twojego syna jest nie do przyjęcia. Twoja przyjaciółka nie ma żadnego podejścia do dzieci i zwraca się niepedagogicznie:/ Ja bym ograniczyła kontakt albo pogadała z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem to ona jest
jakaś pojeeebana! ma nerwicę natręctw i nierówno pod sufitem! widzisz, pokazała swoje drugie, prawdziwe oblicze, ja bym zrezygnowała z takiej "przyjaciółki", żal mi Ciebie i Twojego dziecka i nie piszę tego złośliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szpindlerowy mlyn
ja mysle tak samo jak osoba wyzej, nigdy bym nikomu nie pozwolila sie tak do mojego dziecka zwracac, tym bardziej przeklinac, w tej kwestii jestem bardzo zasadnicza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona przyjaciółka
Strasznie głupia sytuacja. Tym bardziej że zawsze uchodziła za wyluzowaną, lubianą, jak była sama u mnie to okazywała dużo ciepła wobec mojego dziecka. Dlatego byłam szczęśliwa że będziemy mogły wspólnie spędzać czas z dziećmi. Wobec mnie też zawsze była miła. Dzisiejsze jej zachowanie zszokowało mnie tak że nie wiedziałam co mam powiedzieć, jak się zachować. Jakbym spędzała czas z inną, zupełnie obcą osobą. Normalnie jakby w towarzystwie swojego dziecka dostawała szału. Napiszę też że gdy ona wyszła do łazienki to ja zostałam z jej dzieckiem. Wówczas mój synek podszedł do wózeczka, zrobił jej cacy po główce, potrzymał za rączkę,podał smoczka, przytulił. Byłam tak wzruszona że nie mogłam się nadziwić że u tak małego dziecka można zaobserwować tyle sympatii, zaangażowania. I o dziwo jak zabawiałam ją z moim synkiem to nie płakała, odwzajemniała uśmiech do mojego synka, zaczepiała go rączką, i była zadowolona. Jak tylko koleżanka wróciła i ją wzieła to znów zaczynała płakać przez co to stwierdzała że to wina mojego synka bo jej córka się boi gdy on skacze nad nią jak "dzikus" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem to ona jest
ja też bym nie pozwoliła, żeby ktoś się tak zwracał do mojego dziecka w moim domu! (jeśli dobrze doczytałam, że to był Twój dom), ale mniejsza o większość zwróciłabym jej uwagę, a jakby warknęła z pogardą podziękowałabym za taką przyjaźń, z tego co piszesz to boisz się jej zwrócić uwagę i cokolwiek powiedzieć, to co to za przyjaźń? głupia baba z niej, a matka z tego co piszesz jeszcze gorsza:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona przyjaciółka
Myślę że poczekam na jej krok. Albo zrezygnuje ze spotkań ze mną po dzisiejszym spotkaniu, albo przemyśli sobie w domu (na co liczę) że trochę przesadziła i przy następnym spotkaniem trochę wyluzuje. Jeśli sytuacja się powtórzy to oczywiście że zwrócę jej uwagę, mój syn jest dla mnie najważniejszy i nikomu nie pozwolę go tak traktować. Dzisiaj sobie odpuściłam, nie przekreślam jej jako matki ani przyjaciółki. Mam nadzieję że miała zły dzień, że jest przemęczona, że mówiła tak w nerwach a wcale tego nie chciała. Zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszesz ze ma córke
a pozniej ze jej maly to czy siamto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem to ona jest
a może ona się znęca nad tą dziewczynką dlatego tak reaguje w jej obecności?:o ludzie są chorzy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwyczajnie zwróć uwagę. Podstawą przyjaźni jest szczerość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona przyjaciółka
nglka doskonale o tym wiem że podstawą przyjaźni jest szczerość. Jednak wiesz, czasami gdy zmęczenie czy frustracja dają we znaki człowiek nie myśli racjonalnie. Znam ją na tyle i wiem że na pewno nie chciała urazić ani mnie, ani skrzywdzić mojego dziecka. Mam wrażenie że szybciej mówiła niż myślala. Nie chcę jej usprawiedliwiać, ale sama przechodziłam podobnie cięzkie momenty i wiem że czasami człowiek w nerwach potrafi wiele przykrego powiedzieć. Boję się że w stanie w jakim aktualnie jest zwracanie uwagi może przynieść odwrotny rezultat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona przyjaciółka
nglka doskonale o tym wiem że podstawą przyjaźni jest szczerość. Jednak wiesz, czasami gdy zmęczenie czy frustracja dają we znaki człowiek nie myśli racjonalnie. Znam ją na tyle i wiem że na pewno nie chciała urazić ani mnie, ani skrzywdzić mojego dziecka. Mam wrażenie że szybciej mówiła niż myślala. Nie chcę jej usprawiedliwiać, ale sama przechodziłam podobnie cięzkie momenty i wiem że czasami człowiek w nerwach potrafi wiele przykrego powiedzieć. Boję się że w stanie w jakim aktualnie jest zwracanie uwagi może przynieść odwrotny rezultat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to w pełni rozumiem - ale trzaśnięcie drzwiami na próbę zwrócenia uwagi, że KRZYWDZI Twoje dziecko to nie jest przyjaźń i nikt mi nie powie, że jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym przy takiej koleżance w końcu sama wpadła w nerwicę bo nie wiedziałabym w którym momencie jej dziecko ją zdenerwuje i zesuje tym jej humorek. Podejrzewam że przyjaciółka ma jakąś sytuację z którą sobie całkowicie nie radzi , mianowicie pewnie inaczej wyobrażała sobie macierzyństwo skoro piszesz że jest troszkę wygodna i teraz mści się na małej że tyle od niej wymaga, stąd pewnie te nerwy i złość w stosunku do niemowlaka....nieciekawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona przyjaciółka
Kaja - ostatnio mi powiedziała że rozczarowało ją macierzyństwo. Że nie tak wyobrażała sobie bycie matką. Myślała że mała będzie leżała na kocyku, bawila się zabawkami a ona w spokoju wypije kawę. Dodam że jej mąż od chwili urodzenia dziecka siedzi z nią w domu, mama przychodzi codziennie. Zabiera małą na kilka godzin na spacer, lub zajmuje się nią w domu by moja przyjaciółka mogła zająć się sobą, odpocząć, skoczyć na kawę, na aerobik, do fryzjera. Wg mnie ma raj a i tak wiecznie narzeka. Czasami mam wrażenie że ona w ogóle wolałaby nie mieć tego dziecka. Bo tak na prawdę nie wiele spędza z nią czasu, codziennie gdzieś wychodzi, ma czas dla siebie, nie musi targać dziecka na zakupy. Mama też weźmie małą na noc by mogli iść na imprezę albo pojechać po zakupy do innego miasta. Kiedyś się zastanawiałam co by zrobiła gdyby miała tak jak ja: mąż wiecznie w pracy a z zewnątrz zero pomocy. Czasami ciśnie mi się na język żeby jej powiedzieć że chyba wymarzyła sobie lalkę a nie dziecko, które pięknie wkomponuje się w jej skórzaną sofę w różowym dresiku a ona zaprosi znajomych by pochwalić się nowym nabytkiem :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, ja też znam kobiety które mają podobne podejście jak twoja przyjaciółka, nie cieszy je macierzyństwo bo się poprostu do tego nie nadają..smutne ale prawdziwe. Myślę że jeżeli to twoja dobra przyjaciółka to powinna tez szanować twoje dziecko a jeżeli nadal będzie się powtarzać taka sytuacja to nie ma sensu się z nią sprzeczać bo ona i tak swojego stylu życia nie zmieni tylko ograniczać kontakty kiedy nie mam możliwości żeby spotkać się bez maluchów. Wasze stosunki i tak pewnie ulegną zmianie bo to co się stało to się nie odstanie, mianowicie obie jesteście matkami i wcześniej czy później będzie znowu sytuacja podobna do poprzedniej a ty z biegiem czasu będziesz bezradnie patrzeć na to jak koleżanka źle traktuje swoje maleństwo..... nie wygarniaj jej nic bo tak sobie ułożyła życie i taki ma charakter ale twardo i bez ogródek protestuj kiedy przekroczy granicę i zachowa się jak ostatnio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, ja też znam kobiety które mają podobne podejście jak twoja przyjaciółka, nie cieszy je macierzyństwo bo się poprostu do tego nie nadają..smutne ale prawdziwe. Myślę że jeżeli to twoja dobra przyjaciółka to powinna tez szanować twoje dziecko a jeżeli nadal będzie się powtarzać taka sytuacja to nie ma sensu się z nią sprzeczać bo ona i tak swojego stylu życia nie zmieni tylko ograniczać kontakty kiedy nie mam możliwości żeby spotkać się bez maluchów. Wasze stosunki i tak pewnie ulegną zmianie bo to co się stało to się nie odstanie, mianowicie obie jesteście matkami i wcześniej czy później będzie znowu sytuacja podobna do poprzedniej a ty z biegiem czasu będziesz bezradnie patrzeć na to jak koleżanka źle traktuje swoje maleństwo..... nie wygarniaj jej nic bo tak sobie ułożyła życie i taki ma charakter ale twardo i bez ogródek protestuj kiedy przekroczy granicę i zachowa się jak ostatnio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, ja też znam kobiety które mają podobne podejście jak twoja przyjaciółka, nie cieszy je macierzyństwo bo się poprostu do tego nie nadają..smutne ale prawdziwe. Myślę że jeżeli to twoja dobra przyjaciółka to powinna tez szanować twoje dziecko a jeżeli nadal będzie się powtarzać taka sytuacja to nie ma sensu się z nią sprzeczać bo ona i tak swojego stylu życia nie zmieni tylko ograniczać kontakty kiedy nie mam możliwości żeby spotkać się bez maluchów. Wasze stosunki i tak pewnie ulegną zmianie bo to co się stało to się nie odstanie, mianowicie obie jesteście matkami i wcześniej czy później będzie znowu sytuacja podobna do poprzedniej a ty z biegiem czasu będziesz bezradnie patrzeć na to jak koleżanka źle traktuje swoje maleństwo..... nie wygarniaj jej nic bo tak sobie ułożyła życie i taki ma charakter ale twardo i bez ogródek protestuj kiedy przekroczy granicę i zachowa się jak ostatnio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnij o niej
bo ta pseudoprzyjaciółka tylko źle wpłynie na Twoje dziecko... jak widać mozecie spotykać sie wyłącznie bez dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alehandra
Jesteś w trudnej sytuacji. Ale powinnaś zwrócić jej uwagę jeżeli przeklina na twoje lub na swoje dziecko w twoim domu. Przecież to tylko dzieci! Powinnaś szczerze porozmawiać z przyjaciółką. Może ma jakieś problemy z nerwami i powinna się leczyć u psychologa. A jeśli to nic nie da to powinnaś skończyć z tą przyjaźnią. Wybierz ona albo twoje dziecko. Nie możesz pozwolić żeby obrażała twoje dziecko w twoim domu. A w obronie jej dziecka też stań. Powiedz że to tylko dzieci a jeśli tego nie rozumie nie nadaje się na matkę. I piszesz że robisz wszystko aby jej nie urażić. A ona może obrażać twoje dziecko za to że chciało dobrze. Ona tak naprawdę nie jest twoją przyjaćiółką. Nawiązuj znajomości z innymi. Piszesz że czasem się wyładowujesz na innych a może to jest powód dla którego nie jesteś lubiana. Zastanów się nad swoim zachowaniem. Staraj się być miła dla przyjaciół i pomagaj im a wtedy zobaczysz że znajdziesz nie jedną przyjaciółkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×