Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oliwka7615

byłam szczęśliwym dzieckiem

Polecane posty

Gość oliwka7615

Dorastaliśmy w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych.. Samochody nie miały pasów bezpieczeństwa, ani zagłówków, no i żadnych airbagów!!! Na tylnym siedzeniu było wesoło, a nie niebezpiecznie. Łóżeczka i zabawki były kolorowe i z pewnością polakierowane lakierami ołowiowymi lub innym śmiertelnie groźnym paskudztwem. Butelki od lekarstw i środków czyszczących nie były zabezpieczone. Można było jeździć na rowerze bez kasku. A ci, którzy mieszkali w pobliżu szosy na wzgórzu ustanawiali na rowerach rekordy prędkości, stwierdzając w połowie drogi, że rower z hamulcem był dla starych chyba za drogi... wink.... Ale po nabraniu pewnej wprawy i kilku wypadkach... panowaliśmy i nad tym (przeważnie)! Szkoła trwała do południa, a obiad jadło się w domu. Niektórzy nie byli dobrzy w budzie i czasami musieli powtarzać rok. Nikogo nie wysyłano do psychologa. Nikt nie był nadpodudliwy ani dysklektykiem. Po prostu powtarzał rok i to była jego szansa. Wodę piło się z węża ogrodowego lub innych źródeł, a nie za sterylnych butelek PET. Wcinaliśmy słodycze i pączki, piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem i nie mieliśmy problemów z nadwagą, bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy aktywni. Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli i nikt z tego powodu nie umarł. Nie mieliśmy Playstations, Nintendo 64, X-Boxes, gier wideo, 99 kanałów w TV, DVD i wideo, Dolby Surround, komórek, komputerów ani chatroomów w Internecie lecz... przyjaciół ! Mogliśmy wpadać do kolegów pieszo lub na rowerze, zapukać i zabrać ich na podwórko lub bawić się u nich, nie zastanawiając się, czy to wypada. Można się było bawić do upojenia, pod warunkiem powrotu do domu przed nocą. Nie było komórek...I nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy!!! Nieprawdopodobne!!! Tam na zewnątrz, w tym okrutnym świecie!!! Całkiem bez opieki! Jak to było możliwe? Graliśmy w piłę na jedną bramę, a jeśli kogoś nie wybrano do drużyny, to się wypłakał i już. Nie był to koniec świata ani trauma. Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie, złamane kości, czasem wybite zęby, ale nigdy, NIGDY, nie podawano nikogo z tego powodu do sądu! NIKT nie był winien, tylko MY SAMI! Nie baliśmy się deszczu, śniegu ani mrozu. Nikt nie miał alergii na kurz, trawę ani na krowie mleko. Mieliśmy wolność i wolny czas, klęski, sukcesy i zadania. I uczyliśmy się dawać sobie radę! Więc jak to możliwe, że przyżyliśmy??? TEKST WZIETY Z JAKIEGOŚ FORUM, ALE PIEKNIE NAPISANY, NIESTETY NIE PRZEZEMNIE!!....CUDOWNE WSPOMNIENIA!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marianziom
a teraz macie po 30-40 lat i marnujecie życie pracując w wielkich korporacjach siedząc za biurkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwka7615
marianziom a Ty czym sie zajmujesz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhigyui
Przypomniało mi się moje dzieciństwo :) I to niestety prawda a jak wysyłam dziecko na podrówko to zaraz jęk bo przecież inne dzieci w jego wieku to w domach siedzą przed komputerem i grają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o..takiego tekstu i mi potrzeba,żeby się pod nim podpisać. Też mam żal do dzisiejszych czasów. Nasze dzieci są jakieś bez wyobraźni, nie potrafią bawić się w sklepy, domy. Moja córka wprawdzie robi babki z piasku, ale ze zdziwieniem patrzy na to,że przez sitko można przetrzeć kredę i będzie puder, a z krojonej trawy można zrobić fajną zupę (i co w tym fajnego - pyta ;P) Bawiliśmy się w restaurację, lekarza - bez podtekstów ;) W szkołę... Wodę piliśmy z rzeczki w lesie, bo była czysta ;P (rzeczka na górnym śląsku :D) Ech....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfeyrgue
Gdy przychodziło lato to w domu było się dosłownie gościem... Ja się wychowałam na wsi więc nas zastać w domu to był normalnie cud. Całe dnie biegało się po lasach, budowało szałasy, spało się na sianie (całą noc), jak było się głodnym to szło sie do ogróska i z krzaka od razu zjadało truskawki, prosto z ziemi marchewkę a na zagrychę pomidora tylko wpadało się do domu po cukier do niego :D Łaziło się po drzewach, skakało się z okna. Na rowerze tak się wywaliłam że przez następny miesiąc miałam kolana i łokcie w żużlu. Ulewa że świata nie widać a my wszyscy w jeziorze siedzimy :) A wanne z woda to się widziało raz na tydzień ;) Człowiek po szkole tylko myślał jak tu się wyrwać i wreszcie wyjść na podwórko :) Dziś mi syn mówi że na dworze nie ma co robić, że nuda, że tylko w domu zajęcia bo komputer, bo tv... I kompletnie nie wierzy że tak można było się bawić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez milo wspominammm
musze was zasmucić, wspominanie dawnych lat to oznaka ,że już się starzejecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z jednym sie nie zgodze... ze alergii nie było. Ja zawsze wracałam chora z wakacji u babci na wsi. A mój tata (rocznik 48) jak w młodości pasał krowy to miał tak zapuchnięte oczy że ledwo widział a glut mu do pasa zwisał.... Wiadomo, alergia dziedziczna jest. Moje córki mają skaze białkową...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co z tego?
a jak porównacie życie waszych dziadków i babć to jeszcze więcej będzie takich rzeczy, które dzisiaj by nie przeszły, ba, nie przeszłyby już w waszych czasach - i co z tego?? nic czasy się zmieniaja, poprostu, ludzie kiedyś żyli bez prądu i bez bieżącej wody, i też żyli, co nei znaczy, że nasze dzieci nei będa miały fajnego i szczęśliwego dzieciństwa ani dobrych wspomnień te wspomnienia będą poprostu inne, jak z pokolenia na pokolenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwka7615
a mnie wzielo strasznie na wspomnienia:):)podzwonilam do kolezanek z lat dziecinstwa z ktorymi nie widzialam sie kupe lat..tak zycie sie potoczylo jedna w stanach,druga,trzecia i wiele innych po calym swiecie rozwialo....ale bylo smiechu:)wzruszen achhh..pieknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebleble1001
jak mi sie cudowenie zrobilo po przeczytaniu tego tekstu wehikol czasu zadzialal:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mieszkam w takiej dzielnicy, gdzie jest mnóstwo dzieci i jak obserwuję, tu jakby się czas zatrzymał, bo one bawią się podchody, wspinają się na drzewa, skaczą w gumę i graja w klasy, w dwa ognie. No a z tego co wypytałam dzieci znajomych (podstawówka) to w ich dzielnicach preferowane jest siedzenie przed komputerem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
macie racje az sie lezka w oku kreci ale....zawsze jest ale wezcie pod uwage,ze my nie mialysmy innej mozliwosci niz wymyslac sobie zabawy ,gdyby w naszych czasach byly komputery play station itd tez siedzialybysmy pewnie i graly i laptwiej byloby napisac smsa niz gnac do kolezanki na drugi koniec miasta wiec niestety wszystko wina technologi:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie tak, ale ja nie żałuję, że nie było komputerów, może właśnie temu zawdzięczam swoją wybujałą wyobraźnię :) Natomiast gdy zaczynam coś wymyślać przy tych dzieciach, patrzą na mnie jak na przygłupa zamiast przyłączyć się do zabawy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebleble1001
moj 10letni syn ostatnio mnie sie pytal w co sie bawilam jak bylam w jego wieku..moja ulubiona zabawa z dziewczynami byla gra w puszke..pamietacie??rysowalo sie kreda na aswalcie pola od 1 do 10 5 byla w koleczku na kolejne rzucalo sie puszka i trzebabylo skokiem przesowac ja:):)narysowalam to synkowi a on zaproponowal to swoim kolegom:)jak zagladam na nich z okna to az wspomienia wracaja i widze siebie z kolezankami w kolorowych sandalkach(wszystkie takie same bo jeden wzor rzucili na sklep) jak gramy i smiejemy sie achhhh cudownie bylo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bylam niejadkiem, ale pamietam j na dworze zjadalam niezliczone ilosci kanapek. Wtedy wszystko mialo taki intensywny smak, nie to co teraz. nie mylo sie rak przed jedzeniem bo szkoda bylo czasu, pilo wode z kranu, jadlo nieumyte owoce, warzywa. Wracalo poznym wieczorem aby tylko sie przespac i rano skoro siwt znowu sie bawic. Pamietacje gre w gume w tydzien albo w trojkata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tydzień nie pamiętam, ale w trójkąta, to skakałyśmy jeszcze w pierwszej klasie technikum, ku zazdrości starszych klas :) Wyobraźcie sobie współczesne nastolatki z tipsami i na szpilkach w takiej sytuacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach co to
byly za czasy:) przeczytalam raz ten tekst dla mojego meza i wspominalismy razem jak to bylo kiedys...az sie zaluje ze nie mozna cofnac czasu:) rodzice musieli na nas nawrzeszczec zebysmy w koncu wrocili do domu....uwielbialam jesc na podworku kanapki z cukrem:) albo pamietacie gre w kwadranta???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmm fajnie tak powspominać
aż tak fajnie się zrobiło;) a pamiętacie imprezki w tamtych czasach?? tamte zespoły...muzyka tamtych czasów jest nieśmiertelna;) choć teraz dzieciaki nie wiedzą kto to był Limahl czy c.c catch ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×