Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cvbdfthth

No i zostałam ze wszystkim sama...

Polecane posty

Gość cvbdfthth

Potrzebuję się wygadać... Wiecie, ja nigdy nie przepadałam za dziecmi, ponieważ dzieci = hałas. A dla mnie cisza i spokój zawsze było priorytetem. Nie lubiłam spędów ludzi, rodzinnych spotkań czy też zwykłych spotkań w gronie kilku osób. Ja byłam po tym dosłownie chora. A dzieci niestety nie da się ot tak sobie uciszyć czy ograniczyć z nimi kontakty... Od kilku lat rodzina i znajomi nie dawali mi żyć... Dzień w dzień słyszałam że jedyną rzeczą której mi do szczęścia potrzeba to dzieci i nic wiecej... Przychodzili, wciskali mi w ręce obsranego dzieciaka i kazali przewijać jednoczesnie twierdząc że aromat kupy wywoła we mnie instynkt macierzyński. Do tej koalicji dołączył także mój mąż który z ręką na sercu przysięgał że będzie dla mnie oparciem, ze pomoże, że nie zostane sama z dzieckiem. Kiedy zaszłam w ciążę te same deklaracjię złozyła rodzina i znajomi także. Po urodzeniu dziecka faktycznie nie było tak źle. Co raz ktos wpadał i pomagał...A to wziął dziecko na spacer, a to po prostu posiedział i przypilnował a to pomógł poprasować itd. Ale gdy się okazało że moje dziecko to takie dziecko z horroru i wyje prawie że 24h/24h i zabujać się można na śmierć i się nie zamknię to wszyscy raptem się ulotnili. Już nie było wizyt, już nie było pomocy a gdy dzwoniłam do kogoś z prośbą o pomoc bo psychicznie i fizycznie już nie dawałam sobie rady to słyszałam że moje dziecko jest wyjątkowo głośne i nie mają ochoty się z nim użerać. Tak samo zrobił mój mąż. Na początku był chętny do pomocy, potem zapał ostygł i czasami nawet do domu nie wraca na noc bo jak twierdzi ma dość ciągle wyjącej syreny która tylko sra i żre - jego słowa. Coraz czesciej myślę aby odejść i zostawić to wszystko w cholere. I męza i dziecko. Niech się nim zajmie skoro tak bardzo mu zalezało. Do pomocy sobie weźmie dziadków, cały zastęp znajomych którzy wypną sie na niego. Ostatnio zaczęłam szukać jakichs domów czy ośrodków dla osób w trudnej sytuacji życiowej i planuję tam wyjechac, na drugi koniec kraju, sama i zacząć wszystko od zera. Dziękuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blabikowa
LECZ SIĘ IDIOTKO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty chyba naprawdę nie powinnaś mieć dzieci.Bo nie rozumiem jak można odejść i zostawić dziecko bo jest dzieckiem.Moja córka nie była planowana i mimo że strasznie broi nie wyobrażam sobie że mogłoby jej nie być...Jak zostaje u dziadków to w domu dziwnie cicho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspołczuje ale masz racje
zostaw dziecko i wyjedz przynajmniej na jakis czas... zobaczysz ze nagle wszystkim sie odmieni i zaczna cie zauwazac a w szczegolnosci maz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieci mają to do siebie
że wyczuwają niechęć otoczenia i wtedy jeszcze bardziej płaczą by zwrócić na siebie uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjedź sobie gdzieś. Niech mąż i mądre towarzystwo spróbują sami sobie poradzić z tym z czym Ty musiałaś radzić sobie sama. Ta rodzina i znajomi to takie ciotki dobre rady, dużo mieszają a potem zwiewają aż się za nimi kotłuję. Mąż? On nie docenia tego co ma. Na kolanach przejdzie cały kraj byś wróciła jak przez tydzień posiedzi z tą syrenką ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto robi sobie
dziecko tylko po to żeby zadowolić całe otoczenie w koło. To poprostu dziecinada. Liczyłaś na to, że dziecko samo się wychowa albo ktoś to zrobi za Ciebie? Przy dziecku ktoś może pomó ale cała odpowiedzialność spoczywa na Tobie i Twoim mężu - on rzeczywiście nie postępuję fair. Wydaje mi się że oboje byliście zbyt niedojrzali do dziecka i do końca nie wiedzieliście co oznacza odpowiedzialność za druggiego człowieka. Uważam, że do męża możesz mieć pretensje ale do dziadków już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj rozumiem Cię
Moje dziecko (wpadka) nie było jak syrena a i tak miałam ochotę zostawić ten cały bajzel i uciec jak najdalej. Wszystko spadło na moją głowę, a wszyscy mieli tak zawzięcie pomagać. Poczułam się samotna, jak robocik od obsługi dziecka, nikt nie pytał jak sobie radzę, jak wszystko znoszę sama. Mąż który bardzo pragnął dziecka ulotnił się za granicę, bo w tym kraju nie było żadnej pracy dla niego. Teraz jest trochę lepiej, nie ulotniłam się, pomaga mi trochę praca w weekendy. Myślę o rozwodzie, dziecko zostanie oczywiście ze mną. Znalazłam kilka sposobów jak ułatwić sobie życie. Nie jestem idealna, ba! Do ideału mi daleko! Ale zajmuję się dzieckiem, ma wszystko czego potrzeba, bawię się z nim, przytulam. Jest lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko--z jednej strony rozumiem Cię...bo wiem,że maluch może dać w kość płacząc,czy marudząc...i nawet te mamy które rozpływają się nad maluszkami czasem padają...ja też nie dawałam rady byłam przemęczona i czasem miałam dość... ale z drugiej strony bez przesady,że wymagasz aby znajomi zajmowali się Twoim dzieckiem--oni mają swoje dzieci,rodziny czy problemy więc nie wymagaj tego od nich...mąż-cóż naprawdę współczuję,że ma takie podejście i zamiast pomóc żonie to podwinął ogon i zwiał... Ty hmm...może podrzuć maluszka na chwilę do mamy i odsapnij-nabierzesz dystansu...wiesz maluchy świetnie wyczuwają emocje u rodziców jeśli Ty jesteś rozdrażniona to on również będzie...będzie płakać bo czuje,że coś jest nie tak weź się w garść bo krzywdzisz dziecko a ono naprawdę nie pchało się na ten świat...ale przedtem zjedź nieźle mężusia i niech wreszcie zacznie pomagać żonie POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
to moze oddaj dziecko do zlobka a ty sobie od niego troche odpoczniesz i jak bedziesz je widywala o kilka godzin mniej to odpoczniesz troche. Mozesz isc do pracy a dziecko z niania... jest wiele sposobow na rozwiazanie twojej sytuacji tylko trzeba chciec! Mysle ze jestes wykonczona psychicznie i fizycznie dlatego najlepiej bedzie jak zainwestujesz w kogos do pomocy bo sory ale znajomi ci dziecka chowac nie beda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaa
Każda z nas (myślę, że faceci też) czasami ma ochotę rzucić wszystko w diabły, uciec na drugi koniec świata i u boku przystojnego faceta sączyć pinacoladę, ewentualnie w bieszczdzkiej głuszy polować na wilki. ;) To normalne i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Jest przedwiośnie, zmęczenie dopada każdego, a ciebie dodatkowo wykańcza płaczące dziecko. Dziewczyny dobrze radziły - poproś kogoś o pomoc. Ale poproś, a nie wymagaj. Najlepsza będzie mama, powiedz jej, co tu napisałaś, powinna zrozumieć. Druga metoda - postaw męża przed faktem dokonanym. Kiedy będzie w domu poinformuj go, że wychodzisz i wróć za kilka godzin. Poszukaj kogoś, kto za pieniądze popilnuje dziecka przez kilka godzin, idź na spacer, basen, do solarium. Teraz robi się już coraz cieplej, wsadź dziecko do wózka, poszukaj ustronnego miejsca, gdzie matki nie będą patrzyły wilkiem, bo nie niesiesz dziecka na rękach, pchając noga wózek i zrób sobie kilkugodzinny spacer. Dotlenisz się, dziecko pewnie zaśnie, a ty odetchniesz i na wszystko spojrzysz optymistycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
w jakim wieku jest twoje dziecko???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvbdfthth
Nic nie rozumiecie... Mi nie chodzi aby ktoś się dzieckiem zajmował cały dzień. ja bym była wdzięczna chociaż za pół godziny dziennie aby w tym czasie mogła wyjsć do sklepu czy po prostu się położyć. Nasi rodzice powiedzieli mi wyraxnie że tak okropnego dziecka to na oczy nie widzieli i nie będą z nim przebywać nawet 5 minut. Wiecie jak wygląda moje wyjście choćby do sklepu? Mieszkamy na 6 pietrze i od dwóch miesięcy nie działa winda. Wózka na dole nie można zostawiać bo albo ukradną albo dobry sąsiad zadzwoni do administracji i zabiorą go do siebie. Więc pozostaje mi albo znosić i wnosić wózek z dzieckiem i zakupami z 6 i na 6 piętro albo drogę do sklepu pokonać z dzieckiem na ręku i torbami. Mąż nie pomaga bo mówi że to nie jego problem, że skoro zachciało mi się dzieciaka to mam sobie to targać. Nie mam własnych oszczędnosci. Mąż przez pewien czas nie dawał nawet grosza na utrzymanie domu wiec wszystko co ja oszczędziłam wydałam na dom i na dziecko. Chciałam wziać nianię albo dziecko oddać do żłobka - mąż powiedział że nie da na to ani grosza, że mam siedzieć z dzieckiem w domu i koniec. Nawet o 10zł na podpaski muszę prawie na kolanach prosić męża bo przeciez on miliardy na dziecko wydaję i nie wie czy da rady zarobić na zatyczki dla mnie. Od miesiąca nie rozmawiałam z nikim oprócz męza i ekspedientki w sklepie. Przestałam dzwonić do znajomych pytajac czy mogę ich odwiedzić lub czy oni mogą do mnie wpaść. Nie chcą się ze mną widzieć. Dlaczego? Bo będzie dziecko a wszyscy wiedzą że moje dziecko nie umie być cicho a wszystkich wyjątkowo bardzo głowa boli po tym jak przebywaja z tym dzieckiem. Dlatego mam dość bo wszyscy mają to co się dzieje w dupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mozna oczekiwać
od znajomych żeby się dzieckiem opiekowali??? nie potrafię tego zrozumieć? autorko chyba jesteś juz duzą dziewczynką :D chyba oczywiste jest że dziecko w pierwszych latach najbardziej matki potrzebuje! jak się czuje bezpieczne - najdzone - nic go nie boli - to nie będzie marudzić! a jak czuje że jest 5 kołem u wozu a matka najchetnie by je komus "opchnęła" żeby mieć święty spokój - to się dziwisz, że czuje się zagubione i nieszcześliwe? a może po prostu głodne lub przejedzone- bo traktujesz je machinalnie nie starając się dostrzec jego potrzeb..... troche empatii - to jest czująca istota! raz ma ochotę na kaszkę raz na kanapkę - raz chce się bawić piłką raz targać gazety! a mąż? moż i cham z obycia, ale jak sobie takiego wybrałas - to teraz staraj się go włączyc do opieki nad jego dzieckiem - facetom jest trudniej bo to nie oni w ciązy chodzą nie im buzuja hormony - trzeba im często pomóc - pokazac - pochwalić - żeby ten kontakt załapali - to jest w interesie was wszystkich! ...niestety w szczescie trzeba włozyc troche pracy! ...a z twojego postu to odnoszę takie wrażenie - ze jestes rozpieszczona księżniczka w koło której wszyscy łżcznie z tym niemowlakiem powinni skakać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mozna oczekiwać
rozwiązanie problemu z windą: 1. zakupić nosidło ergonomiczne lub chustę! niczego wtedy nie trzeba znosić i ma się wolne obie ręce aaa i łapie sie lepszy kontakt z dzieckiem, 2. zakupić lekki wózek typu parasolka, który łatwo wnieść - są takie rozkładane do leżenia więc dobre i dla najmłodszych dzieci 3. wózek trzymać na dole : a.w samochodzie jeśli taki stoi pod domem b.w piwnicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ty masz problem z mężem a nie dzieckiem. Jak to mąż powiedział ze nie da na dom? Mąż ma psi obowiązek płacić ci na dziecko. Gdzieś ty sobie takiego męża wytrzasnęła i dlaczego z kimś takim jeszcze jesteś? Nie pojmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może zamiast wieszać psy
na autorce i na jej mężu warto przypatrzeć się otoczeniu w jakim żyją... według tego co piszę autorka było ok dopóki rodzina i znajomi nie zaczęli się mieszac w ich życie... jej mąż pewnie miał dość ciagłych kłótni, rozmów i próbach przekonania ich że to nie ich życie i siępoddał i zaczął twierdzić jak oni... słyszeliście o toksycznych osobach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiepska sprawa :( najprosciej zaradzic zakupom, jak juz ktos pisał zamien wozek na nosidło. a u dziecka postaraj się wyczaic czemu ryczy, jesli ryczy non stop to nie kolka tylko nadwrazliwosc, pewno na wszystko. Wiec cisza, spokoj, przyciemnione swiatło itp, poczytaj o nadwrazliwych dzieciach. a mężowi należy się wpierdol, wybacz brutalność. Może zacznij od rozmowy, zagroź ze go z dzieckiem zostawisz i wyjedziesz itp ja jestem w stanie wyobrazic sobie i zrozumiec co czujesz. Zastanow sie nad kilkoma dniami wyjazdu gdzies, samej bez dziecka. Nabierzesz dystansu i rozwiazanie moze sie samo nasunie. Uwazaj tylko na meza, zeby do spolki z rodzina nie ograniczyli ci praw do dziecka jako wyrodnej matce. Rozmawialas z lekarzem czy nie masz depresji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takze odwalcie sie od innychhh
zgadza się, ze mąż chciał tak dziecka ponieważ znajomi nalegali. bo w naszym kraju panuje mit, ze żona ma rodzić jak królica dzieci, a jak nie rodzi tzn. chora, nie może. Ja np. mam jedno i mnie tez znudziło sie już słuchać kiedy drugie, co za ludzie. Jak można od kogoś wymagać aby rodził, tylko, że dziecko nie należy tylko urodzić ale wychowywać 24 godzin na dobę przez naście lat a nie każdy lubi swoje życie spędzać na kupkach, zupkach itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvbdfthth
To nie tylko mąż, wszyscy tacy są. Żeby mi pienidzy nie dawać doradzili mu nasi rodzice bo dzięki temu nie będę wyadawać jego cięzko zarobionych pieniędzy na byle co. I tak ze wszystkim. Urządzają sobie prywatne sejmiki z dala ode mnie i obrzędują jak umilić mi życie. Zresztą to już nieważne, postanowiłam że odchodzę. Nie wiem czy na stałe czy tylko tymczasowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
latwo tak komus mowic ze ona jest zla matka, ale chyba kazda kobieta ktora kocha swoje dziecko czasem ma ochote wszystko zostawic i uciec, zwlaszcza ze w nikim nie ma oparcia. Sama dopiero za kilka mies bede matka. Autorko porozmawiaj szczerze z kims. Ile mies ma dziecko? Moze jest na cos chore i dlatego tak placze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvbdfthth
Nie mam z kim rozmawiać. Dziecko ma 5 miesięcy. Byłam u lekarza z nim i nic to nie dało. Dzieci beczą i tyle. Wiele tak ma i wielu to przechodzi z wiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, może dziecko ma alergię? trochę podobne zachowanie, ciągły płacz spowodowany bólem brzucha, z tym że powinno być lepiej- jeśli to jest alergia pokarmowa, jak w przypadku mojego synka, płacz o każdej porze, najczęściej o 4 nad ranem.. ale teraz już lepiej. Choć były momenty, że chodziłam po ścianach ze zmęczenia, najgorsze było to, że nikt nie bardzo wiedział, od czego, teraz jest na mleku bez krowich białek, ale i tak są czasem noce, że płacze często. A ma już 10 miesięcy. Problem masz z mężem, choć powiem szczerze, nie bardzo w to wierzę, że cała rodzina przeciwko Tobie, nie chcą dawać pieniędzy, coś tu nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvbdfthth
Nie musisz wierzyć, wszystko mi jedno... Alergia pokarmowa? Nie wiem. Lekarz nic o tym nie mówił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze ryczy bo czuje że
go nie kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieżko uwierzyć, że nie tylko mąż, ale i Wasi rodzice są przeciw temu, żeby mąż dawał Tobie jakiekolwiek pięniądze. A co do alergii- będziemy robić testy, bo to już męczące, nie wiemy, co dokładnie uczula, ale lepiej jest na tym mleku. Coś może z warzyw, mięsa, tylko że no muszę coś mu dawać do jedzenia. A jak karmisz swoje dziecko? Piersią czy butlą? A w ogóle u mnie to było tak, że dzieciak przez bolący brzuch- krzyk, czerwony się robił, napinał- nie mógł ssać piersi, co ja za pozycje wymyślała, bo nie mógł w pozycji leżącej, więc na sobie itd, przez to tez nie umiał się najeść, mógł ssać cały dzień a i tak się nie najadał, w końcu swoje mleko zaczęłam podawac butelką i się zrobiło lepie- chociaż trochę spałąm bez wybudzania. W każdym razie zmierzam do konkluzji, ze uczucia bezradności, totalnego zmęczenia, zdarzają się przy dziecku, to niestety nie zawsze są różowe słodkie bobaski. Co więcej, wymaga się od matki całkowitego poświęcenia, od ojca już niekoniecznie, a przy ty, matka ma pracować, uczyć się, dbać o siebie, sport, języki, rozwój, makijaż itd i przy tym właśnie wychowywać dziecko z uśmiechem na twarzy najlepiej 24h na dobę:) Oczywiście łatwiej jest, jak są dziadkowie chętni do pomocy- mam tu na myśli zostawienie np na 2 h dziecka, nie opiekę non stop, ale najczęściej pracują lub mieszkają daleko, albo nie chcą- mają do tego prawo, swoje dzieci odchowali. Masz jakąś przyjaciółkę, koleżankę- zawsze łatwiej, jak ma się komuś wygadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvbdfthth
Moja matka przez całe życie nie przepracowała ani jednego dnia. Cały swój dotychczasowy żywot przesiedziała na dupie w domu. Nie dlatego, ze nie było pracy a dlatego że jej pracować się nie chciało. Wychodziła zawsze z założenia że miejsce kobiety jest w domu przy garach, miotle i na porodówce. Ojciec czasami tam protestował przeciwko takiemu stanu rzeczy i też często całymi tygodniami nawet grosza do domu nie przyniósł ale chyba mu opcja takiego osła który jak głupi haruję się podoba. Mam 4 rodzeństwa - 3 siostry, jeden brat. Siostry już dawno pełnoletnie ale siedzą w domu i czekają aż ktoś im wszystko gotowe poda, w końcu tak ich nauczono w domu. O bracie lepiej nie wspominać. Więc tak, oni nawet baardzo wyznają zasadę że moje miejsce jest w domu z gromadą dzieci. A to że nie da mi mąż kasy na pampersy lub na mleko to całkowicie normalne. Rodzina męża z kolei nigdy za mną zbytnio nie przepadała z powodu pewnych zdarzeń losowych całkowicie niezależnych ode mnie. Teść męża kiedyś pracował z moim ojcem i ten go zwolnił a że na moim ojcu wyżyć się nie dało to jest okazja na mnie więc przyklasną nawet najgorszemu pomysłowi byle tylko jakoś się odegrać. Przyjaciele i znajomi to tak na prawdę takie odbicie mnie. Małych dzieci nie cierpią i nie lubią z nimi przebywać. Tak, mam przyjaciółkę a nawet dwie, mam kilka koleżanek, przynajmniej w teorii ale jak pisałam wcześniej oni mi wprost powiedzieli, że mam się zgłosić dopiero wtedy jak dziecko przestanie beczeć. Nie przychodzą do mnie, ja ich odwiedzić nie mogę bo sobie tego nie życzą bo by wiązało się to z tym, że będzie ze mną dziecko. Wiem, że można spróbować też poszukać kogoś kto za darmo posiedzi z dzieckiem trochę czasu. Z sąsiadami z naszego bloku nie próbowałam nawet, ponieważ ich uprzejmość kończy się na tym, że przychodzą i informują że byli w administracji i złożyli na nas skargę bo jak to oni ujmują, aż blok się trzęsie od tego beku i oni w takich warunkach żyć nie mają zamiaru. Poszłam więc z prośbą o pomoc do innej mamy mieszkającej w bloku obok. Niby się dogadałyśmy że ja zostane raz, dwa razy w tygodniu z naszą dwójką, ona w następny tydzień. Wytrzymała z moim dzieckiem pół godziny, zadzwoniła i kazała zabrać bo nagle coś jej ważnego i nieplanowanego wyskoczyło. Kiedy za kilka dni zagadałam do niej i powiedziałam że jak chce to teraz ja się dziećmi zajmę to powiedziała że się rozmyśliła. Od tego czasu patrzy na mnie wilkiem, jej 'koleżanki' z bloku takze. Dziecko jest karmione butelką, mleko modyfikowane, kaszka, czasami kleik. Jutro wyjeżdżam także pewnie szybko tu nic nie napiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja cie doskonale rozumiem i współczuję byłam prawie w podobnej sytuacji miałam dziecko jedno prawie po drugim a mąż cały czas w delegacji.Prawie nikt mi nie pomagał teściowa obstawała za synem a ja nie wiedziałam co robić.Wzięłam wszystko na swoje barki a mężowi pozwalałam wyjść po pracy z kolegami, wmawiałam sobie że tak będzie lepiej i wszyscy będą zadowoleni.Ale wszystko do czasu mąż zaczął oglądać się za innymi a ja stałam się typową kurką .Pewnego dnia nie dałam rady i zaczęły się narzekania, kłótnie, i wszystko obróciło się przeciwko mnie.Dziś jesteśmy już 6 lat po rozwodzie i nie rozmawiamy ze sobą najbardziej ucierpiały dzieci a ja mam żal do siebie że od początku nie rozkładałam obowiązków i puszczałam męża do kolegów zbyt często .Nie wolno brać wszystkiego i zamykać się z własnymi problemami trzeba zaczynać wszystko razem a najlepiej z całą rodziną nie bać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba myslecccc
no i dobrze ci, po coś decydowała się na jedno dziecko po drugim. Sama sobie jesteś winna.Każda kobieta winna o siebie dbać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×