Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

caryca84

Rzucić doktorat?

Polecane posty

Witajcie, mam problem z podjęciem decyzji dotyczącej pracy/edukacji. Obecnie robię już drugi rok doktorat, od początku nie byłam do tego nastawiona entuzjastycznie, o czym poinformowałam nawet mojego promotora. Ale profesor namówił mnie na doktorat (dziedzina humanistyczna), a do tego wszystkiego doszła moja trudność w znalezieniu pracy. Pomyślałam sobie, że przeczekam ciężki okres na rynku pracy na uczelni. Dodatkowo sądziłam, że moja "pozorna" niechęć do doktoratu wynikała z problemów osobistych, jakie wtedy przechodziłam (musiałam wybrać pomiędzy nim a wyjazdem do chłopaka mieszkającego zagranicą). Niestety, kiedy moje problemy osobiste się rozwiązały, zdałam sobie sprawę, że dalej nie mam ochoty robić tego doktoratu. W międzyczasie od kilku już lat dorabiałam sobie korepetycjami z j. angielskiego (nie skończyłam studiów filologicznych, ani nawet ich nie rozpoczęłam, miałam za to certyfikat), bardzo to lubiłam i przynosiło mi to niezłe dochody. A uczniowie ode mnie nie uciekali, więc chyba byłam w tym niezła. Natomiast doktorat to ciągłe zamartwianie się stypendiami i pieniędzmi, załatwienie jakichś spraw w dziekanatach i liczenie się ze słowami, żeby nie urazić żadnego profesora. Źle się czuję w strukturach hierarchicznych (no chyba, że to ja rządzę :))) Ponadto denerwuje mnie chodzenie na wykłady i słuchanie nudnych rzeczy, które mam wrażenie, w niczym mi się w życiu nie przydadzą. Co gorsza zajęcia mam wieczorami, kiedy mogłabym sobie dorobić korepetycjami, co jeszcze potęguje moją złość, bo studia nazywają się dziennymi, ale zajęcia ustawiono pod ludzi pracujących od 8 do 16. Do tego wszystkiego dochodzi fakt, że mój promotor to osoba apodyktyczna, która uważa, że powinnam się całkowicie poświęcić doktoratowi, a mnie taka opcja przeraża i co raz bardziej pociąga mnie myśl rzucenia doktoratu i pójścia na wymarzone studia filologiczne (myślę o pójściu na nie od mniej więcej 4 lat, ale wcześniej brakowało mi pieniędzy, potem czasu, obecnie mam już odłożoną odpowiednią kwotę na ten cel.). Doktorat chciałam rzucić już po pierwszym roku, ale otrzymałam atrakcyjne w miarę finansowo zagraniczne stypendium, z którego głupio było zrezygnować. Jestem właśnie na nim i mówiąc szczerze, nie podoba mi się na nim. Tęsknię za moim miastem, nie mam nawet krzty motywacji, aby sięgnąć do książek dotyczących mojego tematu. Mam wyrzuty sumienia, że jestem leniwa, brak mi motywacji i mam słomiany zapał. A moja chęć rozpoczęcia dziennych studiów filologicznych na prywatnej uczelni + otworzenie firmy korepetycyjnej (praca popołudniami i w weekendy) coraz bardziej narasta. Ponadto mój temat jest b. trudny, wymaga wiele poświęceń, a mój promotor nie chce go zawęzić. Napisanie go na pewno zajmie mi jeszcze z min. 3 lata, tyle co licencjat z wymarzonych studiów. Dodatkowo moi bliscy uważają, że odkąd zaczęłam ten doktorat, posmutniałam oraz stałam się bardziej nerwowa. Co powinnam zrobić? Rzucić doktorat (wszyscy mi to odradzają, bo wydaje im się, że to prestiż, ale ja uważam, że nie da mi to realnych dochodów, ponieważ jest to dziedzina humanistyczna i z doświadczeń mojej koleżanki wiem, że jak wykreśliła z CV doktorat to od razu było łatwiej jej znaleźć pracę) oraz zacząć wymarzone studia i otworzyć firmę, czy trzymać się tego doktoratu? A co będzie jeśli mi się nie uda z tą firmą? I nie znajdę wystarczającej liczby klientów? Boję się tego, ale z drugiej strony pociąga mnie perspektywa pracy na swoim i nie słuchania czyichś rozkazów nad uchem, nawet niskie dochody na początku mnie nie przerażają. Wystarczy mi 1 500 zł na rękę do szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Caly post to jedna wielka Twoja wlasna odpowiedz: rzuc doktorat. Ja planuje zrobic doktorat i uwazam, ze dobrze go miec ale Ty tego autentycznie nie chcesz a masz inny, tez bardzo ciekawy, plan na zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaskbcjzbxcnzx c
wiesz co, ja uwazam, ze doktorat jest prestizowy, ale jesli nie planujesz kariery naukowej, to chyba nie ma sensu go robic. gdybys chciala zostac na uczelni i w tej dziedzinie sie ksztalcic nieustannie, to tak, swietnie. ale jesli masz inne plany... ja np. mam tylko licencjat z administracji. tez chcialabym zrobic magisterke, ale juz administracja nie bardzo mnie interesuje. i tez mam dylemat, czy dopelnic studiow w tej dziedzinie, czy moze wybracmagisterke z innej, czy tez pojsc na kolejny licencjat w zupelnie innym kierunku. i wierz mi, tez nie jest latwo podjac taka decyzje. zastanow sie, przemysl czy warto. wyobrazam sobie, ze doktorat jest przydatny, jesli mozna sie swoja wiedza dzielic z ludzmi, z szerokim gronem odbiorcow, np. na uczelni, prowadzac jakies szkolenia, treningi, tak to sobie wyobrazam. alepracujac np. w biurze na jakims samodzielnym stanowisku, to chyba ma sie z niego wylacznie satysfakcje dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak to jest ze zwrotem stypendium na Twojej uczelni? U mnie, jeśli się zrezygnowało później niż po 1. roku, trzeba było zwrócić pobrane stypendium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy ja wiem, czy doktorat jest prestiżowy? Na roku u mnie jest 10 osób, rok wyżej kolejne 10. Nie każdy dostanie pracę na uczelni. Po co mam ryzykować bezrobocie po doktoracie? Zwłaszcza, że to dziedzina humanistyczna, a nie techniczna. Chyba zrobiłam głupotę, nie wiem, jak się z tego uwolnię. Do tego dochodzi mój promotor, nie wiem, jak mu to powiedzieć. Ale dlaczego przez całe życie zawsze muszę robić wszystko, czego się ode mnie wymaga. Zawsze byłam ta grzeczna, posłuszna itd. Mam dość. Co do zwrotu stypendium, to nie wiem, ale nie podpisywałam żadnego dokumentu, że muszę zwrócić im pieniądze w przypadku rezygnacji. Poza tym prowadziłam im zajęcia za darmo, więc myślę, że w odwecie mogłabym zażądać wynagrodzenia. Gdzie mogę się dowiedzieć, czy muszę zwrócić pieniądze? Czy to powinno być w regulaminie? A co jeśli nie zdam egzaminów i mnie nie przepuszczą na kolejny rok? Też będę musiała zwrócić kasę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam regulamin i jest tam mowa tylko o wstrzymaniu stypendium doktoranckiego. I dzięki Bogu, nie można ludzi siłą zmuszać do studiowania. Przecież czasem może być tak, że z powodów osobistych trzeba odejść z uczelni (poważna choroba, pogorszenie sytuacji materialnej) i wtedy też trzeba oddać pieniądze. Myślę, że na ten pomysł jeszcze nie wpadli, bo te studia są uruchomione dopiero od niedawna. Jestem b. rozczarowana moimi studiami doktoranckimi, myślałam, że to będzie wyglądało inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz tu chodzi o to, że w daną osobę się inwesuje pieniądze i uczelnia chce się zabezpieczyć, co jest właściwie zrozmiałe. U mnie tak jest, że to stypendysci muszą prowadzić zajęcia. Jeśli jesteś pewna, że u Ciebie jest inaczej, to z tego, co czytam, decyzję już podjęłaś. Promotorem się nie przejmuj, przecież nie może Cię do niczego zmusić, wiem, że tacy ludzie potrafią wzbudzą respekt i strach (sama pamietam, jak się nieraz przed moim chowałam - dorosła baba :D ), no ale to Twoja decyzja i masz do niej prawo, przeciez Cię nie zje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×