Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bo ich mezowie wyjechali

Czy sa tu jakies mamy ktore zajmuja sie dziecmi i calym domostwem

Polecane posty

Gość bo ich mezowie wyjechali

np. w delegacje lub za granice i to one musza dzwigac ten ciezar zwiazany z wychowywaniem dzieci i troszczeniem sie o wszystko . Mojego meza juz nie ma 4 tyg i nie jest mi latwo .Wszystko na mojej glowie .Mamy dwoje dzieci 4 latka i 10 miesiecy . Wszystko musze robic sama.Palic w piecu , robic zakupy , rachnki i wiele innych rzeczy zwiazanych z calym domostwem .Zawsze staram sie wszystko zaplanowac , dzis robie to , jutro tamto a majac taka 10 mies .dziewczynke nie jest latwo , bo nie moge jej zostawic ani na chwile . Jak mi przywiezli wegiel to sama musialam go wlozyc do kotlowni i dobrze ze corcia wtedy spala to spokojnie moglam wyjsc na zewnatrz. Na zakupy ide ze starszym gdy mala spi i rzadko ja biore no chyba ze jest cieplo to idziemy wozkiem.Ale praktycznie robie zakupy na miejscu bo mam obsesje ze zepsuje mi sie samochod , moje stare 12 letnie punto .A zabierajac dzieci i w czasie takiej kraksy nie wiedzialabym na czyja pomoc liczyc , maz daleko , rodzice tez , pewnie tylko pomoc drogowa na ktora to i tak trzeba czekac dosyc dlugo.Ponadto zrobic zakupy z dwojkadzieci gdzie jedno lata , drugie ryczy nie nalezy do latwych Moz mowi muszisz se radzic a ja mu na to chcialabym widziec jak ty sobie poradzilbys gsyby mnie nie bylo .Dobrze ze dzieci nie chorowaly bo jeszcze nie jestem zameldowana tutaj i do lekarza mam 20 km .Przeraza mnie mysl ze musialabym z nimi jechac sama .No pewnie gdybym musiala to bym pojechala ale poki co stawiam na latwizne i zawsze wybieram to lzejsze rozwiazanie . Generalnie wolalabym aby maz byl w domu ale no coz ...takie zycie . A wy jak sobie radzicie ? czy tylko mnie przeraza mysl pilnowania calego gospodarstwa samej ? czy u was tez takie mysli przechodza wam przez glowe ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahsdfwiefr
Ja przez prawie rok sama "gospodarzyłam" ;) Te domowe obowiązki to jeszcze jakoś uchodziły ale... my mamy gospodarstwo rolne. Było bydło które trzeba nakarmić i ogólnie zadbać... Nie było łatwo ale dało się radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam i ja! Wprawdzie w porownaniu do Ciebie moja codziennosc to bajka...Ja mam jedna coreczke,ma 8 miesiecy,moj maz pracuje w Belgii i nie ma go juz miesiac,w czwarek przyjezdza na swieta. Ja np robie tak,ze biore Mala do nosidelka i ide z nia po zakupy do osiedlowego sklepu,wyrzucic smieci czy na poczte. Codziennie spacery,zabawy,kapanie...Jedynie wieczorem mam czas dla siebie,ale o 22 zazwyczaj juz padam i ide spac. Ta monotonia mnie wykancza, czasem placze z bezradnosci ale wiem,ze musze byc silna dla coreczki...Myslalam,ze bedzie gorzej,ze nie dam rady,ale nie bylo wyjscia-musialam dac....Pozdrawiam Cie serdecznie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamkaZałamka
Mój też za granicą odkąd mały skończył 1,5 m-ca z krótkimi przerwami i jedną 3miesięczną dłuższą. Daje radę bo muszę. Zanim wyjechał to i tak wszystko było na mojej głowie, teraz bałagani mi tylko jedno dziecko (ma prawie rok). Też musiałam palić sama w piecu, węgiel znosiłam z moim tatą. Nie mam prawa jazdy więc jeśli chcę jechać na większe zakupy to się muszę prosić o transport. Już się przyzwyczaiłam i lepiej sobie czas organizuje jak jestem sama, nikt mi nad uchem nie truje. Mam czas dla koleżanek i na internet. Jak topik nie umrze to napiszę coś jutro. Muszę małego położyć spać, bo marudzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja prawka tez nie mam,wieksze zakupy robie,jak rodzice lub siostra wpadna w odwiedziny,a tak to na biezaco...mieszkam na 4tym pietrze,wozek trzymam w garazu,wiec kupuje tylko tyle,ile dam rade wziac razem z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasama wszystko sama
Ja tez jestem w podobnej sytuacji - tylko, ze z 3. Postawilam na luz . Tzn. wszystko jest zrobione, obiad codziennie ugotowny - chyba, ze idziemy do babci na obiad lub mam jakis wyjatkowy kryzys to wtedy jakies nalesniki lub parowki w sosie pomidorowym:) dzieci oprane i wyprasowane , do kurzow nigdy nie mialam serca wiec rekawem przetre lub chusteczkami niemowlecmi i jest dobrze. Gdzie luz - wszysko jest zrobione, ale o ktorej wyjdzie to wyjdzie - obiad o 14 lub 20 , jak mam natchnienie to pieke ciasto o polnocy, pranie tez:). Starszaki w szkole. Nie mam prawka wiec biore malucha do wozka i wybieramy sobie takie miejsca, gdzie mozemy dojsc spacerkiem, usiasc na kawe i zrobic zakupy. Ogolnie jest fajnie, radzimy sobie, czasem tylko mam dosc, gdy syf w domu, na 4 palnikach cos sie gotuje, lamuch wyrzyca swiezo uprasowane rzeczy z szuflad, starszaki wrzeszcz i kwicza zamiast sie uczyc lub oganac swoj pokoj - ale tak ok 10 wieczorem chaos opanowany - wszyscy spia, a ja sie upajam bloga cisza i porzadkiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maz co prawda nie w delegacji praca od 8mej do 18tej to u nas chleb powszedni i tez wszystko na mojej glowie no prawda jest taka ze w kryzysowych sytuacjach moge na niego liczyc, bo ma wlasna firme i moze sobie zrobic chwilowa przerwe, ale tak caly dzien jestem z 2 dzieci sama starszy ma 4 lata i chodzi juz do przedszkola, co bardzo sobie chwale ja zostaje z mlodsza 1,5 roku, na szczescie rano potrafi ogladac bajke albo pobawic sie sama i ja moge zajac sie ogarnieciem domu , ubrac sie, pomalowac itp pozniej zabieram mala na spacer , zakupy i piaskownice 3w1 :-D w weekend jestem albo na studiach albo zabieram dwojke dzieci na spacer i zakupy, u nas nie ma z tym problemu , moge isc z nimi do kazdego sklepu ,przewaznie dadza sie upilnowac w zamian za nagrode oczywiscie :-D gorzej kiedy mala idzie spac, maly chce sie bawic a mama chce odpoczac :-/ przewaznie malego ubieram na podworko przed dom i sama ide odpoczac na lawke z laptopem, albo ksiazka, latem moge sie zrelaksowac i opalic kiedy starszy sie bawi a mlodsza spi-a czasami spi 3 godziny jakos sobie radze, chociaz czasami jest ciezko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasama wszystko sama
a i zeby nie bylo, ze tyCoClko czekam aby poszly spac. Od najstarszego do najmlodszego chodza kiedy chca (w granicach rozsadku). Maz bardziej tego pilnowal i czasem gdy dzwoni to mu sie wlos na glowie jezy, gdy slyszy, ze zaiast spac to dykutujemy czy sluchamy teraz Guns'Roses czy Lady Gaga:) u mnie trwa to juz prawie rok i na razie nie zapowiada sie na zmiane, wiec najlepiej z gory pogodzic sie z tym, ze trzeba sobie samej radzic i nie parzec tylko na obowiazki, ale strac sobie je jakos uprzyjemnic. plusem tej sytuacji jest to, ze jak juz mam zupelnie dosc to zostawiam starsze dzieci z babci i lece do meza pod jakims wiarygodnym pretekstem. Na codzienn babcia sie w opiece nie udziela i doslownie wszedzie musze chodzic z maluchem - lacznie z ginekologiem - duze wyzwanie, ale da sie zrobic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamkaZałamka
Wreszcie chwila ciszy i spokoju! Mój mąż pierwszy raz wyjechał po 9 m-cach naszego małżeństwa (które trwa już 3,5 roku). Na początku było bardzo ciężko, bardzo tęskniłam, ale nie siedział za granicą non stop. Dużo był w Polsce, całą moją ciążę również. Odkąd pojawiło się dziecko to najdłuższy jego "kontrakt", zapewne szybko nie wróci. Najgorsze jest to, że nie chciałam żeby wyjeżdżał, a on zrobił swoje. Zrobił wiele rzeczy, żebym teraz "nie musiała" tęsknić. W związku z tym uznałam, że to nawet lepiej, że teraz go nie ma - mam spokój. A dziecko rośnie, już całkiem ładnie chodzi - ma ponad 11 miesięcy. Opracowałam sobie wiele patentów na miłe, niestresujące przetrwanie dnia, nikt nie miesza małemu w głowie i nie postanawia inaczej niż ja i z dnia na dzień jest coraz lepiej! Wreszcie widzę efekty mojej pracy. A dom - odkurzane co 2-3 dni, dziecko pomaga i wiernie pilnuje odkurzacza, mycie garów w razie potrzeby kiedy śpi, kurze też "pomaga" ścierać, pranie robi pralka, dziecko patrzy jak wieszam, nie prasuję bo nie lubię - są wyjątki, że muszę, ale to bardzo rzadko. Robi się ciepło i zapewne będzie coraz lepiej - spacery do parku, jak będzie lepiej spacerował dojdzie plac zabaw i można pobawić się na podwórku. A u was jak wyglądają dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość same sobie winneee
z jednym dzieckiem to nie jest źle, bo można go wszędzie ze sobą zabierać, no ale dwójka albo więcej. Pozwoliłyście mężom na wyjazd to po co żeście się za przeproszeniem "pakowały" w więcej dzieci. No niestety trzeba było myśleć wcześniej, a teraz męczcie się, wcale mi was nie szkoda. Każdy jest kowalem swego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moj nie
A moj nie wyjechal ale tez jak by go nie bylo. I to jeszcze jestesmy za granica. Kolezanek nie mam bo wszyscy tylko by sie z ciekawosci wypytywali. A jak bym sie komus zwirzyla to wszystko by rozgadali. Wszystko na mojej glowie. Nie moge powiedziec bo moj M wszystko robi zeby niczego nie brakowalo. Ale juz mnie to denerwuje. Domowe obowiazki, wszystko. Jeszcze ostatnio mnie k wk u r wi l bo cos mialczy ze za duzo wydaje. Ech mowie wam dzis to chyba mam jakis zly dzien. Czasami to zaluje ze za niego wyszlam. Ale jak teraz spojrzalam na mojego aniolka ktory bawi sie na kocyku i sie smieje do mnie i maha raczkami to az sie rozplakalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ich mezowie wyjechali
Witam wszystkie mamy. Widze ze jest nas sporo , nie spodziewalam sie tyle wpisow. Wczoraj napisalam swojego posta i wylaczylam komputer .Ogladalismy telewizor z synkiem a potem do spania . wrozko - u nas zostawianie malej samej na chwilke zapoczatkowal maz.Gdy ja pojechalam gdzies z synkiem a maz zostal z corcia i ona spala , nagle musial gdzies zadzwonic i nie mial nic na karcie .Odpalil samochod i pojechal do skepu z jezykiem w gardle a ja sama zostawil jak sie pozniej przyznal .Gdy maz zaczal wyjezdzac a byl duzy mroz ja zaczelam tak robic tak samo.Najpierw samochodem co zajmowalo mi gora 20 -30 min wszystko .Jak przyjezdzalam to mala spala i nigdy mi sie nie zdarzylo aby sie obudzila NIGDY.Nawet mialam jeszcze czas aby isc doo kotlowni i cos w domu zrobic .Potem zaczelam bez samochodu razem z synkiem robiac sobie spacer,choc zawsze spieszac sie oczywiscie, ale jak wracalam do domu to nigdy nie plakala zawsze spala.Jest mi tak wygodnie bo za bardzo nie wyobrazam sobie robic zakupy z nimi , z mala na reku bo juz w nosidelku ja nie woze tylko w foteliku , torebka , starszym synku ktory wszystko rusza na polkach no i pakowac to wszystko do reklamowek -zabraklo by mi rak .Bardzo zaluje ze u nas nie ma biedronki tylko trzeba jechac 12 km i nie jezdze . Samej nigdy bym sie nie odwazyla aby zostawic mala bo automatycznie dluzej by mnie nie bylo , a gdyby moj samochod nawalil to nawazylabym sobie biedy i zdaje sobie z tego sprawe ( wiec zostawiam ja jak tylko robie zakupy kolo domu i czuje sie bezpieczna wtedy ) Planowalam sobie zrobic pasemka ale maz przyjedzie w ostatniej chwili wiec nie pojde do fryzjera bo nie mam jak .A juz sie z nim poklocilam przez telefon bo mialam nadzieje ze jak przyjedzie to zostanie choc ze dwa dni to pozalatwiam to co sobie zaplanowalam a tu sie okazuje ze pewnie nie , bo bedzie musial wracac zaraz. Do ginekologa tez juz sie wybieram dluzszy czas a tu nic z tego bo nie ma jak .( jeszcze z 4 latkiem to pewnie bym poszla ale z dwojka raczej sie nie da ) Do koscilo tez nie chodze jak zostalam sama bo tez uwazam ze za bardzo nie ma jak ;) Dzis jak corcia spala to zdazylam posprzatac w lazience i wydepilowac nogi ( bo moz pewnie wyposzczony przyjedzie a wstyd by bylo sie z takimi nogami pokazac ;)) Zjesc obiad od wczoraj i zabrac synka przed dom pobawic sie z nim rowerkiem i pilka .Chociaz wten sposob staram sie zrekompensowac mu brak mojego czasu i nie zajmowanie sie nim( on juz tak wciagnal sie w bajki ze on stop je oglada , nawet gdy ja mam czas i proponuje mu zabawe ) Jutro ide na zakupy .Jak bedzie cieplo to pojdziemy wszyscy wozkiem . Ja juz zdazylam zrobic przeswiateczne porzadki , pomylam okna , wypralam firanki .Bede piekla senik i zrobie salatke. Na rodzicow za bardzo nie moge liczyc bo nie mieszkaja blisko mnie takze musze radzic sobie sama .No chyba ze zdarzylyby sie jakies podbramkowe sytuacje to wtedy moglabym liczyc na ich pomoc a rodzenstwo mam za granica ( siostra mi duzo pomaga finansowo , jest sama nie ma swojej rodziny no i jak przyjezdza na wakacje to dzieciaczkami tez by sie zajela ) od niej mam wielka pomoc . Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idiotkaaaaa
a tobie widzę, że zdunów odpierdala, kto by tyle czytał, a może to z braku chłopa, odrośnięta cnota ci na mozg "wali"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamkaZałamka
Ta wyżej, widzę, że jednak przeczytałaś post autorki. Każdy ma lepsze i gorsze dni, czasem trzeba sobie ponarzekać. Teksty typu "No niestety trzeba było myśleć wcześniej, a teraz męczcie się, wcale mi was nie szkoda" pojawiają się chyba na każdym topiku gdzieś ktoś na coś narzeka. To już jest po prostu zabawne, w ogóle nie w temacie i jakieś takie pisane mechanicznie...czyżby o była odpowiedź na wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasama wszystko sama
to jak znosi sie nieobecnosc meza w duzej mierze zalezy jak zauwazylam od charakteru. Ja nawet jak maz mieszkal z nami duzo rzeczy robilam sama, tak organizowalam zycie swoje i dzieci by nie byc zalezna od tego czy on bedzie mial czas aby nas gdzies podwiesc, zostac z dziecmi itp. (i tak duzo pracowal). Z postow autorki wynika, ze jest ona typem kobiety bluszcza, ktora bez mezczyzny albo innych osob do pomocy rzeczywiscie kiepsko sobie radzi. W obecnej sytuacji, aby sie odnalezc musi zdobyc sie na odwage i zaczac robic wszystko razem z dziecmi - zakupy z dziecmi , pojsc do fryzjera, zabierac oboje na spacery - no wszystko - depilowac nogi regularnie - to naprawde nie jest takie trudne ;) . Lub poprosic meza by wrocil. Nie pisze tego by cie urazic Autorko, ale jesli nie zmienisz sowjego nastawienia i nie podejdziesz enrgiczniej do zycia obecna sytuacja zacznie cie przerastac - dzieci rosna i juz niedlugo nie bedziesz mogla zostawiac corki samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×