Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość all by myself

rozstanie, czy to byla przemoc??

Polecane posty

Gość all by myself

rozstalam sie dzisiaj z chlopakiem. to byl dlugi proces zanim sie zdecydowalam na to. mimo to wciaz mam watpliwosci. kocham go. to moja pierwsza wielka milosc i bylam pewna ze to na zawsze. myslelismy o malzenstwie. przez pierwszy rok bylo pieknie. pozniej coraz bardziej szaro. ale uwazalam ze to normalna sprawa. konczy sie etap zakochania a zaczyna cos bardziej trwalego ale mniej ekscytujacego. i tak powoli malymi kroczkami wszystko sie zmienialo. teraz ja nie wiem czy to co mi pzreszkadza jest normalne czy nie. wydaje mis ie ze On jest toksyczny. czesto czulam sie ostatnio osaczona przez niego. wydaje mi sie ze okazuje mi brak szacunku. np. ja sobie leze na lozku on siada obok i dazy do zabaw erotycznych, ja nie mam ochoty, on o tym wie a mimo to sie ze mna szarpie, robi pewne rzeczy na sile. oczywiscie nie chce pzresadzic, do zadnych gwaltow nie dochodzi. ale samo rozkladanie mi na sile nog i dotykanie jest przykre. zaznaczam ze to nie wyglada jak gwalt. on sie zasmieje, ja tez moze troche ale generalnie jasne jest ze ja tego nie chce. inna sparwa - w zartach straszy mnie nozem. to tez bardzo mis ie nie podoba. albo w zartach - straszy mnie poduszka(ze mnie udusi) przyciska mi ja do twarzy na chwile. nie chce zeby to zabrzmialo jak patologia. chociaz to wszystko o cyzm napisalam naprawde mialo miejsce. ale byly tez chwile czulosci, byl delikatny, mily. jednak zachowania o jakich pisalam tez sa codziennoscia. czy to normalne? czy ja przesadzam? bo to jednak nie jest jeszcze zadna tragedia. ale boje sie ze jak teraz po 2 latach zwiazku on sie tak zachowuje to co bedzie za 10 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość all by myself
no napiszcie cos. bo ja juz nic nie wiem. jeszcze do niego wroce ba zaraz dojde do wniosku ze przesadzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeżeli gdzieś
w twojej podświadomości pojawiały się myśli że to co on robi jest niefajne , jeżeli zaczynałaś się bac jego zachowania albo nie wiedziałaś do końca czego się po nim spodziewac to uważam że twoja decyzja była jak najbardziej słuszna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AaliyahHaughton
porzuc go w cholere i poszukaj sobie normalnego chłopaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karinaaaaaaaaaaa83
To przede wszystkim nie było normalne... Moim zdaniem zrobiłaś bardzo dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
Dobre mi żarty:/ Straszenie nożem albo duszenie. Powiem Ci coś. Mam bardzo wybuchowego faceta, potrafi strzelić focha i po prostu z miejsca wstać i wyjść albo sie do mnie nie odzywać. Ale ani razu przez cały czas jak się znamy to nie podniósł na mnie nawet głosu. Jak nie mam ochoty, to dla niego jasne jest, że jak mówie nie, to myślę nie i kropka. Jest silny i czasem jak się ze mną drażni i przytrzyma mnie mocniej to drę się na niego od razu jak mnie zaboli i przestaje. Przy ukochanej osobie masz się czuć bezpieczna, kochana i szanowana, jeśli tak nie jest, to bardzo dobre powody do odejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko a ty że tak spytam nie masz języka w buzi ? nie możesz mu powiedziec że owe żarty nie są dla ciebie śmieszne że nie życzysz sobie takie zachowania wobec twojej osoby ? czy to takie trudne powiedzieć mu o tym ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niezle z tym bora bora
no tak, porozmawiać spokojnie powiedzieć, to można normalnemu człowiekowi, a nie takiej zjebowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość all by myself
wiele razyz nim rozmawialam. wiele razy mowil ze sie zmieni. zaczynalismy od nowa. i zadnej roznicy. ale to nei takei proste. ja sama jak to czytam to mysle tak jak wy piszecie. ale naparwqde go kocham. i mimo wszystko moge z nim pogadac o wszystkim, jestem do niego baaardzo przywiazana, jest dla mnie najwazniejszy. mam metlik w glowie. nie wiem zupelnie jakie jest dobre wyjscie z tej sytuacji. gdybym wiedziala ze jest jakas szansa ze on sie zmieni na pewno bym z nim zostala. ale juz tyle razy probowalismy... ta 'przemoc' to jest glowny problem, ale sa tez inne. on bez pzrerwy mowi o pieniadzach. bardzo mnie to psychicznie meczy bo nie ma dnia zebym nie slyszala o tym ile mu brakuje, czy mu nie pozycze. jaki samochod chce kupic i ile na nim zarobic. on wie ze mam odlozone pieniadze i widze ze liczy na to ze bede mu je pozyczac. wiem ze mi odda, nie o to chodzi ze ode mnie wyludza pieniadze, ale sam fakt ze robi ze mna interesy mnie meczy. pieniadze to bardzo wazna rzecz w jego zyciu, ale nie jest sknera. od samego poczatku dostaje od niego drogie prezenty:zlota bizuterie, kosmetyki chanel itp. to mile, ale wiem ze to wiaze sie z tym przywiazaniem i stawianiem pieniedzy na wysokim meijscu w hierarchii wartosci. i ze wzgledu an to na przyszlosc juz wiem ze drogie prezenty juz na poczatku znajomosci sa zlym znakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
Sama sobie odpowiadasz na wszystkie wątpliwości. Radzę posłuchać głosu rozsądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość all by myself
myslisz ze odpowiadam sobie ze nie chce z nim byc? ALE JA SOBIE ZYCIA BEZ NIEGO NIE WYOBRAZAM mieszkamy razem i do konca roku akademickiego tak musi zostac. rozplywam sie jak go widze. teraz jeszcze daje sobie rade. ale niedlugo moge zapomniec i jednak stwierdzic ze bez niego zyc nie moge. gdyby mnie naparwde uderzyl, zrobil jakas krzywde taka namacalna, konkretna nie mialabym watpliwosci. ale tak... juz niby podjelam decyzje. bo formalnie sie rozstalismy ale dobzre wiem ze ani ja ani on nie przyjmujem,y tego do swiadomosci i powrot bylby oczywisty... beda swieta nie bedziemy sie jakis czas widzec, moze to cos pomoze jak z dystansu o tym pomysle. ale to chyba za krotki czas zeby sie zdystansowac. boje sie. boje sie ze cokolwiek zrobie moge tego za pare lat zalowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że jesteś w pewien sposób uzależniona od niego-skoro to Twoja pierwsza miłość, mieszkacie razem, mieliście plany to zrozumiałe jest, że teraz trudno Ci o tym wszystkim zapomnieć i zacząć nowe życie. Ale uwierz mi, to możliwe. Skoro już teraz wyraźnie widzisz, że coś Ci nie pasuje, to będzie tylko gorzej. Posłuchaj rozsądku i wyrwij się z tego. Nie tłumacz faceta. Może być dobry i kochany, a jednak robi rzeczy, które Ci nie pasują-chcesz się tak męczyć całe życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×