Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Szaradziewczyna88

Mam dość studiów

Polecane posty

Gość Szaradziewczyna88

Mam ogromnego doła z tego powodu i chętnie pogadam z kimś, kto ma podobnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale o co chodzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...o ten pociag co nie chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie poddawajcie sie ze studiami. Znam takich, co sie poddali. Wiele drzwi sobie zamknęli. A jak was wywalają drzwiami, to włazi sie oknem. Studia trzeba skończyć - to jest na studiach najważniejsze. Dont give up! Ja studiowałam 8 lat zamiast 5... I tak się opłacało. Jak dobrze mieć ten papierek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaradziewczyna88
Ja nie chcę rzucać studiów, bo jak już wspominałam, z nauką nie mam problemów. Gorzej z tym, że mimo drugiego roku, nadal nie umiem odnaleźć się w studenckim świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaradziewczyna88
Może jestem za spokojna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SSSAAASSSSAAAASSSSAAA!!!!
Za spokojna? A kto powiedział, że studenckie życie to ciągłe imprezy i szaleństwa? Poszukaj ekipy, która będzie Ci pasować. Jakieś grupy, kółka, cokolwiek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to pracuj nad sobą. Żeby mieć to, co chcesz. Żeby być taka jaka chcesz. Podpowiedź: Bądź miła. Zawsze miła. czasem delikatnie podchodź życzliwie do ludzi pierwsza. Próbuj. Wszystko zależy od ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Będziesz miała swoją małą satysfakcję z bycia dobrą. A za jakiś czas okaże się, że jednak jesteś lubiana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale o co chodzi....
to glupie przejmowac sie innymi, zastanaow sie co ty zrobilas zeby sie z nimi zintegrowac? moze nic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaradziewczyna88
To znaczy w wolnych chwilach chodzę na zajęcia do miejscowego Domu Kultury, poznałam tam grupkę naprawdę sympatycznych ludzi. Ale na studiach nie mam za wielu znajomych. Większość czasu spędzam sama, w czytelni, ale kiedy skończę się uczyć, to nie wiem co ze sobą zrobić. Na pierwszym roku było jeszcze jako tako, ale z czasem porobiły się grupki, dużo ludzi krzywo patrzy. I to zniechęca. Swoją drogą jestem bardzo nieśmiała i nadwrażliwa, na tle ludzi z roku uchodzę za dziwaka. Często odnoszę wrażenie, że ci ludzie traktują mnie tak, jakbym była jakimś przygłupem drugiej kategorii, którego zdanie nie ma znaczenia. W dodatku ostatnio dowiedziałam się, że kilka dziewczyn wyśmiewa się z mojego stylu ubierania, co już totalnie mnie przybiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaradziewczyna88
to glupie przejmowac sie innymi, zastanaow sie co ty zrobilas zeby sie z nimi zintegrowac? moze nic? Byłam kiedyś na paru spotkaniach integracyjnych, no i wtedy było jeszcze okey. Ale jak zauważyłam, to ci ludzie też nie są zbyt otwarci. Kilka razy podchodziłam do nich, probowałam nawiązać kontakt, ale wszystko na nic. Każdy ma swoją ekipę, razem piją i innych mają w nosie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SSSAAASSSSAAAASSSSAAA!!!!
Ja jestem na 3m roku studiów, odzywam się tam może do 4 osób, resztę mam gdzieś. A Ci z którymi gadam, to też nie wielka znajomość, czy przyjaźń, wymiana kilku zdań i tyle. Nie po to szłam na studia, żeby się ludźmi przejmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaradziewczyna88
Mam dokładnie to samo. Mam tylko jedną koleżankę, ale ona studiuje dwa kierunki, więc też nie zawsze jest okazja pogadać. Reszta to przede wszystkim faceci, chociaż oczywiście też zaledwie trzech, czterech. I też nie są to zażyłe znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SSSAAASSSSAAAASSSSAAA!!!!
Mnie to wystarcza, może jestem typem samotnika. Ale nie staram się pozyskiwać na siłę nowcyh znajomych. Nie zawsze mi z tym dobrze, ale przychodzę na zajęcia dla siebie, nie dla nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaradziewczyna88
Nie po to szłam na studia, żeby się ludźmi przejmować. Masz rację, ale nie ukrywam, że miałam nadzieję, że na studiach poznam dużo nowych ludzi. Na początku było o tyle fajnie, że nikt nie był taki uprzedzony, ludzie non stop ze sobą gadali nawet o pierdołach. Poza tym, dużo fajnych ludzi odeszło po pierwszym roku, no i szkoda, bo dwie moje koleżanki z ławki też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie do Krokodylki1
pytam z ciekawosci, jak moglas studiowac 8 lat? Mialas urlopy dziekanskie czy powtarzanie roku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh, powtarzanie roku pierwszego dwa razy... a na końcu wyjechałam na Sokratesa i praca magisterska (laboratoryjna) obsunęła mi się o rok. Studiowałam w systemie punktowym, to można było kombinować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaradziewczyna88
Wiesz, ja też staram się przyjąć taką postawę. Skupiłam się na nauce, rozwijam swoje pasje. Samotność sama w sobie nie jest zła, ale czasem boli jej nadmiar. Ta cisza, której nie jesteś w stanie przełamać.Tym bardziej, jeśli mieszkasz z daleka od rodzinnego domu, świata, który był dla Ciebie azylem. Tęsknię za rodzicami, przyjaciółmi, którzy akceptują mnie taką, jaką jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam tak jak ty
studiowalam dziennie, po pierwszym roku rzucilam... Wrocilam na studia ponownie w wieku 22 lat.. ale zaocznie. Dziś mam 27 i bronie magistra w czerwcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SSSAAASSSSAAAASSSSAAA!!!!
Ja chyba gorzej przeżyłam liceum i dlatego na studiach latwiej mi to znieść. Do licuem chodziłam tylko na lekcje. Nie odzywałam się do nikogo!!! Przychodziłam równo na pierwszą lekcję, z sali wychodziłam ostatnia. Siadalam pod następną salą i czekałam na następne zajęcia. Wszyscy mówili: Liceum najlepszy okres w życiu, a ja go niecierpiałam!!! Mam kilku dobrych, zaufanych przyjaciół, którzy są zabiegani, ale w potrzebie pomogą i tyle mi wsytarczy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaradziewczyna88
Momentami jestem taka zdruzgotana, że nie mam ochoty chodzić na zajęcia, zdarza mi się wagarować. W akademiku nie jestem w stanie wytrzymać z powodu głośnej współlokatorki. I wpadam w coraz większy dołek, z którego nie potrafię się wygrzebać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz dopiero przeczytalam wszystkie twoje posty i musze swoja odpowiedz uzupelnic co do twoje towarzyskiego problemu:) u mnie na roku albo ludzie za zachwyceni studiami i robia z siebie ekspertow w danej dziedzinie albo kompletnie sprawe olewaja i sie nie pojawiaja na uczelni. pozalam pare fajnych dziewczyn z inych kierunkow, nawet jedna ostatnio wyciagnelam na kawe:) ale przyjazni jakos nie zawiazalam, mimo ze jestem towarzyska i doslownie z kazdym gadam i znam wszystkich po imieniu :) tak mi sie wydaje ze przyjaznie czlowiek zawiazuje jako dziecko albo w szkole, a pozniej to juz coraz trudniej :( a co do studiow to jedyne co mnie wkurza w ludziach na moim kierunku to to, ze nie maja do siebie dystansu i uwazaja ze sa naj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ssasasaa no dla mnie liceum bylo the best :) nie mialam w sobie zadnych hamulcow, zylam sobie beztrosko i ogolnie jazda bez trzymanki, do tego bylm 3 kg szczuplejsza i uprawialam regularnie sport:P na studiach dopadla mnie tak zwana proza zycia. a ze imprezowanie i upijanie sie do nieprzytomnosci mnie nie bawi, to ciezko mi sie bylo odnalezc wsrod dzieciakow na studiach. odkad rzucilam palenie z wiekszoscia studentow nie mam o czym gadac :D wtedy sobie uswiadomilam ze po prostu nie mamy wspolnych tematow albo sa niewartosciowi w wiekszosci i tylko wyminiamy zdania o pogodzie i jak tam po swietach :D szaradziewczyno a powiedz gdzie studiujesz? czy w duzym miescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaradziewczyna88
moze nasz rocznik ma pecha w zyciu. Ja akurat poszłam na studia rok później, chodzę z rocznikiem 89', chociaż jest kilka osób w moim wieku. A liceum wspominam całkiem nieźle, choć z drugiej strony zawsze byłam outsiderką. Przyjaciół znalazłam w zupełnie innych miejscach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SSSAAASSSSAAAASSSSAAA!!!!
Bądź sobą i nie przejmuj się nimi wszystkimi!!!:) Ja uciekam już. Dobranoc i Powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to powiem ci jescze ze teraz juz bd tylko gorzej:P nawet jak zawiazesz przyjaznie albo bdziesz kontynuowac swoje stare przyjaznie, to przyjdzie praca, obowiazki, moze dzieci czy rodzina i nie chodzi to tylko o ciebie ale i o nich, kazdy bdzie zajety i przejety kombinowaniem skad wziac kase na zycie. pocieszenie nie mam niestety:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×