Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

C yna

Nieporozumienia w związku

Polecane posty

Kochani.....długo gryzłam się z myślą "pisać, nie pisać, mówić głośno czy milczeć?" Zdecydowałam się napisac,bo mi cięzko, dlatego też prosze o szczere wypowiedzi, bez osądzania. W moim związku przestało się układać, coraz częściej dochodzi do spięć. Mieliśmy bardzo trudny start. Przebrneliśmy przez wiele, ale zaczęły Nas przygniatać bieżące problemy. Do rzeczy: On twierdzi,ze ja jestem zródlem problemów i wszelkich awantur. a spięcia sa o to, że co kilka dni odzywa sie jakias byla (a bylo ich sporo), jakieś dziewczyny z którymi chodził na randki i podobno sa na stopie kolezenkiej. wierzyłam w to przez długi czas i chyba nadal wierzę, że w tym ich pisaniu nie ma podtekstu zdrady , ale komplementownie innych, pisanie zdan, ktore mozna przyjmowac dwuznacznie jest dla mnie dziwne. on twierdzi,ze lubi ludzi, dla mnie lubi kobiety (lekki flirt, zamieszanie, a przede wszytkim pochwaly w swoim kierunku). czy to normalne? czy to normalne, że była dz. pisze mu o swoich fantazjach z nim i pozostaje to bez odzewu? czy to normalne, ze jego kolezanki moga dzwonic lub pisac o dowolnej godzinie i jest dla nich dostępny zawsze z miłym i życzliwym słowem? Przy czym mówi mi "jestes najwazniesza" Wątek drugi: co tydzien lub dwa wyjscie (najczesciej do swojego ojca) na picie wodki-do 5, 3 rano (na9 ma do pracy) w srodku tygodnia. Kiedy ja oponuje(mieszkmy razem), mowi mi,ze sie awnturuje i ze niemam prawa go ograniczac i ze on mi nieczego nei zabrania. (pewnei wie,ze gdyby mi zabronil ,bylby koniec jego wyjsc). kiedy wychodzi . piszę i pytam: kiedy wracasz? odpisuje ,ze niebawem. poczym czekam nap 2 godziny i go nie ma. pytam ponownie,odpowiada-niedlugo i tak do 3 rano, pytam, bo musze wstac otworzyc drzwi(taki zamek), pytam, bo skoro ma np wrocic o 1 to nie bede sie kladla-poczekam, Niestety mam bardzo wrazliwy sen i jesli obudzi mnie cos w srodu nocy , reszta nocy pozostaje nieprzespana. w zwiazku z tym obudzona np o 3ciej..rozpalonym swiatlem itd, wstaje nieprzytomna do pracy na 5.50:( Wątek trzeci: czy to normalne, że mowi mi , że akceptuje mnie w całości i powinnam ja jego też....przy czym, gdy nadmieniam,ze niepodoba mi sie jego stosunek do bylych i do picia, mówi mi :wiedziałas jaki jestem, ja sie nei zmienie,alebo mnei kochasz takiego ,albo nie. Awanury-tak to nazywa, to poprostu kłotnie,wymiana zdan. ja nie wytrzymuje ,placze, ciezko mi ,kiedy poraz kolejny moje argumenty sa bezsensowne i nei racjinalne. bo co mi przeszkadza, ze pije z ojcem? powinnam sie cieszyc, ze maja taki swietny kontakt (ojciec -artysta,nie powinien sie ojcem mianowac-co najwyzej kolega, zachowuje sie jak 16 latek). Wielokrotnie tłumaczy mi, ze np,zle sie czuje, boli go serce, pocz ym bol serca przechodzi ...jak tylko pojawia sie mozliwosc umowienia np, z kolegami na wyjscie. oczywiscie w wielu kwestich umiemy sie dogadac, i jest git, pomaga mi, pociesza itd.ale niektórymi rzeczami sprawia mi ból. tylko czy to normalne,ze ja ustepuje (bo przeciez bez tego sie nei da), a on idzie w zaparte??? czy tak powinno byc,ze kocha sie wszytko albo wcale? czy mozna mnie nazywac chora zazdrosnica, (w chwili gdy samamu komplementowalo sie jakas dziewczyne i przyjmowalo od niej wiadomosc, w ktorej pisze"musimy sie spotkac przed Twoim słubem?) Watek czwarty: kiedyś kochalismy sie jak szaleni... teraz ja musze inicjowac 98% Naszych zbliżeń, namawiam, zachęcam i dopiero po moim "wiciu się" nastepuje reakcja. (dopuszczalne w sobote ...w inne dni tygodnia raczej nie, bo nie), Jesli ja mowie"kocham" raczej nie moge oczekiwac na odzew-bo nie wolno na nikogo naciskac. O! I tak wyglada mój żywot. Pytanie: jak wielce można się poswiecic? Czy rezygnowac z siebie, by utrzymac zwiazek? Czy go ograniczam? Czy Wasi faceci też tak się zachowuja? (dodam,ze za rok mamy sie pobrac, ja mam 30 lat ona 32)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niejasno sformułowałam jedno zdanie. Luby, mowi,mi że nie kocha,ale nie wtedy gdy tego potrzebuje a już nie daj Boże gdy chce, tylko gdy uważa to za stosowne w jego mniemaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiurehg
Niestety zgadzam się z Twoim chłopakiem: "wiedziałas jaki jestem, ja sie nei zmienie,alebo mnei kochasz takiego ,albo nie. " Masz wybór jasny, wiesz jak wygląda życie z nim. Więc albo odejdziesz, albo zostaniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za koment. Wiesz, gdyby wszytko było takie oczywiste, byłoby łatwo. Kocham....i cierpię . Początki były nieco inne. (lepsze) Nie umiem tak odkochać się w 5 minut. Nie umiem tego zniszczyć. Jest wiele pozytywnych rzeczy w Nas, ale to co napisalm bardzo Nas dzieli. ja cały czas licze na kompromis, jakies male ustepstwo (bezskutecznie), sądziłam, że w zwiazku to narmalne,ze z pewnych rzeczy sie czasem rezygnuje, minimalizuje lub zmienia. nie wymagam wiele.....tak mi sie wydaje.. ale dla niego to chyba duzo. jestem w rozterce ...... mam żal do siebie, i do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bizja
Od początku mówiłaś mu, że nie akceptujesz jego kontaktów z byłymi? Bo jeśli tak, to dziwne, że wcześniej nie zrobiłaś awantury. Współczuje Ci, tylko tyle mogę powiedzieć, bo to już moim zdaniem sprawa stracona. On się nie zmieni, trzeba było zaakcentować to co Ci się nie podoba na początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, na poczatku nie mieszkalismy razem, wiec pewnych rzeczy poprostu nie widzilam. Choć i tak czesto jakas tam "byla" sie odzywala. mowil, mi ze w zwiazku z tym,ze sie poznalismy postara sie je powoli wyciszyc... i wyciszal, ale tak,ze w sumie bardziej bylo to podtrzymywaniem znajomosci, niz jasnym powiedzeniem"jestem zajety,pa". do tej pory pisza jakies ex na przyklad "kocham i tesknie". Ja chcialm byc cierpliwa i nie nachalna, dac mu czas na pozegnanie sie z przeszloscia, zwlaszcza,ze twierdzil,ze z wieloma jest mocno zaprzyjazniony, bo to fajne i sympatyczne dziweczyny. (pewnei dlatego,ze mu kadzily...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiurehg
Wiem, że gdyby wszystko było oczywiste byłoby łatwiej. Nie wiem jak wyglądały wasze początki i na ile widziałaś te jego cechy. Ja jakiś czas temu poznałam faceta, który wydał mi się właśnie takim flirciarzem. Pierwsza randka knajpka - miłe uśmiechy do kelnerki, kelnerka też. Potem impreza, gdzie dla każdej dziewczyny był miły. Zrezygnowałam od razu, choć bardzo mi się podobał i ogólnie był fajnym facetem i o wielkim sercu (działalność na rzecz niepełnosprawnych itp). I najlepiej jest właśnie tak od razu zdecydować i wycofać się, bo gdy się zaangażuje to jest ciężko. Jednak to co robi Twój chłopak to nie flirty, to przekracza pewną granicę... Sama wiem, że ciężko jest w takiej sytuacji pomyśleć tak prosto jak mówiłam - albo zostać, albo odejść. Ale to naprawdę tak jest. Trzeciego wyjścia nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spotykamy sie juz dwa lata. i tak jak wspomnialm, sa sparwy w ktorych sie dogadujemy bez mrugniecia okiem, ale te kontakty sa dla mnie ciezkie do zniesienia. chlopak zarzuca mi chorobliwa zazdrosc, ale ja wiem,ze nie zwracam mu uwagi z poczucia zazdrosci, tylko ze zwyklej przyzwoitosci. to taka ambiwalencja-mowic mi ze jestem najwazniejsza a pisac z kims i mowic mu(jej) ze jest sympatyczna, robi wrazenia itd. Argumenty mojego faceta sa takie:jestem przewrazliwiona,kolezanki moze miec kazdy i nie moge mu tego zabronic..a przee wszytkim kontrolowac. moje slowa sa takie: ja nie zabraniam, ale nei podoba mi sie ,ze X,Y pisze do ciebei w taki sposob jak pisze. Prosze go,zeby postawil im jasna granice, zeby czuly bariere... on na to, ze przesadzam. jestem bardzo zaangazowana w ten zwiazek, duzo w nigo wlozylam. Tym bardziej neimiesci mi sie w glowie takie cos. chce,zeby mial kolegow,kolezanki.........ale na odpowiedniej stopie, takie, ktore pisza, hej co slychac stary? a nie "moze wyskoczymy na kawe?" . poprostu ja tak nie postepuje i to co robi on mnie boli.najwazniejsza sprawa jest taka,ze on nie widzi w tym nic zlego a jedyny punkt zaczepny jest taki,ze to ja przesadzam. naprawde, nie czuje zazdrosci, bo chce mu wierzyc, chce ufac ,ze mnie nie zdradza, ale nie czuje sie wyjatkowa gdy pisze lużno do swoich kolezanek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***groteska***
doladnie uwzam to samo co dziewczyny. On jest taki a nie inny i sie nie zmieni. Poprostu zle wybralas i jezeli jestes nieszczesliwa to odejdz boo zgrozo za rok slub. To nie jest odpowiedni kandydat na meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki za wsparcie,bardzo go potrzebuje Wiesz, jestem tak skolowana,ze czasmi dochodze do wniosku,ze to moja wina.... starałam sie bardzo obiektywnie opisac w/wymienione sytuacje oraz opisac co wtedy czuje. Wiem,tylko,ze bardzo mnie to boli i nie umiem przejsc nad tym do porzadku dziennego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***groteska***
Ja ci powiem jk u mnie bylo jeszcze PRZED Slubem Na poczatku bylo ustalone ze nie utrzymujemy zadnych kontaktow z bylymi. I do mnie i do nieog odezwal sie ktos taki odrazu informowalismy druga strone i bylej czy bylemu nie odpisywalismy a jak nie pojeli to wrpst mowilismy ze nie zyzczymy sobie kontaktu. Moj maz ma tylko jedna przyjacoilke. Ja ja znam jest w porzadku on jej czasem pomaga (trudna sytuacja rodzinna) ale zawsze pyta mnie czy moze czy nie mam nic przeciwko.Jak ona pisala kiedy on byl ze ma to odpisywal kiedy ja sie czyms zajmowalam jesli nie robilam nic danej chwili ona musiala poczekac do nastepnego dnia az on bedzie mial czas. Wychodzil na piwo z kolegami bardzo zadko. Nie mieskzlaismy jeszcze razem ale zawsze pytal czy moze i czy nie mamy innych planow bo np moze byc mi potrzebny. Jak wracal wysylal smsy ze juz byl zazwyczaj okolo godziny 22-23. Zawsze mowil gdzie byl i z kim. Zreszta jego mama byla bardzo mi przychylna i zawsze szpnela i ktorej wrocil wiec wiedzialam z enie klamie. A sex hmmmm co 2 dni jak sie troche oziembilo to porozmawialam i on sie tym przejal obiecla zmienic i bylo ok. w ogole co to za zwyczaje ze sex tylko w soboty buhehe Kocham cie jest codziennie z jego strony i z jego inicjatywy. Wiesz co ja nie widze zbye on cie kochal :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez bym atk chciala.bardzo! marze o narmalnosci....... ***to wszytko jest dla mnie smutne....... widzisz, to jest tak,ze ja niby wiem gdzie jest,ale mowi mi,ze nie bedzie mi sie deklarowal o ktorej wraca, bo co jesli sie zasiedzi z kolegami albo z ojcem? wyznaczanie dokladnej godziny przyjscia-to ograniczanie kogaos i nei czuje sie swobodnie, a w zwiazku trzeba sobe dawac swobode... co do bylych to twierdzi,ze go nei interesuja, poprostu to sympatyczne dziewczyny i lubi z nimi gadac. a co zlego jest w rozmowie? i dlaczego ma rezygnowac z przyjazni, ktore zawarl przed poznaniem mnie? w ramach uscislenia dodam,ze wiekszosc z obecnych kolezanek poznal w pubach lub na sympatii, byl z nimi na kilku randkach i stwierdzil,ze sie beda kolegowac, bo cos tam mu w nich nie odpowiadalo. Problem w tym,ze ja widze jak one sie do neigo zwracaja, jak na niego patrza. no i dochodzi sprawa kilku bylych- odzywajacyc sie co pewien czas-stwierdza,ze sa nieszkodliwe i jak im ma byc lepiej na sercu to niech sobie popisza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***groteska***
ale ja mu nie mowilam o ktorej ma przyjsc sam jest na tyle rozsadny ze wie jaka pora jes odpowiednia i nie wyobrazma sobie zbey on teraz po slubie mi sie gdzies szlajal. Teraz jak wychodzi mowi mniej wiecje o ktorej bedzie. Jak zamierza jescze posiedziec to dzowni ze bedzie troche pozniej i mam sie nie martwic. Pozatym ja tez mialam mase kolegow z ktorymi ni chcialam sie wiazc a oni wrecz przeciwnie ... nie utrzymuje z nimi kontaktu bo maz mowil z ejest mu przykro z tego powodu ... i jego uczucia bardziej sie dla mnie licz aniz jacys koledzy on jest najwazniejszy. A z drugiej strony ja odkad jestem z mezem nie ma czasu na kolegow. Oboje zawsze wolelismy spedzac czas we dwoje jesli bylo to mozliwe .... oczywiscie to nie znaczy ze nie maamy znajomych ... co jakis czas wychodzilismy i wychodizmy osobno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***groteska***
i jak im ma byc lepiej na sercu to niech sobie popisza Buhehe teraz widzisz ze wcale nie jestes najwazniejsza .... bo nie liczy sie to co ty masz w sercu ale to co czuja kolezanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
och.......bardzo bym chciala,zeby wychodzil z kolegami na piwo, np do 23...........ale na wodke do 5rano........ jeszcze do tego z ojcem (masakra). co do sexu to mowi mi ze jest zmeczony.... ale ...zarwac kilka nocy pod rzed -siedzac np przy kompie i poprawic wyjsciem do pubu... tez bym byla zmeczona,( zwlaszcza,ze ma problemy z sercem. )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***groteska***
my ci chyba wiecej nie pomozemy widac wyraznie ze facet nie jest dojrzaly nie adaje sie do zwiazku nie widac zbey cie kochal a co tu dopiero mowic o slubie... Sluchaj jak chcesz mec tak jak ja to zostaw tego a na meza szukaj takiego jak ja mam :) Zycze przemyslanych i trafnych decyzji P.S. Zanim poznalam meza tez bylam z duza iloscia zgnilych jaj ale ... szkajcie az znajdziecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
potrzebuje takich "kubłów zimnej wody", trzezwego osądu. Potrzebuje, żebyscie sie do tego ustosunkowali. mam metlik w glowie i nie moge dojsc ze soba do porozumienia, moj rozmu na mnie krzyczy.....!!! jestem mocno zdezorientowana, bo tak przedklada mi argumenty,ze w koncu nie wiem,czy ja sie myle, czy on ma racje , czy poprostu dziala jak mu wygdnie dorabiajac do tego teorie? a moze ja faktycznie przesadzam....bo przeciez mozna miec kumpele -ale trzeba sobie ufac i jest wtedy ok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***groteska***
Podpowiem tyle ............ jesli chcesz wyjsc za niego za maz ... najpierw rozum .... a potem jak rozumowo wydzjie a plus dodaj uczucia. Nigdy odwrotnie. Ale oczywiscie nawet w tej konstelacji musza wyjsc dwa plusy. On racji nie ma robi co mu sie podoba nie liczy sie z Toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ochhhh, plakac mi sie chce . tak duzo zainwestowalam w ten zwiazek, tyle serca... tak bardzo sie otworzylam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×